29 february 2012
Jeszcze nie, już tak.
Introitus
Powrót; gniazdo czeka
w zakamarku przybrzeżnej
skały, nienaruszone. Zakryte przed
oczami, jak miłosne znamię, wtapia się w biel;
pomieści nas dwoje i wszystkie fale, morskie, radiowe;
kilka kamyków odłupanych dziobem spada w morze. Ucichnę.
Interludium
Zatokę wypełnia płynny cień; ciemnieje i błękitnieje
na przemian. Powrót. Na plaży pusta blaszana puszka
wypełnia się deszczówką. Nawet księżyc ma smak soli,
przyjmuję na długo, mięśnie rozgrzewa piasek,
przesypujesz nieśpiesznie przez oddechy; dobrze mi teraz,
dobrze mi tak, przełamana na pół tajemnica; głęboko
mówię.
Coda
Ruch wznoszący, jakby możliwe było latanie pod ziemią,
rozdarcie piasku nieopierzonymi łokciami. Powrót. Czekałeś,
coraz krótsze odcinki czasu, połamane patyki
pod stopami, lekko; wczoraj zarosło, niczym
rozpadlina muru. Jutro odpływa
w cieśniny, barwy. Obmywają spękane
ręce do ostatniej kołysanki.
20 june 2025
wiesiek
19 june 2025
wiesiek
18 june 2025
wiesiek
18 june 2025
Jaga
16 june 2025
wiesiek
16 june 2025
ajw
14 june 2025
wiesiek
14 june 2025
ajw
12 june 2025
wiesiek
12 june 2025
Jaga