12 marca 2013

oda do dzieciństwa

zagubieni między 
niebem a ziemią 
szukamy
ogień
przemieniony
w lód
jak za sprawą 
(nie)nadzwyczajnej różdżki
niczym harpagon 
zmieniamy obieg
otwarty 
na naukę


liczba komentarzy: 78 | punkty: 17 |  więcej 

Hosanna,  

Pozwolę sobie podyskutować z Twoją tezą. czy naprawdę tylko w dzieciństwie ejstesmy otwarci na naukę ? Może uczymy sie czego innego i inaczej ? druga sprawa zgodzę sie ze potem ... ale to około 25 30 ludzie faktycznie sadzą ze już wiedzą i przestają się uczyć i od tej pory zaczynają obumierać ale - jest wybór Ci który chcą nadal się uczyć doświadczać obserwować i podważać stara wiedzę - rozwijają się do końca i staja się wspaniałymi i potrzebnymi przewodnikami pozostałych :) Wybór zależy od Twojej mocy . Wybierzesz ścieżkę na jaka pozwoli Ci osobista moc :)

zgłoś |

damian,  

w dzieciństwie inspiruje nas świat dorosłych. ja chciałem wszystko wiedzieć o powyższym świecie. na pewno nie tylko ja. a wiadomo od rodziców dowiedzieliśmy się jak żyć, ale tylko w pewnym stopniu. wtedy jak jesteśmy dorośli myślimy że wszystko wiemy. nasza racja jest najważniejsza. biorąc na przykład nauczycieli. :)

zgłoś |

Hosanna,  

świat dorosłych to świąt oczu przeszłości. Ty poznawszy go DOPIERO ZACZYNASZ PRAWDZIWE POZNAWANIE. Gdyby tak nie było nadal siedzielibyśmy w jaskini i wierzyli przodkom ze słońce to jakiś bóg a choroba to gniew niebios. Nic nie wiedzielibyśmy o kosmosie bakteriach ani działaniu mózgu i i zabijalibyśmy eis jak przodkowie zębami. Kiedy zaczynasz poznawać - liczy się uczciwość intelektualna a nie twoja racja. Bez niej nie ma nauki. A złym nauczycielem jest ten kto widzi swoją rację. Tak naprawdę nie uczy najważniejszego - poznawania i podważania starej wiedzy. Lecz to uczeń musi znaleźć nauczyciela - będziesz potrzebować - znajdziesz

zgłoś |

issa,  

Z mojego punktu widzenia uczeń niczego nie "musi". Uczeń, który coś robi, bo musi, robi prawdopodobnie coś, czego - przeciwnie - wcale nie "musi". Znaczy, to, co robi, bo musi, potrzebne mu jak dziura w moście.

zgłoś |

Darek i Mania,  

nowoczesne życie dla większości ludzi staje się zbyt drogim koszmarem kto wie czy nie lepiej czuli się ludzie n- lat do tyłu kiedy jeszcze byli wolni i nikt ich nie uszczęśliwiał na siłę

zgłoś |

Hosanna,  

mus narzuca wewnętrzna potrzeba jeśli istnieje. Jeśli nie ma potrzeby nie ma tej wewnętrznej presji szukania i nie ma tez problemu

zgłoś |

Hosanna,  

nie zgadzam się ze złudzeniem starych dobrych czasów. Każdy czas jest niezwykle trudny. I każdy ma inne wyzwania i inne plusy

zgłoś |

issa,  

Hosanna, rozumiem, zdaje się, o jakim rodzaju zdarzenia mówisz. Natomiast, zresztą nie pierwszy raz, zastanawia mnie, czemu spośród tak wielu dostępnych słów, zostały wybrane akurat takie, które wcale nie kojarzą się z wolą, z interioryzacją. Zechciej spojrzeć. Słownik definiuje: 'presja' = "oddziaływanie na kogoś mające go skłonić lub zmusić do czegoś".

zgłoś |

issa,  

Ściślej (sorry, jestem ostatnio zmęczona) nie kojarzą się z wolą poszukiwacza, o jakim mówisz.

