Marek Gajowniczek, 7 maja 2018
Znów mówisz mi, że nie ma więcej...
Znasz moje sny - rozkładasz ręce
I każesz mi liczyć spokojnie dni.
Przez lata
Dopłata
Nie kapnie żadna mi!
Ah, ah, ah, ah, ah
Yeah, yeah, yeah, uh, ech!
Znów mówisz mi... a to są kpiny!
Ja dobrze wiem... komu płacimy!
Znów przyjdzie mi znosić koszmarne sny.
Przez lata
Dopłata
Nie kapnie żadna mi!
Ah, ah, ah, ah, ah
Yeah, yeah, yeah, uh, ech!
Kłopoty już... będą z wyborem.
Starczy tych burz... były nie w porę,
A czas był zły i długo szły
Zamiary - koszmary, a człowiek już stary,
Za lata, wypłata, utonie w debatach.
By! Bajm mi grał to już!
To miało być... prawie tuż... tuż!
I zmiana, i szaleństwo wróżb.
Odbierasz mi nadziei sny
Przez lata
Dopłata
Nie kapnie żadna mi!
Ah, ah, ah, ah, ah
Yeah, yeah, yeah, uh, ech!
Marek Gajowniczek, 6 maja 2018
Przez los żywi - pogrzebani,
można by rzec - wniebowzięci,
a tych, co zostali sami
odwiedzają prezydenci.
Kampania ma swe zasady,
a odeszli przecież w spółce.
Czasem nawet nie dasz rady
pytania zadać kukułce.
Nie usłyszysz nawet ile
tobie jeszcze dni zostało.
Bywają najcięższe chwile,
Wiele znaczą... nieraz mało.
Nie zależy od sztygarów,
dyrektorów i prezesów
czas przeżycia tych chwil paru,
już bez słuchania frazesów.
Nie ma takiej psychologii,
ani wyobraźni człowiek.
Ludzie czynili, co mogli.
Została modlitwa... z Bogiem!
Marek Gajowniczek, 6 maja 2018
Łby światowej polityki
ukazały wstrętne żądze.
Trwa już wojna o pomniki.
W tle, jak zwykle, są pieniądze.
Bój drastyczne ma momenty.
W najczulsze miejsca uderza.
Przesuwają monumenty!
Obroniliśmy Papieża!
Wybudowaliśmy schody,
a w Jersey nie chcą bagnetu.
Nieistotne są powody.
Czcij symbole! Ale... nie tu!
Prowokacja! To nie farsa!
Nagły, hybrydowy zwrot!
Odsłaniają pomnik Marksa
pani Kanclerz z F.D.J.!
Płacą Chiny! Płacą żydzi!
Unijna Partia Ludowa!
Rewolucja z prawdy szydzi!
Za poprawność kat się schował!
Źle, czy dobrze? Bez znaczenia!
Najważniejsze, że się mówi!
Nasze Miasto? Nasza Ziemia?
Człowiek w mediach rozum zgubi.
Najważniejsza jest skuteczność
i partia, która wygrywa!
Emocje! Kocioł i sprzeczność!
Wybór to Alternatywa!
Powierzaj światu - zaświatom
i partyjnym bojownikom
piękną wiosnę, spokój, lato...
Pokłon czołem bij pomnikom!
Ognie wojny hybrydowej
wypalą ci znak na czole
przynależności klasowej!
Nadzwyczajnej? Nie pozwolę!
Dobra Zmiana? - Ciągłe zmiany!
Nieustanna karuzela!
Los kaleki - zapomniany.
Myślał indyk o niedzielach...
A kto myśli o pieniądzach?
O zwrotach i reparacjach?
Jest Światowy Praworządca!
Wspieraj go w manifestacjach!
Niech Kultura Polityczna
wrzeszczy swe - No pasarán!
To nasz Maj! Pogoda śliczna!
Kraj na skraju? Żadnych zmian!!!
Marek Gajowniczek, 5 maja 2018
To już taka osobowość
Nadmiernie egocentryczna.
Ta wyniosłość, ta surowość,
Grupa przyjaciół nieliczna...
Stres po wstrząsie i urazach.
Syndrom nieustannej walki.
Widoczny w wielu obrazach -
Odbiciach kopii, lub kalki.
Czy taki ma rozeznanie,
Że jest rządcą malowanym?
Ale co się z nami stanie,
Jeśli ślepo mu ufamy?
Wciąż nam mówią o empatii,
Której nikt sie nie spodziewa.
Różni głosiciele płatni
Peany próbują śpiewać,
A w sejmowym korytarzu
Wózek podjechał do wózka.
Szeptano o komentarzu...
O kłamstwie na krótkich nóżkach.
Brudna to jest polityka.
Złe myślenie za miliony.
Los każdego z nas dotyka.
Także wielkie, chwiejne trony.
Współczesność, jak u Szekspira,
Łatwo wszystko w dramat zmienia.
Nasza także znajdzie wyraz,
Gdy zniosą nakaz milczenia.
Gdy partyjnym, wielkim tubom
Zdejmą ludzie szyld Jerycha
I to, co groziło zgubą
Pozwoli wierszom oddychać!
Marek Gajowniczek, 5 maja 2018
Premier jest od wiecowania,
od ciągłego zapewniania,
a bankier jest od pieniędzy
i nigdy nie zaznał nędzy.
To zupełnie inna zmiana.
Ma szacunek u Morgana
i ratingi wciąż rosnące.
Wyczerały się pieniądze.
Pozostało wiecowanie.
Wiecowanie to gadanie
i spotkania i transmisje.
Rząd wypełnia ważne misje!
