poezja

poezja
Yaro

Yaro, 1 września 2024

pamiętnej nocy

diamentem w oczach
mieniłaś się tamtej nocy

usiadłem obok twoich
spojrzeń na zwalonym drzewie

dotykiem wzroku
badałem przestrzeń między nami

pocałunek złożyłem na dłoni
soczyste usta nabrzmiałe od piękna

wplotłem ręce we włosy krótko spięte
ciepło szyi rozgrzało łańcuszki łez

odjechałaś w głowie został biały fiat
zapisany numer rejestracji

odnalazłem cię potem

wiedziałem że poznasz po długich
prostych włosach
zmieszany powiedziałem kocham


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

Arsis

Arsis, 31 sierpnia 2024

Nokturn

Noc mnie dopieszcza. Domaga się o więcej i więcej. Noc przytula się i płacze. Mimo że deszcz,
że deszcz jest taki odległy.

Powiedz mi, ach. Nie chcesz nic mówić. Wiem. Wszystko wiem…
Zatopiona w ciszy. W tej upojnej ciszy.
W milczeniu tym. W oddechu. W niczyich szeptach.

W oknie odblaski. Mnożą się i troją na szybach lśnienia.
Te wszystkie umizgi gwiazd. W liściach drzew migoty, drżenia.
W gałęziach...

Przyszła do mnie przeszłość.
Przyszła tak
jak zawsze.
Tak zwyczajnie.

Przyszła w udręce i w szacie do samej ziemi.
W powiewającej. W bezkresie pustki.

Czas przestał istnieć.
I cisza taka
spadła z wysoka.

Sfrunęła na skrzydłach czarnych.
W furkocie piór.
W muśnięciach, jakby czyjejś dłoni (twojej?)

Do płonącego gardła wlewa się ogień. W przezroczystości szkła widzę. Dostrzegam mnożące się
widma. Odbicia…

Kwiaty w wazonie.
A w kwiatach,
w tych uschniętych płatkach kurz i pajęczyny.

Pozostałość w wazonie pękniętym na wpół. Kwiaty dla nikogo.
Na stole talerz z okruchami czerstwego chleba. Przy stole odsunięte krzesło.

A więc
ktoś
tu był.

Albo nadal jest, tylko
niewidzialny.
A więc ktoś. Kto?

Za oknami księżyc
ostrzy się sierpem
w szczelinach chmur.

Za oknami noc. Noc…Noc…

To jest wszystko zniszczone. Zatarte pragnienie moje.

W pustej już szklance odbijają się nieśmiało resztki umykającego lata.

Niewyraźny zarys
czyjejś twarzy.
Szklanki, którą trzymam w dłoni.

I którą ściskam
aż do pęknięcia.
Do pierwszych kropli krwi.

Upuszczam na podłogę.
Spadają z chrzęstem kawałki rozbitego życia.

(Włodzimierz Zastawniak, 2024-08-31)

***

https://gertemmens.bandcamp.com/track/alone-in-a-city-full-of-strangers


liczba komentarzy: 0 | punkty: 4 | szczegóły

violetta

violetta, 31 sierpnia 2024

Świeży sezon

w późnym wschodzie jestem ciepła
i łagodna mleczną mgłą otulaj
rosą spłynę na brązowiejącym tobie
- trawie i ostatnich polnych kwiatach
dla kolorowego marzenia


liczba komentarzy: 2 | punkty: 5 | szczegóły

sam53

sam53, 31 sierpnia 2024

wczoraj był upał

nie szukam jej w sierpniowych wierszach
ani wśród kwiatów gdzieś przy drodze
nie szukam w polu - dawno przeszła
choć we śnie jeszcze za mną chodzi

nie szukam jej w deszczowych chmurach
ani też w słońcu na pogodę
choć czasem kiedy gubi pióro
skoczyłbym za nim nawet w ogień

a że wciąż piszę wiersze letnie
i wiatr kołysze je w obłokach
szukam tej pierwszej w której jesteś
z jakże gorącym - kocham kocham


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

Arsis

Arsis, 31 sierpnia 2024

Składasz się z ciągłych powtórzeń

Czy ty mnie trochę… Czy ty mnie, choć trochę… Powiedz… Albowiem jakieś to wszystko
milczące. Utopione w piskliwej ciszy.