zgłoś |

Hosanna,  

sadzę ze jesteśmy powodowani prawami fizyki biologii i psychologii i także mniej zgłębionymi magiczno-mistycznymi

zgłoś |

issa,  

Jaki ma sens używanie słowa, które z samej istoty zawiera nacisk z zewnątrz, do opisu sytuacji, w której, przeciwnie, sednem jest, właśnie działanie źródeł wewnętrznych? Nie rozumiem tego.

zgłoś |

Hosanna,  

wola jest według mnie złudzeniem

zgłoś |

issa,  

a, no chyba że tak

zgłoś |

Hosanna,  

ale nawet gdyby to nie było moje przekonanie to i tak jest cała kupa wewnętrznych przymusów- czemu tylko z zewnętrzem kojarzy Ci się, przymus ?

zgłoś |

issa,  

Hosanna, ponieważ wydaje się, że w jego istocie (po baczniejszym spojrzeniu) jest jako czynnik sprawczy wyłącznie "na zewnątrz". Bez względu na to, czy 'przymus' rozumieć słownikowo jako nacisk wywierany przez kogoś i/lub okoliczności, czy (bo prawda, że i takie znaczenie ma) jako 'silną wewnętrzną potrzebę zrobienia czegoś'. Innymi słowy, "przymus" zawiera z definicji wewnętrzne (często żywiołowe, choćby i tłumione lub nieuświadamiane) "nie chcę". Niezgodę. Obojętne, jakie działanie i/lub zaniechanie dyktuje przymus, nawet na pozór zinterioryzowane, okaże się ono zaledwie wchłoniętym z zewnątrz gwałtem. A ten wywiera przemożny wpływ, owszem, nie sposób z tym dyskutować. Tyle że chodzi o oddziaływanie szczególnego rodzaju: takie, na które nie było i nie ma w "przymuszonym" żadnego rzeczywistego przyzwolenia. Choćby i ten gwałt uwewnętrznić, pozostaje najwyżej otorbionym najeźdźcą, który się rozpanoszył. Przełkniętym terrorystą, który rządzi od środka. Intruzem, przed wobec którego napadnięty czuł się i czuje bezbronny.

zgłoś |

Hosanna,  

Masz w sobie wiele buntu ja nie. Słowo przymus oznacza tylko presję silę domagającą się wykonania czegoś. Niekoniecznie wbrew woli i niekoniecznie wbrew interesom. Np czy tylko potrzebujesz oddychać czy musisz? Słowo przymus nie jest dla mnie wyłącznie pejoratywne.

zgłoś |

issa,  

"Np czy tylko potrzebujesz oddychać czy musisz?" Ani "potrzebuję", ani "muszę". Chcę. Póty, póki chcę. Pierwotne wobec zachowywania oddechu jest "chcę". Ci, którzy "muszą" oddychać, raczej się duszą. Być może "muszą" się dusić. Nie wiem.

zgłoś |

Hosanna,  

.. nawet jak już nie chcesz to i tak musisz. dlatego nie można popełnić samobójstwa przez zatrzymanie oddechu

zgłoś |

issa,  

:) z mojego punktu widzenia ten Twój koment jest raczej argumentem dostarczonym dla mnie ;) Mówi, ni mniej, ni więcej: dopiero, kiedy nie chcę, to muszę.

zgłoś |

issa,  

P.s. "Chcę przestać oddychać" i tak zdominuje nawet tak potężny przymus jak "muszę oddychać", kiedy ktoś rzeczywiście chce popełnić samobójstwo.

zgłoś |

Hosanna,  

nie zgadzam się - mój koment mówi czy chcesz czy nie chcesz to musisz . Dopóki żyjesz musisz. Jeśli zniszczysz siebie z całokształtem to także Twoje inne chcenia zanikną choć nie były przymusami . Chce jednych przymusów inne mnie gwałcą bądź uwierają. Nie mam TYLKO negatywnego stosunku do przymusu.

zgłoś |

issa,  

Hosanna, czy Ty widzisz, co mówisz? "Chcę jednych przymusów inne mnie gwałcą bądź uwierają".

