29 january 2011
Moje miasto
A w nocy nad mym miastem bieleją cienie,
kurczą się marzenia, czas przyśpiesza chciwie.
Złowrogi szept wypełnia atomy,
z zazdrością tłumiąc dawne echo dźwięków.
Drzewo- szkieletem, szkielet- popiołem,
nicości składa pokłon,
smagany przeznaczeniem.
Pośrodku tego świata, nieco bardziej w lewo,
umiera właśnie szansa,
człowieczeństwem zwana.
Zaciera się granica, robaki robią swoje.
Złe cienie się pochylą, jak zwyczaj nakazuje,
tęskną łzę uronią, wypiją po pogrzebie.
A potem cisza.
Cisza i nic więcej.
Ciężka i brudna.
A nocą nad mym miastem...
...zawsze bywa cicho.
27 april 2024
Uśmiech z trawkąJaga
27 april 2024
By KissesSatish Verma
26 april 2024
2608wiesiek
26 april 2024
The EntitySatish Verma
25 april 2024
2504wiesiek
25 april 2024
QuartzSatish Verma
24 april 2024
The End StartsSatish Verma
23 april 2024
Three poemsAdam Pietras (Barry Kant)
22 april 2024
Echoes TravelSatish Verma
21 april 2024
od wewnątrzsam53