Senograsta, 13 kwietnia 2023
W ciągu życia spotyka się skurwieli
Ale to trzeba ich usadzać od razu
Nie marzyć o wymyślonym jak dla nich
pierścieniu Gygesa
Ze trzech w czapce niewidce zlikwidowałbym
Ucz się dziecko szlacheckie robić szablą
Pierścień Gygesa albo szabla
Wybór należy do ciebie
Policzki to są do całowania i pielęgnacji
Prania, a nie nadstawiania do prania
No chyba że do całowania
Można się jeszcze ogólnie odizolować
Ale taka mądrość jak spłynie na ciebie
To już po tobie, owco
I to z Ojcem ma wiele wspólnego
o ile nie przygotował do przebijania się z impetem
ze swoimi prawami
Lecz skurwiele to już twoja broszka To nie on
To ty jesteś, byłeś winien, żeś był ofiarą z nimi
Z nim, tak,
ale z nim jesteś winny najmniej,
a i „przecież to tylko dziecko
więc słuchać powinno“, tak myśli wielu rodziców,
opiekunów i wychowawców
Że się to przeniosło Franz No
ALE MÓJ MNIE NIE SŁUCHAŁ NIE LICZYŁ SIĘ
WYMAGAŁ SŁUCHANIA SPEŁNIANIA
CZY SYN MOŻE USADZIĆ OJCA
POWINNO TO BYĆ W RELACJI SZACUNEK
WALKA HONOROWA WALKI FIZYCZNEJ NAUCZANIE
SYN NIE MOŻE BYĆ OWCĄ OJCA
Trzeba panować nad nerwami i nad bólem
Nad bólem Nad strachem uszkodzenia
Trudne to, męskie
Sztelak Marcin, 13 kwietnia 2023
Głęboka noc
i jeszcze głębszy wiersz:
Mam kaca
i uprawiałem przygodny seks,
ja – honorowany wielokrotnie mistrz
ławeczki i stolika przy oknie.
Właściwy dobór słów
pozwala zapomnieć o plątaninie
dróg wiodących z końca
na początek.
Ta trasa pełna litości
w oczach psów zapłotnych
i tych frasobliwego przydrożnych.
Na koniec najgłębiej:
Zasypiam w wannie,
wodę z wolna pokrywa szron,
tu zdarza się domniemany cud,
pot wypełnia szkliste oczy.
Ale o tej porze to norma
jak wszystkie grzechy kardynalne
oraz cnoty główne.
Janusz Józef Adamczyk, 13 kwietnia 2023
im większy potwór - tym więcej krwi potrzebuje
ludzka Bestia - wszystko dokładnie planuje
czują to ludzkie Dusze
tym bardziej - Bóg
wybaczający po zadośćuczynieniu
Janusz Józef Adamczyk
samoA, 12 kwietnia 2023
nad rzekami Babilonu narzekamy
na powietrze
ślad węglowy
wyszedł z domu i nie wróci
vip go nie chce
na tym świecie deficytów
same śmieci
nie wystarczą
woń przepychu, wata z bitów - lek na lęki
sprzedać łatwo
pod zieloną kwadranszoną
wydzielono z miast próbownik
hulaj noga bez bilonu stracił rozum
pański człowiek
sam53, 12 kwietnia 2023
Wiersz przychodzi z chmury nad lasem
spada z deszczem na kartkę
układa krople w historię zaczerpniętą w podróży
miłości ciągle niespełnionej
której pragną i ona i on
ten rzeczywisty bierze od obojga wszystkiego po trochu
dzieli wrażliwość na dwoje
przekomarza się z zachwytem zauroczeniem
cieszy się spacerem pod rekę jak i wspólną nutką
słodkim sernikiem
promieniem słońca na poduszce
próbuje się z codziennością
wiersz kończy się
kiedy z dzieckiem na ręku wygladasz przez okno
pada deszcz
Sztelak Marcin, 11 kwietnia 2023
Tak jak jedna jaskółka w morzu
potrzeb nie czyni zaczynu
na chleb, przaśny, niecodzienny.
Z braku perspektyw siedzimy
na krawędzi z głupio otwartymi
oczyma – nic nie widać, mgła
snuje się z kąta w kąt. Zasłania
widoki na przyszłość. Istnieje
możliwość – dobre.
Pocieszamy się myślą, że gdzieś jest
horyzont, może nawet zdarzeń.
Ostatecznie wszystko to kwestia
gustu i guściku.
Wielka szkoda – wypaczonego,
przez ciągłe machanie nogami
tuż nad głową absolutu.
