11 listopada 2015
Szklana Winda
Dni coraz krótsze bledną o wschodzie
I mnie jakby mniej
Ginę i roztapiam się w przestrzeń
Jak cień rzucony w pochmurny dzień
Spod porzuconych liści wynurza się opowieść
Skrywana dotychczas bezszelestnie w mojej głowie
O tym, co było i już nie będzie
O tych, co byli lecz czas połknął ich we śnie
Błądzę w oparach gęstej mgły
W labiryncie bez drzwi
Nie ma dokąd iść
Melancholia łapie za pysk
Za chwilę spadnie deszcz
Osierocić mnie z łez
I tylko pół litra czeka na mnie w domu
Szepcze do ucha, że warto
Że w ciszy, po kryjomu
Zjechać szklaną windą na samo dno
10 marca 2025
absynt
10 marca 2025
absynt
10 marca 2025
Eva T.
10 marca 2025
ajw
10 marca 2025
Jaga
10 marca 2025
ajw
10 marca 2025
ajw
10 marca 2025
Marian Banaszak
10 marca 2025
jeśli tylko
9 marca 2025
jeśli tylko