27 marca 2012
Regularne wkurwienie
Siedzę w kącie, wymyślam dzieci. Owo wymyślanie nie jest Tadeuszowym traktatem o nie, czy wszystko znaczącym jasne. Towymyślanie jest szukaniem kozła ofiarnego. Coś w rodzaju chłopca do bicia. Trzeba na kimś psy wieszać i te od pochyłych drzewgdzieś wysłać.
Siedzę dalej i trzęsę pajęczyną. Nieświadomie uwolniłam dwie muchy. Z wdzięczności pewnie załatwią się na ekranie komputera.Szlag, by je…
Wymyślanie dzieci ujęcie drugie, tym razem próbuję je narysować. Średnio mi to wychodzi. Antoś rysuje buzie, "oka" a zarazpotem brodę i nogi. Do tej pory dociekałam, gdzie jest brzuch, ale, od, kiedy pan w Cafe podpowiedział mu, że to anorektyk i zarazpo głowie muszą być nogi, zmilczę. Po prostu zmilczę…
Wracając do rysowania dzieci. Moje są zdrowe i silne, nie będę przecież kopała płaczących i bezbronnych. Mają wynaturzonenosy i schodzące się oczy, także przerośnięte brwi i małe włoski nad ustami. Są szydercze, bezwstydne, krnąbrne i aż sięproszą, żeby, im przyłożyć.
Kiedy, jednak patrzą w ten sposób jakby chciały powiedzieć, że już będą grzeczne odechciewa mi się. Zaczynam ziewać i dziecilądują w koszu. Kosz, jak kosz wiklinowy i pełen.
Zdrzemnęłam się i czas zacząć po raz trzeci. Tym razem próbuję je napisać.
Mają fikuśne sukienki, czerwone, trzeciomajowe kokardki, frywolne myśli i o zgrozo, babcie i dziadka gotowych na odsiecz.K…..wa, to nie wyjedzie, za nic na świecie ich nie wymyślę.
Trzeba będzie napisać traktat o bólu, bo nie ma, na kim wyładować złości!
22 lutego 2025
Eva T.
22 lutego 2025
violetta
22 lutego 2025
Eva T.
22 lutego 2025
wolnyduch
22 lutego 2025
wolnyduch
22 lutego 2025
wiesiek
22 lutego 2025
wolnyduch
22 lutego 2025
wolnyduch
22 lutego 2025
absynt
22 lutego 2025
absynt