29 kwietnia 2017
Siedem latek minęło bez mała... (ballada dobranocka )
Siedem latek minęło bez mała,
gdy nam nocka zrobiła się z dnia.
Na Krakowskie Polska przyjechała
i byliśmy tam szwagier i ja.
A ulica jaśniała tam cała.
Masa ludzi do ognia szła.
Jakby wiara nagle oniemiała.
Milczeliśmy szwagier i ja.
Potem długa kolumna jechała.
W oczach wielu zjawiła się łza,
aż od Wisły pojaśniał pałac,
a pod krzyżem szwagier i ja.
Potem wszystko policja zabrała
o tym właśnie jest ballada ta.
Siedem latek minęło bez mała,
a to jeszcze gdzieś w duszy trwa.
Zamiast krzyża zjawiła się pała.
Strażnik Miejski, co ludzi pcha.
Żona głośno w tym tłumie krzyczała.
Krzyczeliśmy - szwagier i ja.
I to może historia jest cała.
Wspominanie niewiele da.
Wznieśmy szkiełka kropelka została.
Siwe głowy dwie - szwagier i ja.
Możem o tem rozważać do woli
i dyskusja do rana niech trwa.
Zrujnowanych nic w kraju nie boli.
Jest Warszawa, szwagier i ja.
23 sierpnia 2025
violetta
22 sierpnia 2025
ais
22 sierpnia 2025
smokjerzy
22 sierpnia 2025
sam53
21 sierpnia 2025
Yaro
20 sierpnia 2025
jesienna70
20 sierpnia 2025
smokjerzy
20 sierpnia 2025
Bezka
19 sierpnia 2025
absynt
19 sierpnia 2025
sam53