Senograsta, 11 kwietnia 2023
Ziemia jest miazgą, falą życia
tysiące śmierci i zarodków, kaźń żyjątek
na granicy bytu i niebytu,
węże glizd przepuszczające
ziemię przez swe przełyki,
korzenie drzew, od grudki do drobiny,
zarodniki, mchy i porosty
miał węglowy i mgła sporów
miazga, właściwie brud, właściwie bomba
żywy zasiew na fali zmarłych
jak Dick pisał, nic tu nie ginie,
nie ma duchów drogie dzieci,
ciała są w ziemi, a dusze w niebie
nie można się bać powracającej fali,
a dzieci myślały trochę po słowiańsku
że te zaświaty nie są tak oddzielone
że można się w sieci ziemi wody powietrza
zagubić jak w poczekalni
Ziemia to poczekalnia
Przypatrz się dobrze tej mieszaninie,
wilgotności, owadom śpiącym, hibernującym
czy to ziarnko żyje czy nie, gdzie żyje gdzie nie
gdy się budzi na wiosnę to wszystko razem,
gdy na zimę zasypia to razem, pamięta się,
wzbogaca
Żyzna wie co robić z nasieniem,
w żyznej mogą wzejść nasiona
Ziemia jest piękna i straszna
Wszystko to się kłębi w mroku
Ma swój smak zapach biopole aurę
Depczemy po tym, to nas karmi
a w przyszłości pożre, pochłonie
Jesteśmy z niej choć możemy wyrwać się do gwiazd
Do innych Ziem, Matek
Arsis, 10 kwietnia 2023
Chodź. Pójdźmy brzegiem skrzącej się plaży. Pobiegnijmy w ślad za słońcem, co eksploduje
czerwienią zachodu.
Pobiegnijmy przed siebie po prostu tak…I bądźmy znów, i bądźmy tacy…
Spójrz, w ciemniejącym niebie biała smuga po odrzutowcu,
który zniknął już dawno w powolnym prologu pędu.
W obłokach mewi gwar
płynie
opierzony krzykiem,
za horyzont, gdzie ryby opadają w toń srebrzystą płetwą.
Mijamy w haustach słonego powietrza
przechylone w piasku rybackie kutry.
Na masztach trzepoczące chorągiewki barw.
Chwytasz mnie za poły rozwianej na piersi koszuli. Przyciągasz usta moje do swoich
gorących ust.
I znów. Po wielokroć, po nieskończoność snów…
Zdejmujesz ze mnie w pośpiechu. Zrywasz w szaleństwie pożądania…
Padając w miękki piach, przywieramy do siebie wilgotną skórą. A z rozchylonych ramion wymyka się słońce.
Dysząc w udręce pragnienia
spijamy chciwie
krople ze swoich ust.
Obmywani
językami
białej piany. ..
Która to już fala,
który
sztorm?
Spleceni
ze sobą
i w sobie.
W uścisku, w szepcie słów.
W poszukiwaniu rozkoszy błądzimy wzdłuż i wszerz
po zagłębieniach
i wzgórzach
nagich, lśniących ciał.
Który to już raz jesteśmy w raju, przekraczając bramy szeroko rozwartych, bezwstydnych ud?
W zgięciu twoich błyszczących kolan
szumi rozkołysane morze.
Pamiętasz blogi dotyk swoich piersi
na moim
kędzierzawym torsie?
Szeptaj, pieść…
Mów i nie odrywaj zmyślnych ust.
Mów tak jak wczoraj
i przedwczoraj. Mów tak
na ile starczy sił, na ile starczy życia.
Mów i całuj. Obejmuj, kiedy jestem w tobie…
(Włodzimierz Zastawniak, 2023-04-10)
***
https://www.youtube.com/watch?v=fJTkqz_3v6M
Marek Gajowniczek, 10 kwietnia 2023
Już nie takie przeżyliśmy tarapaty,
zachowując dobry ton - pogodę ducha.
Stres niewielki, trochę nerwów, nic pozatym.
Wyszło słońce. Skończyła się plucha.
.
Dziś problemy przypadkowe olewamy
i na żarty znajdujemy sposób,
ale lepiej nie zbliżajmy się do ściany
prowokując zimny prysznic losu.
.
Dopomogą nam medialne rekolekcje.
Słońce grzeje białe chmury na błękicie.
Anioł Stróż wyprosił nam protekcję.
Święta. Wiosna i z nadzieją wraca życie.
.
Będzie dalej goniło króliczka,
rozglądając się za Jajem Fabergé
na ustępstwach, powodzeniu i potyczkach.
Naważniejsze, że na starość znów się chce!
samoA, 10 kwietnia 2023
widziano kiedyś
w głowinie
rzęsiste oczysie,
gałami mrugały spode brwiności,
czołeńko wysokie, włosiki wydarte,
brodzinka wypukła szpicusiem,
uszyki niewielkie, licusie krągliste,
przez ustwór roztwarcie
wyszła zbrakowana uzębina,
powyżej zawisał nosęk niezatarty,
przy sobie palcuchy zgarbiałe w dłończynach,
wieśnioku, zabieraj stąd swoje nożyce
– przyciął gburmistrz wujtowi.
Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.
28 listopada 2024
IkarJaga
28 listopada 2024
2811wiesiek
28 listopada 2024
czarno-biała pareidoliasam53
28 listopada 2024
"być kobietą, byćabsynt
28 listopada 2024
Bliskość nie oznacza akceptacjiabsynt
28 listopada 2024
0025absynt
28 listopada 2024
0024absynt
28 listopada 2024
bo jak wtedy jest nas wszędzieEva T.
28 listopada 2024
Medyczna kołomyjaMarek Jastrząb
28 listopada 2024
krzyżberbelucha