poezja

poezja
Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 7 maja 2024

Gdzie coś się kończy - tam zaczyna

Gdy niebo salwą rakiet wyje,
nad głową, co strachem podszyta.
to życie moje, twoje, czyjeś - mniej warte jest.
Nikt nie zapyta:
.
Czyja ta Ziemia może być?
Sam Bóg wie tylko teraz. Czyja?
Świat zaczął już się o nią bić,
Panuje wrogość. Znikła przyjaźń.
.
Czas, który Świat pod nogi kładł
niespodziewanie szybko mija,
a gdy samolot z nieba spadł
kończy się nam i przestał sprzyjać.

Wznosimy mury i zasieki,
krwią znacząc strefy buforowe.
Nic nie jest dane nam na wieki.
Odchodzi stare - idzie nowe!
.
Sztuczne, mądrzejsze, wciąż się uczy
na naszych błędach i pragnieniach.
Na pasie, szlaku... i na Buczy.
Na brutalności bez sumienia.
.
Na nic wzajemne odstraszanie
oraz zbrojenia do przesytu .
Może nic po nich nie zostanie,
kiedy wrócimy do niebytu.
.
Może kiedyś w czasoprzestrzeni
na skolonizowanym Marsie
staną przed sobą ocaleni
i jeden z nich usłyszy: Wal się!

Wrócą podziały i różnice.
Konkurencja z piętnem Kaina.
W historii oraz polityce
gdzie coś się kończy - tam zaczyna!


liczba komentarzy: 0 | punkty: 0 | szczegóły

kb

kb, 7 maja 2024

Menu

opanować
kuchenną tragikomedię
to zapisać ją sympatycznym
atramentem w pamiętniku

wyczuć
sól z kwaśnych uśmiechów
jakby słodkie życie
było najtrudniejsze

powstrzymać
głód na końcu języka
przed urokiem czystej rzeki
bez mleka i miodu

udusić
niedojrzały apetyt
pod przykryciem
bożego świata

zapomnieć


liczba komentarzy: 1 | punkty: 3 | szczegóły

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 7 maja 2024

Requiescat in pace

Płomienne życie gaśnie nagle spokojnie - nie zawsze tragicznie.
Grudzień ucieka nam za grudniem, a stycznie mijają za styczniem.
Na scenie wielkie poruszenie żalem wśród tych, co pozostają
i z odchodzącym pokoleniem znanych przebojów nie zagrają.
.
Po żałosnym losu wyroku przychodzi pora na legendy
o ludziach, których mnóstwo wokół, tworzących pieśni świat zaklęty
i Powierzając Panu Bogu wieniec sukcesów i goryczy,
pozostawiają fanów ogół w migoczących płomieniach zniczy..
.
I ja żegnałem nieraz kogo z nieukrywanem wielkim żalem
za górą, za chmurą, za drogą, za roztańczonym festiwalem,
który nieprędko się powtórzy na scenie i wielkim ekranie,
porafiąc po medialnej burzy, przypomnieć Skaldów skandowanie!


liczba komentarzy: 0 | punkty: 1 | szczegóły

Yaro

Yaro, 7 maja 2024

Drzwi

mamo
w twoich oczach widzę łzy
powiedz mi co nie daje spać
dlaczego nie patrzysz
jak dawniej na chłopca
w krótkich szortach
powiedz że wszystko się ułoży

może czas się skończył
zaczęło się zło
czas absolutnie inny
stąd ten dziecka płacz

pokochaj jeszcze raz
bo chyba nie spotkamy się
w drodze do domu
nie zamykaj drzwi
zgrzytanie klucza zbudzi cię


liczba komentarzy: 0 | punkty: 1 | szczegóły

sam53

sam53, 7 maja 2024

nieśmiertelni

bardziej cieszą się z wiersza wpisanego w kamień
niż z posadzonych na grobie bratków czy konwalii
radują ich słowa zawsze prawdziwie smutne
wybaczają nam kolorowe myśli czasem tak zwyczajne

jak sięganie w przeszłość gdy doganiają nas wspomnienia
zostawione kwiaty wciąż pachną życiem
pamięć przesuwa kamyki - gasną świeczki
a umarli wciąż rozmawiają z nami nie używając słów


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 6 maja 2024

Antypody

Zimny poranek:
dzień budzi się z ociąganiem,
przewraca świat na nice,
od podszewki lepiej widać
liczne dziury
i niedoskonałości szwów.

