poezja

poezja
Arsis

Arsis, 9 kwietnia 2023

Echa

Klęczę na podłogowej klepce, wśród słojów i sęków, wśród nawarstwionych przez lata kroków i szurań.

Jestem tutaj… i jestem w udręce nocy. Ujarzmiony stalowymi szponami deszczowego chłodu.

Klęczę, dłonie składając jak do modlitwy.
Ojcze nasz…
Przeżarty na wskroś potęgą śmierci.

Ojcze mój…

Ukrzyżowany , wisisz pod sufitem
z opuszczoną głową.
Z ramionami szeroko rozwartymi jak grób. Cały w rdzawych smugach stężałej krwi.

Wodzisz z mną pustką czarnych oczodołów,
jakby odbiciem z sinego ekranu wyłączonego telewizora.

Odwieczna istoto
z ostrych
jak brzytwa
sennych koszmarów.

Kim ty jesteś? Albo raczej, czym?

Bo na pewno nie człowiekiem.
Raczej czymś,
pomiędzy insektem a istotą z innego wymiaru.

Prześladująca mnie od początku życia, kreaturo.

Ty mnie nie kochasz, tylko obserwujesz, czekając na dogodny moment, czego?

Aby zabrać? Dokąd?

Upiłem się. Lecz, cóż to za upicie,
kiedy nadal widzę i śnię.

Wiesz, upadłem kiedyś,
oślepiony słońcem,
na ulicy w Nowosybirsku.

Albo
w deszczu,
nie
pamiętam.

Pamiętam za to, że szumiało nade mną
rozłożyste drzewo, tak, jak tylko może szumieć wielkie rozłożyste drzewo.

I kołysało, i pieściło liśćmi.

I szumiało
melancholią.

A ty, patrzyłaś na mnie,
schowana w jego ogromnym cieniu.


*

Walają się wokół jakieś truchła, zapomniane przez czas szkielety, które spróchniały, rozsypały się
w pył.

Jesteś tutaj?
Kto tu jest?
Ja jestem cały w swoim jestestwie.

Słyszę
czyjś
oddech.

Oddychające ściany
pęcznieją
zapadają się, i znowu…

Coś tutaj miało być, lecz rozpłynęło się w źrenicy pamięci.
Ale przetaczają się wciąż echa
zatrzaskiwanych i otwieranych drzwi bez klucza.

Ktoś miał przyjść.
Nie przyjdzie nikt…

W ogromnym przeciągu. W spiekocie bólu. W odmętach grobowej ciszy, w której słychać jedynie
szmer padającego deszczu.

Oblewa mnie mdławy blask sufitowej lampy, kiedy klęczę szepcząc do samego siebie. Kiedy łkam.

W drugim pokoju mrok opuszczenia.
Rozbestwiona śmierć .

Sine ciało mojej umarłej matki.

Matka wpatruje się w sufit
z wielkim zdziwieniem w oczach.

Jest już,
gdzieś,
nie wiadomo, gdzie.

Stare gazety wokół, fotografie w kolorze sepii. Szary pył…

(Włodzimierz Zastawniak, 2023-04-09)

***

https://www.youtube.com/watch?v=DQ77tvk-E10


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

Janusz Józef Adamczyk

Janusz Józef Adamczyk, 8 kwietnia 2023

Zmartwychwstanie

Jezus wiedział wszystko
i dzień po dniu wypełniał wolę Ojca
od początku do końca - sam
aż dopiero łotr...
a ty?

Janusz Józef Adamczyk


liczba komentarzy: 0 | punkty: 0 | szczegóły

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 8 kwietnia 2023

Wielkanoc przy Grobach Pańskich

Święta na Drogach Krzyżowych
w czasie rozgrzeszeń i łaski.
W słoneczku Strażom Grobowym
jaskrawo błyszczą się kaski.
.
Ogromny Kamień milczenia
zatoczył świat nad przeszłością,
nad zagrożeniem istnienia.
Śmierć pokonamy miłością.
.
Ofiara była największa
za naszych win odkupienie,
a Łaska grzechy umniejsza.
Łagodzi ból i cierpienie.
.
I tylko ziemscy mocarze
złotej fortuny elicie
tajny plan przyszłych wydarzeń
przedstawią jutro o świcie.
.
Nigdzie - w Kongresie i w Dumie
w żadnym centrum polityki
nie wspomni nikt o Całunie
ani Chuście Weroniki.
.
Gdzieś biedak przez nich stłamszony
otworzy dzrzwi przed Jezusem
i siła prawd uświęconych
w Nadzieję zmieni pokusę!


liczba komentarzy: 0 | punkty: 0 | szczegóły

Arsis

Arsis, 8 kwietnia 2023

Forsaken

Dotykam palcami zimnej, popękanej ściany. Przytulam się do niej. Dokąd prowadzi?
W mdławej poświacie wiszącej lampy, w pustce opuszczonego domu…
Donikąd. W labiryncie czasu, w którym sam jeden, sam ze sobą… W którym sam…

Ktoś, lub coś się ze mną spoufala, wykonując zagadkowe gesty, dziwne miny.
W pajęczynowych księstwach, w których zamieszkał…

Ojcze nasz, ojcze mój, matko moja jedyna…

Jestem tutaj. Stworzony na podobieństwo… — czego?
Coś mnie złożyło, pospajało, poskładało…

W nuklearnej poświacie boskości, w piekielnym ryku Lucyfera.
W spazmie agonii…

W tej dolinie, u podnóża góry tłum
nieruchomych zjaw
o jednakowych twarzach.

