11 listopada 2015
Szklana Winda
Dni coraz krótsze bledną o wschodzie
I mnie jakby mniej
Ginę i roztapiam się w przestrzeń
Jak cień rzucony w pochmurny dzień
Spod porzuconych liści wynurza się opowieść
Skrywana dotychczas bezszelestnie w mojej głowie
O tym, co było i już nie będzie
O tych, co byli lecz czas połknął ich we śnie
Błądzę w oparach gęstej mgły
W labiryncie bez drzwi
Nie ma dokąd iść
Melancholia łapie za pysk
Za chwilę spadnie deszcz
Osierocić mnie z łez
I tylko pół litra czeka na mnie w domu
Szepcze do ucha, że warto
Że w ciszy, po kryjomu
Zjechać szklaną windą na samo dno
14 grudnia 2025
sam53
14 grudnia 2025
wiesiek
14 grudnia 2025
violetta
14 grudnia 2025
jeśli tylko
13 grudnia 2025
sam53
13 grudnia 2025
Yaro
13 grudnia 2025
wiesiek
13 grudnia 2025
Yaro
13 grudnia 2025
Yaro
13 grudnia 2025
tetu