Yaro, 27 january 2023
odpowiedź między kropką a drugim zdaniem
wersy pełne metafor strofa po strofie
płyną słowa z wodospadem
otwiera się głębia przestrzeni
lecę głową w dół w chmurach
rozbierasz z ubrania nagie zdjęcia
wklejasz do albumu obietnice
bez pokrycia na przyszłe pokolenia
Yaro, 27 january 2023
nie zginie w nas siła wiara moc
na dole jest dobrze przyzwyczajony
na dnie Hadesu na dnie szeolu
umierają złodzieje naszych marzeń
wyciągnięty papieros zażyj Nicorette
będzie lżej gdy uwolnimy złe nawyki
duch wypełni przestrzeń tą ludzką
Stwórca mówi do ludzi przez ludzi
wsłuchaj się w muzykę wnętrza
wsłuchaj się umyka nuta po nucie
zasypiasz przytulona do pleców
taka jesteś spokojna zadbana
kocham cię od pierwszego do teraz
bez żalu wiem ze żyjemy zgodnie
z ruchem zegara dzień za dniem
niewiadome nachodzi nasza jesień
Yaro, 26 january 2023
cisza spokój otacza skronie ominął ból głowy
w końcu koniec wojny przyjdzie następna
przyjdzie jak panna młoda przed ołtarz zniszczenia
ofiarę należy składać Jezus powiedział ze nie trzeba
za dużo przemocy nienawiści nieczystego ducha
jest dobrze po wojnie odbudujemy dom po domu
będzie przepięknie miną obawy troski wrócimy do siebie
napełnieni wiarą miłością bez nieczystych brudnych myśli
nadejdzie dzień zwycięstwa dzień uspokojenia skołatanych serc
napełniam płuca z patkami łapię w skrzydła wiatr
wzbijam się ponad miasta pola lasy łąki ponad szczyty
jestem wielki jesteśmy wielcy ludzie tej Ziemi pod nami
daj nam życie pić wodę żywota na wieczne dni
wszystko przed nami poznajemy siebie bardziej
zaglądam w głąb duszy widzę jak zło się kruszy
znika jak popiół rozwiany wiatrem róża płatki w dłoni
składam podziękowanie ze jestem proszę o pokój na świecie
Yaro, 26 january 2023
dotykam zimnego szkła, napełniam wódką z lodem
wlewam powoli ciecz zaczyna piec gładzi delikatnie gardło
rozpływa się po kubkach smakowych w oddali płynie blues
zanurzam się w sobie w głowie jakby jaśniej żona czuje mnie
wtedy wiem ile mogę alkomat zbędny po prostu nie pij już
zamykam się na klucz, ręce w kieszeni, uśmiech na ustach
wszystko mnie cieszy jest dobrze to dobrze próbuję zmienić coś
ona zaczyna kłótnię pierwsza milczę, co stało się kobiecie
przecież zupa dobra pomidorowa z rosołu z wczoraj
po niedzieli gdzieś w kobiecie coś siedzi coś wierci
odpływam nagadaj mi do ucha nie słucham
udaję, że nie istnieję taką mam nadzieję
za oknem pada deszcz szkło chłodne pasuje do dłoni
pociągam ostatni łyk, nie widzi wiedźma mam czas
mówię , że muszę wyjść skomli pies
po drodze zrobię małpkę z żabki
Yaro, 24 january 2023
gdy gasną światła w oknach
włóczę się po mieście bez celu
przysiadam na ławce nie ze zmęczenia
wyczytuje z muru najlepsze graffiti
spadający papieros
ozdabia iskrami chodniki
oddalam się myślami bliżej Drogi Mlecznej
Orion trzyma linię Andromeda puszcza oczko
jak tutaj nie zakochać się choćby na jedną noc
wystarczy wspiąć się na dach półmrok koc
wystarczy nam kilka chwil
zbudzimy namiętność pójdziemy dalej
na krawędzi dachu zostawimy sprawy
jakby były niewielkie nie -skacz proszę
nie przeżyję ani jednej chwili
bez dotyku twojej gęsiej skórki
czekałem na ciebie wiecznie
czekałem na ciebie niegrzeczna
Kasiu pokochaj albo powiedz wynocha
Yaro, 19 january 2023
przy stole posępny
na krześle uśpiony
zmęczony potwornie zły
schylony nad dłońmi
zamyślony spracowany
dzień jak każdy taki podobny
weekendy spokojne
na spacerze na rowerze
spędzony czas z żoną
dzieci wokół czworo
za zakrętem niewiadoma
skończony wypoczynek
od nowa Polska ludowa
nie ma przebaczenia
nikt nie liczy na powrót Jezusa
praca praca w kościele taca
wszędzie kasa opłacone
parkingi hotele kochanki
świat pieniądzem fundamentem
mocnym w murowany w rzeczywistość
tak nierealna jak sukienka z komunii
teściowej komża dziadka ministranta
Bóg wpatrzony w człowieka
los policzony paciorki na szyi
koniec bliżej niż dalej otwarte niebo
w wyczekiwaniu zmarszczonych twarzy
Yaro, 10 january 2023
wieczorami gdy Cohen
głosem pieścił uszy
noc okryła namiętnością
zachłanne spojrzenia
między ciałami zamieszkała miłość
przypomina się uczucie
co nie zginie co trwa
krew płynie szybki oddech
czuję że żyję
wracam pamięcią
rozkwitałem z różami zroszony
purpurą w błękicie świtu
iść chciałem
szerokimi torami
coś pękło między nami
nie wiem czy to były
dobre rady twojej starej
teraz gdy płaczę do poduszki
jesteś w głowie myślą najpiękniejszą
nigdy nie zapomnę tych wspomnień
między duszami iskrzyło
słońce w dzień i w noc
niech tam nam
trwa ułamek sekundy
jaki ten czas krótki
cieszy każda chwila
przesiąkam tobą a ty mną
życie to stan zakochany bywa chory
Yaro, 29 december 2022
dokąd zmierzasz chwilo w pamięci
co nam pozostało prócz wspomnień
nawet gdy źle wojna gniew ludzi
odszukasz znajdziesz czas na wspominki
gdzieś w kącie przytulony do ściany w celi
ten świat traci równowagę podparty kijem słabym
kiedyś coś pęknie może już pękło
tak mi się wydaje grząsko w tym bagnie
składam litery upycham słowa w zdania
wszystko podane jak danie kawa rozlana
myślisz co kupić a oni nie mają co do gara
współcześni niewolnicy bardziej grzeszni
nie ma chwil na pokój przestaje być pokojem
w powietrzu motyle
trzepoczą skrzydła
jak flagi zwycięskie
delikatnie mocują się z wiatrem
Yaro, 18 december 2022
najpiękniejsza noc
tonęliśmy w niej
muzyka rozproszyła mrok
mieliśmy się ku sobie
spotkanie dłoni
wymiana spojrzeń
dotyk gest nieśmiały wzrok
stos drzewa
usiadłaś na kolana
rozmowa do rana
świadkiem kościół
święte słowa
niewiążące spotkanie
na początku koniec
mimo że bardzo ku sobie
Yaro, 16 december 2022
szukam czegoś więcej
do nieba trzymam ręce
dotykam zimnych dłoni
zmarnowałem coś w sobie
czego chcieć więcej
prócz ciepłych słów w piosence
uciekam jak przeciąg
w obrotowych drzwiach
w galerii na wiślance
mówię wszystko masz
dlaczego to za mało
pragniesz więcej ludzie mają gorzej
w programie damy i wieśniaczki
dobrą rolę grasz
jestem głupcem wtedy gdy spojrzałem
tobie w oczy
zaczął się koszmar kiedy skończysz
będziesz skomleć życie nie jest materialne
rozwija skrzydła moja dusza
słyszę śpiew posłuchaj
przytul muszlę do ucha
pierwsze wakacje nad Bałtykiem
a nie te siaty szmaty malowidła
Yaro, 11 december 2022
odchodząc z niebem bez gwiazd
bezksiężycową czarną nocą
pożegnane wspólne chwile
na pół złamane emocje
skulone słabe pogrzebane
pokryte piachem nicości
rozszczepione uczucia
targają po zimnym stromym
kosmosie
marzenia znad jeziora
nad
brzegiem mały dom
układam myśli w głowie
przy tafli wody puszczam kaczki
w dłoni czerwony kamień
idę stąd ale dokąd
na dworze ziąb
kolejny papieros
koi zapomnienia
uspokaja drżenie rąk
okłamany
spopielała dusza wygasa
czas uleczy rany
noce nieprzespane
