Wojciech A. Maślarz

Wojciech A. Maślarz, 16 january 2011

Oczekiwanie w Brighton

Spacerowałem wzdłuż morza i karmiłem mewy
tuż obok pubu Brunswick, dalej Peter's Gnosis

tam natknąłem się na tuzin kobiet czarnobrewych
żałobnie zawodzących i rwących włosy. Zgroza!

Krzyk ptaków szybujących nad skałą, Brighton Rock.
W Mariner’s nie zjem lunchu. Przeczucie to czy szok?
 
Dokuczliwy brak ciebie. Zostałaś w Welwyn?
Oceaniczny przypływ rzucił na piasek welon
 
W morskiej bryzie płynęły dmuchawce; nasienie
mniszka. Pająki tkały jedwabne desenie.
 
Moje myśli wpadały w pajęczyn pętle
Kogoś tam wyłowili. Tragedie niepojęte
 
przychodziły mi do głowy. Wreszcie zadzwoniłaś
Kwartet smyczkowy. Muzyka twoich słów tak miła
 
wyjaśniła to niezwykle milczenie. Komórka
padła. A ty czekałaś na mnie przy podwórku

tam gdzie rosły paprocie – fontanny próżności.
Czy inna kiedykolwiek tak mi sny wymości
 
niepokojem, paranoją i nadmiarem miłości?


number of comments: 16 | detail

Wojciech A. Maślarz

Wojciech A. Maślarz, 1 january 2011

Nóż do ostryg

Nóż do ostryg ma krótkie ostrze by je wrazić
i jednym pchnięciem otworzyć muszlę.
Marie obrała nim z tuzin skorupiaków
nim zaszedłem ją i wraziłem jej
w usta swój język. Nie była zaskoczona.
Objęła mnie i trzymając nóż całowała.
Muszle posypały się z chrzęstem,
a my kontynuowaliśmy naszą grę.

Przez zachodnie okno widziałem ukradkiem
pociemniałe niebo i nadchodzący przypływ.
Wschodnie okno wybiegało na zielony cmentarz
gdzie pasły się owce i zaczynał siąpić deszcz.
Czas biegł. Marie dawno upuściła swój nożyk.
Wyciszeni jak po odpływie zabraliśmy się za kolację.
Marie zaczęła dusić małże a ja wyszedłem po wino.
 
Ta scena wżyna się w moją pamięć tępym ostrzem
noża do ostryg. Do tej pory nie powróciłem z tym winem.
Wiele zim przeszło a to co w butelce przemieniło się w ocet. 


number of comments: 15 | detail

Wojciech A. Maślarz

Wojciech A. Maślarz, 23 december 2010

Aubade

Krajobraz nabrzeża przy Brighton Rock Marina.
Kręgosłup jeżozwierza. Horyzontu klimaks,
ostre piki z „Poddania Bredy”. Amfetamina
iglic masztów, korwet i jachtów. Nieba włóknina.
Ach, siedzieć na Brighton Pier i śpiewać smutne aubade.
I rozkładać rozkładówki. Tulić lica blade
do lateksowych cushions. Przy pośladku pośladek
w słoneczny poranek na kamiennej plaży.
Oczy mrużysz przekornie do swojego żeglarza
ślady szminki na koszuli. Kizi-mizi-mazi.

To tkwi na tym zdjęciu. Agat. Szafir. Topazy.


number of comments: 8 | detail

Wojciech A. Maślarz

Wojciech A. Maślarz, 21 december 2010

Palarnia


 
do palarni szło się uliczką i wąskimi podwórkami
dalej alejka wiodła do drewnianych odrzwi
z kutymi w miedzi ornamentami i napisem:
„Pukać w chwilach potrzeby”

siedząc na szezlongu trzymałem w ręku cybuch
palona słodka gorycz przypominała w posmaku
sezamowe chałwy z lekką nutą wanilii
pod koniec napływał kokos i gorzkawy muszkat

naraz ujrzałem św. Georgio polującego na smoka
przed frontonem kasztelu wykutego w skale
podwójny zmierzch rzucał róże i pomarańcze
w lazurach dogasały pierścienie słonecznej dalii  
zamierając w kolorach mango i granatu
po niebie przemknął rydwan Menelaosa
rozbił się o mury Troi; koń trojański płonął
w odgłosy bitewne wdarł się głos muezina
najwyższy czas opuścić mury opiumiarium
właściciel zmartwił się widząc mnie przy bramie
”Pressed for time, sir?”

