Sztelak Marcin, 11 lutego 2023
Wieczorem pierwotne instynkty
wiodą na polowanie. Łowcy szurając
nogami zbierają się w parkach,
mokrych i ciemnych, zgodnie z tradycją.
Początek bajeczki dla niegrzecznych
trawiących czas pomiędzy łóżkiem,
knajpą i łóżkiem.
Staccato pełnych kieliszków i porannych
tupotów oraz szmerów. Cholerny szelest
skrzydeł, drapanie pazurów.
Jakoś będzie, chociaż to niepewne,
słońce przysłonięte dymem ze smoczych
paszcz, rozwartych niczym stany kont
wieczornych zdobywców palm pierwszeństwa.
Łowcy tańczą dookoła klombów, przepastne
reklamówki pełne omszałych flasz.
Sok jak znalazł do herbatki,
kiedy definitywnie skończy się świat.
drachma, 11 lutego 2023
(na końcu świata gdzie diabeł mówi dobranoc)
miałem sen dystopiczny
że jestem pośrodku niczego
obudziłem się spocony
patrząc na fotogram
przedstawiający dalekie wyspy
które oplatały ciepłe morza
tym podładowany wyszedłem
poza strefę komfortu
polaryzujących sprzężeń
zwrotnych
pozostawionych
cyfrowych śladów z nich to
algorytm wyczytuje
moje skłonności i steruje mną
wysyła strumień danych
do polubień
bym był na bieżąco
i zrobił upgrade
obejrzał wszystkie sezony
najnowszych seriali
miał międzymordzie
na stałe przy twarzy podłączone
wciąż coś sprawdzał
by oko kamery rejestrowało
indywidualne cechy
generując aktualne dane
w bańce informacyjnej
Arsis, 11 lutego 2023
Powiedz mi.
Ach, tak.
Pamiętam.
Nie chcesz nic mówić.
Wiem.
Więc,
milcz.
I rozsadź tym milczeniem moje uszy. Niech zatonę w pulsującej ciszy. W szumie wodospadu
buzującej
w uszach krwi.
Czy mnie słyszysz?
Nie.
Ponieważ zagłusza mnie zgiełk rozsuwanych w lokalu krzeseł.
Występy tanich grajków i potok słów.
Bezsensownych,
banalnych treści.
Nie mów.
Wiem. Bo i cóż mówić w tym rozgwarze śmiechów?
Bo i cóż mówić do cienia,
kiedy pada jaskrawy reflektorów blask?
Bo i cóż prawować z kimś, kto jest bliżej śmierci?
Tak, bliżej.
Może,
lada
dzień?
Jestem w królestwie braku wszystkiego.
W zasadzie już mnie nie ma.
Idę wzdłuż muru z wilgotnych,
omszałych cegieł, kamieni.
Mur ciągnie się donikąd, ponieważ przybywam znikąd.
Przytulam się do niczego
i będąc w objęciach niczego.
Ściskam w ręku bukiet (miały być dla kogoś kwiaty, lecz zamieniły się w pęk traw bez woni)
Nadzieja zgasła.
Rozprysła się
w drobny mak.
*
Wiem, moja wina. Moja cholerna, pieprzona wina.
Nie musicie mi tego ciągle powtarzać.
Chcecie
pogadać?
Mój telefon znajdziecie
na mankiecie koszuli
albo na blacie stolika w podrzędnym barze,
z mokrymi kręgami alkoholu.
Zapytajcie barmana.
On mnie tu zna.
I wielu podobnych do mnie, którym już dawno wyrosły skrzydła jak u ciem.
Czyści teraz mozolnie
kieliszki i szklanki.
Ogląda je pod światło.
Pucuje
dalej…
Niech
pucuje.
Tak, wiem. Często w moim odtwarzaczu
wiruje „Clutching at Straws”, Marillion.
Stąd te powtórki, te pierdolone powtórki.
I ten rozdzierający głos Fisha…
Co?
Brzydko?
Bo tak ma być,
właśnie tak.