Przeznacza na nie miliony.
System jest tak uchwalony,
że są na kampanię środki.
Że nadmierne? Brudne plotki!
Za każdą w mediach minutę
trzeba płacić sumy sute...
A banery i ulotki...
To są ordynarne plotki!
Naród wybrał - Naród płaci!
Nie dołożą nic bogaci -
celebryci, lekkoduchy!
Skąpią grosza na pieluchy!
Partia z ludem ten garb nosi.
Objeżdża, wiecuje, prosi!
Premierowi braknie tchu...
Ktoś to nagrał? Łubudu!!!
" Łubu... dubu! Łubu... dubu!
Niech nam żyje... przezes naszego klubu!
Niech żyje! Niech żyje nam!"
Kto to puścił? Ja go znam!!!
Marek Gajowniczek, 5 maja 2018
Pan burmistrz Jersey puścił fejka.
Poczuła nasza chata z kraja.
Wciąż w politycznych drży kafejkach.
Ziemia się trzęsie na Hawajach.
Pan burmistrz często jada pipki
na wysokich piętrach wieżowca.
Przez to w decyzjach jest za szybki,
a twórczość fejków mu nie obca.
Ktoś znowu myślał, że to zamach,
podobny, jak na Manhattanie,
a to gmina wybrała chama.
Już fejkowanie miała w planie.
Niekoszernego się nie jada!
A taki burmistrz wszystko łyka.
Zapaszek spada na sąsiada.
Osiada na jego pomnikach.
Rabinom o to właśnie chodzi.
Ważna jest w świecie symbolika!
Może boleśnie wrogom szkodzić,
nawet gdy jej się nie dotyka!
A potem się rozlewa lawa
i w politycznych drży kafejkach.
Wciąż poruszona jest Warszawa.
Pan burmistrz Jersey puścił fejka!
Marek Gajowniczek, 4 maja 2018
Teraz nawet w Nowym Yorku
zaglądają do rozporków.
Gość, który ulega fochom,
Nie jest z Jersey, tylko z Soho!
Wyjaśnić mógłby toitoi...
Jeden pewnie szabes-goj!
Filosemityzm to wstyd?
"Mała rzecz, a jednak żyd!"
Ten ubogi - ten bogaty.
Dzielą ich dwa różne światy,
a u nas, na Marszałkowskiej -
wszystko jednej miary - polskiej.
Poprzestańmy więc na wnioskach:
Nowy York to jednak wioska!
Marek Gajowniczek, 4 maja 2018
Gdy Bóg nam raczył wrócić Ojczyznę,
Wiarę uczynił naszym szkaplerzem.
Matka nam każe bronić ojcowiznę.
My - Jej żołnierze!
Nie odstapimy nakazom ojców
i od Maryjnych naszych zawierzeń.
Matka mieć musi dzielnych obrońców -
My - Jej żołnierze!
Nie zmienią Roty żadne dekrety
I nic nam obcy sąd nie zabierze.
Tarczą pewniejszą są, niż rakiety -
Twoi żołnierze!
A Ty błogosław nas Chryste, Panie!
Nim Twoje hufce skrzydlate przybędą,
Niech dla Ojczyzny będzie Powstanie -
Redutą pewną!
Choćby ją zwali kupą kamieni
i się bezdusznym słowem pastwili.
Niech będą pewni - Nic nas nie zmieni!
Potrzeba chwili!
Gdy Bóg nam raczył wrócić Ojczyznę,
Wiarę uczynił naszym szkaplerzem.
Matka nam każe bronić ojcowiznę.
My - Jej żołnierze!
Biało-czerwoni i zawierzeni...
Niech z nami lepiej zło nie zaczyna!
My się bez końca bronić umiemy!
Salve Regina!
Marek Gajowniczek, 3 maja 2018
Tu słowa są jak pioruny!
A oprór żywo-komuny
silniejszy jest od Golema
i miejsca dla blasku nie ma.
Lecz nie jesteśmy w potrzasku.
Bez sławy, blichtru i blasku,
bez mediów i bez reklamy,
gorące słowa ciskamy
i system z wolna się kruszy.
Gdy mamy tę pewność w duszy
i prawdy głód w swoich sercach,
ta pewność wciąż nas utwierdza,
że na nic nurtów mielizny
i śpiew Narodu, Ojczyzny
wypełni drżeniem powietrze
i wzleci w majowym wietrze!
Marek Gajowniczek, 3 maja 2018
Wiele zła, przez długie lata, uczyniono,
Żeby białe zamalować na czerwono.
Traciliśmy pokolenia całe,
Żeby zawsze, nad czerwonym, było białe.
By ta krew, która tu w ziemię wciąż wsiąkała,
wreszcie prawdy, w czystej bieli, doczekała.
I by chleb tu, biały, w górę unoszony,
z krwią czerwoną, był jak z winem skojarzony.
Tak znaczymy naszą polskość - serc łopotem,
przyklękamy i wstajemy potem.
Z wysokości Bóg nas widzi, jak na dłoni -
Tu jest Polska... i tu są Biało-Czerwoni!
Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.
13 października 2024
samotnyYaro
13 października 2024
patrząc w gwiazdysam53
13 października 2024
1310wiesiek
13 października 2024
Uczucie kosmiczne (wola kosmiczna)Belamonte/Senograsta
13 października 2024
październikowa miłośćsam53
12 października 2024
Bytowania (dżonsonek)Belamonte/Senograsta
12 października 2024
1110wiesiek
12 października 2024
Lisy wojnyMarek Gajowniczek
12 października 2024
sobotajeśli tylko
12 października 2024
Krzew płonący ogniemdobrosław77