zgłoś |

issa,  

Z mojej perspektywy nie ma przymusu tam, gdzie jest poprzedzające "chcę". That's all. Zatem, skoro jest coś, czego chcesz, to zapewne nazywasz TYLKO ;d przymusem coś, co nim nie jest czy dawno przestało być. Wybierasz słowo, które pomimo Twojej wiary w zgodność z rzeczywistością, zwyczajnie jej nie odpowiada.

zgłoś |

issa,  

P.p.s. Też "nie mam negatywnego stosunku do przymusu". Jest dla mnie po prostu jednym ze zjawisk świata. Ani mniej, ani bardziej interesującym od pozostałych. No ale to już naprawdę inna historia. I opowiedzieć ją wiarygodnie byłoby trudno, zważywszy miejsce i czas.

zgłoś |

Hosanna,  

Z mojej perspektywy "przymus" wskazuje na nieodwołalność oraz od woli niezależność. A nie na chcenie lub nie.

zgłoś |

issa,  

Z mojej zaś, idąc Twoimi śladami, przymus wskazuje jedynie na różnorodne postacie niechcenia wobec zjawiska. Tak samo odwołalnego, i nieodwołalnego. Tak samo niezależnego od woli, jak od niej zależnego. Lub, ewentualnie, kieruje uwagę na sytuacje bezwolności. Czyli, gdy z rozmaitych przyczyn unieważniają się realne znaczenia woli. Fizjologia, wbrew doskonałym nieraz pozorom, nie jest żadnym przymusem (jeśli znudzi mi się siusianie, mogę się zabić). Życie też nie. Życie i funkcje fizjologii tak samo jak konwencje kultury jedynie można widzieć jako przymus czy nakaz nie do zmiany. A to niedrobna różnica. Pozostają jednak przedmiotem wyboru. Którego nie mogli nie spostrzec i doświadczyli np. właśnie samobójcy lub ci, którzy z samobójstwa zrezygnowali. To, że się czegoś nie widzi, nie "musi" przecież znaczyć, że tego nie ma. Nawet "muszę umrzeć" to żaden pewnik. Pomijając wszelkie inne możliwe negacje, choćby dlatego, że "muszę umrzeć" bez trudu staje się równoważnikiem dla "nie chcę umierać".

zgłoś |

issa,  

P.s. Wrócę tu z bardziej wypoczętymi synapsami. W sprzyjającym czasie.

zgłoś |

Hosanna,  

Dobrej nocy Niedźwiedziu ja tez padam i kot mi uciekł więc cierpię

zgłoś |

issa,  

(wobec tego będę myśleć o powrocie kota; a do wątku przyjdę może nocą, zresztą, nie wiem jeszcze, kiedy. ale będę pamiętać o powrocie)

zgłoś |

issa,  

p.s. i dobrego, rzecz jasna :)

zgłoś |

Darek i Mania,  

najwięcej uczymy się będąc dzieckiem - zaczynając od fizjologicznych czynności, z czasem nauka staje się uzupełniać ciekawość - wiek można pominąć jeśli znajdziemy coś co pozwoli o nim zapomnieć, im więcej się uczymy i dłużej zaczynamy wątpić i sami chcemy nanosić poprawki . dzieciństwo dodaje a wiek starczy oddaje - naturalny obieg egzystencji ..

zgłoś |

damian,  

Uczeń nie musi.. wiem to po sobie. uczeń powinien chcieć. bo w przeciwnym razie to działa w innym kierunku. Najwięcej jak widzę ostatnia strofa jest konfliktowa. pisząc go miałem na myśli że ludzie się zmieniają. teraz ludzie są odporni na naukę. chciałem też powiązać tak trochę do czynności w której się specjalizujemy. myślimy że wszystko o niej wiemy. uczymy się po to aby specjalizować się w danej dziedzinie.

zgłoś |

issa,  

"Uczeń nie musi.. wiem to po sobie. uczeń powinien chcieć. bo w przeciwnym razie to działa w innym kierunku". Yhm. Mniej więcej o tym tam wyżej myślałam/mówiłam: warto, kiedy chce.

