
sam53, 20 kwietnia 2022
znów przyszedł czas
ziemi w cenie
kruchych murów i ognia
kiedy chleb smakuje jak nigdy
a twoja ciepła ręka za całą miłość
taki czas
modlitwy o pokój
niepodpisanych grobów
obcych z karabinami na pustych ulicach
wszechobecny dym
swąd
świat nie świat
dom bez dachu nad głową
jakby już innego miało nie być
sam53, 20 kwietnia 2022
spacer w parku
miedzy lipami wiatr kołysze
przyjaźnie dotyka policzków
całuje chłodem usta
hej hej - to do mnie nie do mnie
wietrze wietrze sprawdzasz czy kocham
wyszedłem na spotkanie z cieniem
o tej porze wiosną podaje rękę
lubię gdy jest przy mnie
mój cień wierny jak pies
od świtu kiedy słońce wstaje
gdy sen o miłości zajmuje myśli
wspomnienie pierwszego pocałunku porusza wyobraźnię
chcesz wiedzieć co będzie później
wietrze wietrze
zakręć zawiej
nim lipy zakwitną nasze cienie będą jednym
️pocałuj na szczęście
sam53, 20 kwietnia 2022
miłość to przestrzeń
którą chcę wypatrzeć z twoich oczu
niedokończony milczący sen gdyś Wiosną
z bukietem stokrotek w ręku
wiankiem niezapominajek we włosach
burzą śnieżnej obieli zaglądającej w otwarte okno
miłość to pragnienie
letni południowy wiatr
echo które wiąże dwa serca na pamięć
radość zagubiona wierszem w pocałunkach
gdy w pierwszej tęsknocie chwytają cię dreszcze
aż po podróż w ciszę
Miłość to Ty
Misiek, 20 kwietnia 2022
Nienawidzę tej twojej miłości i dobroci
czystej szaty jak w słońcu się ciągle złoci
nienawidzę twych skrzydeł z pięknych piór
ogłusza mnie ten twój delikatny śpiew i chór
nawet ten klimat w raju spokojny i sielski
w życiu bym nie chciał być jak ty anielski
***
Moją miłością ogarniam także ciebie
ty też mieszkałeś wraz ze mną w niebie
byłeś kiedyś przecież jak ja biały anioł
tylko się obraziłeś na Miłość niezbrukaną
i dzisiaj wrzucasz węgle pod kotły co rano
w otchłani tam gdzie wzrok ludzki nie sięga
ale to w miłości jest świata zawarta potęga
pozdrawiam cię nieszczęsny Mefisto
Gabriel Archanioł
Marek Gajowniczek, 19 kwietnia 2022
Wojna strąca uniesienia.
Niegramotny dramat
myśli plącze. Liryk nie ma.
Złość się rodzi sama.
.
Dominują twarde zwoty.
Nadzieję szlag trafił.
Któżby wiersze składał o tym?
Rozum nie potrafi.
.
Wena rozstrzelana
w czarnym worku leży.
Nie zdołała sama
powstrzymać żołnierzy.
.
Żal za serce ścisnął
scen niezrozumieniem.
Słowa bym nie pisnął:
"Reszta jest milczeniem."
.
Dzicz gorsza niż z buszu
i mord bez pardonu.
Puszczam mimo uszu
dobre rady : Ponów???
Nie ma przed tym schronów.
Świat już nie usłyszał
mediów wielkich dzwonów.
Na cmentarzu - cisza.
.
Ale jeśli hukną
z hałubic dostarczonych,
choćby świat nie mruknął -
cykl będzie wznowiomy!
.
.
Arsis, 19 kwietnia 2022
Otula mnie noc swoim lodowatym tchnieniem…
Opieram się o ścianę,
podciągając kolana pod brodę.
Jakieś stare
zdjęcia,
rodzinne albumy…
… wszystko
milczące
i martwe…
… pokryte warstwą kurzu…
Światło wiszącej lampy odbija się od drewnianej klepki,
do której przywieram ustami, którą całuję, wchłaniając nikły zapach woskowej pasty…
… noc sponiewiera moje zmysły,
pieści je czule
ostrymi szponami mroku…
Spójrz, jestem tutaj,
przedzierając się
przez mżące, szare piksele…
… w drugim
pokoju
― ciemność…
… w lustrze trema ―
nieostry zarys
jakiejś postaci…
Kto miał
przyjść?
… nie przyszedł nikt.
Moje własne jestestwo, moja nędzna powłoka…
Za oknem szmer przejeżdżającego samochodu, czyjeś kroki…
Co szepczesz,
zjawo?
Co chcesz mi
― takiego przekazać?
Chrzęst zegarowego mechanizmu…
Zgrzyt,
gong…
… i znowu…
… tik-tok-
tik-tok…
… tik-tok…
Zamykam oczy…
…
Przenoszę się w czasie…
Stary bunkier w Semipałatyńsku, zwoje jakichś kabli, zardzewiałe zawiasy, plątanina rur…
Wpada przez szpary
jaskrawe słońce…
Błękit chłodnego,
sierpniowego już nieba…
Przytłacza swoją wielkością pożółkły, ciągnący się w nieskończoność step…
Nie, to tylko miraż, ułuda, senne wyobrażenie dawnego życia…
Jesteś tu,
prawda?
