2 sierpnia 2010
Świetliki
I nagle urywam w połowie,
kaskadę zdań bezbarwnych,
i nagle robi się jaśniej,
wszystko wiruje dookoła...
Swietliki tańczą nad głową
rysując złote zarysy
idealnych kształtów
zamkniętych w boskiej źrenicy
I oto nagle się zdarza
moich snów przepowiednia.
Oto ogniste niebo
Tak wyraźne jak nigdy,
wypluwa bez końca
proroctwa szczescia
i pewniki uniesień.
Nieśmiało sięgam i
zrywam owoce
stuletnich modlitw
w komnacie wyrzeczeń.
Świetliki milcząco
wciąż wirują nad głową,
niepojęte tylko czemu
w górę patrzą z trwogą...
Wtem jeden ze złotych,
co zbytnio się uniósł,
kończy swój żywot
w objęciach mocy
Spadają resztki owada
co bluźnierstwem zgrzeszył...
Wspomnienia tych lotów
jak święte relikwie
na gorsze jutro zachowam
w pierścieniu z plastiku
co iskrzy błękitem
Szarzeje jasność
I wszystko przemija
Gorąco było tej zimy....
12 maja 2025
Yaro
12 maja 2025
Yaro
12 maja 2025
wolnyduch
12 maja 2025
wiesiek
12 maja 2025
sam53
11 maja 2025
Yaro
11 maja 2025
wiesiek
11 maja 2025
Marcin Olszewski
11 maja 2025
Marek Jastrząb
11 maja 2025
violetta