
drachma, 6 maja 2021
Śniłem w szyszynce pod blaszką pokrywy
gwiezdny pisk i rumor nadciągających
grenadierów na kwadrat placu
niszczących wszystko tak że stała się powódź
i wody tego który błyszczy w otchłani
odcięły nas od natury
Byłem tu na tym placu zamojskim
Nikiforem i podobnie jak on kiedyś był
krynickim Matejką a ten wózek wagi ciężkiej
był moim krzyżem
spoczywały w nim hufce Anielskie
Człowiek ślimak w liczbie mnogiej Pijacy
Koty i Psy pary Zakochanych
Muzycy budynki Miasta Drzewa które nikomu
nie były zawalidrogą
po niebie płynęły chmury i spoglądało
oko Słońca święte geometryczne wzory
esy-floresy bez linii prostych
Śniłem też inne wody z rzek Tygrysu i Eufratu
Merkurego Hermesa Trismegistosa
w towarzystwie mędrców Wschodu i Zachodu
śmierć boskiej jaźni i triumf fałszywe ego
nowotworu pasożytującego
na braku współodczuwania i empatii
sam53, 4 maja 2021
Poranek to zapach kawy
dzień dobry w szepcie o świcie
szeroko otwarte okno
gdy słońce wschodzi nad lasem
to pocałunek wiatru
ust wilgotnych taniec
światło które wnosisz
w majowym prezencie
poranek to twój uśmiech
dzielony na dwoje
cień rzucony w nieładzie na ciepłą poduszkę
kolor kwiatów w wazonie
i sen który później
znów dwa razy opowiesz
albo gdy poproszę w kolejnym się przyśnisz
Krzysztof Bencal (Benon Punicki), 4 maja 2021
Nie miałem już czasu na wypełnienie
raportu z przebiegu służby.
Te księgi raportów ochrony
są ponoć po jakimś czasie niszczone.
Służby dnia 3 maja
2021 roku nie było.
Dyżur od ósmej do ósmej był,
ale w którymś odległym szpitalu.
Agent ochrony Krzysztof Bencal
olewał to, że ktoś chodzi po placu budowy,
a atrapa kamery
rejestrowała wciąż obrazy z zaświatów.
Gdybym chciał, mógłbym
zapamiętywać wszystko.
Wolę jednak, aby po śmierci
moje przeżyte życie było dla mnie niespodzianką.
Menel, panie kapitanie,
nie wchodzi ostatni ani pierwszy do sklepu,
tylko czeka przed nim na frajerów
lub dobrych ludzi, od czasu do czasu
kupując alkohol niepełnoletnim.
Jestem głosem pokolenia
z innego kraju, które nie skończyło
żadnej szkoły, pokolenia,
które zapomina gasić światło
w barakach (widać to po zmierzchu).
Każda rzecz aż się prosi
o pozostanie
na swoim miejscu.
maj 2021
Marek Gajowniczek, 4 maja 2021
Duży kraj pewnego wtorku
Kupił w Unii kota w worku.
Worek grubo był wypchany
Pieniądzem dodrukowanym
I to przeważyło szalę.
Nie myślano wówczas wcale,
Że dług musiał być spłacony
Groszem ciężko zarobionym.
Przez to kot - niedokarmiony
wciąż na domowników prychał,
A gdy się kłóciły strony
Czmychnął i jak dotąd czmycha.