Perfekcyjna bylejakość.

Toaleta:
twarz ochlapana lodowatą wodą
tężeje w grymasie.
Pośmiertna maska odbita
w mocno skrzywionym
kafelku.

Ciąg dalszy:
niespodziewanie zapada wieczór,
na szybach niezabliźnione rany,
swędzą.
Nie drapię, ręce mam związane
tasiemką od nieślubnej wiązanki.

Noc:
jeszcze tylko uśpię
puste fotografie,
na których dla mnie zabrakło miejsca.

Sen jak zawsze przyniesie
Zimny poranek:


liczba komentarzy: 1 | punkty: 3 | szczegóły

Arsis

Arsis, 6 maja 2024

Pamięć

Patrząc przez okno, tym patrzeniem raczej smutnym. Sponad parapetu w typie lastriko,
w którym wyłupało się kilka drobnych kawałków w czasach mojego dzieciństwa.
Podczas zabaw z młotkiem i śrubokrętem. W wojnę…

Testowane były wybuchy jądrowe na pacyficznych atolach
czy na płaskich terenach Kazachstanu… Jeden z okruszków trafił mnie wtedy w oko.
Łzawiłem.

Ojciec zezował na mnie gniewnym wzrokiem
jak na przegraną walkę Goliata na polu bitwy.
Nie było łatwo w czasie próby odzyskania prestiżu.

Ale szedłem
w górę
z mozołem.

Wspinałem się po obsypujących kamieniach.

Kilka razy obsunąłem się na stoku.
Skrwawiłem
sobie boleśnie kolano.

Pies wesoło szczekał,
merdał ogonem.
Ojciec kazał wyjść z nim na spacer.

I szedłem wtedy. I idę nadal
w te czasy napełnione szczenięcym śmiechem.

Uciekałem
od siebie.

Uciekając w świat
pustych otchłani,
w których ciszą
napełniał się każdy oddech.

I każde
ciężkie
westchnienie.

I wszystko oddychało
w dalekich gongach stojącego zegara.

Kiedy pewnego razu, wyrwany ze snu wołałem, przestępując próg drugiego
pokoju…
— nikt nie odpowiedział.

Nie było nikogo.

Szukałem długo wśród mżących w powietrzu pikseli
znajomej twarzy ojca albo matki…

Lecz tylko wgniecenia
na fotelach
świadczyły o ich niedawnej obecności.

Podchodziłem ostrożnie do drzwi,
próbując się porozumieć
ze skulanym za nimi głosem. Pełen nadziei…

Kiedy je otworzyłem, chłód owiał moje skronie
tym chłodem idącym ze schodowej klatki, piwnicznej głębi.

Na drewnianej poręczy odłupana drzazga, promień zachodzącego słońca.
Falujące na ścianach pajęczyny… W ogromnym przeciągu trzask zamykanych drzwi.

(Włodzimierz Zastawniak, 2024-05-06)

***

https://www.youtube.com/watch?v=ZFtJ3hfw5TM


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 5 maja 2024

Dłuuugi wekend

Kolejne już międzywojnie
mija w Polsce nam spokojnie
i choć wszystko Unia psuje -
nikt się bardzo nie przejmuje.
.
Lud historią doświadczony -
zagrożeniem z każdej strony
i sojuszy niepewnością
umie cieszyć się Polskością.
.
Zwłaszcza wiosną. Zwłaszcza w maju,
w utrwalonym juź zwyczaju
majówkami świętujemy
wolność i w Polskę jedziemy!
.
Choć na drogach są blokady,
chmury oponowych zadym -
do rolników na Podlasie
jeszcze wciąż przejechać da się.
.
Przejechać i w korkach wrócić.
Rząd się nadal ze wsią kłóci
sprowadzjąc obce żniwo
na rynek z flagą fałszywą.
.
Konsumenta nie obchodzi
skąd zamiennik? Kto go zwozi?
Tylko ile grill kosztuje?
Oszczędzi... i odchoruje.
.
Maj to jest radosny czas!
Polski Maj! Żyje się raz!
Kto za bardzo się przejmuje,
Śliwowicy nie próbuje!
.
A po flaszce Piwa Zero
śmieje się w oczy kamerom
i kiedy w probierz nadmucha -
szerzej - od ucha do ucha...
.


liczba komentarzy: 0 | punkty: 0 | szczegóły

Arsis

Arsis, 5 maja 2024

Jasność enigmatyczna

Czy ty mnie słuchasz? Nikt nie odpowiada. Albowiem nikt. Odpowiada w mżącej szarością
głuchocie
jedynie dalekie echo barw.