ile trzeba dni ile lat
jak kochać to cały świat
zburzony mur
cegła po cegle budowałem
z nadzieję kochałem
nie żyłem przez kilka lat
w oczach niewiadomy strach
w skrzynce kilka listów
w pustych kopertach słowa
nie rozumiem dlaczego
zapomniany okłamany
bez zaufania
mam wiarę nadejdzie chwila
po latach spotkają się nasze dłonie
złączone spojrzenia
nieoderwane myśli
przyznasz rację
za późno na kontemplację
Yaro, 10 december 2022
gdzie lądy po których stąpał mądry Bóg
na tych łąkach na tych łanach
płyną dni nieobecny
nie potrzebuję nic nic milczy
marznę z bezdomnymi na ulicy
kocham ich
każda droga do domu dobra
nie znalazłem ciekawszych miejsc
ponoć kilka jest
Yaro, 3 december 2022
z chmur kłębią się nasiąkają myśli
chłonne jak gąbki małe główki
stróżki łez moczą policzki
takie tam troski
krople deszczu wylały wody
ulicami idzie w glorii bosa miłość
ciebie brakuje jak na chlebie masła
konwalie uciekły przed świtem
delikatne dzbanuszki zaraz się urwą
na końcach lancetowatych liści rosa
wisi ciężko biec nie może
znaczę drogę dzisiaj być nie mogłem
jutro odnajdę w sobie człowieka
popłynę wpław przez życie
czekaj mamy czas
szare dni pomaluję kolorem nieba
złota jesień to bogactwo wystarczy nam
na ścianie love
kilka zdjęć na dnie szufladowej nocy
szaro w pokoju od kadzideł
zadymiony obraz
na fotelu pies śni o ostatniej bajce
świerszcz za piecem skrzypce głaszcze
z cykadami usypiam na kanapie
w kominku ogień podziwia stare drewno gdy wypala zwoje
Yaro, 30 november 2022
wbite martwe spojrzenia w szare niebo
nie świta skały ciemne drzewa bez cienia
nie istnieje człowiek nie oddycha Ziemia
czarny płaszcz nad planetą
grawitacja przyciąga złudzenia
w samotności źle się umiera
przetrwać zimę nuklearnej propagandy
przybył anioł zniszczenia
nie potrafię wytrzymać nie patrzę w niebo
by nie zgrzeszyć dławię się pychą
czekam na koniec strach mnie opętał
słońce pali dusze żywych jak pędź drwa
trawię złudzenia przechodzę przez przeszłości
film wieczności nie jest kolorowy
Yaro, 30 november 2022
to nie przypadek bycia razem
znane zasady zakochani
zmieszana chemia między płciami
różni aktorzy różne role
sceną życie
widowisko na plaży
żubry małpki z żabki
cudotwórcy
Janusze piszą scenariusze
wybijasz z rytmu każdego dnia
lot nazbyt niski szczytny
dotykam ziemi spadam
zamiast się wznieść
zdolności nie wystarcza
nie mam co wrzucić do garnka
Bałtyk kołysze kutry w sieci śledzie
gotuję jak Cygan zupę na gwoździu
jakoś to będzie pełne brzuszki
zakochani idą na łatwiznę
by osiąść na mieliźnie
Yaro, 28 november 2022
z otchłani słychać głosy
przestań pisać weź się do roboty
do biura bądź na budowie
pomocnik tynkarza murarza
zdobądź wiedzę zarabiaj
wyobraź sobie znam istniejące prace
zostanę bandytą na przekór dobru
wdzięczny za odpalenie się ode mnie
czas pokaże kto kozakiem kto pachole
wolę spełniać robić swoje
odejdzie strach przestanę się bać
przycupnę na swoim lądku
tak na koniec był już początek
żyję życiem życie po życiu tak bez końca
zbrzydnać w sercach wisieć na językach
przełykać nie chcianą krytykę
być sobą na starość złagodnieć
fajkę palić głęboko mieć to za horyzontem
Yaro, 24 november 2022
im bardziej brakuje mi ciebie
tym więcej cię poznaję
znam twój każdy krok
każdy ruch słowo gest
jesteś moim marzeniem
nadzieją na lepszy czas
na nerwy ukojeniem na sen
na noc na dzień
bądź moim spełnieniem
zapraszam cię na wspólny spacer
daleka droga dzieli serca
dobrze że wieje wiatr
będę szybciej nadymany żagiel
porwie mnie do ciebie
myśl wyrywa mnie
co ja robię w tym mieście
wyjedźmy stąd na inny ląd
jest tyle miejsc świat powita nas
robię coś innego niż zwykle
spakujmy marzenia
rzeczy spokojny sen
na lepszy dzień
Yaro, 21 november 2022
do drzwi zapukał nowy dzień
pora wstać otworzyć się na świat
od nowa szukać początku lat
zagubieni biegniemy w nieznane
zagadki las cień drzew smutku ślad
na policzkach słone jezioro wypełnia zmarszczki
strach się bać w niezwykle dziwnym dniu
czuję niedosyt drżenie mięśni rąk
zapinam kurtkę z kapturem szarym
wychodząc naprzeciw nie patrzę
za ramię co było przyczyną nieistotne
jest mi przykro lecz wygodnie
spoglądam na zegarek nie ma wyjścia
nie jestem pewien nie jestem dumny
zamykam się na portalu nie widzę
ludzi do których należą moje słowa
oceniono mnie nie najlepiej szkoda
taka jest prawda nie ma co
trzeba popatrzeć w niebo
wziąć się w sobie wolnym
napisać coś dobrego dla wszystkich
Yaro, 20 november 2022
dlaczego straszysz mnie, że odejdziesz
lepiej ci będzie zostać na kolejną zimę
samotność dotknie mnie jak zimne dłonie
nie odchodź nie zostawiaj listu proszę nie
nie wytrę z pamięci obrazu
nie zapomnę kobiety
w środku skręca samotna
myśl co błądzi
pomiędzy komórkami
wracaj z ptakami
nie odlatuj jesienią
takie piękne są parki
gdy już zostaniesz uspokoisz moje serce
wyczaruję spokojne życie miłość zakwitnie
spacerem pójdziemy przed siebie czas
nie będzie miał znaczenia bo nie istnieje
Yaro, 20 november 2022
na drzewach bez liści które pieścił wiatr
za oknem szaro deszcz okulary szklane
w sercu żal ściska zimne moje dłonie
na stole z miodem herbata wystygła
wypiję potem ze smakiem słodkości
to wszystko co mam na dzisiejszy
poranek skąpany w tajemnicy mgieł
chodzę po pokoju obcy niż zwykle
nadchodzą noce i dnie smutne jak sen
na jawie nie jest dobrze wbijają szpilki
ci z telewizora pompują nienawiść
serce nie trawi zła dość nieprawdziwych prawd
tylko smutne liście opadły porwał wiatr
spojrzenia lata pięknych chwil
teraz uspokajam siebie spaceruję
alejami parku alejami gwiazd
Yaro, 17 november 2022
nie odkrywam Ameryki to nie ja
w życiu jest tak że liczy się hajs
nie potrafię tak wolę sobą być
zagram jeszcze szarpnę kilka strun
kto zdradza swoje pragnienia
my biegniemy bo siebie nam
najbardziej dzisiaj jest brak
zawsze bywa tak zawsze trwa
chwile płyną ognisko plonie
w objęciach z tobą tańczy ogień
kocham swoje klimaty piwo kwiaty
kasa nie obchodzi nie obchodzi nas
kto zdradza swoje pragnienia
my biegniemy bo siebie nam
najbardziej dzisiaj jest brak
zawsze bywa tak zawsze trwa
zamykamy się w pokoju by razem trwać
w sercu najważniejsza miłość rozkwitam
w tobie paleta barw tak chcę trwać
luzujemy koncerty świeży powiew rocka
kto zdradza swoje pragnienia
my biegniemy bo siebie nam
najbardziej dzisiaj jest brak
zawsze bywa tak zawsze trwa
Yaro, 16 november 2022
upłynął czas niewoli witam cię wolności
lata dziewięćdziesiąte żegnajcie Sowiety
żegnałem się z sierpem i młotem
szczyt szczęścia w miłości
nie raz połamane kości
na koncercie ostatnie nagranie
muzyka narkotykiem ostatnia nuta
pogo ze smrodem w ciężkich butach
matura kwitły kasztany ostatnia klasa
liceum matura armia wzór obywatela