Towarzysz ze strefy Ciszy, 4 maja 2021
{z cyklu "pamiątki po życiu którego nie będzie"}
Wygląda jakbym twoim
Sparring-poetą został przypadkiem
Z braków
I kłuje bardzo w tyle głowy
Wielka rola wielkiego aktora i słowa wielkie
Ze dawniej kukieł starczało dla wszystkich
W śniegach wierszy mych białych
Czernią tuszu - jak butem
Kopię w kontur drzwi tylnych
Które cenzor by chciał
Przykładnie - prewencyjnie
Mówisz - metafory masz zbyt przeszklone
A ja w przeddzień podpalenia Światów
Sam się już muszę domyślać
Ile ciepła w przestrzeń
W mróz wystraszonych
Moje podania o skrawek przestrzeni
Zostają regularnie odrzucane
Przez korporację poetycką
"na fundamentach
I tapetach pańskich
Po prostu się nie da"
Czytam w uzasadnieniach
Mgła taka że kontakt wzrokowy
Między autorem a czytelnikiem
Nie będzie wieczny
I chociaż powiadają poza planem
Że tak potrafią rozkwitać serca
Miłosnego listu nie pokwitowałaś
Bo listonosz był nie z rewiru
Towarzysz ze strefy Ciszy, 4 maja 2021
Ostatnia w tej części świata
Hodowla ludzi offlajn
Właśnie straciła dotacje
Z bieżących przychodów
Nigdy się nie utrzyma
Pozostałe w obiegu jednostki
Szybko wychwycone będą
Przez kolekcjonerów
Rekonstruktorów historii
I biblioteki archiwalne
Podobno w tych nowych wersjach
Strach jest tak intensywny
Że na haju trzymają dłużej
Towarzysz ze strefy Ciszy, 4 maja 2021
Widzę nasze twarze dwie
Ostatnio często
Zestawione - naprzeciw siebie
Na afiszach
Jak reklama spektaklu w teatrze
Który z braku dotacji
Staje się niszową awangardą
Stajemy w słońcu wobec całego świata
Ty- tam, a ja - tu
A za nami kruczo
Trzy czarnowłose dziewczyny
{jesteś o nie strasznie zazdrosna}
Które zaśpiewują na śmierć
Chórem tła
Każdy moment
W którym nie potrafimy się wysłowić
Wpływy z biletów nie starczyły nawet
Na esemesa z tekstem
"kocham cię"
Towarzysz ze strefy Ciszy, 4 maja 2021
Nasze groby są wszędzie -
Zacząłeś zupełnie znikąd
Nie wystarczy palić nocą
Świec w oknach
Żeby na świecie zrobiło się jaśniej
Sypiesz z rękawa stosy złotych rad
Modlitwy o przepis na lekarstwa na raka
O koronawirusie jest wszak zakaz
Wspominania
A co jeśli wtedy na ziemi ludzi
Żyło wiecej niz teraz?
A co jeśli kula jest płaska?
A jeśli Chrystusem narodów
Jest dumny naród Serbów?
Twój ślizg przez życie
Od fakultetu do fakultetu
Na zasłużonych znizkach studentów
Nauczył cie tylko sztuki
Niezadawania pytań
To nie jest fraktal spotkań żywiołów
Ale każde strzałki na mapach
Nawet prądy morskie
Mają większy sens
Po odcedzeniu od "tu i teraz"
Gdy jeden punkt chce płaszczyzny zaginać
Przestrzenie tworzyć
To w tym wiecej pychy i pogardy
Niż w rewolucji bolszewickiej
I co zrobisz jeśli jutro
Ze snu cię wyrwie głos z chmur
Wstań i idz między nich
I nie grzesz więcej
Towarzysz ze strefy Ciszy, 4 maja 2021
Pozwól że będę solą w oku
Wszystkim co chcieli żyć z doskoku
Tłumom co stoją w kręgu wokół
Co zawsze milczą stojąc z boku
Zaspokajając chciwe żądze wzroku
Pozwól być w gardle węzłem kości
Wszystkim co w szczerej swej podłości
Zdeptać chcą każdy cień miłości
Każdego co sen dobry mości
Zepchnąć by chcieli w czarną czerń nicości
Pozwól że będę gwoździem w bucie
Tym co by chcieli tylko uciec
Tuż po tym gdy w służby surducie
Na srebrnej tacy w czarnej uczcie
Zaserwowali ludzkie dusze ludzkie czucie
Pozwól też kłodą być pod nogi
Tym którzy chętnie - Boże drogi
Zawrócą wszystkich z dobrej drogi
Zmieniając życie ich w pożogi
Bez najmniejszego cienia własnej trwogi
Pozwól bym mógł zakwitnąć kwieciem
Wszędzie gdzie zbłąkane Twe dziecię
Gdy wicher dziejów już je zmiecie
W odmęt zapomnień cichych na tym świecie
Wzniosę się nad nim w bluszczu piruecie
Marek Gajowniczek, 3 maja 2021
W Święta nam śmirtelność spada.
Stąd jest rada, że wypada
Codziennie i nieustannie
Świętować, aż maska spadnie
W telewizyjnym teatrze
I znak czasu z ramion zatrze.
.
Zetrze z ramion. Zetrze z czoła
I z pomników na cokołach,
Z kont zadłużeń i dotacji.
Z pamięci o izolacji
I kolejkowym dystansie
Do transmisji dżumy w transie.
.
Świętujmy! Może ten Maj
Cudownie ozdrowi kraj!
Ujawnimy wtedy światu
Kto dał komu do wiwatu!
Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.
21 listopada 2025
violetta
21 listopada 2025
tetu
21 listopada 2025
wiesiek
21 listopada 2025
sam53
21 listopada 2025
absynt
21 listopada 2025
smokjerzy
21 listopada 2025
Belamonte/Senograsta
20 listopada 2025
sam53
20 listopada 2025
violetta
20 listopada 2025
wiesiek