zgłoś |

issa,  

Twój wiersz, damian, potrafił zapoczątkować rozmowę inną od wymiany grzeczności z przyzwyczajeń. I to jest wg mnie jedna z tych zdolności, dzięki którym świat staje się naprawdę miejscem do życia. Zatem skoro tak, moim zdaniem warto i samemu Twojemu tekstowi przyjrzeć się jeszcze bliżej, uważniej. Dla równowagi. Czyli, by dostał przynajmniej tyle i tak, ile i jak sam umiał ofiarować. Dlatego wrócę tutaj dziś w sprzyjającym czasie. Pozdrawiam

zgłoś |

damian,  

będę czekał issa :))

zgłoś |

issa,  

Okej. Obiecałam, że dziś, więc czas dotrzymać obietnicy :)

zgłoś |

issa,  

Wiesz, bardzo zainteresowała mnie żelazna konsekwencja w konstrukcji. W doborze środków do celów, jakie komunikuje przy mnie tekst. I (by nie poprzestawać na gołosłowiu) np. kto chciałby wytknąć wierszowi patos, ten napotka argument, którego nie będzie mógł podważyć żadną miarą. Jest nim tytuł. Oda do dzieciństwa. Tytuł-posłaniec uczciwie zapowiada, jakich przybyszów się spodziewać, a jakich - nie. Tak pomyślany, że obydwa jego słowa umieją uprawomocnić podniosłość. I gatunek w tradycyjnej postaci domaga się przecież jej właśnie, i "dzieciństwo" wielu ludzi może naturalnie usposabiać do tonów wysokich, szlachetnych.

zgłoś |

issa,  

I drugi przykład. Kto chciałby grymasić na "egzystencji", zamiast zwyczajniejszego "życia", mógłby zauważyć, że tak naprawdę "egzystencja" chyba trafniej nazywa stany, do jakich zmierza wiersz. Jest chociażby spokrewniona z obcością słów trudnych, tych ze słowników nauki i urzędów. Tych wyzbytych relacji serdecznych, osobistych, bezpośrednich. Wydaje się, że "życie" łączy się jednak prędzej z krwiobiegiem, ciałem. Podczas gdy surowa, filozoficzna "egzystencja" zbliża się do (by tak rzec) do sfer bezkrwistych. Bezcielesnych. Kulturowych. Abstrakcyjnych.

zgłoś |

issa,  

Choćby do innej "cji" – cyrkulacji pieniądza. Z drugiej zaś strony, w "egzystencji" pobrzmiewa "egzystować" w jednym ze znaczeń: "trwanie z potężnymi ograniczeniami".

zgłoś |

issa,  

Harpagonia. Przestrzenie, gdzie się stygnie i twardnieje. Tak że w końcu człowiek niewiele chyba różni się od monety. Zaczyna ją przypominać. Zarówno zanikajacą chłonnością na świat, jak i brakiem bezinteresowności w relacjach z ludźmi: toczy się przez życie niby żeton w grze. Tak widziana dorosłość rzeczywiście, wierzę, może przerażać.

zgłoś |

issa,  

I nie sposób zaprzeczyć, że dorosłość tak czasami wygląda. Na szczęście można jednak myśleć, że nie "wszyscy" i nie "zawsze". Wg mnie Dziecko w sobie można zachować i troszczyć się o nie, by nie zamarzło, kiedy całuje szkatułę, zamiast bliskich. Tak jak tulił ją skąpiec.

