anhelus, 10 listopada 2011
mijałem kobietę
mady na jej twarzy
miała sześć lat
przemocy za sobą
pierś zjedzoną aborcją
mąż i pies pewnie na spacerze
w knajpie
nie wiedzą że gnije
jaki pan taki on
rozrzucają nieczystości
dookoła
robaki wchodzą do łóżka
anhelus, 25 października 2011
Wyznaczasz tor wokół mnie, wirujesz.
Znaczysz więcej, niż codzienność -
obrażana nie może już cieszyć.
Wszystkie dłonie skierowane trądem,
ścinam jednym uderzeniem świeżo - krwistego
noża, bez błysku w oku. Żyje jak,
jednodniowy ronin alchemik, ze wschodu
obrażający swoją powieścią półprzytomnych,
żywiących się szpikiem umarłych słów.
Tor wokół zawęża się ciągle, wirujesz
szybciej niż codzienność. Potrafisz
cieszyć już tylko mnie. Obrażona...
anhelus, 24 października 2011
światła miasta płoną
kulturą Nazwanych oślepiają
produkując nieletnich tetryków
geneza ludzkiej psychiki
na której zakończyłem edukację
przerywa sen każdej chwiejnej
nocy kiedy nie leżę sam
zacząłem gubić ciało
przykryte markowym t-shirt'em
odpada wolniej kawałek po kawałku
odnajduję nas w biało-czerwonych
zębach uśmiechających się bilboardów
anhelus, 24 października 2011
rozwarciami wsypujesz się do ust
wyobrażam sobie kierunek ucieczki
unieruchomionymi palcami otwierasz
komory pompują nachodzę tobą
ociekam myślami czarno-białymi
jak prześcieradło leżące na drodze
zdradzasz moje zmysły z kulturą
jakiej pozazdrościłby niejeden
ekscentryczny popdziwak umiejscowiony
w fotelu z ludzkich odcisków wyśmiewający
infantylnie swojego chlebodawcę
mam na imię jak ty nie pamietam dnia
swoich narodzin zjadam odpady pełen
wiary że po śmierci też zapomnę
anhelus, 24 października 2011
Dzień obraca kontekstem, między
myślami wyznacza początek - stopień
poza nami - nienazwanemu twierdzeniu:
wychowały nas pluszowe misie,
subiektywnie ciepłe, niezdefiniowane.
Nikt nie może. My też nie mogliśmy
zająć się sobą, zadręczani myślami -
może się tylko śniło i pierwsze kroki
były urojeniem nienarodzonego,
przerwą na reklamę. Kolejna zmarnowana
karnacja przypominająca o Tobie.
Kontekst jest bez znaczenia. Poza światem
nie ma w tym nic nadzwyczajnego.
Kiedy mówisz słownikiem zostajesz głupcem
pośród idiotów. Rozcinasz ścięgna tępym nożem.
anhelus, 13 października 2011
poza dystansem oglądała
kiedy wstawałeś - mówiła stop
potem znów bieg i cisza
obok ale nie w niej słuchałeś
kiedyś był czas na rozmowy
dzisiaj nie ma możliwości
wyczerpane tematy śpią
nawet "nic" ma sens
gdy ciągle wpadamy na siebie
szukając środka
anhelus, 13 października 2011
nowele konstytucji ogłasza
chłopa w sukience podsadza
po krzyż ręce wyciaga
który wciąz mu przeszkadza
nagle chrupnęło coś w plecach
towarzystwo w końcu niemłode
strzeliło cos pękło w krzyżu
upadli bohaterowie
Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.
22 listopada 2024
niemiła księdzu ofiarasam53
22 listopada 2024
po szkoleYaro
22 listopada 2024
22.11wiesiek
22 listopada 2024
wierszejeśli tylko
22 listopada 2024
Pod miękkim śniegiemJaga
22 listopada 2024
Liście drzew w czerwonychEva T.
22 listopada 2024
Potrzeba zanikuBelamonte/Senograsta
21 listopada 2024
Drżenia niewidzialnych membranArsis
21 listopada 2024
21.11wiesiek
21 listopada 2024
Światełka listopadaJaga