poezja

poezja
Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 28 listopada 2020

Nadzwyczajni nie chorują...

Nadzwyczajni nie chorują
i nie umierają.
Kłócą się, politykują
i dobrze się maja.
.
Kasa, jaką otrzymują,
trzyma ich przy życiu.
W uciechach sobie folgują.
W jedzeniu i piciu.
.
Świat ich jest wciąż kolorowy.
Dusza - bez sumienia
i efekt natychmiastowy
samouleczenia.
.
Dobre rady dla seniorów
wciąż na ustach mają.
Nie potrzebują doktorów.
Na wszystkim się znają.
.
Najlepiej na statystyce,
stojąc przed kamerą
i otaczając kostnice
troską władzy szczerą.
.
Kilkaset to nie tysiące.
Gdzie indziej jest gorzej!
Wszystko jest przemijające.
Szczepionka pomoże!
.
A prawda bezobjawowo
schodzi z tego świata,
gdy czyste niebo nad głową
zapragnął mieć szatan.


liczba komentarzy: 0 | punkty: 0 | szczegóły

Deadbat

Deadbat, 28 listopada 2020

Moja grafomania

Nie piszę słów
składam tylko wyrazy
wyrazy myśli uczuć znaczeń
upadłych i zamkniętych w sobie
jak ja sam
wyrazy gniewu żalu i ubolewania
czasami przekornej radości sprzeciwu na rytm i rym i formę
na świat a w nim na siebie
na to co mogę zmienić a czego nie mogę
nie aspiruję do żadnej etykiety
nawet ta człowiek zda mi się za dużo
jak każdy milczeniem jestem wpatrzonym w ogień
niekiedy wpadam w tory życia znużony przydługą podróżą
spopiela mnie czas zabijają myśli
i gniew niestrawiony

Wszystko to złudzenie
prawdziwe życie czasem mi się przyśni
Lecz ileż będzie można jeszcze śnić na jawie
przecież kimś innym pragnąc sobą jestem właśnie
dlatego prawda każda jest zarazem fałszem
Wzór gubi się i rozpada w chaos
Upadłe anioły nie zbierają poziomek
Świtu różany przedświt podsuwa marzenia
Nadzieja w barłogu agonii ciągle nie chce skonać
może odnajdę kiedyś siłę by skrócić jej cierpienia
Oto czemu trwać tak muszę
jak wpatrzony w przyczynę skutek
obserwując beznamiętnie
pożerającą mnie niczym wstydu płomień
te chwilę


liczba komentarzy: 1 | punkty: 1 | szczegóły

sam53

sam53, 28 listopada 2020

zanim wiosna

przychodzi co dzień taka pora
kiedy myśl frunie bliżej wiosny
i sen z wczorajszym chce się spotkać
gdy szeptem mówisz dobrej nocy

szukając ciepła w moich dłoniach
iskierki bożej - ty wiesz która
rozpali między nami ogień
a to dopiero uwertura

wiesz które słowo pachnie wierszem
a dźwięk przy uchu jest pieszczotą
kiedy wystarczy to że jesteś
nieokreślonym odtąd dotąd

w porannej mgiełce zaufaniem
herbatką z czystka w październiku
i pocałunkiem zanim wstaniesz
nim przyjdzie wiosna kochaj przytul


liczba komentarzy: 2 | punkty: 3 | szczegóły

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 27 listopada 2020

23

Oczekiwanie i spowolnienie.
Chłodem powiało.
Świata sumienie
ciśnienie zdarzeń krystalizuje,
a przeświadczenie: Coś się szykuje...
Coś, co niebawem wszystkich zaskoczy,
myśli nurtuje. Rzuca się w oczy.
.
Przewidywaniom braknie powagi.
Polska jest także w centrum uwagi,
lecz skoro wszystko jest tajemnicą,
ślepo zmierzamy ciemną ulicą,
a przy pomocy laski i kija
Los nas prowadzi. Często obija,
kiedy jesteśmy bądź za, bądź przeciw...
i Psalm słyszymy - d w u d z i e s t y t r z e c i.