Powiedz,
że tu jesteś…
Wodzę w półmroku drżącą dłonią
po spękanym betonie,
po brunatnych bąblach nuklearnego żaru…
Rozsypujące się
zmurszałe fragmenty…
… odpadająca farba… przesypujący się przez palce spopielony tynk…
(Włodzimierz Zastawniak, 2022-04-19)
***
https://www.youtube.com/watch?v=wS-vh3Oi4X8
sam53, 18 kwietnia 2022
wymyśliłem ciebie na codzienność jutra
z zapachem kawy w białej filiżance
z twoim uśmiechniętym dzień dobry
które ma chęć na chrupiące rogaliki z masłem
wymyśliłem poranny pocałunek
cień na ścianie
Gershwina
mały bukiecik stokrotek
dłonie pełne szczęścia
choć dzisiaj jeszcze święto
możemy być ze sobą
Arsis, 18 kwietnia 2022
Cykl: Albumy muzyczne
***
Teksty z cyklu „Albumy muzyczne”, nie są przekładami. Są one jedynie luźno związane z oryginalnymi tekstami utworów, zawartymi na prezentowanych przeze mnie albumach muzycznych. Zarówno sama muzyka jak i treść utworów śpiewanych są dla mnie niejako pretekstem i inspiracją do przedstawienia swoistego konceptu fantastycznego.
***
Wilgoć i chłód…
… śnię swój sen ― nie-sen… ―
pełny wyrazistych
― zdewastowanych wizji…
…
Kołyszą się w porywach wiatru bezlistne drzewa…
… lśniące od deszczu ―
rozczapierzone palce…
…
Powolny przepływ skłębionych obłoków ― zasnuwa moje oczy siną melancholią…
… rozbrzmiewa
wokół ―
piskliwy
― jednostajny szum…
… jakby ― śmiertelnej gorączki…
…
… wyczuwam
obecność ―
w tym wielkim
― opuszczonym domu…
…
… nie wiem ―
dokąd iść…
… wszędzie ―
tylko
korytarze
― labiryntu…
… z półmroku pokoi ―
naciera na mnie
― milczenie przedmiotów…
…
… zakurzone twarze ― spoglądają obojętnie ze ścian…
…
Coś nagle spada w oddali
― z metalicznym łoskotem…
Gdzie?
… idę oniemiały…
Błądzę…
Macam jak ślepiec…
Dotykam palcami
― lodowatych płaszczyzn…
…
Ogromne drzwi z mosiężną klamką na wysokości wzroku…
… skrzypienie
zawiasów
― rozdziera ciszę…
Owiewa mnie przeciąg ogromnej sali ― spowitej potokiem szarego światła…
…
Jakieś popiersia
okryte folią…
… odkryte posągi z kamienia…
…
Jeden
ma
― rozłupaną twarz…
… jej fragmenty
leżą u jego stóp…
…
Spoglądają
z nich
― ocalałe oczy…
… oczy niewidzące... martwe…
*
Brnę ostatkiem sił przez piaszczyste wydmy rozpalonego kwarcu…
… padam na twarz…
…
… podnoszę się…
Idę przed
siebie…
… donikąd idę…
…
Gdzieś na końcu
drogi
― majaczy widmo wysokiej góry ― rozżarzone słońcem…
…
Nie rzuca cienia…
…
Faluje
i znika…
… pulsuje…
*
Spadające ptaki przebijają ze świstem pokłady nieba…
Pękają rozgrzane
kamienie…
… puszczają spoiny ścian…
… na zewnątrz ―
rozlewa się
― płonące morze…
…
Jeszcze przed chwilą ―
patrzyłeś ze zgrozą
― wielkimi oczami małego dziecka…
… teraz, obsypana białym pyłem, tulę do piersi twoją skrwawioną… ― urwaną dłoń…
…
Nie płaczę, synku…
… nucę ci tylko do snu,
okrywając czule
― spaloną ― martwą ziemią…
(Włodzimierz Zastawniak, 2018-12-31)
***
Wasteland – jest to siódmy album muzyczny (studyjny) polskiej grupy progresywnej Riverside, wydany w 2018 roku.
***
https://www.youtube.com/watch?v=fzF4QQCQTYQ
https://www.youtube.com/watch?v=KW_H8qM6mCc
https://www.youtube.com/watch?v=7QUz9bBmg1g
Atramentowy-nefryt, 18 kwietnia 2022
milimetr po milimetrze
podąża wzdłuż krzywej
gładkość sprzyja
zatrzymuje się
przed każdą wypukłością
obejmuje chwilowo całokształt
i zmierza dalej
zagłębiając się w szczegóły
coraz odważniej
pewniej
dobitniej
a siła wrażeń
na granicy bólu
i ekstazy
to nie ból
to rozkosz
A..
Atramentowy-nefryt, 17 kwietnia 2022
nie myśl
że już nie myślę
myślę nadal
chociaż staram się nie myśleć
że myślę
z myślami zastygłam
zamilkłam z myślami
zamyśliłam się
nie drażnię myśląc
myśląc nie ranię
tak myślę
rozmyślam
czasem zmyślam
wymyślam
dziś subtelnie
a jak jutro
pomyślę
A.
Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.
20 listopada 2025
sam53
20 listopada 2025
violetta
20 listopada 2025
wiesiek
20 listopada 2025
Belamonte/Senograsta
20 listopada 2025
Jaga
19 listopada 2025
sam53
19 listopada 2025
Toya
19 listopada 2025
wiesiek
19 listopada 2025
Jaga
19 listopada 2025
Trepifajksel