Wszędzie wokół biją po oczach czyhające szczegóły.

Olbrzymieją. Nikną. Pojawiają się nowe. Bezczelne. Groźniejsze co dzień.

Z przodu, z tyłu. Nieoczekiwanie.

Mówią do mnie słoje
podłogowych klepek,
pośród chrzęstu
pustych butelek po alkoholu.

Szepczą.
Nucą
do snu
kołysankę…

Pokołyszesz mnie?

Nie?

Nic nie szkodzi. Wiem…

Tam, tttam, taaam…

Jakieś stukania ciągną się w czeluściach żeliwnych rur.

W tym skorodowanym krwiobiegu
rozsypującego się truchła
przekleństwa i jęki. Splątania.

Chaotyczna plątanina ciągnąca się znikąd-donikąd…
Tak jak moje introwertyczne teksty, zdeformowanej do potworności autystycznej istoty.

Tak sobie rozmawiam sam ze sobą,
w bezgranicznej martwcie
falujących
schodów,
podłóg, piwnic…

Falują w słońcu jaskrawym,
bądź w mroku oczekiwania,
w którym ktoś ma zejść
wśród okrzyków, wiwatów, salw…

Kto taki?

Mistrz ceremonii.

O! Już idzie. Wskazuje z daleka palcem i stwierdza w oskarżycielskiej mowie,
że wszystkie okoliczności są przeciwko mnie.

Tu nie ma już
absolutnie nic.
Tu jest, tylko śmierć.

Choć jeszcze raz obejrzeć się za siebie. Na ostatnie dni zeszłego lata…
Czekałem wtedy na ciebie
wśród pomarańczy zachodzącego słońca, wiesz?

Nie wiesz nic, bo i cóż mogłabyś wiedzieć?

Rzucona w wir innego świata. Niekompatybilnego z moim.

Nie mam
już
na co
czekać.

(Włodzimierz Zastawniak, 2023-04-03)

***

https://www.youtube.com/watch?v=2FwXZxC2hlQ


liczba komentarzy: 0 | punkty: 1 | szczegóły

sam53

sam53, 7 kwietnia 2023

kiedyś wiosna przychodziła na czas

Wiosna zaczyna się wtedy
kiedy można boso chodzić po trawie
tak mówiła babcia Filomena
do której jesteś podobna kropla w kroplę

o tej porze pszczoły kończyły zapylać czereśnie i wiśnie
przenosząc się na kwiaty jabłoni
wtedy brzęczenie już od świtu nabierało swoistej melodii
życie stawało się bardziej naturalne
bardziej interesujące niż nam się teraz wydaje

nie wiadomo skąd pojawiały się mszyce
zaraz za nimi biedronki
po deszczu rozbiegane mrówki znosiły do podziemnych gniazd
ulubioną przez larwy spadź
zwójki w liściach zawijały się w kokony
z ziemi wyglądały rosiczki
różnobarwne motyle tańczyły w kwiatach
ćmy schowane za dnia pod ogromnymi liśćmi łopianu czy rabarbaru wyczekiwały nocy
panował jakiś nieziemski porządek

w stodole na jętkach wisiały powiazane w pęczki zioła
w przeciągach suszył się dziurawiec
krwawnik nabierał mocy
młode pędy sosny zasypane cukrem dojrzewały w słoikach

babcia Filomena mówiła że był czas i na pracę i na odpoczynek
był czas na modlitwę i na rozmowę z sąsiadką
nie wiem czy ludzie byli zdrowsi
ale wiem że się bardzo kochali
nikt nikomu nie zazdrościł
wszyscy pomagali sobie
nie było gorszych lepszych
były cztery pory roku
więcej słońca
nie trzeba było pięćset plus
nikt nie słyszał o depresji

dobrze że ten stary zegar
ma jeszcze ochotę na swoje magiczne bim-bam


liczba komentarzy: 0 | punkty: 3 | szczegóły

Yaro

Yaro, 7 kwietnia 2023

bo byłaś

czy warta nieprzespanych nocy
mijały szare dni nie spadał deszcz tylko wiatr
myśli gonitwa nie warta, wszystko do kosza

oszukany bez sygnału, zabawa na raz chciałem tańczyć
szedłem drogą w nieznane to co znałem zapomniane
w powietrzu smak goryczy byliśmy na językach
nikt nie gratulował, przegrałem w stylu fatal

