poezja

poezja
Yaro

Yaro, 23 września 2022

dla nas

jedna łza dla mnie druga dla ciebie
drogą prowadź w odległą stronę
horyzont jakby na tym samym miejscu
słońce za dnia wypala się od środka
księżyc nocą niby sierotka gwiazdy daleko
wysoko jedynie wpatrzone oczy


liczba komentarzy: 0 | punkty: 1 | szczegóły

yasmin

yasmin, 22 września 2022

Mam

dwadzieścia dziewięć lat
budzę się o czwartej
uchylam okno
beton całą noc pomarańczowy
dwadzieścia dziewięć
jak zrzucić kolejne warstwy hardości
obrastają bezlitośnie
osady apatii i żart zbyt ostry
znużenie powtarzalnych przeżyć
obycie i fachowość dwudziestu
dziewięciu lat
nieczułość ruchów
uwierająca miękkość wspomnień
zaakceptowana brzydota
obrzeży myśli
czy da się ukryć znamiona
przybraną lekkością w spojrzeniu
gdyby chociaż zgasł ten koszmarny
pomarańcz latarnii


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

Yaro

Yaro, 22 września 2022

poeta malarzem słów

malarzem słów na papierze
kilka dobrych myśli zamyka świat
w ramach czasu na sztalugach płótno
płonie wiersz stworzony obraz
znany świat kilku przyjaciół
karmą są zmiany są dni
nieznane daty nieznane twarze
omijam mijają mnie na ulicy
na alejkach w parku
po imieniu nazywam gołębie i łzy


liczba komentarzy: 0 | punkty: 1 | szczegóły

Yaro

Yaro, 20 września 2022

spotkanie starych dusz

droga o dwóch krańcach
na jednym z nich byłaś ty
połączył nas przypadek
może tak miało być
może to ten czas

wszystko rozwiał wiatr
prysł czar zgasła iskra
ogień w ognisku
zalany przez deszcz

dalej w świat poszedłem
nie patrząc w tył
wróciłaś do siebie
nigdy więcej nie ujrzałem ciebie

może lepiej bo kiedyś
zgaślibyśmy bliskością siebie
nie doszlibyśmy za daleko
zbyt piękne by się ziściło
szczęście może
zamienić się w proch
pokryci prochem ziemi

błądzimy a może czas połączy kiedyś nas


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

Yaro

Yaro, 20 września 2022

moja walka

dzień jak co dzień
budzi ból gdzieś w środku
budzi lęk przed nieznanym

mimo, że jest bezpiecznie
czuję, że nie jest tak jak powinno być

widzę siebie zagubiony
gdzieś między
zlewem a lustrem

walczę bo każdy nowy dzień
walką o miłość walką ze złem


liczba komentarzy: 0 | punkty: 1 | szczegóły

Atanazy Pernat

Atanazy Pernat, 19 września 2022

WE ŚNIE JEŻDŻĘ POCIĄGAMI

We śnie jeżdżę pociągami
Nie budź mnie zbyt gwałtownie bym
Nie pobłądził w labiryntach stacji
Śpiąc zmagam się z rozkładami jazdy
Oraz procesami rozkładu
We śnie uciekają mi pociągi i kolejne okazje
Jestem podwożony w nieznane miejsca
Rzucany na obce mi wody
Nie budź mnie zbyt brutalnie
Bo zmagam się
Staram dojechać gdziekolwiek
Nie wyrywaj swojej dłoni z mojej
Bo we śnie jeżdżę pociągami
W bliżej nieokreślone dale
Zawsze podróżując samotnie


liczba komentarzy: 1 | punkty: 1 | szczegóły

Arsis

Arsis, 19 września 2022

Cryogenic memory

Pędzę przez
czas
i przestrzeń,
zamknięty w łupinie z tytanowego pancerza.
Zamrożony. Zeszklony.

Rozsadzony kryształkami lodu
śnię o zmorze
napastującej
moje nieruchome ciało…

Otwieram drzwi. Przechodzę przez popękane ściany… Mury. Obrośnięte mchem kamienne
bryły…

Przechodzę przez okna z falującymi firanami,
wzburzonymi zasłonami pełnymi jakichś
wirów,
podwodnych uskoków, kominów hydrotermalnych,
wokół których skupiają się wąsate, zeskorupiałe stwory o wielu odnóżach…

Przechodzę
albo raczej
przepływam
bez ciała
i czucia
jak na próbie
wniebowzięcia.

Albo ciężki jak stutonowy głaz
spadam w otchłań
wielką jak wszechświat…

Jakieś przebłyski o nieznanej naturze. Jakieś zapętlenia materii.

Elegie powietrza,
które
prawie czuję
w tej nieczułości doczesnej…

I próbuję przywłaszczyć sobie tę cząstkę bytu. Wilgotną zalążnię. To ziarno…

I jestem w innej rzeczywistości jakimś innym zdarzeniem, dryfującym ciałem, co przecina
trajektorie planet,
tarcze galaktyk,
obce nieboskłony.
Tam, gdzie się coś nieustannie spełnia
w szale oczekiwania albo w trwodze pragnienia.

Lecz spełnia się,
spełniając
za późno.
Wywołuje
zdarzenia
z przeszłości.

