iw, 20 may 2012
chciałbyś serce jak na dłoni
szczerych słów jak gwiazd na niebie
jasność co jak księżyc w pełni
gdzie to wszystko znaleźć nie wiesz
chciałbyś miłość tą prawdziwą
bliskość chwili zaufanie
cieply jak bułeczki dotyk
drżenie kolan przed spotkaniem
chciałbyś żyć jak każdy człowiek
kochać dawać być kochanym
sam traktując każdy ranek
wstępem dnia co kart rozdaniem
darowany uśmiech gasisz
jak zapałkę która parzy
doszukujesz odpowiedzi
zdania co do deka ważysz
patrząc w oczy widzisz głębię
co ma dno w podłodze piekła
pod podłogą dno następne
a tam głębia jeszcze jedna
spróbuj dostrzec oczu błękit
łąkę strumień dwa obłoki
parę drzew do lasu ścieżkę
zboża łan łukiem szerokim
chciej usłyszeć czyste trele
co nad ranem ogród budzą
już nie cofaj z lękiem ręki
przed kłującą małą różą
kropla krwi nie błyskawicą
co na niebie burzy znakiem
rozłóż skrzydła wzbij się w górę
fruń wysoko tak jak ptaki
iw, 12 may 2012
(wabione nocą)
coś co umownie
granicą zwane
co myśli dzieli
pozytywką wspomnień
czas nakręca
cofając
drgnień parę
wskazówki małej
co oddala i zbliża
wymiar dzisiejszy
z wczorajszym
drzwi wahadłowe
kurczowo trzymając
by odpaść z nich
wreszcie kiedyś gdzieś
by tylko wspomnienie
bezpańskie
błąkało po świecie
ciągle miejsca
nie mogąc znaleźć
własnego
iw, 22 march 2012
bez znieczulenia t n i e s z słowami
"narkozy!"- wołam, nikt nie słyszy
dyżurny lekarz w skrzydła odziany
domaga się pokory, ciszy
trzepie z rozmachem, pióra lecą
mówi, że - stróżem z bożej łaski
mam modlić się, by stał koło mnie
na zakończenie dwie zdrowaśki
r ż n i e s z jakby piłą zardzewiałą
rdza wtapia się do krwi obiegu
krwawię i jęczę, tak na przemian
amen - na długie wieki wieków
służba anielska, cóż dziś warta
jak pogotowie ratunkowe
proszę, by rany ktoś pozszywał
oni - że tyle na ich głowie
na żywca wbijam igłę z nitką
ściegiem nerwowym sycząc w ciszy
anioł opuścił wzrok i skrzydła
nic już nie widzi i nie słyszy
iw
iw, 24 march 2012
zasuszony uśmiech znalazłam
między starymi płytami
nieruchome piórko do gitary
zawieszony gest
niespełnione marzenia
ścieżki prowadzące donikąd
zdławioną ciszę
wystygłe ciepłe słowo
pocałunek, którego smaku
nie pamiętam
spojrzenie pokryte kurzem
muzyka wciąż ta sama
iw
iw, 27 march 2012
zabierz tych wspomnień garść
tych parę naszych zdjęć
już nie patrz na mnie tak
weź wszystko to co chcesz
weź telewizor mój
ja okno mam na świat
kanapę fotel stół
tych parę wspólnych dat
z sypialni zabierz sny
dręczące kiedy mrok
noce po biały świt
w nich dotyk twoich rąk
odbicie w lustrze zmaż
weź potok gorzkich słów
by echem pustych ścian
nie chciały wrócić znów
błądzących myśli stos
o nie się potykam
zabierz to całe zło
i idź już stąd do licha
iw
iw, 19 march 2012
przyszła do mnie poezja
w odwiedziny bez zapowiedzi
choć wiotka i subtelna
drzwi otworzyła z impetem
powietrze falowało
falbanami jej sukienki
smugi zapachu lekkiego
mieniły się w oczach
z żalem popatrzyłam
na dziury w nowej wykładzinie
z babską ciekawością - na szpilki
rzucone pod stołem
bosa i błoga rozsiadła się w fotelu
poprawiając ramiączko biustonosza
zaczęła opowiadać
o wszystkim
jej słowa opadały na meble
podlewały kwiaty
tworzyły esy floresy na oknach
trzymały się uporczywie
uchwytów garnków
przysnęła nad ranem cicho wzdychając
przeniosłam ją do sypialni
była lekka jak piórko
poezja w moim łóżku
poezja na mojej poduszce
i ja
będąca relacją rzeczywistości
powoli zatracałam się w jej snach
darując mi sen - odebrała noce
w dzień rządziła się w mojej kuchni
boso przemierzała korytarz
nie widać
nie słychać
lecz czuć było jej obecność
tylko te szpilki
rzucone pod stołem
jedynie one
świadczą o tym
że była
a może ona ciągle tu jest
tylko nie chce
dziurawić mojej wykładziny
bo
po cholerę poezji szpilki
iw (dedykuję K.)
