2 grudnia 2014
Ogrodniczek
Nie wychodził z ogrodu wielobarwnych motyli
i nad każdym róż płatkiem się uważnie pochylił.
Cicho brzęczał z zachwytu oczy wznosząc do nieba.
Iluż tu zapylaczy w tym ogrodzie potrzeba?
A kończyła się jesień. Suche liście opadły.
Chłodną rosę świt niesie. Ogród nie jest już ładny,
a bezlistne łodygi wciąż się srebrzą od szronu.
Ucichł trzepot motyli niepotrzebny nikomu.
Znalazł miejsce na ławce - starej swej rówieśniczce.
Żółtych liści latawce w nagłej wiatru podrywce,
zatańczyły dokoła. Kilka siadło na włosy.
Jesteś piękna! - zawołał. Nigdy nie mam cię dosyć!
A natura słuchała. Jej wielbiciel to sprawił,
że się uśmiech jesieni w tym ogrodzie pojawił.
Mrozy srebrno-zielone rozchyliły swe liście,
wierszem tym zachwycone. Czy wy także byliście?
12 listopada 2024
0002.
12 listopada 2024
1211wiesiek
12 listopada 2024
w końcu jesteśYaro
12 listopada 2024
Przemijaniedoremi
12 listopada 2024
jestem optymistąsam53
11 listopada 2024
WiosnaYaro
11 listopada 2024
1111wiesiek
11 listopada 2024
Nie wiem.
11 listopada 2024
0001.
11 listopada 2024
i co że szarość..jeśli tylko