29 stycznia 2014
Pięć kilometrów od Prania
A chociażby po pół litrze
powiesz - kocham! Usta wytrzesz.
Pójdziesz. Usiądziesz nad Nidzkim
i zanucisz o tym wszystkim,
co rzuciło cię do Prania,
a jak kurki wodne, zdania
rozpłyną się w krąg leniwie.
Pachnie las mokrym igliwiem.
Czy jest rajem? Czy jest grobem?
A w głowie rodzi się "Niobe".
Nie zamienisz czucia w skałę
i westchnienia interwałem
nie zmienisz barwy tęsknoty.
Puszcza, chaty, lasy, płoty
i mazurskie uroczysko
to poeto nie jest wszystko.
Jeszcze jest to duszy granie,
ta rozmowa i kochanie
i jest ona z zsiadłym mlekiem,
a słowa - bliskie, dalekie
odpływają w wody toń.
Gdzież ten laur jest na skroń?
Chyba, że korona z głogów...
Woda, łodzie. Ludzie połów.
W sieci myśl się łuską błyska.
Pranie. Puszcza. Uroczyska.
O pięć kilometrów Zgon.
Nie uderzę w smutny ton,
bo to wszystko wciąż tam jest.
Tylko odszedł stary pies
i kota przejechał TIR.
Na krzesełku Kiry kir
zostawiony wiotko zwisa.
Czytam wiersz. Słuchają. Cisza.
19 marca 2025
Yaro
19 marca 2025
ajw
19 marca 2025
ajw
19 marca 2025
ajw
19 marca 2025
eyesOFsoul
18 marca 2025
violetta
18 marca 2025
wiesiek
18 marca 2025
sam53
18 marca 2025
Marek Jastrząb
18 marca 2025
Eva T.