zgłoś |

issa,  

Bo, widzisz, i w Twoim wierszu można się dopatrzyć wiary w takie Dziecko. I ono zawdzięcza ją wersyfikacji: "niczym harpagon" - czytam i zapamiętuję, zanim przejdę do następnej linijki ;)

zgłoś |

issa,  

A teraz snickam, żeby nie zagadać Cię na Dzikiego Maxa :)

zgłoś |

Darek i Mania,  

udał Ci się ten wiersz Damian, wogóle ostatnio idziesz w górę - wiele przemyśleń i wybiegów w bardzo ciekawym obiegu :)))

zgłoś |

damian,  

Cieszę się. Zaprzestałem pisać wierszy prostych i z tego miejsca ogłaszam że w moich następnych wierszach będzie warstwa wewnętrzna, którą trudniej zrozumieć. Więc życzę powodzenia w zgadywaniu. Issa wybroniłaś mój wiersz swoją interpretacją. No cóż Hossana doczytała się tylko warstwy zewnętrznej, nie zwróciwszy uwagi na wewnętrzną jak ty Issa. pozdrawiam :)

zgłoś |

issa,  

Widzę obecność Hosanny tutaj trochę inaczej :) Możliwe, że inna niż ja Twoja czytelniczka zwyczajnie zareagowała najbardziej żywiołowo na tę część wiersza, która ją najmocniej obchodziła, która jest jej najbliższa. Toteż i najżywiej ją dotknęła. W jakimkolwiek z dostępnych znaczeń rozumieć słowo "dotknąć" :) Ponieważ Hosanna wydaje mi się właśnie jednym z takich dorosłych, którzy potrafili ocalić w sobie dziecko i są otwarci na świat i na uczenie się, to wg mnie miała prawo poczuć się dotknięta tym, że została wrzucona do jednego worka z napisem "Straceni Dorośli" ;) I dlatego skoncentrowała się na próbach pokazania, że zdolność do nauki nie "musi" się wyczerpywać. I że nawet czasem - wręcz przeciwnie: dojrzałość, i jej doznania, przygody, doświadczenia, nieraz ciężkie, bolesne, ale i te pogodne - mogą stać się w nauce sprzymierzeńcami. Pozdrawiam przyjaźnie i ja, Damian :)

zgłoś |

damian,  

nie patrzyłem w ten sposób . otworzyłaś mi oczy ;) Rozumiem teraz Hosannę. Zgadzam się są tacy ludzie, których ja doceniam. każdy w sobie ma takie dziecko, ale też boi się je "uaktywnić". :))

zgłoś |

issa,  

"każdy w sobie ma takie dziecko, ale też boi się je "uaktywnić". Yhm, yhm. To bardzo możliwe, że niektórym Dziecko paraliżują czy zamrażają lub zamieniają w kamień różne strachy. /przed śmiesznością, przed opinią, oburzeniem świata, skandalem i odrzuceniem przez bliskich, i znajomych, i nieznajomych, przed porażką, klęską, błędami, omyłkami, osamotnieniem, piętnem dziwaka itepe, itede. A najogólniej może - obawa przed Nieznanym, również tym nieznanym w sobie samym. /poszłam/

zgłoś |

damian,  

"obawa przed nieznanym, również tym nieznanym samym w sobie" jest w tym ziarnko prawdy. mnie też trochę sparaliżował strach i ból w sercu wołający miłość. tak czasami boli, że trudno wytrzymać. jedynie wtedy czuję wewnętrzną potrzebę słuchania muzyki z romantyzmu: coś w stylu time- zimna jak głaz oraz boys - planeta miłości. jestem w tym sensie "dziwadłem" bo wydaję mi się że tylko ja tak mam...

zgłoś |

Hosanna,  

Issa dziękuję za tłumaczenie moich intencji. Widać napisałam mniej zrozumiale :) no i nie dodałam pozytywów że dobry wiersz bo według mnie jako wiersz nie jest dobry. !5 latkowie potrafią pisać dobre wiersze i nie potrzebują do tego fakultetów (zresztą nie ma TAKICH fakultetów a oceny podobnych nie owocują wielkimi poetami) Mnie ten wiersz raczej wydał się prośbą o rozmowę na ważne tematy. Nie stanęłam na wysokości zadania choć sądziłam że mam właśnie w tej sferze coś do przekazania. Dziecko we mnie chcę się obrazić i chwilowo pozwalam mu na to.