Kurewsko i parszywie.
Powiecie, że cham, że wychowała go ulica.
Patrzcie, państwo, odezwała się kultura.
Powiem wam coś, mam to gdzieś i te wasze dyrdymały o bzdetach…
*
Ile jeszcze przede mną kroków?
Nie wiem. Nie ma nic.
Jedynie pustka pól
i cisza nieba wysokiego.
W błękicie świtu.
W granacie nocy.
Próbuję ująć twoją dłoń, lecz nie ma takiej dłoni.
Obejmuję
próżnię.
Ona i ja.
Odtąd już
na zawsze niemi.
(Włodzimierz Zastawniak, 2023-02-11)
***
https://www.youtube.com/watch?v=b0wi5uuLm5Y
https://www.youtube.com/watch?v=ecUWafiuj3c
sam53, 10 lutego 2023
gdyby życie można było
po raz drugi przebiec
choćby tylko dla tej jednej
najpiękniejszej nocy
gdyby można było jeszcze
twoim zostać - nie wiem
i uwierzyć choć na słowo
że nie masz mnie dosyć
oddać Bogu to co boskie
poezja nagrodą
wiesz jak trudno kochać wierszem
kiedy obok pustka
nawet teraz kiedy pamięć
przywołuje młodość
rozpalając błysk purpury
w twych gorących ustach
gdyby można było unieść
nad wilgotne wargi
malowane ciepłym szeptem
fiolety w obłokach
wstyd wielokroć zarumienić
swoim cieniem nakryć
wyobraźnią wejść w szaleństwo
i kochać i kochać
sam53, 10 lutego 2023
nam nie potrzeba żadnych wspomnień
o czary też nie trzeba prosić
by pójść o świcie pośród objęć
w dzień pełen szczęścia i miłości
z twoim dzień dobry na poduszkach
rozmawiać co dzień ciepłym wierszem
pocałuj - masz gorące usta
ach jeszcze jeszcze - chcę cię więcej
biegnijmy razem tam gdzie miłość
zwiąże nam ręce na początek
niech serca jednym nam rozbłysną
a Tobie w głowie tylko piątek
Sztelak Marcin, 10 lutego 2023
Sny trawią pościel
żywym ogniem, więc miska zimnej wody
i mydło na przekąskę.
Początek innego stanu świadomości,
płynę do kuchni przez wzburzoną
podłogę. Kapci szkoda, całe mokre.
W lodówce nieodkryta przestrzeń,
pełna burz, a pioruny biją
w pokład stołu i zapomniany maszt
krzesła.
Ostatnia kromka chleba na ostatnim
brzegu. Bez szalupy poza zasięgiem
spragnionych trzewi.
Nieumyte szklanki wieszczą klęskę,
ale byle do piątku. Titanic przybędzie
z pomocą, na pewno.
Szczególnie że góra lodowa
wyemigrowała z braku perspektywy.
Będzie pięknie, tymczasem odpalam
radio, szaleńczy taniec w rytm wiadomości.
Wiem jedno, za drzwiami czyha
rzeczywistość. Nie przebrnę przez dzisiaj
bez kawałka sera prosto z księżyca.
Niestety pora nowiu,
schronię się w szafie pełnej szkieletów.
Dla niepoznaki ściskając w dłoni
pustą butelkę doczekam.
Kuszących perspektywy na lepsze jutro.
Arsis, 9 lutego 2023
Rozrywa ścianę.
Uderza.
Wstrząsa posadami.
Plątanina rur
i kabli. Gruz…
W wyłomach.
W załomach…
Rozłupane czaszki. Czarne oczodoły. Rozsypane wokół czarne, spróchniałe zęby.
Poranne
trzęsawisko – pogorzelisko
Następuje neurasteniczny taniec czworonogów:
puf,
kanap,
foteli
i krzeseł…
Pląsawica
Huntingtona.
Taniec św. Wita…
Siatka popękanego tynku kurczy się i pęcznieje.
