Belamonte/Senograsta, 29 września 2025
Na co właściwie polują ludzie, o czym wciąż marzą?
Nie mówię o tych, co tylko toczą się ku pochyłości grobu
nie wiedząc, że żyją, zombi dnia codziennego
Triumf elit
Polują, łowią w sieci swych planów i wyrzeczeń
Panią Rozkosz, wróżkę „zrodzoną przez leśne kwiaty“
i pochyloną nad fallusem uśmiechniętą boginię
Waldumę, Korę, Inannę zstępującą do podziemnej siostry
i Królową Przeklętych wypełzającą na świat
życie w życiu ucieleśnione
One kontrolują to, jak są uwodzone
Uwodzą będąc uwodzone
My tak samo będąc uwodzonymi, przyciąganymi
uwodzimy
Staramy się kontrolować stopień opętania
Chcemy by on,ona stracił pierwszy głowę
Wpadł w nasze sidła
To udane polowanie, zdobycz, nasza ofiara
posłuszna zachciankom, zresztą może
to zabawa - jak zabawa kota z myszą
się zaczyna -
może chodzić o rozmowę o książkach, o drinka,
ale przecież w pierwotnej puszczy chodziło o pożarcie
Pożarcie zmieniło się w przyjaciela, który towarzyszy
samotnemu łowcy,
który dając tą odrobinę ognia wewnętrznego
w lustrze
dał radość życia, upojenie pięknem
łez
„Bo piękna jesteś przyjaciółko moja“ - i złowili rozkosz, szczęście
Przemieszczenie, nie sublimacja
A wróżka z kwiatów i ta czująca w sobie węża,
z dzieckiem Madonna i Królowa Wiatru z włócznią
nagle się mylą i popełniają freudowski błąd, który tym razem Ja
łowca złowiony, wygrywający przegrany
wykorzystam
„..Chciałabym mieć wiele ważnych i ciekawych opętań...
...Czułabym się komfortowo pokazując ci swoje zdjęcia..."
Czyż na tym nie można zbudować nadziei
na nieodtrącenie zdobywcy Aleksandra W.
Przebaczenie Wspólne zanurzenie w grzechu poetów
Gdy jelenia z mojego wiersza dopada polowanie
ten bierze ostatni oddech zachwytu
i widzi odwłok ważki zanurzony w rzece
Polowanie na życie
Na rozkosz
Na ważkę
A może to życie poluje i przytracza nas sobie do siodła
absynt, 29 września 2025
Zliczanie słów, poprawność, którą wpajamy dzieciom,
wracają echem, w korytarzach kroki i jęk uwielbienia,
wysokie obcasy i zapach cygar.
Głodne cienie, jak szarańcza wlatują w ramiona nocy,
szukają bezsmakowych ust, spoconych dłoni.
W świetle reflektorów obłędny taniec,
spleciona pajęczyna ud, ociekające śliną języki zła.
Zaproszenia, rozrzucona bielizna, rozsypane korale,
na czerwonym dywanie nie widać krwi,
błyskają flesze, zaczyna się walka o najlepszy kadr,
o życie po życiu. O koronę z gwiazd.
Kreton, 29 września 2025
Ostrzeżenie: samookaleczanie, krew, nwm
A poza tym wysryw
Jeśli nie chcesz czegoś takiego czytać to proszę nie czytaj nwm
Niechaj legną wszystkie tkanki
W morzu krwi nieokrzesanej
Niechaj to, co targa łbem mym
Ma swój upust gromki na niej
Niechaj tryska w szale nocy
I niech smród się jej roznosi
Kto zobaczy, ten w wymiocie
Zgięciu w pół się nie podnosi
Tak potrafię się urządzić
Takie słodkie przedstawienie
Takie wizje nawiedzają
Myśli me za dnia i we śnie
Tak uciekam ku rozpaczy
Własnej oraz wszystkich bliskich
Znów zwiedziony na manowce
Raniąc siebie ranię wszystkich
29 09 25
sam53, 28 września 2025
lubię wrzesień w jesiennej pozłocie
twoje usta w karminach czerwieni
gdy dotykasz kwitnącej nawłoci
i całujesz mnie swoim spojrzeniem
.
