23 maja 2015
Szansa!
Ukazała się na szczycie schodów.
Na Śródmieściu. W zejściu do przejścia.
I właściwie nie miałem powodów,
żebym sobie odmawiał szczęścia.
Szła jak w rewii. Dostojnie. Paradnie.
Prosto na mnie. W króciutkiej mini.
Czasem ptaszek sam w ręce wpadnie.
Inny może by nic nie uczynił.
Ale ja nie marnuję okazji.
Pierwszą turę wygrywam zawsze.
Odrobina wystarcza fantazji.
Zawsze szansę sukcesu wypatrzę.
Wtedy zjawił się łysy ochroniarz.
Zaprzeczenie zupełne Kukiza.
I na niego spojrzała ona.
Ciągle jeszcze jak Mona Liza.
Nie odpuszczę, chociaż to Straż Miejska.
I pilnuje tu niby zagrożeń.
Taka szansa. Majowa. Anielska.
Się nie zdarzy... i przepaść nie może!
5 lutego 2025
Językowy pucMarek Jastrząb
4 lutego 2025
byłoby dobrzesam53
4 lutego 2025
łóżkosam53
4 lutego 2025
BezzimieJaga
4 lutego 2025
WiosenkaMelancthe
4 lutego 2025
MamidełkoTrepifajksel
4 lutego 2025
....wiesiek
4 lutego 2025
Przez palce czas przeciekaMarek Gajowniczek
4 lutego 2025
NAPIĘCIA POWIERZNIOWEAtanazy Pernat
4 lutego 2025
Ankaajw