22 maja 2017
Pitasy
W starych podlaskich siedliskach
pamiętają jeszcze czasy,
gdy na wiejskich weseliskach
pojawiali się pitasy.
Niejedna, dziś - babuleńka,
a niegdyś - krzepka dziewczyna,
potańcówki na ożenkach
wciąż pamięta i wspomina.
Zwyczaj był powszechnie znany
i utrzymywany w mocy.
Kążdy trzeźwy, czy pijany
mógł dołączyć po północy.
Do stołów śmiało zasiadać.
Korzystać z uciech domowych.
Gościć się, popijać, jadać,
czynić, co przyszło do głowy.
A że zwykle o tej porze,
wszyscy mocno mieli w czubie,
to i zaloty w komorze
nie kończyły się na próbie.
Skrzypki zawsze ostro grały.
Głośno piszczała fujarka.
Podobno iskry leciały,
gdy się przebierała miarka.
Nikt nikomu nie żałował,
ale też się nikt nie chwalił,
a kto baby nie pilnował,
kogo napój pod stół zwalił,
nie zawracał sobie głowy.
Nie poczuwał żadnej winy
i już rankiem był gotowy
zapytać o poprawiny.
Od wesela do wesela
czas mierzono i miesiące.
Jeden zasiał, drugi zbierał
sianem i mlekiem pachnące
zdrowe, hoże, dary boże.
Społeczności wiązał wieńce.
Sam Pan Bóg pomagał może,
by nas w kraju było więcej.
21 sierpnia 2025
Yaro
20 sierpnia 2025
jesienna70
20 sierpnia 2025
smokjerzy
20 sierpnia 2025
Bezka
19 sierpnia 2025
absynt
19 sierpnia 2025
sam53
19 sierpnia 2025
Yaro
19 sierpnia 2025
sam53
19 sierpnia 2025
ais
18 sierpnia 2025
sam53