poezja

poezja
Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 19 lutego 2024

40 Dni Pustynii

Trzy pogrzeby, kilka operacji -
Pożegnania oraz wybudzenia.
Pociąg zmierza do ostatniej stacji
Pokonując z wielkim trudem ból istnienia.
.
Zbyt wysoki koszt obrony demokracji
Bez sukcesu, postępu i przesilenia -
Pozostawia w zagmatwanej sytuacji
Nurt migracji oraz młodsze pokolenia.
.
Czas bezprawia i anarchii i dewiacji
Rozwiał wszelkie ideowe założenia.
Brak rozsądku i szlachetnych inspiracji
Nieustannie wodzi nas na pokuszenia.
.
Może znowu nas zostawią w izolacji,
Kiedy piętrzą się kolejne zagrożenia,
Słabną siły protestu i demonstracji.
Rośnie waga przemyśleń osamotnienia.
.
Regularnie wystawiano nas na próby
I bywało, że nas nieraz sojusz zwiódł.
Nieugiętość ocaliła nas od zguby,
Wspominając nieustannie skąd nasz ród!


liczba komentarzy: 0 | punkty: 1 | szczegóły

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 19 lutego 2024

Rozmowy sepulkarne

Słońce świeci
jakoś niemrawo, zupełnie
od niechcenia.

Asymetryczne zdania padają
na podatny grunt,
mieszczący się w garści
wraz z głuchym dudnieniem
wiadomych wiek.

Ostatnie parzenie herbaty
nie przebiega zgodnie z tradycją,
czajniczek wciąż parzy palce,
chociaż woda zimna
od rdzy.

Ta pokrywa już wszystko,
łącznie z majaczącymi w oddali łanami
spalonych drzew.
Mimo wszytko szumiących,
szyderczo.

Słońce świeci
jakoś intensywnie, zupełnie
od niechcenia.


liczba komentarzy: 2 | punkty: 3 | szczegóły

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 19 lutego 2024

Przedwiośnie

Rozproszyły się po świecie
wojny i spory, wybory.
Gdzieś w zamordyjskim powiecie
warczą nerwowo traktory,
gotowe kraj zablokować,
handel i przejścia graniczne.
.
Nie będą z nikim paktować.
Prognozy są katastroficzne.
Fala unijnych wymuszeń
grozi Brukseli rozpadem.
W szwach zatrzeszczały sojusze.
Sypią się kary z okładem.
.
A media o wojnie tylko -
globalnej -Trzeciej Światowej
alarm podnoszą, nie milkną -
bliskiej już - podprogowej,
toczonej bardzo wysoko
na zaśmieconej orbicie.
.
Na ziemi tworzy się rokosz
o brudy w wożonym życie,
które na półki trafiają,
a potem na nasze stoły.
Władze z tym dobrze się mają.
Świat wita wiosnę wesoły!


liczba komentarzy: 1 | punkty: 1 | szczegóły

Adam Pietras (Barry Kant)

Adam Pietras (Barry Kant), 18 lutego 2024

Z klasyka II

"Jeśli się zaśmieję, w proch tę Semele obrócę..."

- Beatrycze, siódma sfera niebiańska

(Dante Alighieri, Boska Komedia)


liczba komentarzy: 0 | punkty: 0 | szczegóły

Adam Pietras (Barry Kant)

Adam Pietras (Barry Kant), 18 lutego 2024

Z klasyka

"Życie nadziei mojej, moja pani,
która ścierpiałaś dla zbawienia mego
zostawić ślady swoje na otchłani."

- Dante Alighieri, Boska Komedia


liczba komentarzy: 0 | punkty: 0 | szczegóły

Melancthe

Melancthe, 18 lutego 2024

Spowiedź

długo byłam na słowa obrażona
szukałam od nich ucieczki
raz nawet poszłam w tańce
dwa razy zatopiłam smutki
a pięć milczałam
nie słuchałam ich
o nie

długo byłam na słowa obrażona
one chciały pędzić, wspinać się po gardle
z serca, czasem i z rozumu


długo byłam na słowa obrażona
gdy tylko one już zostały
odwróciły się ode mnie, o ścieżce swej zapomniały


liczba komentarzy: 0 | punkty: 4 | szczegóły

Melancthe

Melancthe, 18 lutego 2024

Biblioteczka

Poukładane poprzesuwane
Książki na półkach i myśli w głowach

Nasze opinie, uczucia
Strachy i rozczarowania
Wszystko rzucone, pogmatwane
Zmięte na podłodze


liczba komentarzy: 0 | punkty: 5 | szczegóły

Melancthe

Melancthe, 18 lutego 2024

Żurawie

zostajemy
a może jednak
powoli zanikamy

te które przebiegły tuz obok
czy ci którzy stanęli
by spojrzeć
by zobaczyć

kto odchodzi
a kto zostaje
w tyle
w oddali


liczba komentarzy: 3 | punkty: 3 | szczegóły

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 17 lutego 2024

Delete

Tutaj, na końcu świata
w starej szafie drzemią strachy
wypędzone spod łóżek.