nauczyli się czołgać i strzelać
co więcej gdy Amor strzela
w kuchni gumoleun na kredensie zdjęcia
klej trawa tanie wino ognisko
podróże w nieznane bez fejsa
paczka po czarnych fajrantach
pamiętasz kochanie
gdy objąć dłonią
chciałem kawał ciebie
jak całowałem piersi
jeszcze mnie wierci
do dziś pamiętam noc
byliśmy sami w sobie
później urodził się
Przemysław nasza pociecha
człowiek szczęśliwym
potrafi być w sobie wolnym
nieść naukę nadzieję ludziom
piszę o sobie bo jesteśmy podobni
ważne są wszystkie wspomnienia
Yaro, 14 november 2022
Pluton skrycie daleko na orbicie
Jutrzenka rankiem budzi mnie
Słońce na wschodzie koronę
podnosi chyba nie chce wstać
dobrze kilka minut dłużej poleżeć
przyjdzie czas by spojrzeć na świat
prosto w oczy rzeczywistych spraw
pas Oriona koło szóste nakazuje wstać
kreci się Ziemia kreci nas życie
obudź się w naszym świecie
lepszego nie będzie
Yaro, 8 november 2022
przy tobie snem w głowie
nie potrafię się wybudzić
koszmar wewnątrz tułowia
lęk na rękach w brzuchu skręca
jeszcze jedna tabletka
mówisz do mnie -już dobrze
zamykam oczy do połowy
krążę miastem w myślach
spoglądam w niebo lecz
za jasno by patrzeć w gwiazdy
królowo dostałem tak wiele
teraz walczę z uzależnieniem od ciebie
pochlania mnie chęć wejścia gdzieś głębiej
ostatnia ścieżka by wyjść na prostą
gdzieś z dala zamieszkać zostawić wspomnienia
nie szukać znajomości po prostu odczekać
kocham ciebie zostań ze mną po co czekać
Yaro, 7 november 2022
Tyle myśli w głowie mam
Nawet gdy śnię kocham cię
Zatrzymam czas w dłoniach
By ujrzeć światło na błoniach
Pełnych kwiatów pełnych barw
Nasze dłonie
spotykają się tam
pierwszy raz
Zamykam oczy
Zatrzymaj bym
Nie obudził się sam
Bym przy sobie ciebie miał
Boję się zostać jak kiedyś na
Pustym dworcu z
Wbitym wzrokiem w zegarek
Zimny wiatr powiewem
Targał włosy szeptał
Szyderczo życząc mi
Wszystkiego co nie jest najlepszym
Życzeniem
Yaro, 3 november 2022
nie istnieje swobodne spadanie
zawsze na dole znajdzie się kamień
na który upadniesz na którym się potkniesz
wyluzowany. bądź czujny inaczej stracisz wiele
umrzesz nim zdążysz się pozbierać
nie ma złotego środka prócz boskiego istnienia
Absolut najbliżej nas musisz to wiedzieć
aniołowie pomiędzy nami krążą
świat się nie zmienia ludzie są zagadką
która ma kilka wyjaśnień oni się zmienią
tak czy tak sytuacji brak na luz na spokój
rozpędzeni jak wiatr którego nie okiełznasz
luz na ustach luz w modzie a nas ciągle brak
idziemy drogą zwycięstwa na luzie przesypie mnie piach
zapadam się w sobie szukam czegoś dobrego
wiem że to coś we mnie mieszka
Yaro, 3 november 2022
ze zdjęcia tych ludzi
już nie ma
nie szukajcie nie znajdziecie
zmienione twarze
w głazy w korę drzewa
zabrał czas wspomnienia
tych ludzi już nie ma
zabrał czas portrety
zabrał czas zmartwienia
na nagrobkach uśmiechnięci
tych ludzi już nie ma
wyjechali odeszli przechodzą obok
zostałem w głowie z innym obrazem
z duchem młodego człowieka
tych ludzi już nie ma
nie zastawiam pajęczych sieci
biorę ile trzeba
nie chcę więcej nic prócz nieba
tych ludzi już nie ma
ostudzę myśli zmienię marzenia
miałem plany nikogo nie zmieniać
miałem uśmiech na ustach zniknął
tych ludzi już nie ma
zaniedbany nie chciałem być kimś kim nie jestem
zachodzi słońce zachodzą dziewczęta
każdy ma problemy nie każda noc pozwala ukoić
jesteśmy sami nikogo nie ma
przytul się do mnie i nie zabieraj mi siebie
Yaro, 25 october 2022
mam kilka wspomnień jutro idę na wojnę
daj mi zdjęcie bym obraz zapamiętał
wróg u bram otworzę ogień szkoda drzwi
przy twoim boku jest za dobrze ciepła kołdra
nie pozwól by wystygła zanim wrócę
gorące pocałunki dotyk ciał powietrza brakuje
jutro będę daleko od domu w czach widzę łzy
czekaj wrócę cały lub bez ręki bez nóg
pokażę blizny opatrzysz skaleczony palec
teraz tak sobie myślę że nie warto czekać
idę tam gdzie wypycha nas czas może na koniec
kończy się świat bo człowiek nie kocha człowieka
Yaro, 25 october 2022
z obojętnością w oczach przemierzam kres
schylony z perspektywy żaby dobrze widać horyzont
wpatrzony w przyszłość, szkoda gdzieś głęboko
ukrytych niezałatwionych spraw, wspomnienia
zastępują nienaprawione minuty, godziny na kilka chwil
zasypiam z tępym wbitym wzrokiem rozbiegane światło
na suficie nad drzwiami krucyfiks przypomina człowieka,
który cierpiał by umrzeć powstać zza grobu i żyć ponad czasem
życie wieczna drogą do domu do Ojca by osądził
Ziemię, na której człowiek stracił głowę
by więcej niczego nie pragnął prócz uśmiechu
Yaro, 17 october 2022
choćbyś miał ramiona ptaka
nie obejmiesz miłością świata
pomagasz wszystkim
niesiesz nadzieję z uśmiechem
człowiek potrafi dać wiele
nawet poświęcić życie
by powstrzymać ciemną stronę mocy
kochaj za darmo kochaj jak chcesz
ludzie potrzebują ciebie twoich słów
więc bądź i mów same dobre wieści
Yaro, 15 october 2022
zamykasz oczy unosi cię wiatr
biegną myśli bryzą brzegiem morza
dotykasz stopami morskiego dna
piasek pieści językiem fal
plaża świeci pustką
ogromna pustynia otacza słowa
historia zaciera ślady
nikt nie zapamięta naszych głosów
prócz kamieni zamoczonych słoną wodą
twoje włosy unoszą się w trawie morskiej
mewy drą dzioba jak niejedna teściowa
Yaro, 12 october 2022
życie szybko ucieka
kablami płynie prąd
mówisz słów rzeką
nie pojmuję za dużo ich
pełno kłamstwa wokół
cieszy szczery uśmiech
dla mnie sukcesem
może piszę wiersze
jeszcze powiedzą
on był wieszczem
odnajduję się na pustyni
w oazach pełnych wody
fatamorgana mi się kojarzy
z tobą królowo głębia spojrzenia
otworzymy sezamu bramy
gdzieś daleko błękitne morze
góry lasy ominą
każde pytanie czy zostaniesz na noc
zostaw słowa w głowie
niechaj bez bólu na potem
podróże w nieznane będą wyzwaniem
Yaro, 8 october 2022
myślałem
że wszystko co złe ominęło nas myliłem się
jutro może nie spojrzę w okno
za nim nie będzie nic
co wartościowe co daje siły napędowe
po to by wytłumaczyć
dziecku na czym polega świat
czas dobiega końca
by ewoluować kolejny raz
żegnaj przyjacielu nie spotkamy się
może po drugiej stronie
jeśli na to stać cię
bo jak na razie burakiem
kładziesz na asfalcie się
wydaje się tobie że możesz wiele
tak naprędce umknęło piękno
szczęście wybacz to przepadł
między nami ślad przyjaźni ślad
przepraszam pieniądze to nie wszystko
wybrałeś źle
Yaro, 4 october 2022
pod latarnią najciemniej
przeszłaś obok jakby nie istniały
nasze wspólne sprawy
zapadłe w sobie uczucia
myślę o tobie w tłumie
nie podchodzisz jak jesień
w świetle księżyca gubi liście
zamknięty wątek wśród drzew
pod latarnią najciemniej
dostrzegasz we mnie kogoś innego
odrywasz się od ziemi
by odlecieć wspólnie z bocianami
Yaro, 2 october 2022
w świecie rządzi siła
siedem grzechów głównych
mój świat odkupiony krzyżem
