29 października 2013
Milczenie
Ona płakała, a on ją objął
w kącie, na szpitalnych schodach
i przyglądała się temu dobroć.
Ktoś tej dobroci żałował.
Scena nie była nienaturalna.
Tutaj to prawie codzienność.
Klatka schodowa. Cisza szpitalna.
Ciężarem stała się wieczność.
Schody kamienne. Zwyczajne, szare
a takie - do przejścia trudne.
Być może dobroć była oparem.
Nadzieje bywają złudne.
Łza jednak była bardzo prawdziwa.
To ona tworzyła ducha.
Nawet po jednej dobroć ożywa
i patrzy na nas i słucha.
Została przez to zapamiętana.
Na ziemię wróciła z wierszem.
Chociaż jest czyjaś - obca, nieznana,
współczucie wzbudza najszczersze.
Na pierwszych stronach krajowej prasy
zjawiły się kondolencje.
Najlepszy człowiek na trudne czasy,
na wsparcie i na kadencje.
Padły zaszczyty, padły pochwały.
Czernią kapały litery.
Łzy polityce nie pasowały.
Żal nie wydawał się szczery.
Tamten ze schodów był wyczuwalny,
wprost namacalny, obecny,
a ten dostojny i tytularny
nie wierzył, że będzie wieczny.
Jakby go wcale obok nie było.
Jakby się zapadł pod ziemię.
Umiera pycha. Umiera miłość.
Zabiera ducha milczenie.
10 marca 2025
ajw
10 marca 2025
Jaga
10 marca 2025
ajw
10 marca 2025
ajw
10 marca 2025
Marian Banaszak
10 marca 2025
jeśli tylko
9 marca 2025
jeśli tylko
9 marca 2025
Trepifajksel
9 marca 2025
absynt
9 marca 2025
absynt