Czy ty mnie… -- już nic? Już niczego nie żądasz, nie pragniesz...

Jakie to wszystko chropowate.
Mosiężne klamki pokryte
zielonkawym nalotem.

Ściany pokryte kurzem, pyłem przeszłego czasu. Obrazy. Podłogowa klepka…
Świece dopalają się na lastrykowych parapetach. I drżą w nerwowych podmuchach nocy.
W echach pustych pokojów

W długiej amfiladzie wejść i wyjść. W przedpokojach…

Tak tutaj jakoś w tej nieustannej metamorfozie snów.
W tym kłębowisku oczekiwań i majaków.
Enigmatycznych symboli. W tych okrytych zasłonami gestach…

Ktoś tam stoi.
Albo coś.
Przyczajone…

W podmuchach wiatru jedynie czeluść nieujarzmiona. I nic. Jedynie nic. Albowiem nic…
Więc, co takiego przymila się do mnie poprzez skrzydlate cienie? I próbuje wskrzeszać ulotne
chwile?

Poprzez nawoływania w pustym domu...

Moje?
Nie
moje?

Niczyje…

Deszcz bije o szyby dużymi kroplami.

Rozpryskuje się na rozmazanej częściowo masce klauna, kiedy wystawiam do nieba
zatarte w połowie,
umalowane na czerwono usta.

Rozbawione do szczętu. Do tej błazeńskiej przesady. Ten uśmiech już przemijający, w który wiatr
napływa ciepły.

Skrzypią kasztany,
strzeliste topole.
Szeleszczą jak w gorączce trawy gładzone niecielesną dłonią…

Kiedy coś się przeinacza
w tym szmerze,
w gorącym oddechu.

W rozognionej
rzeczywistości
tętniącej ogniem kwiatów.

W sześcianach powietrza…
W nieskończonych wariacjach na ten sam temat.

*

Gdzieś idę nocą. Idę ulicą. Znowu idę. Wiecznie.
I wiecznie mi tęskno do ciebie.
W pełnej melancholii uciekam od siebie.

Zapuszczam się w szum samochodów,
goniąc nie wiadomo dokąd. W świetle latarni. W nocy dżdżystej.

Ciepłej,
bądź
księżycowej.

Trzymam ciebie w ramionach.
Poprzez próżnię
dotykam twojej twarzy.

Nie czuję jej,
lecz widzę,
ale tak jakby przez szybę.

W smugach mijających reflektorów.
W lśnieniach i błyskach.
I w jakiejś zdefragmentowanej formie.
W ułamkach umykającej wciąż całości.

W spływających kroplach padającego deszczu.
W zniknieniach i zjawach. W ciągłych powtórzeniach…

(Włodzimierz Zastawniak, 2024-08-31)

***

https://www.youtube.com/watch?v=RuVCOVd13kg


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

Yaro

Yaro, 30 sierpnia 2024

nie nadejdziesz tej jesieni

z rozsypanych słów
składam coś ciekawego
nie ma ciebie znów

nadeszła jesień
opadły ostatnie żółte liście
jak po diable tak nagle

zamyśleni listonosze
nie dostarczonych listów
puste czerwone
skrzynki pocztowe
na mrozie

zasypiam z nostalgią w oczach
smutny poranek
kawa zimna jak ostatni dzwonek

zamykam świat
w kilku westchnieniach
ach i ech
w parku szarość
budzi się w smętnym pejzażu
jak smutek w cichym
bez echa cmentarzu


liczba komentarzy: 1 | punkty: 1 | szczegóły

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 30 sierpnia 2024

O bajce na kurzych nóżkach

Mają nadal stare dziady
swoje chatki z czekolady
ukrywane w blokowisku.,
a po zmienionym nazwisku
nikt na adres ich nie trafi.