miłość tutaj mieszka
zachodzę w głowę
dlaczego nie mogę
żyć w zgodzie z Panem Bogiem
Jezusa stopy na waszej drodze
pomiędzy nami niebo
mostem połączeni nazbyt słabym
w sobie wyczuwalne przykazanie
miłosierdzia Stwórcy na wieki
by być szczęśliwym człowiekiem
albo być nikim
Yaro, 29 september 2022
nie piszę o nowym świecie
bo nie mam z czego się cieszyć
wolność zakwita w moim życiu
wolności co raz mniej
na każdym kroku śledzą cię
widzą że patrzysz co za oknem
widzą gdy pędzisz do sklepu
wiedzą co kupiłeś w jakim jesteś miejscu
ludzka zachłanność i ciemnota
wystarczy że dadzą tobie wszystko
co wygląda jak złoto po prostu mają cię
ludzka ciemnoto łatwo się sprzedać
odwrotu nie będzie tylko terror
w miseczce deko ryżu gdzieś na dnie
upadłeś nagle w przepaści cudów
nie powstaniesz bo
nie znasz lepszego spędzania chwil
Yaro, 27 september 2022
nie wystarczy rozczulać się nad sobą
nie wystarczą rozmyślania że
mogłem inaczej lepiej łatwiej
po drodze pokolenia noc i dzień
dotykasz mokra głowa
wierzysz w znane słowa
skrada się po cichu zmrok
płonie ognisko w nim
możliwości na wszystko
przepraszam zapomnij idź do przodu
nie wystarcza do pierwszego
tylko wiatr w oczy zagląda horda biednych
wszyscy wokół cierpią na niedosyt
płyną dni żagle fale radiowe po oceanie
dotykasz mokra głowa
wierzysz w znane słowa
skrada się po cichu zmrok
płonie ognisko w nim
możliwości na wszystko
jak zbudować coś w stylu tego
co umknęło z dzieciństwa
to ciepło ta miłość ten trend
wybacz stwórzmy wokół siebie
nowy lajt lepszą Ziemię nowy świat
dotykasz mokra głowa
wierzysz w znane słowa
skrada się po cichu zmrok
płonie ognisko w nim
możliwości na wszystko
Yaro, 26 september 2022
jak my wszyscy pojawiłem się nie wiadomo skąd
jak meteory plejady po dniach Kupały
ogniem na wodzie mgłą po łąkach
dotykamy się brawami ciepłe czoła
rzęsy uderzenia motylich powiek
ciepłe dłonie ciepło drżących ust
smak niezapomnianej chwili gdy sówka tak kwili
zapach ciepłej letniej nocy smak spoconych ciał
Yaro, 26 september 2022
dwie krople na szkle
tak różne wiedział że koniec
zbliża się wielkimi krokami
dwie te same drogi
lecz w różnych kierunkach
zaczęliśmy biec nie patrząc w lustro
dwa wektory o przeciwnych zwrotach
kocham cię chciałaś bym odszedł
zawieszeni w kosmosie bratni sobie
poróżniło nas wszystko mimo różnic
wiem że jesteś gdzieś niedaleko
nie widziałem cię od kilku lat
czas zatarł ślady mamy podobne zmarszczki
podobne myśli otacza je powietrze
powiedz czy tak miało się stać
było za słodko by goryczy smak pozostał w ustach
trwam do dzisiejszego dnia i nie pojmuję co stało się
Yaro, 22 september 2022
malarzem słów na papierze
kilka dobrych myśli zamyka świat
w ramach czasu na sztalugach płótno
płonie wiersz stworzony obraz
znany świat kilku przyjaciół
karmą są zmiany są dni
nieznane daty nieznane twarze
omijam mijają mnie na ulicy
na alejkach w parku
po imieniu nazywam gołębie i łzy
Yaro, 20 september 2022
droga o dwóch krańcach
na jednym z nich byłaś ty
połączył nas przypadek
może tak miało być
może to ten czas
wszystko rozwiał wiatr
prysł czar zgasła iskra
ogień w ognisku
zalany przez deszcz
dalej w świat poszedłem
nie patrząc w tył
wróciłaś do siebie
nigdy więcej nie ujrzałem ciebie
może lepiej bo kiedyś
zgaślibyśmy bliskością siebie
nie doszlibyśmy za daleko
zbyt piękne by się ziściło
szczęście może
zamienić się w proch
pokryci prochem ziemi
błądzimy a może czas połączy kiedyś nas
Yaro, 20 september 2022
dzień jak co dzień
budzi ból gdzieś w środku
budzi lęk przed nieznanym
mimo, że jest bezpiecznie
czuję, że nie jest tak jak powinno być
widzę siebie zagubiony
gdzieś między
zlewem a lustrem
walczę bo każdy nowy dzień
walką o miłość walką ze złem
Yaro, 16 september 2022
schylony po grzyby
składałam ukłon jesieni
nadchodzi ubrana w kolory
ubrana w liście owoce
barwy szczęścia słońce
nadchodzi jak po zbiory
w polach szaro łąki zielone
lato przepadło wraz
ze skoszonym sianem
i ostatnim bocianem
pozostały gniazda
czegoś brakuje
wypełnia pustkę jesień
krótki dzień dłuższa noc
Orion co raz bliżej
zaciśnięty w pas
Yaro, 16 september 2022
twoje włosy zmieszane
z kwiatami kaliny zapach
jak wiatr co schodzi ze stoków
zapach sosny szum morza
wzbudza we mnie wrzesień
myślę że nie jestem tak stary
jak świat
wracamy do raju do źródła
my nasiona ocalałe z potopu
zapominamy o korzeniach
skąd i dokąd zmierzamy w kolorach
tęczy zatapialne myśli
niezbadane topi uczynki miłosierdzia Stwórcy
obmyj ręce zajrzyj w nieznane
zrozumieć że nie wszystko stracone
wystarczy nieba dla wszystkich
Yaro, 8 september 2022
ołowiane chmury przeganiał wiatr
będę czekał
ciemny las wokół zamknięty czas
w szarym polu sieje rolnik ciemne ziarna
nie wydadzą dobrego owocu
z drzewa spada ostatni zielony liść
nadzieja spada na ziemię
płyną rzeki popiołu szare smutne oczy
płynął szkielety ryb ości białe
smród odór ziemia kona z bólu
przez ludzką głupotę
szkoda pod oczami słonych oceanów
dłonie skrępowane
czuję lęk
zamknięty wewnątrz świadkiem tych dat
co odkrywa przede mną świat
wierzę w lepszy inny świt
zbudzisz mnie
Yaro, 2 september 2022
ciemny kontur twarzy z brakiem oczu
wtopiona postać w podłoże
paznokcie wbite głęboko w parkiet
betonowe ciało wyrazem
czegoś niedobrego
byt nieznany obraz ze strasznego snu
przyniósł złe wieści
pełzał pokracznie przy ścianie domu
skradał się strach
demon stworzenie świata ciemności
dzieło sztuki przeklętej
nazwałbym to zjawisko cieniem
postacie bez twarzy są wśród nas
Yaro, 28 august 2022
świat na mnie patrzy
nieśmiało chowam wzrok pomiędzy cienie drzew
czasem układało się dobrze -byłem dzieckiem
teraz gdy nawet nie ma traw -wykoszone
nie pachnie sianem wszystko kiszą ludzie za pieniądze
widzę jakbym stał do góry nogami gdzieś po drugiej stronie
wyciągam wnioski ,antydepresanty mówią , że będzie dobrze
widzę jakbym powoli ze światem żegnał się -boję się
co będzie dalej gdy runie ostatni most
między człowiekiem a Niebem -nie wiem
Yaro, 28 august 2022
jestem wodą uciekającą pomiędzy palcami
jestem kolcem ranię dłonie przecinam skórę
jestem ogniem podniecasz tą miłość
jestem religią Jednego Stwórcy
on stworzył wokół wszystko ulepił z prochów Ziemi
po trochu kąsam samego siebie
kocham ludzi nie wszyscy mówią o mnie dobrze
jestem droga idę przed siebie co ma być stanie się
nadchodzi coś niewytłumaczalnego -nie rozumiem
słów które są jak rozkazy są jak zastraszanie
nie potrafię być sobą to trudne
trud znoszę dobrze
za mało nas podobnych twarzy związanych podobna myślą
a miłość wciąż się śni
gdzie serca dwa w rezonansie
jednym biciem oddechem tym samym
gdzieś się zatracamy
Yaro, 18 august 2022
gdy tak czasem
czasami życie boli gdy milczysz o czym myślisz
