7 maja 2013
historia pewnego immunitetu
(Może i stary /kawał/, może i nie , jednak opowiem co stało się....)
Pewnego dnia słonecznego
dwóch panów w kominiarkach
wtargnęło do banku warszawskiego.
Obsługę zterrozywowali gnatami (czytaj pistoletami)
po czym torby wypchali banknotami.
Spokojnie z banku na ulicę wyszli
i już mieli odjechać gdy gliny przyszły.
W pościg szalony za gangsterami
dwa samochody wnet pojechały.
I masa huku, wymiana strzałów...
wreszcie po trudach jednego złapano.
Lecz znaku życia chłopina nie dawał.
Podjęto sekcję.. być może to zawał.
Chirurg w kostnicy skalpelem tnie ciało,
wtem gangsterowi coś z brzucha wyleciało.
Czy to możliwe... o rany boskie,
wszak toć to skrzynka i nie drewniana.
Żelazna i mocnym zamkiem zapieczętowana.
Lekarz się męczy i nad nią stęka.
Wreszcie z pomocą dobrego ślusarza
zamek otwarli i ze skrzynki wypada...
immunitet ...
31 maja 2025
sam53
30 maja 2025
wiesiek
30 maja 2025
wolnyduch
29 maja 2025
wiesiek
28 maja 2025
sam53
28 maja 2025
wiesiek
28 maja 2025
Jaga
27 maja 2025
sam53
27 maja 2025
wiesiek
26 maja 2025
Belamonte/Senograsta