15 kwietnia 2012
Salsa
Kwiecień w deszczach marsze kąpie.
Po uśmieszkach wszystko spływa.
W telewizji straszą zombie.
Rząd podnosi i obrywa.
Czas ucieka wciąż przez palce.
Młode ostrożniutko pęka.
Próbujemy tańczyć salsę.
Każde sobie. Trwa udręka.
Nic nam jeszcze nie wychodzi.
Wszyscy chłodem wystraszeni.
Ociągają się wciąż młodzi.
Gość melodię pragnie zmienić.
Ciągłe drgania atmosfery.
Na maseczkach dziwne miny.
Rozmyślamy jak bariery
zmienić wkrótce na drabiny.
Wyszedł kwiecień na ulice.
Podniósł z trawnika Gazetę,
a w niej to, co w polityce -
spłukaną deszczem podnietę.
Cisnął wszystko do śmietnika
chlapnął obcasem w kałużę.
Podskoczył. Zgiął się w unikach.
Tańczy i nie czeka dłużej.
2 października 2024
0210wiesiek
2 października 2024
jestemYaro
2 października 2024
Javioletta
2 października 2024
jesienny listsam53
2 października 2024
Wołałnie na puszczy biłowieszczańskiejMarek Gajowniczek
2 października 2024
Wariacje z piórem.Eva T.
2 października 2024
Sarny w zagonach winorośliBelamonte/Senograsta
1 października 2024
Język mediówMarek Gajowniczek
1 października 2024
zamknięty w sobieYaro
1 października 2024
0110wiesiek