liczba komentarzy: 0 | punkty: 0 | szczegóły

sam53

sam53, 27 listopada 2020

spotkanie

dzisiaj mnie spotkała senna melancholia
w roztańczonych liściach uniesionych wiatrem
nieskończona fraza wierszowanych doznań
z których te przy tobie biorę na poważnie

jak zauroczenie - dawno go nie bylo
zatrzymane chwilą gdzieś pod siódmym żebrem
z nadzieją na więcej - jeszcze wierzę w miłość
gdy się zachłyśniemy tym samym powietrzem

i nie będzie chandry przewiązanej smętkiem
w słońcu nauczymy się siebie na pamięć
wiosna lato jesień
jeszcze będzie pięknie
z moją melancholią w poezji zostaniesz


liczba komentarzy: 2 | punkty: 2 | szczegóły

Yaro

Yaro, 27 listopada 2020

(depresja)

rozpięty pomiędzy życiem a śmiercią
otoczony nagrodą i karą
pośród namiętności i grzechu
między brzydotą a pięknem

cisza boli przed szkwałem

szkicuje kłębki myśli na płótnie
szaro za oknem wiatr tłucze o szkło
niedomknięte drzwi skrzypią

palcami dłoni ściska garść popiołu
nic więcej po nas nie zatrzymamy

trawa niegdyś zielona dojrzała
zapach siana rozciągnięty po łące
palące słońce i czerń w cieniu lipy

zasłaniał oczy ściskał powieki
wyświetlał obrazy wspomnień

dzieciństwo czas zabawy
beztroskich chwil
gdy podnosił powieki widział

straszny autystyczny świat

drapanie paznokci po szkle
zapach potu
przechodzony beżowy sweter

skręcał słowa w gardle
od środka zaszczuty
umierał z każdym dniem

szary to świt gdy budzi cię
i nie możesz dalej śnić

w jej oczach głębokich jak kosmos
widział miłość
dziś mówi na nią obojętność

popija tabletki przegotowaną wodą
znikam cicho głos w oddali


liczba komentarzy: 0 | punkty: 1 | szczegóły

gabriel 123

gabriel 123, 27 listopada 2020

Siedząc na krześle

jestem tylko obrazem który wisi na ścianie
oddaję to co malarz namalował
kto umie patrzeć zauważy
zatrzymane w czasie jego myśli

a ja ino krzesłem zwraca się krzesło do obrazu
fakt nie jestem obiektem zachwytu
ale za to można na mnie usiąść
wiesz co kiedy ktoś przyjdzie
i usiądzie pewno spojrzy na ciebie
i się zachwyci

ale piękny
ale piękny
siedząc

jesteśmy dla pokrzepienia ducha i ciała


liczba komentarzy: 6 | punkty: 0 | szczegóły

gabriel 123

gabriel 123, 26 listopada 2020

Czasem

wszystko jest robione dla tych którzy przyjdą
jeśli nie skończyliśmy mostów oni skończą za nas
tysiąclecia naszym wspólnym dziełem
zatem nie znikniemy póki będzie istnieć ludzkość

niech czas sobie pędzi który w ruiny zmienił nie jedno
i co z tego przecież na nich można postawić nowe
tyle było światów bo człowiek nowe tworzy
umierając teraz za sto lat swojego może bym nie poznał

i to ma właśnie sens by nie trwać w jednym
bo taki jest człowiek niby małpą ale daleko do małpy
dlatego duma mnie rozpiera że jestem człowiekiem
chociaż czasem się wstydzę kiedy coś złego uczyni


liczba komentarzy: 1 | punkty: 2 | szczegóły

Yaro

Yaro, 26 listopada 2020

samotnia

świt rozprasza mrok
noc wciąga takie bagno
żabie tango wśród traw

zapadnia za dnia
otulony w samotności
zamykam powieki by zasnąć
nie mogę śnić za słaby na dziś

dotykam zimnej ściany
pot ciężki jak łzy
blady lęk na twarzy
wyryte blizny sprzed laty

zatapiam statki jeden po drugim
na szachownicy samotny król

zapadam się po pierwszym
nie starcza do ostatniego

najem się snami


liczba komentarzy: 2 | punkty: 2 | szczegóły

Yaro

Yaro, 26 listopada 2020

bez ciebie

bez ciebie usycham
brakuje w atmosferze tlenu

jesteś wodą
pragnę pić
jesteś chlebem
jem czerstwy

nie żegnaj mnie
żółkną trawy
na oczach blade sny

bez ciebie nieważne
słabe dni
bez ciebie płaczę

razem ze mą
niebo patrzy zasmucone


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły


  10 - 30 - 100  

Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt

Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.


kontakt z redakcją






Zgłoś nadużycie

W pierwszej kolejności proszę rozważyć możliwość zablokowania konkretnego użytkownika za pomocą ikony ,
szczególnie w przypadku subiektywnej oceny sytuacji. Blokada dotyczyć będzie jedynie komentarzy pod własnymi pracami.
Globalne zgłoszenie uwzględniane będzie jedynie w przypadku oczywistego naruszenia regulaminu lub prawa,
o czym będzie decydowała administracja, bez konieczności informowania o swojej decyzji.

Opcja dostępna tylko dla użytkowników zalogowanych. zarejestruj się

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1