kilka sekund później do palarni wpadli ekstremiści
nim z minaretu dobiegła końca modlitwa
zdołali poderżnąć gardła wszystkim opiumistom

powiało kwiatami hibiskusa i esencją chłodu
ignorancja i psi węch zaiste
są rozkoszą bogów
 


number of comments: 9 | detail

Wojciech A. Maślarz

Wojciech A. Maślarz, 16 december 2010

Fame

Gdy oglądam film o poecie, który pluje krwią
i miota się po scenie (młodzi widzowie drwią)
chciałbym skrócić jego męki, przyspieszyć wątek.
Ale wtedy straciłbym chwile jego zwątpień;
patrzenia w dal i prób ucieczki przed zdradą,
zapewnień wierszem, że sobie poradzi.
Lecz słaba konstytucja i nadmiar skłonności;
zimy nie przeżyje – TB, inne ułomności.
Pisanie palcem na wodzie i wróżenie z kart.
Sława za garstkę wierszy. Grabarz. Łopata. Żart.


number of comments: 9 | detail

Wojciech A. Maślarz

Wojciech A. Maślarz, 21 november 2010

Oko w oko

w tym roku miałem udane wakacje
stanąłem oko w oko z morskim okiem
i nie zamknąłem oka, ale serce nie sługa
wezwano pogotowie; zapakowano do helikoptera
i wtedy to spojrzenie w oko stawu  
z powietrza wydawało się bezdenne
i łaskawie mrugało tak jak rekin szczęką
lecz śmigłowiec zrobił pętlę i koło
mgła zabrała mnie niczym biała chmura
ziemia się urwała, i już nie powróciłem


number of comments: 9 | detail

Wojciech A. Maślarz

Wojciech A. Maślarz, 10 october 2010

Londyn gore

Kensington Gore. Płomieniem płonie, który wzniecam
Tylu paliło Paryż, teraz Londyn płonie
Ekstremiści nie wpłynęli na moje poglądy
Butterflies in my stomach. I am burning London
To przez Sandrę tnę płomieniem metropolii horyzont
Kensington gore – języki ognia go liżą
Rdzawo ceglanych płomieni pasemka fruną
Zasypują moją twarz; wznoszą się fortuną
Wielokrotnych orgazmów rudowłosej Sandry
W Kensington Gore jej cielesność Kasandry
Przepowiada kres miłości. Kwitną oleandry
 
Kochanek Lady Chatterley wykazał się polotem
Płoną podlondyńskie gaje; Windsor płomieniem miota
Książę niesie Leonarda w ognia pozłocie
Z miłości płonie Londyn i kochanków karoce
Tak płoną moje wspomnienia; żar wolanta klekoce
 
Londyn myśli wciąż gore – serca wino i ocet


number of comments: 10 | detail

Wojciech A. Maślarz

Wojciech A. Maślarz, 9 october 2010

Teatrum moriendi

Tłumy siedzą w teatrum ogrodu Sirmione
Czy chcą recytować wiersze? (Ach ten zapach limony!)
Czy pragną czytać wersy ryte na skorupach?
Na pergaminie palimpsest, brak białego kruka
Dawno zwietrzały ekrany i teksty w e-bookach
Nadmiar fleszy przerywa tok wzniesionych myśli
nad poezją Katullusa. Dla martwych tu przyszli?
 
A dni i noce krótkie; szybko pracuje drukarz
Kamera kręci bez przerwy. „Action” ktoś wystukał
Za szybko wschodzi księżyc za szybko wstaje słońce  
Wraz z lawą płyną wersy przez myśli płonące
Wciąż czytasz więcej i więcej; odurzający koncert
Nie możesz zapomnieć martwych; oni twoim końcem
 
Śnisz, że siedzisz w teatrum, dookoła winnice
W powietrzu wiszą słowa; bursztynu żywica
Wewnątrz zamknięte światy trwają tajemniczo
 
A tam zaschnięta lawa pustka trwa i nicość


number of comments: 7 | detail

Wojciech A. Maślarz

Wojciech A. Maślarz, 17 september 2010

Sistiana, Sistiana

Sistiana to miejscowość na północy nieznana 
podróż drogą lądową trwa dzień, noc, poranek
 
zasiadłem nad mariną. zamówiłem Fischera
kontemplowałem las masztów. czy minęła era
 
gdy usłyszałem to dziewczę? czy śpiewała wiersze
czy sonaty żarliwe? czy w jej oczach żeń-szeń
 
na Cyterę mnie zabierał? viola da gamba
dźwięki wirowały; aura klasycznych jambów
 
i cykady grające w wieczornym dwuświetle
księżyca i latarni; skuterów basetle
 
ach, wyśnić swój zmierzch pośród lwów i vaporetti
jak pompejańska lawa, ćma - wznieść się na świecznik!
 