czułem śmiech na plecach z wiatrem na powiekach
wszystkiego najlepszego, mimo wszystkiego zadzwoń czasem
pokój pustkowiem atmosfera gęstnieje, więdnę razem z różami


liczba komentarzy: 0 | punkty: 1 | szczegóły

violetta

violetta, 7 kwietnia 2023

Szczęście

jesteś wielkim żółtym motylem przez szybę
kiedy znikasz z widoku przed moimi drzwiami

w szybkim trzepotanie pocałuj moją skórę
niech płatki wiśni opadną na mnie


liczba komentarzy: 0 | punkty: 0 | szczegóły

Janusz Józef Adamczyk

Janusz Józef Adamczyk, 7 kwietnia 2023

Krzyż

materia przyciąga człowieka
i nie oderwałby się od niej
gdyby nie śmierć Jezusa na krzyżu
i wątpiłby w nieśmiertelność swej Duszy
gdyby nie zmartwychwstanie Jezusa

Janusz Józef Adamczyk


liczba komentarzy: 0 | punkty: 0 | szczegóły

Senograsta

Senograsta, 6 kwietnia 2023

Osobisty mit (z tomu Zaimki, zdarzenia i osoby)

Każdy ma jakiś osobisty mit. Mi go przekazał Ojciec.
W okolicy glinianek Lisińca Gnaszyna Kawodrzy Blachowni
są lasy i pola, gdzie on się przedzierał do Generalnej Guberni,
by kupić chleb, cokolwiek do jedzenia.
Wracał, a Niemcy raz wsadziły go do beczki ze smołą
i śmiali się. Strzelali, gdy przekraczał z innymi dzieciakami rzekę,
on niósł ubranie w rękach, dzięki temu zimą po wyjściu z wody
miał lepiej niż tamci mokrzy.
Opowiadał o psie Kajtku i kurze Baśce. I to by było za dłuższe
opowiadanie, o łowieniu ryb i raków w rzece Stradomce,
gdzie mnie potem zabierał.

Spodobały mi się te rzeki, lasy, w Gorzelni Starej jezioro
z którego pijak wyszedł oblepiony pijawkami - poeta
Ja chyba odnalazłem to miejsce, wiele z nich, no to

duchy się przeprawiają rzekami
kości są pod trawą
Baśka i Kajtek się bawią
Dawniej jak się szło nad rzekę były śmiechy i pluski
Teraz wszystko na kompach w domu
Ukraińcy zapełnili trochę brzegi, łowią, piją, jak my kiedyś

A więc mit Ojca i mit dzieciństwa Wszystko w tych
okolicach Poezja sarny grzyby
Trupy unoszące się na wodach glinianek co roku
Duchy topielców i zieleni

Nawet mi się wydaje że na terenie nowych budów
One, nasze wymysły wydechy, prefiguracje, antecedencje, introdukcje
już mieszkają
W starych zamkach i domach duch, ale w tych niewykończonych
też, chyba że to wyczuwanie jasnowidcze przyszłości coraz
bardziej prawdopodobnej. Badanie trafności snów proroczych
Po co? Bo w każdych snach jest nadwyżka, większy rozrzut,
coś poza materię, zamiary nad siły
Taka śmiałość i swoboda, która mieszka w powietrzu
budzącej się wiosny
Może to 3/4 Boga


liczba komentarzy: 0 | punkty: 0 | szczegóły

sam53

sam53, 6 kwietnia 2023

codziennie

gdybym mógł czuwać nad twoim snem
już wieczorem znać całą niewyśnioną
jeszcze historię, pilnując uśmiechu rytmu serca

rozmawialibyśmy przez sen z głowami
na poduszce, oddychając nieregularnie
podziwiałbym bez słowa sprzeciwu ciągle kształtne piersi

a może o świcie postarałbym się o inne zakończenie
znów popłynęlibyśmy kajakiem po Drwęcy
pozwoliłabyś się nie tylko całować

nad ranem opowiedziałbym o naszych nienarodzonych
jeszcze wierszach, tyle słów już z nich uciekło, tyle miłości
poszło w gwizdek, dni w zapomnienie

tylko sen został


liczba komentarzy: 2 | punkty: 4 | szczegóły


  10 - 30 - 100  

Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt

Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.


kontakt z redakcją






Zgłoś nadużycie

W pierwszej kolejności proszę rozważyć możliwość zablokowania konkretnego użytkownika za pomocą ikony ,
szczególnie w przypadku subiektywnej oceny sytuacji. Blokada dotyczyć będzie jedynie komentarzy pod własnymi pracami.
Globalne zgłoszenie uwzględniane będzie jedynie w przypadku oczywistego naruszenia regulaminu lub prawa,
o czym będzie decydowała administracja, bez konieczności informowania o swojej decyzji.

Opcja dostępna tylko dla użytkowników zalogowanych. zarejestruj się

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1