14 february 2015

Królowa Śniegu

Wiatr roznosił drobne płatki opadając śnieżna kołdrą
wszystkie barwy jednej nocy na czerń i biel pozamieniał
zasypiałem i budziłem się z twarzą wlepioną w okno
czekając aż w końcu przetniesz kąt mego pola widzenia
 
Lecz horyzont wiecznie milczał za jego nierówną linią
kryła się jakaś tęsknota której nie umiem wyjaśnić
jeśli wersy też przysypie i po drodze gdzieś zaginą
wiedz, że nigdy nie chciałem byś o mnie musiała się martwić
 
Wyruszyłem zostawiając resztki zdrowego rozsądku
tłukąc do swej głowy prośbę by raz jeszcze ciepło poczuć
Nim spostrzegłem świat się rozmył, roztarłem skrawkiem nasz kontur
nieświadomie tracąc kontrast sykiem bólu w lewym oku
 
Chwilę później stała obok, miękkim głosem wprost do ucha
szeptała mi piękne baśnie, którym nie byłem w stanie się oprzeć
Ja i Ona... a ostrożność? Stała się nad wyraz głucha
jakby chciała bym odwlekał w nieskończoność dla niej wiosnę
 
Obiecała przeprowadzić przez urwiska złudnych szlaków
bym mógł znaleźć swoją ścieżkę prowadzącą wprost do Ciebie
Nie widziałem nic poza nią ani też mijanych znaków
tak zniknąłem w srebrnych saniach nie patrząc więcej za siebie
 
Dziś wołać mogę do woli lecz odbijam się od echa
zdarłem gardło na tych kartkach by przekuć emocje w słowa
wszystkie kształty mróz zatrzymał, zaczarował w martwy letarg
gdyż jedyną odpowiedzią są zmarznięte ciszą pola
 
Stałem się nadwornym błaznem, słowikiem zamkniętym w klatce
by ku uciesze gawiedzi wywlekać na wierzch wnętrzności
Znam tylko błagalne modły, które powtarzam jak mantrę
bo im szerzej mnie omijasz tym bardziej jestem spokojny
 
Nigdy więcej nie patrz w oczy nie chcę byś wpadała w ich próżnię
nie ma w nich już krzty tej iskry, która kiedyś w nich się tliła
gdyż mam przekrwione spojówki zapatrzone w szklaną pustkę
którą zaczynam oddychać, która w serce mi się wrzyna
 
Chciałbym znów ślepo w nas wierzyć, łudzić się, że nie mam racji
lecz zbyt ostra krawędź lustra rozpruwa resztki nadziei
Nie mam siły patrzeć w gwiazdy, być swoim cieniem z okładki
bo cokolwiek bym napisał to i tak już nic nie zmieni
 
Dziś te ściany są zbyt zimne by przepuścić nikłe światło
i zbyt grube byś usłyszeć mogła wszystkich szeptów moich zdania
W tym pałacu z lodu jestem dla niej tylko kolejną zabawką
Dlatego nie powinnaś już Gerdo szukać swego Kaja...




Terms of use | Privacy policy | Contact

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


contact with us






wybierz wersję Polską

choose the English version

Report this item

You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1