czasami spotykam ludzi których nie lubię patrzą na mnie obojętnym wzrokiem
czasami jestem sobą lecz to niewola
najbardziej nie lubię pustki w wśród drzew
zamknięty w sobie obserwuję jak tam jest
okrutna przestrzeń pomiędzy dwoma przyjaciółmi
zabierz zabawki odejdź
dokąd zmierza intuicja podpowiada wiatr
czasem wystarczy upaść na dno
gdzie wschód słońca
nie cieszy jak dawniej i
dziś wracamy do punktu wyjścia do zapadłych dziur
czasem odpływam nie pytaj dokąd
czasem bywa dobrze a raz nie
czasem wystarczy nie mówić nic
czasem kłamstwa są lepsze od prawdy
czasem wystarczy się nie odwracać
znam kilka osób lubią zabawę
Yaro, 11 august 2022
zapach sosny twój numer nie jest mi obcy
szukasz kręcisz oszukujesz
tanio kupujesz drożej handlujesz
pamiętam pierwsze nasze kroki
gdzie w piaskownicy szczyt
kupa piachu była wyniosła
zawsze razem tyko twój śmiech zdradzał że
nie będziemy przyjaciółmi o nie
mijały dnie lata godziny po nocy znów dzień
kręciłeś wały teraz za kratami widzisz nasz pierwszy sen
mówiłem zawsze uważaj bo na wilka przyjdzie pora
łowca staje się ofiarą gdy zdrajców wokół cała horda
Yaro, 10 august 2022
mówią, że jestem inny
czy świat nie jest dziwnym gdy patrzysz na ludzi
przyroda prawie wycięta kilka drzew
słabo to widzę mimo okularów
Stwórca poróżnił ludzi widział w tym dobro
dobrem jest wszystko inne, takim być powinno
więc nie dziw się przyjacielu ilu nas jest tak kilka wersji
nie oddalajmy się od siebie bo zawsze jesteśmy blisko brzegu
wyczuwam w powietrzu jak słowa płynął lekko
najlepiej wyraźnie bez obrażania
mówią, że człowiek gubi się im więcej nas tym miej
tak różni jednak podobni bliscy sobie
co nas różni tytuły, berło
lepiej się pożegnajmy, spotkajmy po drugiej stronie
przyznając rację
świat wiele wart prócz zmarnowanych chwil życzliwych słów
Yaro, 31 july 2022
słucham cię
muzyka rozciąga mnie
nie pragnę nic prócz kilku nut na pięciolinii
życiem muzyka przenika ciało
myśli falują hiperbole synapsy
neurony pulsują grają nasze nagie ciała
jestem szalony nad nami piękno unosi się
dobrze wyczulony słuch skaczę bez słów
nuty trzymam na fortepianie udany gest
zadowoleni jak ptaki w powietrzu
wiatr unosi zmieszany ruch i śmiech
mówisz graj prostuje się batuta daje znak
aplauz bis
nie mam sił bym głosem mógł przebić cię
zanurzony głęboko trwam wśród falowania
dobrze nam wychodzę zamykam drzwi
wracam zawsze gdy samotność dokucza tobie
Yaro, 29 july 2022
nie wiem niestety
dokąd dokładnie się udałaś
nie mam pretensji jestem beznadziejny
by stworzyć coś na wzór ogniska domowego
w sercu żołnierza kwitnie odwaga
parcie do przodu ciągły marsz
byłabyś sama w domu
zdobywałbym miasta wsie
wszystko co się da
wróg nie miałby szans
oddaleni od siebie w lustrze przestrzeni
zgubiłbym drogę powrotną
wróciłem całkiem innym nie dla ciebie
człowiek się zmienia zdecydowanie
nie zasłużyłaś na mnie
żyjesz wygodnie mam jedne spodnie
stać mnie na samotność wyczekiwanie zbawienia odpowiedzi
na które nawet nie wiem jakie było pytanie
Yaro, 27 july 2022
ubrali w snopek słomy
podpalili żywą pochodnię
płonie słoma wraz z kłosami
co z nasienia oprawców wyrośnie
w jaki sposób spojrzy w oczy dziecka
- ojcze coś uczynił ?
płoną kościół snopki słomy
widły młotki noże pistolet
krew przesiąkła w ziemię
ból istnienia niewyobrażalny
strzały jęki dobić każdego kto żyw
cios za wspólne świętowanie
sąsiedzi jak zwierzęta
miłość wybacza nienawiść uśmierca
życie się nie kończy żyje pamięć
wybaczyć kto potrafi
żółte zdjęcia fotografii
wschodu słońca nie ujrzysz
Yaro, 25 july 2022
nie ma mnie nade mną niebo
pośród drzew zakręcił się wiatr
dobrze się mam tylko kogoś brak
gdzie jesteś piękny kwiatuszku
wysoko niebo pod nogami z ziemią
zgubiony wśród myśli szukam
płynie strumień kilka pstrągów
woda zimnem przenika stopy
pachnący lipiec ziołami trawami
znikam zapadam się gdzieś obok ciebie
wróć z gołębiami odleć z bocianami
w gnieździe brakuje jedynie nas
pocałunki czułe słowa dreszcze
deszcz moczy marzenia wszystko rozmyte
czytam listy z żółtych kopert
sam nie wiem gdzie będę bez ciebie
zanurzam głowę w małej sadzawce
budzę się nad ranem za oknem latawce
Yaro, 23 july 2022
jestem z miasta mówią nie widać
w moim mieście dzieci chodzą do szkoły
moje miasto miastem miłości i złości
pełno takich różnych zdolnych niewykształconych
zatapiam smutki zanurzam się w zgiełku spraw
jestem samolubny nie dbam o uczucia innych
myślę że jestem niewinny to błąd
grzech na każdym kroku pełno proroków
zgubnych przepowiedni usycha świat ja razem z nim
mówili zawsze stój idź tam nie płacz daj przykład
Yaro, 23 july 2022
zbudowana ze słów
wykopanych prosto z ust
twardą skałą oszlifowaną
woda drąży kamień
strumień czysty
odbicie szklane
siedząca w pierwszej ławce
w pamięci na zawsze warkocze
rude włosy pachniały latem
nad stawem topione kaczki
kamienne kaczuszki puszczone z dłoni
trzymana twardo brzeg urwisko
woda drzewo las w pamięci
wyczuwalny spokój
na zawsze w głowie
zakochany chłopiec drży
skazany na wspomnienia
Yaro, 18 july 2022
zamiast z kumplami pić piwo w bramie
z teściową upiekę ciasto dobre kremowe
piszę wiersze na drzewach na ławkach
wszystkie dla ciebie nie uciekaj z jesienią
mówisz że
nie kocham cię wcale
od dziś razem
będziemy oglądać seriale
teraz połączymy dłonie uściskiem na luz
na dobre i gorsze dni a bywają takowe
oglądam z tobą stare drzewa i zdjęcia
wyglądasz dobrze przy mnie spokojnie
mówisz że
nie kocham cię wcale
od dziś razem
będziemy oglądać seriale
razem dobrze osobno tęsknimy
rozłąka łączy telepatycznie
wyglądasz dobrze przy mnie spokojnie
na kanapie wygodnie ze śmiechu nie spadnij
Yaro, 17 july 2022
od życia nic nie chcę
mi się należy
dostałem kopa w cztery litery
pozytywnie nakręcony jak zegar tykam
zgodnie z ruchem prostolinijnym
gdzie nie ma słońca
gdzie pieprzem i solą
nawijam kolejny bajer na widelcu
pusty talerz brzęczy jak mucha
puszczają oczka w rosole
na kołnierzu brud zastygł nie wypierzesz
Yaro, 15 july 2022
jak ptak wśród drzew
wskazać należy drogę
nim zamkną drzwi
bez kory bez skóry
nie wyjdziesz na słońce
Jezu Chryste daj odpowiedź
sam ciągle sam nie nadaję się na samotność
głębokość myśli niezbadane topi uczynki
zaniedbanie wprawia mnie w nieznane
jestem sobą lecz to niewola
topię kosmiczne statki to piękne
ucieczka przed wiatrem to zadzwoń
bezsensowne słowa zbawią dadzą odpowiedź
powiedz czy pamiętasz pierwszy raz w tobie
nie mogę spać przytulne pytania
bez grama nie rozkminę wszystko
przytłacza moją stronę duszy
upadam na kolana by podnieść się
by wstać i nie czuć zapachu spalonej ziemi
wolność nieść
słowa to protest na ustach z makijażem
błyskawica to zadzwoń
do macicy swojej znajdź odpowiedź
Yaro, 29 june 2022
otoczony błaznami bez filozofii