zgłoś |

Hosanna,  

Isso -tak tylko przed wyjściem na spacer - przeprosiny Damiana rozproszyły dąsy mojego dziecka. A ze u nas słońce a mój kot się znalazł więc hosanna !!!!

zgłoś |

issa,  

o! kot się znalazł :) to fajnie. cieszę się. co do "dobrego wiersza", to wiesz już raczej, że ja patrzę na kategorie lepszościogorszości z coraz większym dystansem. interesują mnie coraz mocniej zupełnie inne rzeczy niż ustalanie gorszości i lepszości :) zatem, było mi tutaj nadzwyczaj ciekawie. za co i Tobie, i Damianowi dziękuję bardzo

zgłoś |

damian,  

Ja też dziękuję Isso. zaglądaj częściej. zapraszam serdecznie również Hosannę. No to miłego. :)

zgłoś |

oczy jak pustynia,  

"zagubieni między niebem a ziemią "- czytałam wielokrotnie, być może mam i w swoich pierwszych tekstach takową kalkę. na Twoim miejscu zastanowiłabym się, czy by tego raz jeszcze nie przemyśleć...mam wrażenie, że młodzież gubi się jakoś inaczej:-))) do mnie ten tekst nie mowi:-)

zgłoś |

issa,  

bo to jest z kolei inna strona medalu :-) można pisząc, testować, co się dzieje, kiedy w tekście wnioski ogólne zacznie się zastępować ich konkretnymi realizacjami/konkretyzacjami. Np. chociażby, jeden z możliwych skutków: częściej chyba wtedy zaczyna się używać liczby pojedynczej zamiast mnogiej, a "zagubieni między / niebem a ziemią / szukamy życia" - ni mniej, ni więcej, jak za dotknięciem różdżki ;-) może się oto przemienić w jakieś, wyobraźmy sobie/powiedzmy: Zagubiona między / sobą a uczniem / szukam puderniczki :-)

zgłoś |

oczy jak pustynia,  

bo są jeszcze zwieszeni, ale to już też było:-). tu mi tego poszukiwania brakuje. język też taki sztampowy. autor młody, język młody. rozmija mi się to wszystko.i... jestem zagubiona między wersami a niedźwiedzicą :-)))

zgłoś |

issa,  

"i... jestem zagubiona między wersami a niedźwiedzicą" :d rozumiem chyba mniej więcej, o czym mówisz. no to, żeby może choć trochę Cię odbłąkać, doświetlę okolicę. Bo to jest tak, że nie pierwszy raz czytam jakiś tekst Damiana, chociaż na ogół dotąd milcząco /teraz odrobiłam zaległości z nawiązką ;p/. I wydaje mi się, że jego pisanie to jeden z obrazów zmagania się z postacią dla myśli. To odwaga - pytać świat: i co teraz zrobisz z moją mową? Doceniam taką odwagę niechowania się w skorupie. Nawet jeśli słowa dla niej wciąż mogą się jeszcze wydawać - co naturalne, kiedy ma się piętnaście lat - skorupkami dla piskląt języka. I, w uznaniu dla takiej odwagi, próbuję za nią podążać, oczy :-)

zgłoś |

damian,  

15 lat, ale staram się pisać jak najlepiej umiem. dawać pole wyobraźni czytelnikowi. oczywiście nie mówię, że jestem na wyższym poziomie tylko to że i tak wiele się nauczyłem. issa, ja się boję, boję się co będzie jutro, dziś i tego bólu w sercu co uciska mnie na co dzień.. pozdrawiam:)

zgłoś |

damian,  

mój zasób ubogi, ale nie można się spodziewać, że będę pisał jakbym skończył studia o profilu literackim. znam się tak trochę na słowotwórczości i to na razie tyle co potrafię z polszczyzną.;) mam nadzieję, że pomimo tego, chociaż jednemu czytelnikowi się podoba moje pisanie. pisanie młodego człowieka z romantyzmu.