Tylko ktoś z partyjnej mafii
błądzący po IP-eNie
zna właśiciela i zaspis -
wie w jakiej chatka jest cenie -
i głodnych wabić potrafi
wygodą słodkiego łóżka.
.
Forsą szeleści poduszka
zagłuszając złe odruchy.
Sprawia, że opór jest kruchy
i poddaje się elicie
z nadzieją na lepsze życie
nie wstydząc się mezaliansu.
.
Poranek jest końem transu.
Znika ze snu dobra wróżka
staruszka na kurzych nóżkach
i pod progiem szufla czeka.
Czas się zbierać i uciekać
znowu na Protal Randkowy
z nadzieją na romans nowy.
.
Samotność jest trudna.
Nie każdy ją znosi.
Rzeczywistość złudna
o rozsądek prosi.
Co było to było!
Bywa lepiej - gorzej.
Ja to, co się śniło
między bajki włożę..
,
Nic innym nie dając
prócz samego siebie
miło jest czekając
śnić o Siódnym Niebie,
nawet, gdy do niego
za wysokie progi
i wiersz jest dlatego
bajką dla ubogich.


liczba komentarzy: 0 | punkty: 0 | szczegóły

sam53

sam53, 30 sierpnia 2024

las mech wrzosy

w twoim szepcie chcę się zbudzić
kiedy kochasz jeszcze we śnie
w pocałunki nocą wrócić
niech się same piszą wierszem

niechaj przedświt drży fioletem
a róż kapie nam od złota
lato karmi jeszcze jesień
las mech wrzosy chcę cię kochać

rześkim rankiem tak jak echo
które razem z nami wstało
chcę cię kochać całą wieczność
szeptu też jak zawsze mało

spójrz mi w oczy - ciągle iskrzą
pójdźmy razem w dzień we dwoje
w przytuleniu w naszą przyszłość
wrzesień już zazdrości objęć


liczba komentarzy: 0 | punkty: 3 | szczegóły

sam53

sam53, 29 sierpnia 2024

lubię rankiem

zapach kawy
jeszcze we śnie nad poduszką
nasycony świeżym dymem czereśniowym

zanim słońce
rozpromieni się na dobre
a wieczorny blady księżyc schudnie w nowiu

zapach kawy
z wiatrem jeszcze z pocałunkiem
feromony zatrzymane w filiżance

pachną usta
cała kwitniesz - miłość frunie
ach do walca cię zaproszę - tańczysz - tańczę

potem umrę
po poecie
już od dawna się nie płacze

co tam wiersze
ty dwa słowa włóż do trumny - białą różę
dziś pogadaj ze mną proszę chwilę dłużej


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 29 sierpnia 2024

Kaźdy ma swoje Westerplatte

Lato było kapryśne.
Kończyły się wakacje.
W mediach na tortach wiśnie
ściemniały sytuację
na obu bliskich wojnach
z pulsującym napięciem -
kto? kogo? gdzie i kiedy
zniszczy wrogim przejęciem
przekraczając granice
wielu linii czerwonych?
W światowej polityce
mataczą obie strony!
..
Padają gospodarki.
Płonie infrastruktura.
Stroi się w zmian koszmarki
moralnośc i kultura,
a rośnie upodlenie
i wolność nam pożera
marazm i zniechęcenie.
Ameryka wybiera!
I kiedy w listopadzie
ostatni liść opadnie
o ładzie i nieładzie
wypowiem się dosadnie
nie używając kropek
i paneli Campusa,
całując Europę,
gdzie jej koszulka kusa..


liczba komentarzy: 0 | punkty: 1 | szczegóły


  10 - 30 - 100  

Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt

Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.


kontakt z redakcją






Zgłoś nadużycie

W pierwszej kolejności proszę rozważyć możliwość zablokowania konkretnego użytkownika za pomocą ikony ,
szczególnie w przypadku subiektywnej oceny sytuacji. Blokada dotyczyć będzie jedynie komentarzy pod własnymi pracami.
Globalne zgłoszenie uwzględniane będzie jedynie w przypadku oczywistego naruszenia regulaminu lub prawa,
o czym będzie decydowała administracja, bez konieczności informowania o swojej decyzji.

Opcja dostępna tylko dla użytkowników zalogowanych. zarejestruj się

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1