lecz Sistiana to miasto na północy nieznane  
podróż drogą lądową trwa dzień, noc, poranek
 
po rejsie śnisz na jawie – Sistiana, Sistiana
pijesz kawę na litry; by nie spać wzniecasz pianę
 
sny w marzenia i caffe con panna wplątane


number of comments: 7 | detail

Wojciech A. Maślarz

Wojciech A. Maślarz, 14 september 2010

Salzburskie parne deszcze

salzburskie parne deszcze sprowadziły mnie tam
gdzie fuzja jazzu Chopina, operowy cancan
 
publika sączy trunki: Gösser, Zipfer i Lech
w powietrzu klasyczne nuty zmiksowanych ech:
 
poprzez morze parasoli płynie Don Giovanni
chce pogadać z wikarym ze starej plebanii
 
deszcz zacina i plecie strudle wodnej piany
płynące ku rzece, ku ogrodom różanym
 
słońce czyni swe czary blaskiem przyodzianym
poprzez chmury na Salzburg z soli wyciosany
 
zerkajac słucha muzyki; mozartowskie tam tamy


number of comments: 7 | detail

Wojciech A. Maślarz

Wojciech A. Maślarz, 14 july 2010

Pióra Chronosa

widziałem setki zegarów
przybitych do wrót drewnianych
unoszących się na powodziowej fali
wszystko inne było martwe
tylko one tykały
 
w obłędzie obracały wskazówkami
odliczając ulatujące sekundy
nadszarpnięte i wypaczone
trzepotały postrzępionymi sekundnikami
przypominającymi skrzydła zranionych ptaków
 
pióra porywał wiatr i topił w wodzie


number of comments: 12 | detail

Wojciech A. Maślarz

Wojciech A. Maślarz, 13 july 2010

Czyścić buty nobliwej damy

jeśli buty tej damy są jak z van Gogha
sam je wypucuję. kiedyś w chwili błogiej
ona przeczyta mi swe idylliczne wiersze
gdzieś na wsi pod Krakowem, nad pasieką szerszeń
a stopy skryje piasek. wypływając ze snu     
znowu będę czyścił buty. popłynę canoe
z nobliwą poetką między smoki i gryfy
 
wszystko jest ulotnością, gdy osiągam szlify
na wyskórzonej gładzi pantofli łaskawych
w pośpiechu czytam wiersz – pasta go wytrawi
kwas ludzkich ułomności i gazy wezbrane
porwą nas Montgolfierą, balonem dmuchanym
 
nic już nie pamiętam. czy to było dla wprawy
pucowanie czółenek nad brzegiem Wisła-wy?


number of comments: 13 | detail

Wojciech A. Maślarz

Wojciech A. Maślarz, 11 july 2010

Dzień, w którym Lejda zaroiła się od masztów

I nadszedł dzień, gdy pod Lejdą wyrósł las
gęstniejący las masztów; żagli galer gezów
 
Generał Valdez oniemiał a podtopieni żołnierze
próbowali formować szyki; czynić plany szarż
 
flotylla przybliżała się pod żaglem sunąc
przez podtopione łąki wraz z wiatrem północnym
 
Hiszpanie już szturmują galery. z laguny
napływa woda; statki ustawione bocznie
 
dają ognia ze wszystkich dział. łamią się szeregi
Hiszpanów. Valdez ogłasza odwrót. niechlubne
 
dla nich dzieje przedstawia tapiseria. elegie
zielonych nitek lądu i flotylle umbry
 
posiekane błękitem kanałów i grobli
odnowione mury miejskie; miast rzygaczy goblin
 
inaczej tkane zwycięstwa i zrzucane jarzma
arrasy to skłębione; napięte bryzą żagle


number of comments: 14 | detail

Wojciech A. Maślarz

Wojciech A. Maślarz, 6 july 2010

Samobij

gdy Markizowi de Sade zakazano w Charenton
używania papieru do spisywania myśli
pisał na prześcieradłach, podłodze i ścianach
ale i tego mu zakazano, więc użył ciała
na skórze opisywał igraszki cielesne  
w dolnych partiach umieszczał partytury rozkoszne
zakończenie utworu trzymał pod napletkiem                                               
tak, powstałoby składne dzieło, lecz odruch masturbacji

