29 october 2012
Puk...puk!
Bez wsparcia z nieba, bez protekcji,
trudno z jesiennych wyjść infekcji.
Dyskomfort w duszy nieustanny
ma nawet człowiek nienaganny.
I choćby nawet nic nie zgrzeszył
nie będzie się spokojem cieszył
bombardowany okropnością
i wezwań, apeli mnogością.
Jak emocjami wciąż targany
znosić ma wielkie huragany
śledząc wyniki licznych debat?
Wiedzieć kto wygrał, a kto przepadł?
I komu przestrzelono głowę,
lub czy prawdziwe są tuskowe
szczególne wyliczenia rano,
że mniej, lub więcej to - to samo?
Jak obawiając się śnieżycy
może na jakąś pomoc liczyć,
gdy nie dotyczy go in vitro?
To sprawia, że jesień jest przykrą.
Inną niż te uprzednie - Złote.
Wszystko przesuwa się na potem
i gdyby nie to wsparcie nieba -
trudno, o jutro by się nie bać.
Wszystko się bardziej już nakręca.
Niczym się stała zwykła nędza.
Każdy spodziewa się wielkiego,
a to jest jesień - nic takiego.
Przejściowa pora, więc są przejścia
i tylko odrobiny szczęścia
tym razem trudno się doszukać,
a wczesna zima do drzwi puka.
17 november 2024
Too PrudentSatish Verma
16 november 2024
1611wiesiek
16 november 2024
Collective LossSatish Verma
15 november 2024
1511wiesiek
15 november 2024
Wielki BratJaga
15 november 2024
In Your Own TempleSatish Verma
14 november 2024
0005.
14 november 2024
0004.
13 november 2024
Słońce w wielkim mieścieJaga
13 november 2024
0003.