13 maja 2012
Pieśń o straszliwym końcu lorda Wadera
Wyłażą z ciemnic pomału
współautorzy podziału,
by zasiąść na pozycjach władzy.
Najbrzydsze w świecie wyrazy
zdobią im wytarte czoła,
a postać ich szpetna, goła -
lęk budzi i przerażenie.
To wszystko, co było w cenie,
pożarli dawno zachłannie.
Dziś wybierają starannie,
co jeszcze można tu zniszczyć,
ale wśród biedy i zgliszczy
znaleźć już strawy nie mogą.
Piaszczystą, zniszczoną drogą
wloką się więc na stadiony,
gdzie obrzęd ma być spełniony
i sacrum zetrą w igrzyskach.
Wiedzą, że chwila jest bliska,
że im też sądzony koniec.
Diabeł pieśń gra na ogonie
o bryle ruszonej świata.
Wiedzą, że będzie zapłata
i chcą się schować za prawem,
ale ich czyny plugawe
spisane na byczej skórze.
Na niebie, wysoko w górze
okno się prawdy otwiera.
Ludzie przestali wybierać
i spoglądają w milczeniu.
A na trybunie, w podcieniu
zasiadł w swej masce na mózg
lord Wader - zwany dziś Trusk
i lutnię uniósł do góry.
I dymy uniosły się w chmury.
Zapłonął Rzym. Władzy koniec.
Piekło ich wkrótce pochłonie.
16 czerwca 2025
Yaro
16 czerwca 2025
Yaro
16 czerwca 2025
Marek Jastrząb
16 czerwca 2025
Marek Jastrząb
16 czerwca 2025
ajw
16 czerwca 2025
ajw
16 czerwca 2025
sam53
15 czerwca 2025
Arsis
15 czerwca 2025
wiesiek
14 czerwca 2025
wiesiek