
ais, 30 października 2025
Dom. Noc. Ze ścian szept. Jęk.
Lęk. Deszcz. Las. Płacz.
Tam kruk. Mruk. Kra kra. Wśrod drzew mgła.
Krok. Ból. Mrok. Wiatr. Z chmur błysk.
Ktoś zbladł. Licz raz dwa.
Ktoś się bał? Łka. Nóż. Krew. Kap kap.
Zmyj grzech. Giń. Ciach rach. Trup.
Co noc ten sam sen. Śmiech.
*
czy jest tu bóg?
gdy nie ma
dom drży i świat
ten wrzask
coś zrób
do nas dąż
przez noc po świt
**
wciąż dżdży
skryj gniew
nóż ma rdzę
wdech zdechł
krzyk płacz
nie czyń zła
***
Śmierć. Grób. Duch. Kwiat. Znicz. Żar.
Módl się. Byś mógł być. I wciąż żyć...
ais, 30 października 2025
posępny wieczór siadł za oknami
kłosy poranka schował ktoś w tobół
drzwi z żalem skrzypią na do widzenia
światło rabuje zdrowasiek pozór
w ślad za innymi idzie zbolały
upada w topiel przykre złudzenie
nic już nie widzi głęboka otchłań
zakradł się w ciało jęk; osłabienie
towarzysz odszedł i nie zawróci
daremnie czekasz miłych odwiedzin
unieś tę prawdę kłującą w oczy
może cię tylko widmo nawiedzić
łez nie roń głowę przyłóż do ziemi
pogłaszcz smuteczek przy piersi żywej
czego szukałeś już nie odnajdziesz
pytanie niebu zadaj: qui vive!
za starą bramą zgaszone światła
zbłąkane zjawy szukają drogi
zachłanny Charon zwiększa opłatę
to był ostatni już sen twój błogi
violetta, 29 października 2025
marzę o seledynowej trawie
a ja w białej sukience jak brzózka
karmię zakochane łabędzie
wyciągam ramiona do nieba
ułożona na liściach paproci
zakwitnę tej jednej nocy
będę chodziła z rękoma w górze
z upiętymi włosami piórkiem
najlepszą melodią naszą
sam53, 29 października 2025
czasami gotów jestem wyjść z siebie
zobaczyć jak włosy stają dęba
albo pójść po swoich śladach
tam gdzie jeszcze mnie nie było
wtulić się w promień słońca
który muska twoje usta policzki
zatrzymać łzę bez wiedzy właściciela
i krzyczeć na cały świat - kocham kocham
jutro rano opowiesz swój sen
w tym śnie gotów jestem zostać
Yaro, 29 października 2025
mijają pory roku
dokładam kolejne tabletki
jeśli spotkanie to w przychodni
jesteśmy razem przez wiele jesieni
dzisiaj kończy się październik
ostatnie opadły liście
znicze oświetlają nagrobki
pamiętać warto, włóczą się myśli
to tak niedawno jakby wczoraj
ktoś nam kradnie bliskich
dzisiaj padał deszcz
czuję pachnie jesienią
smutno i z żalem
zapisane inicjały na skale
sam53, 29 października 2025
to nie był eksperyment
on za nią łaził
wszędzie gdzie tylko się dało
mówił że jest zakochany
w jej obecności zamieniał się w jedno wielkie marzenie
wydawał się plastrem miodu
z bukiecikiem stokrotek na dzień dobry
ona dużo młodsza
podobała jej się ta jego adoracja
choć kiedyś rzuciła mu w twarz że jest nachalny
i tak rok drugi trzeci
przyzwyczaili się do siebie
potrafili nawet wspólnie milczeć
to nie był eksperyment
kiedyś chciałem podarować im wiersz
on uwierzył - zawsze traktował poezję jak czekoladki
ona do tej pory uważa że napisałbym o śmierci
bo miłość najpierw umiera w człowieku
później pojawia się smutek alkohol czasem inny człowiek
to nie był eksperyment
codziennie na ulicy spotykam ludzi
codziennie spotykam ludzi zbyt leniwych żeby się kochać
Belamonte/Senograsta, 29 października 2025
kiedyś kochał mnie świat, kotka z Białowieży - ta z czterema łapkami i ogonem
nie puszczała mnie samego do kibla, spała ze mną, rozmawiała
koń kładł mi łeb na ramieniu
lubili mnie ludzie, ona i oni, psy, śledził mnie nietoperz
rekin na mnie polował, wielki bóg mijał w snach
obojętny byłem skarpom rzeki, nawet rzece
a więc
poszukam starych urwanych rąk, pogubionych włosów, skrzydeł
zawołam śmierć z gwiazd, wybawicielkę
odszukam duszę tej ciężko zmarłej staruszki
i nawet duszę tej wampirzycy
dla formalności
no nic nie jest naprawdę zaginione i obce
wrogie, zimne jest
ale czuje, coś zawsze czuje
dzieckiem się rodzi
no, ale jesteśmy sobie obojętni…
serdeczność międzyistotowa musi jednak jakaś być nawet między nami
poprzez małych pomocników, fale rzeki, gołębie, kielnie, seks, pieniądze, zło…
sam53, 28 października 2025
wyobraź sobie góry w chmurach
i deszcz w dolinach
kałuże też były
gdzie nie spojrzałaś kałuże
nad rzeką mgła
pogoda jak w listopadzie a przecież październik
rozpłakała się Natura w październiku
wyobraź sobie
kocham góry
pewnie tak jak ty mnie
chociaż twoje są piękniejsze i wyższe
z widokami na przyszłość
moje góry zbankrutowały
już na pierwszym piętrze dostaję zadyszki
nie wyglądam przez okno
dobrze że dzisiaj mgła
ciągle widzę tę samą przepaść
wyobraź sobie
wszystkie pocałunki spadły w przepaść
wyobraź sobie
lawinę która zeszła z Orlej Perci
i deszcz kamieni
Yaro, 28 października 2025
zaszło słońce
daleko
dotykając lasu
paznokciem promieni
namalowało cień na mojej dłoni
podarowało błysk w oku
odpływam w kropli deszczu
świat otoczył uśmiechnięty
w kolorach tęczy
piękny widok
koła wyraźne na niebie
Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.
21 grudnia 2025
violetta
21 grudnia 2025
sam53
21 grudnia 2025
ais
21 grudnia 2025
wiesiek
20 grudnia 2025
Anthony DiMichele
20 grudnia 2025
Anthony DiMichele
20 grudnia 2025
wiesiek
20 grudnia 2025
ais
20 grudnia 2025
sam53
20 grudnia 2025
violetta