29 stycznia 2014
Pięć kilometrów od Prania
A chociażby po pół litrze
powiesz - kocham! Usta wytrzesz.
Pójdziesz. Usiądziesz nad Nidzkim
i zanucisz o tym wszystkim,
co rzuciło cię do Prania,
a jak kurki wodne, zdania
rozpłyną się w krąg leniwie.
Pachnie las mokrym igliwiem.
Czy jest rajem? Czy jest grobem?
A w głowie rodzi się "Niobe".
Nie zamienisz czucia w skałę
i westchnienia interwałem
nie zmienisz barwy tęsknoty.
Puszcza, chaty, lasy, płoty
i mazurskie uroczysko
to poeto nie jest wszystko.
Jeszcze jest to duszy granie,
ta rozmowa i kochanie
i jest ona z zsiadłym mlekiem,
a słowa - bliskie, dalekie
odpływają w wody toń.
Gdzież ten laur jest na skroń?
Chyba, że korona z głogów...
Woda, łodzie. Ludzie połów.
W sieci myśl się łuską błyska.
Pranie. Puszcza. Uroczyska.
O pięć kilometrów Zgon.
Nie uderzę w smutny ton,
bo to wszystko wciąż tam jest.
Tylko odszedł stary pies
i kota przejechał TIR.
Na krzesełku Kiry kir
zostawiony wiotko zwisa.
Czytam wiersz. Słuchają. Cisza.
17 grudnia 2025
wiesiek
17 grudnia 2025
sam53
16 grudnia 2025
wiesiek
16 grudnia 2025
sam53
15 grudnia 2025
wiesiek
15 grudnia 2025
Jaga
14 grudnia 2025
sam53
14 grudnia 2025
wiesiek
14 grudnia 2025
violetta
14 grudnia 2025
jeśli tylko