widzę iskrę w twych oczach już teraz
nim rozbłyśnie napijmy się wina
wino serca natychmiast otwiera
i marzenia potrafi zatrzymać
.
czy zagadkę rozwiąże jesienną
która miłość kołysze w obłokach
wyśnij spacer bo w nim jesteś ze mną
prosto z mostu mi powiedz
że kochasz
absynt, 28 września 2025
Przyglądam się sobie, analizuję każdą zmarszczkę,
bliznę nad lewą brwią i ślad po poparzeniu,
tuż za obojczykiem odcisk zgaszonego papierosa
wygląda, jak lej po meteorycie, lub powstający
krater wulkanu.
Sny, wciąż te same, prorocze, rytuały i modlitwy,
ileż to razy nie potrafiłem się dobudzić, wizje okna,
z którego skaczę, wyzwalały nieznane na jawie
uczucie ulgi, odkupienia,
najgłębsze lęki zamieniały w karmiczne ścieżki,
pozwalały uwierzyć. Ciekawiły mnie symbole,
od zawsze fascynowała tajemnica, zwierzęcość,
mroczne pożądanie.
Kaleczyłem nadgarstki, by obserwować misterium
kropli krwi. Szukałem ścieżki, dłoni, która wyciągnie mnie
na powierzchnię, ocali. Moje lustra kłamią, ta twarz
nie może być moja, ja przecież nie istnieję.
violetta, 28 września 2025
mam nową sukienkę jak fioletowa trawa
w ciepłym odcieniu czerwonawych moich ust
zawiąż mi na plecach kokardę z twoich rąk
będziemy razem pięknym bukietem kryształków
Belamonte/Senograsta, 28 września 2025
„Ale dziś miałem sen, piękna blondi, włosy mokra włoszka,
wchodzi do fryzjera na Rocha, gdzie doręczam listy we śnie,
bo w życiu na innej ulicy..
Dziwny to fryzjer, bo zdjęliśmy buty, może manicure z tej okolicy,
gdzie mieszka ta blondi i ta ruda numer dwa.
W każdym razie była cudowna, rozmawiała, żartowała
i kazała mi wyjśc ze sobą. Ludzie u fryzjera patrzyli na mnie
z podziwem, a może litością, jak szukam tych butów.
Chyba jej nie dogonię, nie dogoniłem.
Może na razie tak ma być.“
*************
Śnimy sny i je interpretujemy.
Wpadła tam na chwilę, by poprawić włosy.
Może potrzebuje kości, grzebieni, włosów, informacji.
Mokra Włoszka. Rozmawia. Niczego nie rozumiem.
Jestem zachwycony. Jest przyjazna.
Każe mi iść za sobą. Mogła być boso, mogła być
ubrana, mogła być nago, mogła coś mówić.
To było samo życie.
Nie mogę znaleźć butów. Ona wyszła.
Obecni patrzą na mnie ze współczuciem, kpiną i
podziwem. Może powinienem za nią wybiec boso,
albo zadbać o buty, podstawy, odróżnianie prawdy
od kłamstw. Co to za fryzjer, gdzie zdejmuje się buty?
Nawet o tym nie wiedziałem, że jestem już bez butów, sic.
Może to kostnica, dom umarłych nacyzów,
żywcem pogrzebanych. Salon piękności, tatuażu.
Potrzebują świeżej krwi, a może pieniędzy.
Może te listy to wieści dla zmarłych i od nich dla żywych.
Utknąłem tam, w przejściu życia w śmierć, snu w jawę.
W ogóle to punkt węzłowy. Zakład ten przypomina też
salon tej pani lubiącej grzyby, co pielęgnowała mi stopy,
a ja boję się grzybów, sfera obłędu.
Tam też spotykają się drogi Angeli Braun i tej blondi z tramwaju.
To miejsce, gdzie żywe trupy egzystują, stroją się, jedzą, wydalają,
ale już nie żyją, kraina lalek. Wonderland. Utknąłem,
a pomimo tego przychodzi tam ona i mówi. - Wyjdź stąd za mną.
Zostaw góry listów, smsów i urojenia winy.