Kiedy się tak wsłuchuję w to odpowiadanie samemu sobie, w otchłani nocy
faluje pajęczyna pęknięć
na płaszczyznach sufitów, ścian pustego pokoju…

Jakby coś tam żyło we śnie. W tym nadmiarze powietrza.

I oddychało w czterech kątach ciemnego wymiaru, w którym drgają
niezdefiniowane słowa.

Wiesz, w tych snach,
w tych samotnych,
ktoś mnie zdradza z księżycem w pełni.

Kto?

Idzie w aureoli srebrnego blasku
i w srebrnych do samej ziemi
szatach.
Idzie razem z cieniami drzew,
co się kołyszą w nieskończonym szpalerze drogi.

Jest cicho. Tylko serce bije w szumie wartkiego strumienia, w kroplistym szmerze.

W płynącej w żyłach
wzburzonej gorączką krwi.

Kto tu jest?

Zasłaniam oczy przed tą przedziwną,
rozbłysłą znienacka jasnością,
co wywija się
błękitną gwiazdą w gałęziach smukłej topoli.

I drąży.

Przewierca na wylot
niedokończone
popiersia rzeźb…

I zastyga na ich twarzach
kamiennym krzykiem przerażenia…

(Włodzimierz Zastawniak,2024-05-05)

***

https://www.youtube.com/watch?v=xu_cjVkxmjk


liczba komentarzy: 0 | punkty: 4 | szczegóły

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 4 maja 2024

Władcy

Mocarstwowi Włatcy Móch
chcieli dzielić Świat na dwóch,
jak dorośli - nie jak dzieci.
Bez udziału osób trzecich,
a że muchy mieli w nosie,
łatwo nie udalo to się.
.
Inni chętni o nich mniejsi
byli liczni i silniejsi
i wyrośli na rywali.
Na podział się nie zgadzali.
W każdym razie nie na taki.
Dochodziło więc do draki.
.
A w sojuszach i układach
walczyć Włatcom nie wypada.
Rozpletli pajęcze sieci
i czekają kto w nie wleci.
Słabnąc w obietnic oplocie
za wolność zapłaci krocie.
.
Ćmoki, Czopki i Mondzioły
z Oślej Ławki nowej szkoły
potrafili tak namieszać,
że rozsądnych ludzi rzesza
walczy za nich - nie na słówka!
Rzeczywistość? Czy kreskówka?
.
Wojny toczą się przed progiem.
Przeciw, a niektóre z Bogiem,
broniąc wartości Maślanej -
dotąd nikomu nieznanej,
bo podobno lepszej nie ma
w Centrum oraz na ekstremach.
.
Krótka piłka - świat na skraju.
Próbują zamrozić w maju
to, co ledwie już się tli
i powoli samo gaśnie.
Wszyscy razem... dobrzy, żli -
Włatcy Móch... i nasi właśnie.


liczba komentarzy: 0 | punkty: 0 | szczegóły


10 - 30 - 100  

Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt

Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.


kontakt z redakcją






Zgłoś nadużycie

W pierwszej kolejności proszę rozważyć możliwość zablokowania konkretnego użytkownika za pomocą ikony ,
szczególnie w przypadku subiektywnej oceny sytuacji. Blokada dotyczyć będzie jedynie komentarzy pod własnymi pracami.
Globalne zgłoszenie uwzględniane będzie jedynie w przypadku oczywistego naruszenia regulaminu lub prawa,
o czym będzie decydowała administracja, bez konieczności informowania o swojej decyzji.

Opcja dostępna tylko dla użytkowników zalogowanych. zarejestruj się

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1