to rozmyło puentę i wartość literacką
 


number of comments: 22 | detail

Wojciech A. Maślarz

Wojciech A. Maślarz, 5 july 2010

Noga na nodze

Sharon udowodniła, że można rozłożyć nogi
nie mając na sobie majtek by potem znowu
spokojnie założyć nogę na nogę.
Drzazga jej czynów ścigała mnie pokusą
żaden konfesjonał nie mógł jej zagłuszyć.
Dopiero po latach leżąc na plaży pojąłem
zdarza się, że piasek zostaje w kąpielówkach
a to czysty fowizm jak mrówki w rozkładówce
 – w powietrzu unosi się piżmowy lungurion
wokół smugi, dyfuzje zapętlone; gwiezdny Orion.
Nogi idą w tango; toczy się film i urywa
 
słyszę jej zdyszany głos, widzę rozkoszną minę
co miała na myśli szepcząc flick the bean?


number of comments: 6 | detail

Wojciech A. Maślarz

Wojciech A. Maślarz, 1 july 2010

Rotterdam Festival


Amstel rozmiękcza sery, łososie i kraby
aromat mieszanych smaków; świeżo parzona kawa   
to Festiwal Poezji i młoda Turczynka  
czyta po holendersku; „W domu jestem niewinna”
ktoś ją widzi w TeFau, co powiedzą sąsiedzi?
dookoła błogość, w knajpie ouzo do śledzi 
ktoś wyrecytuje „ą” i „ę” jak śmierć Euterpe[1]
nagłówki gazet krzyczą; „Ona przeżyła mękę”
„Rodzice usiłowali utopić własną córkę
uratował ją Polak, skinhead z podwórka”
 
Amstel pieni się klasycznie. ponure b-molle
transoceanik wersów odpływa. gondole,
wodne taksi i statek; żagle naciągnięte
cisza trwa w delcie Renu. nagły krzyk gęsi
na wałach powodziowych dzikich gęsi krzyk
niskoziemne to miasto. palisad ziemnych szyk
 
Amstel złociście rozmiękcza przedostatnie wersy
Kanały słów drenują soczysty prajęzyk
Fruną kwiaty z polderów i rzędy chryzantem
W tym kraju amfibii stajesz się atlantem





[1] Euterpe – muza poezji lirycznej w mitologii greckiej


number of comments: 6 | detail

Wojciech A. Maślarz

Wojciech A. Maślarz, 25 june 2010

Przymglony tatuaż

Czy to taniec żurawi pośród uroczyska?
czy to mgła, chmura nimbus, czy to elektryczność?

to maszyny, kotły, stukot kół, syk i gwizd pary
snop światła z projektora; parowóz, opary

wjazd na stację. Bracia Lumière: ruchome obrazy
lokomotywa sapie; świst pary, kino marzeń

brak paniki, uśmiechasz się z autoportretu
za tobą obraz Dworzec Saint-Lazare Moneta

pamiętam: raz rzuciłeś spojrzenie miłości
na deskę Leonarda z pewnej odległości

dobrze znasz tę twarz nosząc ją na własnym ciele
od czasu, gdy tatuaż wrósł ci w skórę dzielnie
 
a na twych ustach zakwitł smutny uśmiech Lisy


number of comments: 8 | detail

Wojciech A. Maślarz

Wojciech A. Maślarz, 20 june 2010

Wpis do księgi

Conrad kończy swój wpis do księgi okrętowej
kładzie pióro na blat przy hebanowej rzeźbie

widzi przed oknem filigranową kobietę
to córka holenderskiego kupca Almayera

służąca niesie koszyk; bukiety selerów
kapitan je pozdrawia skinieniem i wstaje

czas by zajrzeć do portu; wysłać list do kraju
zaokrętować płynących do Mekki wiernych

pouczyć, aby zwano go Joseph nie Lord Jim
chciałby napisać tę powieść, nie pragnie być nim

niebo pociemniało; wiatr porywał badyle
migdałowiec zafalował w burzowym pyle

obfitego deszczu z rozpasanych niebios
półmrok rozjaśni szklanka whisky Helios


number of comments: 18 | detail

Wojciech A. Maślarz

Wojciech A. Maślarz, 17 june 2010

Nieznajomy (Silver Gelatin Photograph, 1952)

Na schodach przy Grands-Augustins
siedzi mężczyzna w szarym płaszczu

prawie łysy; twarz zwrócona na trzy czwarte
spojrzenie wybiega przez wysokie okno

na słoneczne podwórko poprzecinane
żebrowaniem ciemnej drewnianej ramy

prawa zaciśnięta dłoń spoczywa na głowie
kota odlanego w brązie. Noga założona

na nogę pokazuje modny fason buta
twarz uchwycona w momencie zadumy

Czy nad życiem, które czyni z nas mumie?


number of comments: 8 | detail

Wojciech A. Maślarz

Wojciech A. Maślarz, 17 june 2010

Porohy

Przelewają się z hukiem krynice wód Bohu.
Po schodach, skalnych półkach; po granitu porohach.
Korowaje karpackie. Aperitif gładki.
I kolbka gramofonu. I muzyk Scarlatti.
Dodają tym pejzażom głębokości tonów.
Pasterz z owieczkami; oracz wśród zagonów.

