16 october 2010
Kanibalizm
Zmiętolony w garści wyrzucasz w popioły,
zbędny balast człowieczeństwa by iść do przodu
pomarszczoną drogą.
Przeklinasz boga, choć sam dobrze wiesz,
że w tej wypalonej pustce, sam sobie jesteś
bogiem.
Uciekasz wzrokiem od blasku uczuć,
zapadasz w noc,
zimna i głuchą...
To niegościnne miejsce cie nie chce,
jesteś tu obcy, nie pasujesz.
Zatracasz się w ciszy.
Zjadasz sam siebie.
28 april 2024
CompromisedSatish Verma
27 april 2024
Uśmiech z trawkąJaga
27 april 2024
By KissesSatish Verma
26 april 2024
2608wiesiek
26 april 2024
The EntitySatish Verma
25 april 2024
2504wiesiek
25 april 2024
QuartzSatish Verma
24 april 2024
The End StartsSatish Verma
23 april 2024
Three poemsAdam Pietras (Barry Kant)
22 april 2024
Echoes TravelSatish Verma