poezja

poezja
Yaro

Yaro, 13 listopada 2023

popiół

powstały z popiołów dziwne czasy
droga długa by zdążyć przed ciemnościami
na niebie kurtyna z ołowianych chmur
przed człowiekiem wybór skrzyżowanie

wybrać którąś z dróg nie zgubić sensu
życia bo niewiele go zostało na milimetr
wąskie są ścieżki ciasna brama zamknięta
na drodze szary bruk jak dzień na wschodzie

zamknięty rozdział nie ma świętych pism
wszystko spalone zdeptane to co święte
w duszy mam jedno ziarno w niebie pół
dusi pył nie mam sił by biec by walczyć

każdy dzień beznadziejnie ciągnie mnie
są miejsca gdzie ciężko żyć i oddychać
dookoła pył szum szarańczy innych owadów
nastaje noc ciemna jak czarny sen

zło na nowo rodzi się łączy w szeregi
ciemną moc rozproszy jedynie światło
siła w nas siła co rozproszy na pył
wszystkie ciemne zakamarki magii


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

sam53

sam53, 13 listopada 2023

w gwiazdach

dzisiaj w nocy liczyłem gwiazdy
te dalekie i te bliskie
niektóre pozwalały się dotknąć
większość była poza zasięgiem dłoni

uwagę zwracała błyskająca białym światłem
jest niczym latarnia morska
wydaje się niezniszczalna

nawet w pochmurną noc zaznacza swoją obecność
może dlatego podobna do ciebie


liczba komentarzy: 4 | punkty: 5 | szczegóły

kb

kb, 12 listopada 2023

Rysopis wędrowniczka

to metoda
oszukać pięć minut ciągu
żeby wyjść z domu
sprężystym krokiem

pod kartonami z podobizną
gentlemana jasia
chuchając można wystraszyć
samego siebie

red label


liczba komentarzy: 7 | punkty: 3 | szczegóły

sam53

sam53, 11 listopada 2023

kwiaty we włosach

dobry czas na wspomnienia
kiedy rysujesz palcem po stole prostokąty kwadraty trapezy
a myśl zawraca na skrzyżowaniu szukając drogowskazu

dobro jak posłuszne dziecko kurczowo chwyta się spódnicy
zabłąkana miłość szuka w tłumie znajomej twarzy
w nadziei że sen marzenie przepowiednia
umierasz aby żyć

dobrze jest zamknąć za sobą drzwi
milczenie nie znosi przeciągów


liczba komentarzy: 0 | punkty: 4 | szczegóły

Arsis

Arsis, 11 listopada 2023

Budowanie wieży

Śpiewam i tańczę. Nie, nie śpiewam i nie tańczę.
Powiedz, gdzie ty jesteś?
Ja tylko tak. ja tylko tak chciałem…

Zresztą wiesz. Wiesz, prawda?

W pustym pokoju. W półmroku pokoju.
W szarej, deszczowej egzystencji.
W kroplach ściekających mi po rzęsach, twarzy…

Gdzie jesteś?
Powiedz…

Ja nie tańczę.
Nie prawda…
Nie tańczę i nie śpiewam...

Tęskno mi…
A czy tobie…

Piszę do ciebie list, pisałem.
Coś pisałem.
Co? Nie pamiętam.
Urwane w połowie zdania, jakieś gryzmoły, schizofreniczne wizje w odmętach mroku.

Strumień świadomości wylewa się ze mnie i zalewa niezapisane do końca kartki, albo
i zapisane, tylko nie wiadomo czym…

Poplamione,
podeptane,
pogniecione kartki…

Powiedz, gdzie ty jesteś? Ja jestem tutaj, o, tutaj…
Spójrz na mnie.
Jestem tutaj i nigdzie.

Jak długo?
Nie wiem.

Ale wiem, że czekałem we śnie i czekam nadal,
zaplątany jak motyl
w pajęczej sieci żeliwnych rur.

Wsłuchany
w ich jęki i bulgoty…

Plątanina starych żeliwnych rur.
Rdza pokrywająca moje dłonie…

To miał być wiersz?
Nie. Nigdy nie będzie to wierszem, bo i nigdy nie miało to był gównianym, pieprzonym
wierszem. Ugładzonym, wymuskanym, wycacanym…

Co najwyżej brudną maligną
chorego umysłu
zanurzonego w oparach rozgorączkowanego absurdu.

Gdzie ty
jesteś?
Jesteś? Gdzie?

Szukam cię
i nie widzę.

Macam wokół rozedrganą ręką jak ślepiec.

Nie widzę nic. Niczego. Nic…

Wiesz, kocham cię. Tęskniłem i tęsknię jak wtedy,
kiedy wracałem w środku lata, w pomarańczy zachodzącego słońca.