W ich wielkich oczach
wciąż trwa noc spadających gwiazd,
absolutnie bez życzeń.

Przy zarośniętych ścieżkach,
wiodących dokładnie donikąd,
z rezygnacją skrzypią wiatraki,
te nigdy nie odnalezione
przez błędnych rycerzy i ich tłustawych giermków.

W chatkach na kurzej łapie
już nie mieszkają czarownice,
bezrobotne koty wałęsają się bez celu,
marnują życia.

Nikt nie ma ochoty sprawdzać
czy za całunem mgły
faktycznie jest bezdenna przepaść.

Może tylko kolejne odbicie
niedokładnie wykasowanego odbicia.


liczba komentarzy: 1 | punkty: 5 | szczegóły

Adam Pietras (Barry Kant)

Adam Pietras (Barry Kant), 17 lutego 2024

STARE (ok. 2011)

Z cyklu "Demon w szarości knuje spisek"




Południe



Płaczesz więźniu nad życiem
Gdy skończył się twój marsz
I słońce stoi w zenicie
Choć nie płaczesz z powodu przemijania
Bo spoglądasz na drzew zbędną różnorodność
I wiesz, że nie ma w świecie rzeczy, której byś nie poznał.
Zawiodła cię chwila na którą czekałeś od zarania
Bo w południe jest pora najgłębszej nicości
W południe płacze więc więźniu przez pustkę
Twoja dusza umierająca z rozczarowania.




Stara wariatka




Spaceruje nad ranem jak po własnej galerii
Wśród odorów spalin i krwi na blaszanych blatach
Gdzie wściekłe psy liżą dłonie ludzi -
Na bazarze miasta drugiego świata.

Jeśli jej nie znasz to cóż mogłeś widzieć
Bo ten strach na wróble to upiór poznania
A stukot jej butów na ulicznym bruku
To nasza zdolność definiowania.




Lotty Rood




Jeśli kiedyś – w tym przedziwnym kraju – spotkam jeszcze Lotty Rood
O! Lotty Rood, młodą sokolniczkę
Poproszę by przywdziała suknię melancholii
Bo ona jedyna wie, że gniję w środku
Ona jedyna pod Słońcem

Dobra Lotty Rood, której dziadek był szamanem
To jej opowiedziałem swoją historię
Poproszę by przywdziała suknię melancholii
Gdy już będę miał rewolwer

O Lotty Rood, Lotty Rood! Mój australijski aniele!
Chciałbym jak ty wierzyć w duchy pustyni!
Pamiętam jak jedliśmy masło orzechowe
Drwiąc ze wszystkiego w tym świecie

Kochana Lotty Rood, potraktowałaś mnie tak dobrze
Obiecałaś opłacić orkiestrę jazzową na moim pogrzebie
Gdy piliśmy mleko na ganku Twej chaty




Imaginacje



Śmieję się:
Czy to demon w szarzyźnie głębszej niż codzienna uknuł spisek
Usiłując zbluźnić przeciw pustce życiem?
I śmieję się dalej:
Czy stała się sprawiedliwść gdy cierpię
Razem z narodzonymi, niepytanymi nigdy -
Przez kostyczny rytm konieczności zgoła obojętnej?

Jednak bezużyteczne są już te myśli jeżeli w ogóle mnie nawiedzają,
Bo zapałałem wstrętem do wszelkiej nieprawdy i fantazji -
Ostatecznie przecież śmierć wyzwoli nas od lichych tajemnic życia...

I nie ma nademną dobrej reguły
I nikt mnie nie pyta dlaczego upodabałem sobie szare kałuże
I dlaczego nie spoglądam w zwierciadło nocy
I nie poszukuję swej przynależności wśród metafizycznych buntowników
Lecz nie ma dla mnie już piękna ani zła,
Ja jestem wolny,
Ja Spłonąłem.





Pietros z warchołów


liczba komentarzy: 12 | punkty: 0 | szczegóły


  10 - 30 - 100  

Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt

Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.


kontakt z redakcją






Zgłoś nadużycie

W pierwszej kolejności proszę rozważyć możliwość zablokowania konkretnego użytkownika za pomocą ikony ,
szczególnie w przypadku subiektywnej oceny sytuacji. Blokada dotyczyć będzie jedynie komentarzy pod własnymi pracami.
Globalne zgłoszenie uwzględniane będzie jedynie w przypadku oczywistego naruszenia regulaminu lub prawa,
o czym będzie decydowała administracja, bez konieczności informowania o swojej decyzji.

Opcja dostępna tylko dla użytkowników zalogowanych. zarejestruj się

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1