birczin, 27 february 2014
wychodzę z wprawy
jak z wyprawy
przez życie
i wbiegam wyjściem ejakulacyjnym
w ślepe wymiary
rozchodzą mi się i schodzą
ulice
i sedno sprawy
nie rozróżniam
wieczorów zdrady od poranków wiary
i wczesna od późna
już nie rozróżniam
wiatr się zadomawia
w liściach lipcopada
poprawiam bo tak wypada
kołnierz ostatniemu drzewu
krawat blokowisk ściska
powietrze w oka mgnieniu
krew słońca wycieka po wzorach
spod powiek przechodnia
migocą latarnie barwą wyroków
znacznie łatwiej w ten sposób
cofnąć w stronę
jutra
birczin, 6 march 2014
cię popełniać
błędzie
krwawisz kurzem
na mniejszej połowie
jednego wspomnienia
nieruchawo
niedotykalna
w stanie niedalekim od „o (silnia)”
troszeczkę
słowem kocham zamykam
najlepsze momentum błędu
kocham cię dopełniać rano
moja rano w percepcji
czarna dziuro na skroni
z fiszką różu
na tle posklejanego podniebienia
gdzie słowo kocham rozbija się
o bruk śliny
wertuję karty zapomnienia
zaglądam
precyzyjnie
wypełniam „o”
we fragmentum błędów
Już dobrze
Jestem silny
kocham
i zdradzać
z innymi błędami
birczin, 24 april 2014
nie zagram na fortepianie
nie zechcę już
nienawidzę wyobraźni
co mocno przytyła
nie mieści się w spodnie elokwencji
sreberka po kłamstwach walają się pokątnie myślami
złota jesień wrażeń
efekt yoyo
na sznurku
kręcą się wspomnienia
razem z szyją
wirują galaktyką Andromedy
ku zagładzie
odcinam go
odcinam się
odcinam całą rękę
z dotykiem ciebie
z gównianym pierścionkiem
i tym siwym kundlem
co mi go rzuciłeś na urodziny jak ochłap na pożarcie
w bezsenne dni samotne do przytulenia
bez zadumy nad konsekwencjami
bez sensu
bez pańskość w sromocie
nie zagram już na fortepianie
srom mota
birczin, 30 january 2014
i gdy nagie ramiona padają na igliwia nocy
rozrzucone zmęczeniem po dniach chcenia
odciskiem gwiazd znacząc każdy szlak dobrze znany
dłubany powtórkami z rozrywek
i wiatrem przebaczenia
manewrując po orbitach czasu
wiesz że żadne drzwi nie mogą być tobą zamknięte
szczególnie te do lasu
chyba że głosem padającego drzewa
a globus jest płaski
zwłaszcza w obszarze Europa
jakby ktoś przyłożył w tym miejscu rozżarzony nóż
znasz z niuansów każdy adres
czerwony hydrant zepsuty domofon a obok supermarket
królujesz schematem komplikacji wyuczonych powtórzeń
ale nigdy nie porozmawiasz pozwalając słuchać
birczin, 6 february 2014
pływasz po wierzchu
po płaszczyznach zaledwie
zewnętrznych
ślisko tutaj
łatwo o wypadek
wszystko jest deja vu
a co skrywają czarne prześcieradła
boisz się odkryć
gdzie te przedsionki miłości
z domem bez ścian
z dachem i stołem
gdzie korzenie
szukające źródeł
w kurzu
przeciąg się normuje
osiadasz w gęstwinie
przewidzianych przewidywalnych twarzy
ból zrozumienie przywiązanie rozwiązywanie problemów
cel
gdy go nie ma wszystko jest punktem
nasza planeta jest punktem
zapewne patrząc z innego punktu
a u Ciebie
stamtąd musi być nudno
wszechświat jest punktem
birczin, 12 january 2014
z każdej strony
jestem zewnętrzny
na podobieństwo prawdy
i prawdopodobieństwo tajemnicy
jest tylko złudzonym ułamkiem
późna
próżnia
z pytaniem erotycznym
z retoryczną figurą
gra snów
Rano goi się w słońcu
tam oczekiwałem niedopowiedzeń
perfekcyjnych odpowiedzeń
rzadkich odwiedzin
intensywnie
intymnych
aż tu nagle
zbyt zwyczajne
zmartwychwstanie wieczności
odbiło się we mnie całunem śmierci
i przyszłaś
przedwcześnie spóźniona
birczin, 22 february 2014
czytam nieco beletrystyki
i popularnonaukową
wszystko mi jedno
mam zakwasy umysłu
nadwyrężam neurony i myśli
emocja mnie boli
i empatyczny stosunek do świata
zastanawiam się nad sensem
łapię kontuzje wolnej woli
do czego mi ręce i nogi
czuję że żyję
że mam głowę a na niej szyję
nie chcą mnie jakoś obchodzić
pochody i marsze
czy inne zrywy niepodległości
złoto na igrzyskach
ni ocieplenie globalne
czytam etykiety na produktach
i jakie mają składniki
chodzę głodny
birczin, 15 january 2014
Monice Stopczyk
twoje dzień dobry poranne
spod powiek moich
motyle nocne wywleka za skrzydła
i pozostają na palcach ich łuski -
wczorajsze szczęścia
- już nie odlecą
jest to dzień dobry spokojne
nie jak ocean
bezkresne niebo
ale szeroką falą niesione z imieniem moim
jakbym odbity w chmurnym zwierciadle
powracał do ciebie codziennie
śladem pomadki na kołnierzu randki
odmierzyłaś mi dzień dobry
które rozetrzeć mogłem odcieniem łąki
a jeśli ciebie nigdy nie było i sam sobie to twoje dzień dobry
rysuję zaspany na karcie świtu od ręki ?
birczin, 30 march 2015
noc pohukująca
miejską czernią parcelową
postawiony przed brzaskiem
płynę falującym płaszczem mroku
pchany chęcią jutrzejszego
zmartwychniewstania
staję nad krawędzią kolejowych torów
przemykają przeze mnie duchy skrzypiących wagonów
gwiżdżących lokomotyw - zjawy ciężkich miarowych stukotów
i stoję
i nie waham się
i słyszę
ten jazgoczący zgrzyt kołyszący cienistą przestrzenią
i w asymetrycznej fatamorganie drgają
wszelkie blefy egzystencjalnej ciszy
trzymam się jeszcze gałęzi pewnej gwiazdy
w nadziei o obawę
na rychłe i głośne ułamanie
światła
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
4 may 2024
Suffering Was RightSatish Verma
3 may 2024
M1absynt
3 may 2024
0305wiesiek
3 may 2024
I Was LostSatish Verma
1 may 2024
DogmaticallySatish Verma
30 april 2024
Justice PureSatish Verma
29 april 2024
AmnesiaSatish Verma
28 april 2024
Pan pokląskwa w ostatnichJaga
28 april 2024
CompromisedSatish Verma
27 april 2024
Uśmiech z trawkąJaga