Zmierzcha kanikuła. Ktoś dopala łęciny.
Zmieniasz kolejną płytę. Głos operowy płynie.
Odbija się od pni po drugiej stronie rzeki.
A poza tym wiatr tylko. Słychać – czas ucieka.
Lecz nikt go nie goni. Tak jak wody w rzekach.

Brak mostów. Płyniesz promem i echo się niesie.
Mostów brak, ale czy nie romantyczniej pnie się
Prom po rzece? I szuwary z zasiedziałym ptactwem
Barwnie płoszy. Upojeni przyrody bogactwem
Tak płyniemy promem; z nami wspomnień echa.
Poza tym wiatr tylko. Czas wraz z nim ucieka.


number of comments: 4 | detail

Wojciech A. Maślarz

Wojciech A. Maślarz, 16 june 2010

Rajd do Kortrijk

Z Oisterwijk przez las droga prowadzi do Bredy.
Velasquez złożył pokłon; zręcznie się przypochlebił.

Z Kortrijk na celowniku jadę na Antwerpię
Szlaki władców pierścieni; pętla drogowych cierpień!

Drętwieję od sprzęgania sprzęgła. Ten ranny rajd!
Miast skrętu na Gent – ostroga: kierunek Kortrijk.

Zgrzyt dźwigów i żurawi w porcie. W lesie dzik
pogania gdzieś za lochą. Płoszy sarny; myk, myk

Pomruk silnika pojazdu. Gaz do dechy; na full:
There aren't any dead people, except the cool.

"Jutrznie brugijskie koszą z kruszcu ostrogi
Topory flamandów tną Francuzów do nogi
Bitwę wydali chłopi i tkacze Konnicka
Pokonując złotych ostróg wielką konnicę "

Wjeżdżam do Kortrijk; zdejmuję presji ostrogę.
Latte, mocca, espresso; przede mną szmat drogi.


number of comments: 8 | detail

Wojciech A. Maślarz

Wojciech A. Maślarz, 27 may 2010

Astrolabium

używam astrolabium, gdy żegluję nocą
w śnieniu przepływając przez cieśniny ciała

przeciążenie zwiększa poczucie bliskości
i królują mielizny, prawo przyciągania

napięte żagle wezbrane do granic
opływam miękko diuny; powracam do ciała

przebudzony, pamiętam jej imię, Urania
trzymała astrolabium, które mi przepadło


number of comments: 3 | detail

Wojciech A. Maślarz

Wojciech A. Maślarz, 21 may 2010

* * *

Tajemnicą są poema brzmiące niczym kadysz
Akwaforty, akwatinty, smolne igły, sadza
I marsz mrówek poprzez papier; ich stópek sylaby
Niczym urok wyszeptanych splecionych wyrazów
Recytacją orchidei; wonią, która dławi
Błysk szabelek i śpiew grotu. Struna łuku krwawi
Wyzwalają się obrazy wzrokiem nieobjęte
Płynne lawy i miraże pod zmysłów brezentem


number of comments: 2 | detail

Wojciech A. Maślarz

Wojciech A. Maślarz, 17 may 2010

Heliotrop

Znosił naręcza uschniętych słoneczników
Ustawiał je w wazonie. Suszył i upychał
Nawet, gdy gniły ciągnąc robactwo do miodu
Szkicował i pisał listy by zapomnieć o głodzie
Lub po prostu malował, dumał i czuł dziwny chłód
Kładł farbę jak się kładzie masło na kromkę chleba
I smarował płótna. Milczenie spod gleby
Cóż wiedzą psychiatrzy i znawcy świata?
Śmierć kosi geniuszy, lecz trwa poświata
Słoneczników sączących misterne światło


number of comments: 14 | detail


10 - 30 - 100




Terms of use | Privacy policy | Contact

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


contact with us






wybierz wersję Polską

choose the English version

Report this item

You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1