28 września 2017
Czarne papugi, dzioby zielone
Sprawa w Komisji nie była długa.
Na balustradzie czarna papuga
siadła i patrzy na kamienicę,
a ktoś pomyślał - ptaszka pochwycę.
Ale papuga siadła wysoko.
Była o wiele bliższa obłokom,
niż chodnikowi studni podwórka.
Z góry na wszystkich stroszyła piórka.
Poznała inne dzioby zielone
wygodnie, wyżej już posadzone.
Nie tak, jak ona - na Marszłkowskiej.
Tamte widziały całe Krakowskie,
a może dalej... i cały kraj,
a ona przecież nie była naj...
lecz mimo wszystko czuła się pewnie
i wyrażała się niepochlebnie
o ludziach stamtąd eksmitowanych.
Projekt ustawy był już jej znany.
Dobrze wiedziała że będzie sprzeciw,
po czym swobodnie sobie odleci.
Miasto boleśnie spłacało długi.
Były awarie, remonty, rugi
i komornicy i czyściciele.
Spalono tęczę tuż przy kościele
i ustalono, że kuratorzy
mogliby szczodrość miasta pomnożyć.
W ostateczności - odłaczą prąd.
Decydujący jest jednak sąd!
Tylko on jeden rozstrzygać może.
Nad sądem zawsze góruje Orzeł.
Nie jak uprzedni - czekoladowy,
lecz tradycyjny, a także nowy.
W nim pokładają swoje nadzieje
te, które do nas z dala przywieje,
rozsiane w świecie zapisy woli.
Mogą się spełnić, gdy los pozwoli.
Los zawikłany, bywa też długi.
Wiedziały o tym czarne papugi.
Szukały wcześniej dzioby zielone,
gdzie leży ziarno niezamiecione
i chciały by je dalej dzielono,
pod niezawodną orła osłoną.
Sprawa w Komisji nie była długa.
Na balustradzie czarna papuga
siadła i patrzy na kamienicę,
a ktoś pomyślał - ptaszka pochwycę...
Jest jeszcze jednak wiele obciachu.
Lepszy ten w garści... czy ten, na dachu?
16 maja 2025
sam53
16 maja 2025
Toya
15 maja 2025
sam53
15 maja 2025
Bezka
15 maja 2025
wiesiek
15 maja 2025
violetta
14 maja 2025
Toya
14 maja 2025
Bezka
14 maja 2025
Misiek
13 maja 2025
marka