Na jawie? We śnie?

I ten błysk otwieranego ręką matki okna. W słońcu. W którymś gorącym dniu lipca…

Albo którejś jesieni…

Rozedrgane słoje na fornirze szafy,
dębowej klepce.
Uśmiech matki zniekształcany
drgającą smugą powietrza,
co ją przecina, otacza i wchłania.

Jej dłonie gładzące w donicy kwiaty…

Lecz, gdy tylko zamykam oczy, otwieram ― widzę jedynie ― martwe przedmioty
z żelaza.
Skorodowane.
Okryte patyną mosiężne klamki…

I słyszę ciszę bezmierną zapomnienia, która jarzy się na krawędzi szklanki
stojącej na stole.

Gdzieś w głębokich pokładach czasu, jakieś poruszenia. Liście. Drzewa…

Wiodąca do ogrodu ścieżka… Gong stojącego zegara, nieustanny jak bicie serca…

Boję się głębiej odetchnąć, aby nie zburzyć obrazu i tak trwającego jedynie mgnienie.

Zamykam oczy.
Otwieram.
Cóż widzę?

Wydeptane przez lata
drewniane schody.
Wygładzoną poręcz.

Na ganku drzwi otwarte na oścież.

Za nimi ―
półmrok
opuszczenia.

Wschody
i zachody księżyca.

Ćmy jak nagłe
westchnienia
kołują uparcie
wokół płomienia świecy…

… talerza, pustej butelki po alkoholu…

I wszystko pokryte kurzem.
Szarym pyłem cementu…
Przesypujące się
przez palce
porzucone artefakty
jakiegoś dawnego życia.

Nadziei…

Całe flotylle sennych majaków
o rozwianych grzywach
niewidocznym wymiarem wkraczają w nieistnienie…

Jest tak przerażająco zimno.

Moje oszronione ciało
w wirującej kapsule.

Niewidzące już oczy
spoglądają w pustkę
jedynie resztkami pamięci,
skrząc się nikłym blaskiem dalekich gwiazd…

Pędząca w kosmicznej zawiei radioaktywnych cząstek, przeżarta na wskroś bryła lodu…

(Włodzimierz Zastawniak, 2022-09-18)

***

https://www.youtube.com/watch?v=ZKZHOrAoIyQ


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

Afrodyta

Afrodyta, 18 września 2022

(Widmo)kręgi

Wątpliwości działają wielokierunkowo, walka ze sobą
(a raczej przeciw) trwa, dopóki trzymasz się w siodłach.
Jakby nie patrzeć ja to zawsze ofiara. Nie myśl, że to
coś skomplikowanego i ciebie nie dotyczy. Nie myślę.

Moje i twoje rady są bardzo groźne, bez opamiętania
ciągną w dół, a dno pozbawione końca wymyka się
z ołowianych rąk, spada ciężko i robi dużo hałasu.
Nigdzie nie dociera.


liczba komentarzy: 6 | punkty: 4 | szczegóły

Marcin Olszewski

Marcin Olszewski, 17 września 2022

Obóz zleceń (zapis snu 4)

Otrzymuję zlecenia. Prace. Na pograniczu prawa, legalności
Jadę na obóz szkoleniowy. Powsin. Pod pozorem zlotu
Uczymy się technik, metod dla przyszłej realizacji zadań
W grupie Mfaffe z Afryki i Gasir z Arabii Saudyjskiej

Wyjechali. Obóz zakończony. Jadę do domu na Pragę
Wbiegam na schody słysząc śmiechy bawiących się dzieci
Chwileczkę. Po co tu jestem? Przecież ja tu już nie mieszkam

Moja mama nie żyje od dłuższego czasu. Po co przyjechałem?
Nie mam przy sobie swoich rzeczy z obozu szkoleniowego
Muszę wracać. Nie pamiętam gdzie mieszkam
Powrót do przeszłości? Wracam na obóz. Wydadzą mi rzeczy

Może przez tajność, nikogo tam nie było?


liczba komentarzy: 0 | punkty: 1 | szczegóły

Atramentowy-nefryt

Atramentowy-nefryt, 17 września 2022

rytualnie

przywołuję
z pamięci
i pojedynczych danych
bezosobowych
ciebie

obmywam ciało

z tęsknoty obmywam

"poczekaj nim zaśniesz"

świeca zgaśnie
tylko wtedy
gdy sama zechce

zabawa z wiatrem
dodaje tlenu

blask jest nieunikniony


A.


liczba komentarzy: 6 | punkty: 5 | szczegóły


  10 - 30 - 100  

Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt

Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.


kontakt z redakcją






Zgłoś nadużycie

W pierwszej kolejności proszę rozważyć możliwość zablokowania konkretnego użytkownika za pomocą ikony ,
szczególnie w przypadku subiektywnej oceny sytuacji. Blokada dotyczyć będzie jedynie komentarzy pod własnymi pracami.
Globalne zgłoszenie uwzględniane będzie jedynie w przypadku oczywistego naruszenia regulaminu lub prawa,
o czym będzie decydowała administracja, bez konieczności informowania o swojej decyzji.

Opcja dostępna tylko dla użytkowników zalogowanych. zarejestruj się

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1