Wszystko oddycha i drży,
gdzieś, w którejś tam, zbyt młodej jeszcze godzinie szarego świtu.
Nerwowe
wdechy
i wydechy.
Błyskawiczne unicestwienie.
Lecą en masse.
Rozrywają powietrze furkotem ptasich skrzydeł, owiewając skronie, rzęsy, brwi…
Wybijają stalowymi dziobami kratery w dębowej klepce.
Masakrują kunsztowną maestrię sękatych słojów. Meandryczne esy-floresy, symbole, znaki…
Gdzieś,
coś
spada
— z pogłosem echa.
Z wielkim, metalicznym łoskotem zderzających się kontynentów, trzęsień ziemi.
W niekończącym się dryfie znikąd, donikąd.
W obłokach wirującego kurzu.
Jeszcze się chwilę toczy. Milknie za kotarą mroku.
Tętent kopyt,
ubłoconych buciorów.
Rozmaite pierzchania w drelichach.
W rozgwarze
przekleństw
i sprośnych żartów.
W zgiełku
roztupane kawalkady
o różnym celu przybycia.
O zapachu chłodziwa, potu, krwi…
Wszędzie ich pełno.
W chmurze cementowego pyłu. W jaskrawych płomieniach acetylenu pnie się stalowa rama.
Pług spychacza przesuwa z mozołem zwały brunatnej,
rozkopanej uprzednio ziemi.
Świdrujący potwór przedziera się przez kadłub z drewna, cegieł i kamienia.
Przez tkanki,
ścięgna
i mięśnie.
Miażdży kości.
Forsuje kute,
żeliwne bramy.
Drżenia z pogranicza
delirycznych majaków.
Mnożą się i dzielą. Pulsują.
Leży u stóp bezkształtny wór ludzkiego truchła.
Ściska w dłoni pęknięty zarys wizerunku
na wytartej monecie
z niestartymi iskrami gryzącego w gardle pyłu.
Kogo przedstawia?
Kto
jest
na nim?
Ty? Ja?
Wszyscy, my…
W gongu stojącego zegara
kolejne uderzenie.
W bezkształt rozpada się. W noc. W nic.
(Włodzimierz Zastawniak, 2023-02-09)
***
https://www.youtube.com/watch?v=qA-sLoyKrFE
https://www.youtube.com/watch?v=AwpzodwkFIE
violetta, 9 lutego 2023
gdy budzisz błyszczącym szronem
delikatnie przebijam się naga i niebieska
jak śnieg
a ty masz lekką obsesję na punkcie znajdowania przebiśniegów
moimi oczami
Teresa Tomys, 9 lutego 2023
zwykły wiersz
kilka słów czas ten z wczoraj
tamta myśl i rozmowa
której prawdy nie zna nikt
na sztalugach wiatr
i słońce
błękit nieba w morskiej wodzie
w białych domach tuż nad brzegiem
gwar i radość
tu inaczej
czas remontu szorstkie dłonie
połysk płytek kurz z ażurem
śnieg za oknem
najważniejsza ciepła myśl że
do wiosny mały krok
II.2023/T.Tomys
sam53, 9 lutego 2023
wystarczy wypowiedzieć zaklęcie
choćby tylko dwa słowa
a wszystkie wiersze przybiegną na poduszkę
sny zamienią się miejscami
dzieci zasną w bajkach
ciebie wymyślę jeszcze raz
tylko w pocałunkach
jak szczęście
które w ramionach nocy kołysze
w przytuleniu
póki jesteś
Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.
13 października 2024
Jesień zaczyna się wierszemsam53
13 października 2024
W deszczu spadających ptakówArsis
13 października 2024
Lustrovioletta
13 października 2024
samotnyYaro
13 października 2024
patrząc w gwiazdysam53
13 października 2024
1310wiesiek
13 października 2024
Uczucie kosmiczne (wola kosmiczna)Belamonte/Senograsta
13 października 2024
październikowa miłośćsam53
12 października 2024
Bytowania (dżonsonek)Belamonte/Senograsta
12 października 2024
1110wiesiek