Jezus Maria, kiedyś śniły mi się góry na tym rejonie,
tam ich nie ma, ale może w snach Angeli Braun były.
Myślę, że to ta blondi z tramwaju, albo nieszczęśliwie zakchana
blondi Ariadna znad rzeki, użyczyły większości twarzy
wyzwolicielce z matni.
Przeczytałem, że Roch miał psa przyjaciela, co nie dał mu w lesie
umrzeć z głodu. Wierzę w to. Ten psiak mi został,
chwyta mnie za rękę co drugi dzień.
Patron chorych, a więc i zakochanych w wampirach.
Odsunął się do lasu, by nie zarażać i żeby się nie zarazić.
Skąd ona wiedziała, że to chodzi o włosy, ten uśmiech, jakby
mówiła - Takie jesteśmy, ale nie przejmuj się tym,
życie to nie tylko narcyzm.
Kłamstwo o myciu włosów i że o pierwszej jadą, a była druga.
Przebudzenie.
Tamta swoimi włosami otarła stopy ukochanego.
Ta je podobno myje.
A kogo wysyła na spotkanie z przyjacielem, albo kimś więcej?
- może z jeleniem, ofiarą polowania.
- Zostaw im fryzowanie się, frymarczenie wdziękami, ploty, lęk.
Chodź za mną.
Roch umarł na skutek formalności przy przekraczaniu
jakiejś granicy.
Uważać przy przekraczaniu granic, nie jesteś samym życiem.
Nawet pomiędzy ulicą a domem, dniem a nocą, żartem a powagą...
Na początku jest trochę ciężko wyrwać się ze szponów sekty
żurawio-jastrzębio-lisów, ale są różne blondi i nie tylko.
Jezus był Tym, który poświęcił się dla samego życia.
Nie rób z blondi swojej suki.
Nie którzy ludzi, jak Dziady i duchy, utknęli w przejściu do życia.
Dziady to siła wielu, instynkt, każdy mój akt. Śpią, ale dają mi
życie. Są obok ludzi w salonie.
Jeśli chodzi o buty, żadne nie były wystarczająco moje, a bez nich,
bez sposobu życia, trudno iść za życiem przez życie, a może
chodzi o zasady.
Ale tak w ogóle to mogła być także jej dusza, grzeszna i święta,
przecież dusza każdego z nas jest duszą samego życia. Amen.
Pomóż umarłym wygrzebać się z grobów, człowieku sam na wpół żywy,
pomóż sobie, pomóżcie sobie.
sam53, 28 września 2025
wszystko ma dobrą i złą stronę
dzień jest zbyt krótki noc za długa
czasami myślę tylko o niej
jakby noc chciała z dniem się zrównać
.
fajnie w niedzielę iść na spacer
ogólnie lubię wszystkie święta
w weekend przy tobie jest inaczej
a że dzień krótki któż pamięta
.
spać nie chodzimy przed dwunastą
cieszą nas jeszcze wspólne chwile
nie powiem kto dziś zgasił światło
byłem raz kwiatem raz motylem
.
deszcz nam zupełnie nie przeszkadza
lubię gdy mróz za uszy szczypie
a wtedy Magda znaczy Madzia
gra na tej lepszej stronie skrzypiec
sam53, 28 września 2025
gdybym ciebie zapisał pomiędzy słowami
dreszczem ciał w pocałunku naszych ust stęsknionych
gdybym ukrył w poincie odczytanej zanim
podarowałbym serce i wiersz nieskończony
.
gdybyś dźwiękiem akordem została w piosence
nutą na pięciolinii - wiolinowym kluczem
gralibyśmy ach grali na dwie cztery ręce
gdybyś chciała w muzyce zatracić swą duszę
.
gdybyśmy jak dwa cienie wygłodzone nocą
obudzili się jednym łaknieniem o świcie
i rzucając się w taniec nad wyraz ochoczo
spróbowali nieśmiało żyć i kochać życie
Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.
3 października 2025
sam53
2 października 2025
ais
2 października 2025
wiesiek
2 października 2025
wiesiek
2 października 2025
wiesiek
2 października 2025
wiesiek
2 października 2025
Sara
2 października 2025
Yaro
2 października 2025
sam53
2 października 2025
ajw