3 november 2012
Pisz
W kącie siedzisz gdzieś,
a oglądasz cały świat.
Noc połknęła wieś.
Do jeziora księżyc spadł.
Pies do domu wlazł.
Na kominie kocur śpi.
Zatrzymał się czas,
Tylko laptop w mroku lśni.
Pisz, kochanie, pisz.
Pokaż znowu swoją twarz.
Mailem poszedł list.
Dawno go już w poczcie masz.
Przecież u was dzień,
kiedy u nas czarna noc.
Chłodem straszy sień,
a tam wrażeń pewnie moc.
Wyświetliło się.
że huragan na was spadł.
Tu też było źle
i wiatr wielkie drzewa kładł,
lecz dom jest, jak był
i ocalał stary dach,
ale wicher wył,
a dziewczynie samej - strach.
Pisz, kochanie, pisz.
Przecież u was wszystko jest.
Na dobytek gwiżdż.
Odbudują, mają gest.
Pracy będzie dość.
Western Union obok masz.
Może przyślesz coś.
Pokaż wreszcie swoją twarz.
Puka noc do szyb.
Gałąź o futrynę trze.
Cichy drzewa skrzyp,
ale ciepło. Nie jest źle.
A tam widzę złom
i dokoła pełno zgliszcz.
Utopił się komp?
Do cholery! Pisz coś! Pisz!
17 november 2024
1711wiesiek
17 november 2024
Too PrudentSatish Verma
16 november 2024
1611wiesiek
16 november 2024
Collective LossSatish Verma
15 november 2024
1511wiesiek
15 november 2024
Wielki BratJaga
15 november 2024
In Your Own TempleSatish Verma
14 november 2024
0005.
14 november 2024
0004.
13 november 2024
Słońce w wielkim mieścieJaga