zgłoś |

issa,  

"issa, ja się boję, boję się co będzie jutro, dziś i tego bólu w sercu co uciska mnie na co dzień". :) Yhm. Rozumiem. I tym bardziej cieszę się, że mogłam przejść z Tobą kawałek drogi. Żadna odwaga: żyć bez strachu i ze złudzeniami, że strach dotyczy wyłącznie tchórza. Jest dopiero odwagą żyć ze świadomością strachu, własnego i innych. I pomimo niego: tak, że strachy są słabsze od tego wszystkiego, co przyjmie się za ważniejsze od strachu, więc warte prób opanowania go. Pomyślności, Damian :)

zgłoś |

oczy jak pustynia,  

isso, pójdę Twoimi śladami. przeczytam klika wierszy wstecz. spojrzę innymi oczami...:-). ale dziś przekierowałam już swoja energię....sprzątam:-))). nic, że niedziela. może wieczorem. zatem do zobaczenia. wrócę. pozdrawiam niezobowiązująco :-))

zgłoś |

issa,  

do zobaczenia, oczy :-) /ależ to fajnie brzmi :d/

zgłoś |

damian,  

Isso, odwaga to pomimo pozorom daleka jest ode mnie. zdaję sobie sprawę ze strachu, jednak nie mogę go przebrnąć tylko wtedy jak muszę aby uratować kogoś to jest dla mnie najważniejsze. serce mnie zaczyna ściskać. ja potrzebuję prawdziwej miłości. miłego .. XD

zgłoś |

issa,  

Miłego i Tobie, i Tobie, Damian :)

zgłoś |

oczy jak pustynia,  

isso, dziękuję za otwarcie oczu:-)

zgłoś |

Mania Prześladowcza,  

niedługo pójdę do szkoły :))

zgłoś |

Jaro,  

Człowiek do siódmego roku życia uczy się tyle ile przez resztę, nawet tę całkiem długą i to jest fakt:) ale uczy się cały czas:)

zgłoś |

damian,  

Jaro, ja bym powiedział powiększa swoją wiedzę na temat tego czego się nauczył do tego "siódmego roku życia", ale mi nie chodzi o naukę taką jak w szkołach. tylko rzecz jasna o głębszą... Żeby opisać o co mi chodziło to nie dałbym rady bo jak wcześniej napisałem mój zasób słownictwa jest ubogi. za bardzo ubogi by opisać wiersz;)

zgłoś |

Hosanna,  

No tak - dostało mi się. Widzę "tylko warstwę zewnętrzną" . Ten brak szacunku do moich wypocin i tak łatwe tak lekkie i bez uzasadnień osadzenie mnie jako powierzchowną - zdumiewa mnie i sprawia przykrość. Trochę bardziej się wysiliłam próbując podzielić się moim światem w którym według mnie są pewne warte rozważenia rozwiązania Twoich rozterek. To mnie bardzo zniechęca do Ciebie.

zgłoś |

damian,  

Hosanno przepraszam. Naprawdę wyraziłem się arogancko, ale uwierz, że czując ten ból co ja trudno zapanować nad emocjami i nie stać się w pewnym stopniu zuchwałym i nie potrzebnie wyżywałem się na Tobie. Myślałem że to mi pomoże ..

zgłoś |

Hosanna,  

moja przykrość jakiś mi znikła ;) miałam dobre intencje ;) pozdrawiam - trzymaj się

zgłoś |

damian,  

naprawdę przepraszam Hossano. wiem że miałaś i czekam na nowe i ciepło przyjmować Cię będę. obiecuję:)

zgłoś |

.,  

między ziemią a powietrzem :)

zgłoś |




Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt

Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.


kontakt z redakcją






Zgłoś nadużycie

W pierwszej kolejności proszę rozważyć możliwość zablokowania konkretnego użytkownika za pomocą ikony ,
szczególnie w przypadku subiektywnej oceny sytuacji. Blokada dotyczyć będzie jedynie komentarzy pod własnymi pracami.
Globalne zgłoszenie uwzględniane będzie jedynie w przypadku oczywistego naruszenia regulaminu lub prawa,
o czym będzie decydowała administracja, bez konieczności informowania o swojej decyzji.

Opcja dostępna tylko dla użytkowników zalogowanych. zarejestruj się

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1