Wracałem
w pełnej
melancholii
samotnego człowieka.

Skąd? To nie ma znaczenia, skąd.

Wracałem
pustym
autobusem…

Spoglądając przez okno…

A wszędzie rozkopane doły. Jeden wielki plac budowy.

Były kładzione torowiska, rozjazdy,
betonowe płyty
nie wiadomo czego.

Betonowe tunele,
wzmocnione fundamenty.

Spawacze w czarnych maskach
przypięci do butli ze sprężonym powietrzem…

Wiszący jak
grona na krzewie.

W chmurze pyłu, w jaskrawych blaskach acetylenu
wznosiła się kratownicowa wieża do samego nieba pełnego ptaków.

(Włodzimierz Zastawniak, 2023-11-11)

***

https://www.youtube.com/watch?v=Dzf3kBdqePY


liczba komentarzy: 2 | punkty: 5 | szczegóły

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 11 listopada 2023

Sklep z pustymi butelkami

Smutne życie smutnego człowieczka,
szczególnie gdy w sklepie próżnia
i temperatura za mocno zbliżona
do absolutnego zera.

Akurat, nie wiedzieć czemu, jest niedziela,
rozbiera go na części pierwsze,
więc w płynnych ramach reedukacji
bierze kąpiel w rosole.
Z kostki.

Lub kości,
co nie ma znaczenia, w obliczu
nieubłaganych przykurczów mięśni.
Albo wszechświata,
ściśle zresztą ograniczonego do paru
kroków pomiędzy łóżkiem a drzwiami
sklepu.

Na nic kieszenie pełne po brzegi
kapsli i wydruków fiskalnych.
Pora snu nadejdzie, a butelki
nie wystarczą ani na requiem,
ani, szczególnie, na dni następne.


liczba komentarzy: 1 | punkty: 4 | szczegóły

sam53

sam53, 10 listopada 2023

aby do wiosny

o tej porze ostatnie liście dygoczą z zimna
gałęzie oswajają się z wiatrem
przejmujący chłód faluje powietrzem

zamarzające kałuże chłoną wychudzone cienie
drzewa nachylają się ku sobie
nadchodzi czas snu i oczekiwania wiosny

poranny śnieg przykrywa ciszę w lesie


liczba komentarzy: 3 | punkty: 4 | szczegóły

violetta

violetta, 10 listopada 2023

Udany dzień

lubię swój przytulny dom
spędzę z tobą chwilę za rękę
przy fajnej parującej herbatce
w kroplach listkach na ustach


liczba komentarzy: 2 | punkty: 3 | szczegóły

kb

kb, 10 listopada 2023

Origami*

ono niemal obsesyjnie fascynuje się
zabiera do szkoły pomysły by przynosić
w tych samych konturach

relacje prostolinijne
nikt nie przyłożył ręki
zgięcia papieru pochodzą tylko od niego
są absolutem dla cienia mnie matki
jako nieziemskiej figury którą na przekór sztuce
rozcina sukces jego wyciszenia

postanowiłam raz po raz gdy moje dziecko śpi
wygładzać nocą okna papierosowym
samotnictwem ukochanym
dopiero wtedy oczekuję na melancholię piersi
samoistne przytulenie
bez układania


liczba komentarzy: 4 | punkty: 5 | szczegóły

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 9 listopada 2023

Raj monotonny

Deszcz pada, deszcz siąpi,
gorący. Kłęby pary
przysłaniają rajskie widoczki.

Siedzimy znudzeni
pod rachityczną jabłonką, niestety
nikt nie wodzi na pokuszenie.
Wąż bezczelnie odpełzł
w niewiadomym kierunku.

Mimo to jemy jabłka,
twarde i kwaśne, z nadzieją
na zmiany, jakiekolwiek.
Nawet na gorsze.
Jednak zupełna stagnacja,
wciąż te same przekleństwa
niesie ten sam wiatr.

Deszcz pada, deszcz siąpi,
taki raj
na jaki nas stać.


liczba komentarzy: 2 | punkty: 4 | szczegóły


  10 - 30 - 100  

Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt

Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.


kontakt z redakcją






Zgłoś nadużycie

W pierwszej kolejności proszę rozważyć możliwość zablokowania konkretnego użytkownika za pomocą ikony ,
szczególnie w przypadku subiektywnej oceny sytuacji. Blokada dotyczyć będzie jedynie komentarzy pod własnymi pracami.
Globalne zgłoszenie uwzględniane będzie jedynie w przypadku oczywistego naruszenia regulaminu lub prawa,
o czym będzie decydowała administracja, bez konieczności informowania o swojej decyzji.

Opcja dostępna tylko dla użytkowników zalogowanych. zarejestruj się

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1