iw, 19 march 2012
mowisz że za późno
po dwudziestu latach
że w gitary pudle
uwięzione dźwiękiem
że za oceanem
wyśpiewujesz teraz
choć chwyty te same
inną już piosenkę
że dotykiem palców
co w opuszkach jeszcze
czują drżenie ciała
znają ust wymowę
przenosisz na inną
czar nieziemskich tonów
wrota otwierając
kluczem wiolinowym
żem w sobie piosenką
co czasem zanucisz
co zapachem lata
powraca wspomnieniem
idąc po twych śladach
rifem tak znajomym
wprawiam struny drogi
w nasze dawne brzmienie
iw
iw, 18 march 2012
pytałam ludzi
na mej drodze
jak dojść do ciebie
wzruszali ramionami
patrząc dziwnie
kobieta
z wrzeszczącym dzieckiem
powiedziała
że tu taki nie mieszka
muszę szukać gdzie indziej
poszłam gdzie indziej
a tu wcale nie jest inaczej
tylko
kobieta wrzeszczy
na zapłakane dziecko
a o tobie nikt nie słyszał
iw, 13.03.12
iw, 8 may 2012
(czyli horror w kuchni-nie satyra)
do słów
nie potrzeba widelca i noża
rozkoszując mnie ich puszystością
podrzucałeś
jak naleśniki na patelni
łapałam w locie
zawładnąłeś kuchnią
ale nawet najbardziej wymyślna potrawa
wymaga dobranych składników
by nie kipiała chamstwem
by kucharząc myślami
nie pękały żaroodporne
wątroba przepracowana detoxem
domaga się diety
zdecydowanie chińska kuchnia
jest łatwiej strawna od łacińskiej
do ryżu nie potrzeba
widelca i noża
krwiste steki proszą się same
o ostre sztućce
tu i gessler nie pomoże
iw
iw, 23 march 2012
popełniam przestępstwo
(chyba)
na uliczkach starego miasta
znalazłam serce
które zgubił tu kiedyś Goethe
przywłaszczyłam sobie
lecz przyrzekam oddać
gdy będę już stąd odchodzić
na swoją obronę -
nie upilnowałam własnego
zgubiłam gdzieś w Polsce
gapa ze mnie
czy skazana?
iw
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
13 may 2024
I Write With Red InkSatish Verma
11 may 2024
Everything Is BlackSatish Verma
10 may 2024
Wielki wypasJaga
10 may 2024
Tangerines SingSatish Verma
9 may 2024
0905wiesiek
8 may 2024
0805wiesiek
8 may 2024
Touching EverywhereSatish Verma
7 may 2024
0708wiesiek
6 may 2024
Taking RevengeSatish Verma
5 may 2024
Poetic JusticeSatish Verma