w dłoni ściskam jarzębinę
spoglądam na świat idiotów
wysuwam papierosa prosto z ust
dym w płucach rozprężenie
zasuwam wzrokiem na około
jestem sobą nie zawsze tak było
wygląda na to że zmądrzałem
ktoś wskazał mi złą drogę
dał zapałki żeby podpalić świat
według mnie nie był grosza wart
na klamce powiesił się
nie godzien by przez drzwi wejść
na progu wisiał jak pies
Yaro, 26 june 2022
w moje oczy patrzą w strony
gdzie zniszczony dom dziadków
gdzie miłość zmienia się w nienawiść
kocham ludzi choć mają odmienne zdanie
mojej ziemi brakuje łez wzruszenia
potu po ciężkiej pracy
byłem mały mieliśmy mały świat
słowa nie wystarczą nikt nie powie
wróć
daleko przysypany wspomnieniami
usycham na wiór
muszę powstać zbudować dom
dać prawdzie wiarę ukochać kochane
dzieci
wskazać drogę by nie pobłądzić
wyznaczyć cel
iść naprzód nie patrzeć
w tył za tym co przepadło
Yaro, 25 june 2022
Samotny ale jestem
dookoła świat tłumny
gwar w upalne dni
zostałem sam bo jestem
inny jestem od nich
kto biednego posłucha
jedynie poducha
mokra od goryczy
słyszałeś bicie serca
gdy mocno tłucze pod klatką piersiową
zamykam się szczelnie
ukrywam w sobie coś
bieda to nie błąd to stan
by otworzyć drzwi do nieba bram
Yaro, 24 june 2022
kto mógłby uleczyć
zresetować ustawienia
ten dzień był wirusem
strach wielkich rozmiarów
spogląda w oczy niebieskie kamery
blisko myśli foldery
naciśnij enter latem za miastem
jesteś odkrytą stroną
do studiowania zapamiętać
najważniejsze motywy
namalowany napis na murze
wiele znaczy przechodzę obok
czytam słowa właściwie to znak
Polska walcząca
nie jestem obojętnym
dłonią dotykam
miejsce serca uderza mocno
najbardziej gdy ludzie giną
gdy nie możemy zrobić nic
najgorzej zapomnieć
czas za nami ciągnie
bagaż doświadczeń
historia jest okrutna
naprawimy to
świat będzie lepszym
Yaro, 21 june 2022
zaciśnięta pętla trzaska o gałęzie
zwisa sznur swobodnie się porusza
ucieczka przed wiatrem bezsensowne
stwierdził ktoś kto otarł się o śmierć
czego oczekuje człowiek próżny
wszystkiego w bród chciwość
niszczy pokolenia zachłanne
ucieczka przed rozłożeniem skrzydeł
wiatr rozwiewa włosy w kolorze
czasem wystarczy tylko tyle
zanurzą myśli niezbadane
w przypadku braku tolerancji
na tłum u stalowych bram
rzeka wyszła z koryta
czystą ma twarz
obmytą bystrą wodą
Yaro, 19 june 2022
ciemna dolina cieniem kładzie słowa wydarte z zeszytu
kratki małe niedowidzę dnia ni nocy
uciekłaś z mojej głowy
pustkę w dłoni chowam w kieszeni
niech da odpocząć
śnię o dniach wypełnionych obietnicami
jak dzban świeżą wodą
potoki kaskady wolno płynie życie
nigdy nie kończy się zawsze rozpoczyna
po pożodze kwitną trawy zielone
słabe jesienią bladną żółcią się mienią
iskra wskrzesi ogień namiętny
płonie życie. nowe zrodzone świtem z marzeń
rozpuszczasz włosy na tarasie
ciepło szlafroka papieros odpalony nie gaśnie
tli się myśl jak knot zanurzony w
lampie pełnej nafty pełny wspomnień
odchodzę na dłużej
z miłości do ludzi i marności człowieka
pragnienia ugasiłem wódką z tonikiem
Yaro, 13 june 2022
idę wąskim korytarzem
szerokim na metr
rozpycham się łokciami
w przestworzach jak ptak
ból stawów ból z nami
idę szeroką drogą
przede mną świat
wielki jak mały ja
pytam się ludzi
-co z nami?
widzę smutek kolejnych dni
-żyjemy mimo wad
-brakuje czegoś wielkiego
-ktoś opuścił nas
-mimo naszych nieszczerych słów
za późno już by modlić się do nieba bram
nadszedł czas zaciska nas pętla
duszę się widzę zepsuty świat
oddycham nieświeżym powietrzem
brakuje słów zalepiam prawdę z półsłów
by Bóg wysłuchać mógł
naszych próśb mimo wad
widziałem lepszy świat
byłem mały nie rozumiałem
wtedy Bóg słuchał mnie
prowadził po krawędzi jednej ze stron
wiedziałem i wiem że starą duszę mam
odejdę wcześniej czy później
nie wiem sam co wam podarować na szczęście
Yaro, 11 june 2022
z popitą wchodzi każde słowo
układam wiersz wiesz co to jest
zajebisty stres otworzyć się na ludzi
by łykną ktoś to czego tak pragnie
nadchodzi mrok wychodzą z dziur szczury złodzieje
w czarnych bramach szumowina mało wina
szare kamienice nie zliczę ledwo widać
idę ulicą delikatnie zamroczony tequilą
kurde mać czekam na powrót Jezusa
mówią o kosmitach na czym jest zbudowany świat
w głowie zamyślam się
stawiam na człowieka co pokonał śmierć
zaniedbany nieogolony idę w świat
czekam i modlę się wierzę bo chcę
by wiele zmieniło się by żyło się lepiej
by świat uwierzył w miłość powtrzymał łzy
Yaro, 9 june 2022
myśl płynie daleko
krew wypełnia żyły
nie potrafię zliczyć kalorii
w głębokim kosmosie łączymy
styki energii one są częścią zdań
zdarzenia sił o zmiennej alokacji
tylko dla naszych przyszłych dni
wyobraźni miłość i przyjaźni
dawno temu
gdy nie byłem człowiekiem
zbłąkany musiałem zrodzić dla ciebie
uśmiech i nadzieję na lepszą podróż w nieznane
Yaro, 7 june 2022
ocal od nienawiści od niewoli od mroku więzienia
nie pozwól byśmy chorzy w bólu konając umierali
chroń nas od ludzkiej złości uroków zawiści
nie poddawaj próbie pokus byśmy nie pobłądzili
za dnia i nocą bądź nam pomocną dłonią
zajrzyj w serca wybierz najpiękniejsze najczystsze
są źródła, w których płynie woda życia
są zielone pastwiska gdzie nie ma nas
jesteśmy otoczeni biedni w duchu bogatymi
błądzimy pomiędzy wzajemnie między sobą
słucham Ciebie widzę znaki czas bliski
jestem nijaki zwątpiłem lecz wiara mnie napędza
co raz bliżej nieba wyczuwalna Twoja obecność
patrzę nocą w dzień co minął
widzę twarze zmęczone zniechęcone ręce życia
Yaro, 5 june 2022
pęknięte szkło rozsypane szkiełka
strzaskane ołowiane niebo
Zeus z góry rozładowuje napięcie
rozbite serce pęknięty dzban
uwiędłe kwiaty straszne parapety
odbite w oknach twarze
smutek w oku boli bardziej
widzisz umarły świat
wokół radioaktywny wiatr
rozsiewa niezgodę choroby
wojny ucichły żal głęboki żal
szkoda budzimy się za późno
wykopany głęboki dół
smród zgniłych ciał
Yaro, 2 june 2022
każdy następny dzień twojego życia
żeby był od upływającego
piękniejszym słonecznym
lustro nie kłamie ani ja
wiatr rozwiewa włosy w oku łza
za przeszłym czasem
makijaż ozdabia kontury twarzy
podobna kwiatom polnym
marszczą się tylko kartki z kalendarza
idziesz drogą zadbana
dziś dzień dniem radości
wśród rodziny miłość w sercu
przy stole pełno gości
świętujemy twoje urodziny
radość rodziców dar natury
pokój pełen wnuków
mocą życzeń z błogosławieństwem bożym
mam zaszczyt złożyć
szczere życzenia zdrowia
pomyślności i sukcesów
myśl co pędzi niech wskaże ci drogę
do szczęścia miej się w zdrowiu
przez chwilę życie płynie
bądź tą rzeką po prostu
bądź zadowoloną kobietą
Yaro, 31 may 2022
Pomiędzy nami zamknięty już rozdział,
zamknięty niczym brama, z której niczego
nie można wyczytać poza wyborem wielu dróg
tuż za nią.
