heol, 28 march 2011
o
ironio
cisza wypełnia się
uczuciem i
wiosennym pożądaniem
tłumi pustkę i
zaludnia sen suflerskim
szeptem
oślepłe serce żyje
zniewoloną przemocą
obnaża
nagie ostrze seksu zwierzęcych
instynktów
tyle lat
ten sam mistyczny
popęd
popełniania perwersji
w nieskończoność
ciągle mi się
chce
ciebie
heol, 9 march 2011
rytm nieskończonych
dni
będzie trwał do końca
czasu
by nie ulec złudzeniu
patrzymy w
twarze
wszystkie
galów rzymian i
hufcom cesarzy wiecznych imperiów
i afgańskich górali
zdobyli czas
synowie byli niewinni
jesteśmy im
wdzięczni
bo tylko cmentarze urosły
heol, 12 april 2012
"Człowiek nie może żyć,nie wiedząc,po co żyje."
GUSTAW HERLING-GRUDZIŃSKI
piękny świat
zabrudzony
przekleństwami ludzi powiększania
uzupełniają kolumny
niezapisanych bezznaczeń
stan szarości
ponad stanem uzmysłowień
"przekracza rubikon"
"iacta alea est"
przestrzeń koloru ogarnia mat i
odrapany czas
splendorem
chaos emocjonalny ujada
transparentnym formom odmulania
obiektywnych pojęć
marazm przytłacza imperium heroizmu
rozdeptane ścieżki opustoszały na
firmamencie
"cudów pana p"
sparszywiałymi rekonstrukcjami
"odkłamań"
inscenizujące spłaszczenia
złudnego dobrobytu emanacją
"cudownych"
amnezji
dokąd
i
jak daleko
bez
kształtu
heol, 25 march 2011
w
odległą przeszłość
w czas
najszczęśliwszy
wybieram się do Ciebie
by
ucałować Twoje
ręce spracowane
one
broniły przed chorobą i
nie skąpiły pieszczot
słowa mądre uczyły
życia i
Wierzę w Boga
a łzy
ukradkiem wycierane
szacunku i
na krzywdę
wrażliwości
usta co
szeptem przynosiły sen
dzieliły się ostatnim kęsem
cierpiałaś
gdy nie mogłaś udźwignąć ciężaru życia
odeszłaś
cichutko Mamo
zostawiając mi tylko
milczące spotkania
przy
grobie
heol, 8 march 2011
zapachniało kwiatami
tego dnia
całują dłonie
dorodnych
kobiet,
kalambury
pociągające,kochające
świętować będziemy
kosztować raju i ciasto jeść
i wino
a później adorować ciało,by
ożywić ślady zębów na ramieniu
schodami pójść do nieba
naprawić,
by ożyło zdechłe
święto
heol, 5 march 2011
opalona dziewczyna wypchnięta
na pobocze drogi
ukryła swoją twarz
w cieniu topoli.
miała 14 l.a może 14 i pół
brak chmur
noc przyszła upragniona,pięty były brudne
po
wyjściu z wanny zrozumiała dlaczego
wyschnięta trawa i igliwie,
w znalezionym portfelu
nie było nic
tylko tiry zapaliły rampę
świateł
heol, 5 april 2011
i
Mazur
wracałem
do utopionych jezior
głęboko
boso i nago
płynąc przez pożar wody
ptaki znajome długim sznurem
zostawiały
szum skrzydeł
po kolana brodząc
w malinowym lesie
młodość drzew zamknęła się
na zamyślonej twarzy
łzawych obłoków zieleni
dziewczyny brązowiały
codziennie
na pomostach czystego nieba
z uśpionymi piersiami
błękitem bez żadnych imion
zamknięty czas
zieleni
wody
i wiatru
nad zamarzniętym jeziorem
wracam
heol, 2 january 2012
przemianę czasu
ciężkiego w podłe zamienił
los ile zawisci w twarzach
wielu
bez usmiechu ile
niezgody skąd tyle bólu i
rozpaczy
obłudy i
dwulicowosci brat bratu
zwierzem jest okrutnym
słowa
nienawiści godziły w serca
dobre i szlachetne blizny co
zgoła się zagoiły dziś otwierają się
na nowo ludzie
nieczuli już na krzywdę na wiarę i
na miłość przemoc
gromadzi się w przegranych w nędzy
bezprawiu
niesprawiedliwości
do kogo ze skargę
by poznać prawdę odnaleźć sprawiedliwość
zepchnięci w dół za
życia w rozpaczy zwątpieniu
nie
wierzę
a jednak czekam
heol, 13 march 2012
Celem człowieka jest rozważny wybór rzeczy,które są zgodne
z naturą.
ZENON z KITION
w krajobraz
zmieniony powracam
w głąb wspomnień po latach
do miasta
do parku
do domu
radości każdego dnia o poranku
i ogrodów z zielonymi jabłkami
co smakowały najlepiej
do najpiękniejszych widoków
do jezior nasyconych błękitem nieba
powykręcanych strumieni w wąwozach
mówili a
nigdy nie odjechałem
by wracać
jak dziecko łakome spragnione
pieszczot matczynych
nie mogłem zapomnieć
bo kocham to miejsce i ludzi
tak innych a sercu najbliższych
pół wieku do wspomnień w krajobraz
zmieniony powracam już inny
w ogrodzoną przestrzeń kupioną
w nieskończoność
już skończoną
wykrzywioną naturę przez rozszarpany wiatr
ramionami co mielą
mamonę
smutek i żal tej ziemi
już innej i
ginącej pamięci
już innej
__
Bazyliszkowi
heol, 7 april 2011
patrzymy
z oddali nie
snem lecz ciałem żywym
z
wiarą na podróż
w barwy słońca by
malować świat tęczami nadziei
które łączą brzegi
ust
sklejonych bezdechem namiętności
cudownych doznań
odbieranych całym
ciałem
i
siłą
rozpalając nocne płomienie
gasnące o
świcie nasiąkniętym zapachem miłości
powracam
do nocy
do tchnienia
poranka
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
28 april 2024
Pan pokląskwa w ostatnichJaga
28 april 2024
CompromisedSatish Verma
27 april 2024
Uśmiech z trawkąJaga
27 april 2024
By KissesSatish Verma
26 april 2024
2608wiesiek
26 april 2024
The EntitySatish Verma
25 april 2024
2504wiesiek
25 april 2024
QuartzSatish Verma
24 april 2024
The End StartsSatish Verma
23 april 2024
Three poemsAdam Pietras (Barry Kant)