Chwile, które nadejdą następnego dnia,
będą zwiastunem mojego sam na sam,
gdy w głowie kręci się kołem grunt tak słaby
jak ja.
Nawet ten sam chodnik pozostał ułożony niewygodnie,
nie wie, co go czeka po a było tak dobrze.
Więc udaję, że nie szukam ciebie,
udaję, że tylko zimno tęskni
do zgonu w objęciach mamy.
Yaro, 25 may 2022
szary popiół posmak spalonej ziemi
zapach prochu słony smak potu
kruki unoszą się w powietrzu
zwietrzyły zdobycz wilków
na skraju lasu skubią trawę
płochliwych kilka saren
na ambonie leśnik podziwia włości
serce wkłada w każdy cal lasu
niewiele pozostało budują autostradę
śmierdzi betonem asfaltem
stukot maszyn robotnicy niewolnicy
gdzie rósł las będą jeździć tiry
ratujmy co się da nie bądźmy
bezsilni obojętni pomóżmy sobie i zwierzętom
świat jest piękny Polska domem
obudźmy w serce Słowian
Yaro, 24 may 2022
umarły
świat nie żyje już
pieniądz dyktuje nuty
na pięciolinii
w tańcu gubisz krok
pozostało nam zmartwychwstanie
jak w pacierzu-amen!
Yaro, 22 may 2022
jestem wolny
witam z wami nowe nieznane obrazy
dni wolne drzwi jutra otwieramy
porozmawiamy ze śmiechem
nigdy przez łzy szkoda ich
jestem z miasta i z małej wsi
kocham wolność jak ty
ciepłe słowa uścisk delikatnej dłoni
prawda jest wielka
szeroki zakres
horyzonty przed żeglarzami
kochamy się w portach
słuchamy morskich opowieści
pod dachem nieba
zagłębiam się w kilka słów wiersza
odpoczynek po południowej kawie
świerszcze piszczą w trawie
na zabawie uderzam w ślimaka
Yaro, 20 may 2022
nie narzucam się nie wilkiem ja
sprawy załatwiam szybko
do rzeczy przechodzę perfekcyjnie
jeśli nie udaje się odpuszczam
biegnę wtedy podobnym wilkom
poszczę dążąc do celu
wypatruję kolejnych zdobyczy
kilka uwiecznionych na zdjęciach
z kobietami bywa różnie
ciągną na dno wyobraźni
na walkę z myślami
przestaję czuć zapach natury
zadłużony po same brzegi
biegnę pod wiatr wieczorami
cóż byłbym wart
bez drugiej połowy
bez focha bez makijażu
bez filozofii kobiecej urody
Yaro, 19 may 2022
umarł świat otarłem łzę z policzka spieczonego słońcem
za dużo nieszczęść dostałem od ludzi
pogardą się podcierałem stałaś obok spoglądałaś czesałaś włosy palcami
dotykałem twych ust ustami spieczonymi jak świeża skórka chleba
rozsypany dzień brukowana droga szara jak niespokojny sen
jak most przez który nie można przejść bo po drugiej stronie nie ma brzegu
zostań ze mną na chwilę nie śpiesz się dokąd uciekasz z naszych miejsc
dotykałaś ślubnych myśli gdy śniliśmy razem
pierwszy pocałunek w białych prześcieradłach
ulepieni z gliny Bóg stworzył nas oddech w nozdrza bym czuł byś żyła
oddychać chcę pełnią płuc brakiem powietrza duszę się
zaciskam palce pięści bezsilny lecz waleczny
gruz i smród rozdziera duszę mą nie wiem czy jest we mnie
beton szary czuć zapach pyłu i smród grzybów stęchlizna boli
rozdziera bloki pracę ludzkich chciwych rąk odchodzisz
kawałek po kawałku dzieci nasze umarły gdzieś na wojennym folwarku
zasypiam umarły sam ze sobą Bóg nade mną się nie pochyli
odszedł stąd zostałem pół kroku z tyłu nie dla mnie chwila spokoju
upadam wilgotny bruk śliski od wysuszonych łez i plam po krwi
w powietrzu zapach ludzkiego mięsa dogasa smutek na padole naszych snów
jeszcze ciebie mam na ułamek sekundy odchodzisz stąd rozpadasz się
kruszy się lud skruszona jak spękana ziemia gliniasta część naczynia
byłaś dla mnie naczyniem na rozczyn chlebowy by wypiekł bochen
odchodzisz jak Lilith od Adama
pod drzewem sam prosił Boga o towarzystwo
nie bądź na mnie zła kochałem cię teraz nie ma nocy nie ma dnia
zostaję znowu sam by pozamykać wszystkie drzwi świat umarł
i nie żyje w nas nadzieja na lepszy czas konam
śmierci nie ma nikt nie woła
cisza nigdy tak nie bolał jak boli teraz w tym smrodzie upale
szary dzień co nie budzi już nas odchodzi czas konam razem z tobą
dotykasz moich słów a obraz nas zamazany przez krew i łzy
rozsypany blok betonowy słup powalony jak pnie drzew
uciekam myślami w przeszłość gdzie sens miał sens
wiatr wiał i głaskał po głowie jak ojciec głaska za dobre uczynki
zapadam się w przepaści zapadam się w zdarzeniach
historii karty nie mają znaczenia
na antypodach niżej nawet piekła nie ma raj upragniony
był złudzeniem i kłamstwem dla ludzi by ich ugłaskać
prowadzić na rzeź jak cielęta nie zgrabne bydło wyszło z nas
kto za tym stoi sam na świecie zostaje ty mówisz że odchodzisz
moja Ewa umarła we mnie zasypiam ale zasnąć nie potrafię
zasypany popiołem poranek swąd siarki nie wiem co dziś zjem zapewne nic
nakarmię się snami i zapachem twoich włosów których już nie masz
uciekasz pomiędzy palcami jak woda nieuchwytna znikasz
rozsypana jak dzban pusty na wodę wodę życia w błękicie
beton brudnoszary rzuca zimny cień który utula beznadziejny sens istnienia
mimo ciepłego poranka jasność jest bardziej ciemna niż plamy na sercu
Ewa odchodzi kończy się świat umiera życie umieram
zabawa. Życie to jednak teatr w którym pokonany schodzę ze sceny
Yaro, 18 may 2022
przyjacielu czuję się obok ciebie obco
w twoim towarzystwie czuję się źle
nieprzewidywalny jak naładowana broń
widzą lecz ty nie widzisz pewnych spraw
od zawsze tak naprawdę jestem sam
oddalmy się na ocenie
dwie pęknięte na pół bryły lodu
płyniemy statkiem który tonie
mam jedną kamizelkę pożyczam ją tobie
mam dość utonę żyj przyjacielu
powiedz innym prawdę o mnie
ujrzysz ląd twardy mój fundament
uczucia dużo więcej warte od przyjaźni
to nic nie znaczy może to błąd
odnajdź dom powiedz ojcu, że nie wrócę
od zawsze tak naprawdę jestem sam
oddalmy się na ocenie
dwie pęknięte na pół bryły lodu
płyniemy statkiem który tonie
mam jedną kamizelkę pożyczam ją tobie
mam dość utonę żyj przyjacielu
powiedz innym prawdę o starych drzewach
Yaro, 17 may 2022
mostem cudów na wodzie łodzie
spacerują ludzie w objęciach w zmyśleniach
nad brzegiem na ławce hebanowej
palą papierosy młodzi ktoś czyta gazetę
wyciągam bagietkę z torebki papierowej
jem łakomie z głodem wspomnień
kaczki i dzikie gęsi łabędzie zjadają okruszki
rzucane przez małe dłonie mamy są uważne
słońce chyli się za panoramą miasta
spędza sen powiek obraz pełen kolorów
palety sztalugi pejzaż pędzlem gotowy
most snem spod powiek zamykam obie
Yaro, 16 may 2022
mówisz Ukraina cierpią rodacy
niegdyś sielanka wśród pieśni
gry zabawy popijawy
wspólne świętowanie
czas wojny twarz bestii
Wołyń niewyjaśnione historie
nie wiesz jak tam było bo nie wiem
bestialstwo zabijanie siłą
jak zwierzęta nie ludzie
bohaterem bandyta
bluźnią wyznawcy Bogu i ludziom
Pomożemy inaczej nie wypada
ludzie podajcie dłonie
nigdy więcej wojen
Polak Ukrainiec tacy sami
choć różnica pomiędzy dwoma narodami
przyłączcie się do nas
będziemy tańcować
nie będziemy wyznawać obcych bogów
nie bądź fałszywy
bądź człowiek prawdziwy
mężczyzna przyjaciel
kobieta dziecko starzec
jedzmy z jednego ogniska
Król nad nami na Ziemi Matka
Yaro, 15 may 2022
zaskoczyłaś tak nagle miłość
nie potrafię żyć gdy brakuje ciebie
kochałem cię z całych sił wierzyłem w nas
oszukałaś słowa nagle wszystko zgniło
upadłem nisko przestałem istnieć
zamknięty w sobie zaciskam zęby
w duszy ściska niepewność
zatrzymałem się na dworcu
odjechał pociąg pozostał ciężar torów
zamykam oczy by uwierzyć
nie widzę oczu nie słyszę słów
nie odpisałaś na list czekam wyczerpany
zakręcony jak rondo zamknięty w głowie
czuję się źle wybaczam zdarzenia
zapominam lecz nie mogę
za słaby by iść drogą przed siebie
Yaro, 13 may 2022
świat bez ciebie dla mnie nie ma szans
zamyślony wchodzę na parkiet pełen luz
tańczę obok ciebie nie znamy się jeszcze
obserwuję od kilku lat każdy ruch każdy gest
znamy się z widzenia w tej samej szkole uczymy się życia
myślę sobie zrobię pierwszy krok by nikt nie ubiegł mnie
będę pierwszy wiem że mogę na starcie spalić się
jednak nie. ujrzałem błysk w oczach ujrzałem nas
wspólny czas zrobię więcej podaruję tobie szczęście
nie łatwo jest być chłopcem z dziewczyną
szczęśliwy odpływam w tańcu śpiewam
ogarniam całą salę zmarł wokół świat
wrażenia mam potwornie nierealne a jednak to fakt
zapamiętaj sobie dam ci wszystko dam ci siebie
jeśli tylko zostaniesz przy mnie obok na wyciągnięcie ręki
teraz gdy kończy się dyskoteka my płyniemy jak rzeka
blisko siebie zadłużenie po pachy po uszy w miłości
Yaro, 12 may 2022
łzami
odmierzamy miłość i żal
płaczesz z radości w sercu z muzyką
gdy ktoś odchodzi zakręci się z tęsknoty
jedna łza
wystarczy by powspominać kilka chwil
z tych najlepszych i najgorszych
wzruszasz się za każdym razem gdy płyną
po powierzchni uczuć na ląd
stąpasz twardo po kładce nad rzeką
wytrzyj je nie uroń ani jednej
Yaro, 12 may 2022
napełniony miłością
gliniany dzban wodą
winem z Galilejskiej Kany
krew na stopach obtartych zbolałych
zamienia w życiu
kilka zdań
nie ma pytań
w cieniu lipy
odpoczywa jak Jan
zjada kromkę chleba
z masłem i świeżym miodem
idzie dalej w świat podły
przez ludzi stworzony
laską podpiera kulawy los
lekko zgarbiony
napełniony miłością
lilia spija wodę przy stawie
obmywa stopy
duszę ma jasną
promień światła rozszczepiony
Yaro, 5 may 2022
rozkołysane kołysał wiatr
wspomnienia tęsknoty
liście na drzewach
śpiew taniec fajne ukojenie
taniec pierwszy krok
rozpuść włosy
puść wodze fantazji
w wyobraźni miłość
idą słowa baśnie
krew co wrze wodą na ogniu
naokoło biec
ujrzeć światło i uśmiech
dlaczego tak jest wiele miejsc
wszystkich nie odwiedzę
zadzwoń proszę
będę daleko przysypany wspomnieniami
jak drzewo pod śniegiem jak ptak na drzewie
na ustach wszystkich stać się legendą
Yaro, 2 may 2022
gdy czas zmarszczy twarze
dzieci rosną nam coś ucieka
bogacimy głowy o wspomnienia
za szybko dzieje się to wszystko
zerwane filmy łączę w jeden
zakręceni przy obiedzie
opowiadamy dzieciom o historii
lecą liście lecą latka
jesienią złote włosy się bielą
jak babie lato rozrzucamy ramiona
chwytamy co się da brązem kasztanów
odświeżam pokoje szare
najgorzej gdy o chorobie się już dowiem
kilka chwil na pożegnanie zostanie
łzami pokryję policzki
wyliczę co mam do wyliczenia
podpieram laską krzyż na drogę
czuję w sobie okryte ciałem starca siedemnaście lat
Yaro, 2 may 2022
szukam śladów na piasku
plażą wzdłuż brzegu
fale słone łzy myśli
krople chwil na szkle
z bryzą w tle
odeszłaś
w zimny wiatr
okłamane serce
zawsze nocą
błądzę ulicami
blask latarni
zapamiętam cię
na wieki
smutny czas
zaświeci nadzieja
nie dla nas
szansa przeszła
obok
minęła chwila minął wiek
wysuszony bukiet róż
lekka dusza ptaka
Yaro, 29 april 2022
Umierać to czystym i jasnym
obudź we mnie procesor
jak będę daleko przysypany historią
będę leżał zostaw komentarz
maść na odleżyny
nie oczekuj szczerej odpowiedzi
nie zadawaj pytań po śmierci mi to leży
znajdź swój wodopój więcej luzu
nie szukaj informacji o mnie
za chwilę zapomniesz jaki byłem
odmienne stany przez przypadki
miłość wybacza dlatego że
są to rzeczy miałkie
Yaro, 28 april 2022
oddać życie za przyjaciół z miłości
oddać jak wdowa ostanie pieniądze
kogo na to stać kto jest wart
zapomnieć to co złe odnaleźć drogę
iść przed siebie nieść radość
patrzeć niebu prosto w słońce
dać odetchnąć ciału
uspokoić sytuację ducha
pod drzewem zasnąć na kilka minut
odpowiedzieć sobie na pytanie
co jest tutaj grane
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
17 may 2024
In TemperatureSatish Verma
16 may 2024
O TrinitySatish Verma
15 may 2024
1505wiesiek
15 may 2024
ToastJaga
15 may 2024
Studying LifeSatish Verma
14 may 2024
NonethelessSatish Verma
13 may 2024
I Write With Red InkSatish Verma
11 may 2024
Everything Is BlackSatish Verma
10 may 2024
Wielki wypasJaga
10 may 2024
Tangerines SingSatish Verma