poezja

poezja
Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 27 października 2022

To tylko życie

To tylko życie - światłość i cud.
Radość o świcie. Codzienny trud.
Miłość i podziw i ból istnienia
możliwe zawsze do odtworzenia.
.
To tylo życie - wiara i ród.
Chwila w zachwycie radosnych nut
i obowiązek trwania - chronienia
owoców dobra oraz wielbienia.
.
To tylko życie i zmienność w czasie,
jakiej przewidzieć nigdy nie da się.
dopóki nam się ujawni sama
zmieniając romans na melodramat.


liczba komentarzy: 0 | punkty: 0 | szczegóły

Yaro

Yaro, 25 października 2022

jutro idę na wojnę

mam kilka wspomnień jutro idę na wojnę
daj mi zdjęcie bym obraz zapamiętał
wróg u bram otworzę ogień szkoda drzwi
przy twoim boku jest za dobrze ciepła kołdra
nie pozwól by wystygła zanim wrócę
gorące pocałunki dotyk ciał powietrza brakuje

jutro będę daleko od domu w czach widzę łzy
czekaj wrócę cały lub bez ręki bez nóg
pokażę blizny opatrzysz skaleczony palec
teraz tak sobie myślę że nie warto czekać
idę tam gdzie wypycha nas czas może na koniec
kończy się świat bo człowiek nie kocha człowieka


liczba komentarzy: 0 | punkty: 0 | szczegóły

Yaro

Yaro, 25 października 2022

wspomnienia wariata

z obojętnością w oczach przemierzam kres
schylony z perspektywy żaby dobrze widać horyzont
wpatrzony w przyszłość, szkoda gdzieś głęboko
ukrytych niezałatwionych spraw, wspomnienia
zastępują nienaprawione minuty, godziny na kilka chwil
zasypiam z tępym wbitym wzrokiem rozbiegane światło
na suficie nad drzwiami krucyfiks przypomina człowieka,
który cierpiał by umrzeć powstać zza grobu i żyć ponad czasem
życie wieczna drogą do domu do Ojca by osądził
Ziemię, na której człowiek stracił głowę
by więcej niczego nie pragnął prócz uśmiechu


liczba komentarzy: 0 | punkty: 1 | szczegóły

gabriel 123

gabriel 123, 24 października 2022

Wola

wola życie
przecież silny jesteś
wyjdź z pod kamieni
niczym żmija kąsaj

nie rozumiesz tego
iż świat morze dobić
zatem znajdź miejsce
walcz

pogoda
twoje życie
twój cel
obracasz się
jak liść
spadający z drzewa

jesień
twoja pora
jeszcze nie nadeszła
idź tam
gdzie światełko
w tunelu

nie lękaj się
tyle razy słyszałem
ucałuj ziemię
po której chodzisz

widzisz
puki co
wygrywasz
jeszcze śmielej
rozpychaj się

x x x

rozdaję nadzieję
by uwierzyli
nie jestem Bogiem
a jednak

choćby jednego
wyciągnąć z dołu
bardzo ważne
już coś

sam nie mam
miłości
której szukam
spojrzyj na mnie
jakoś znoszę

łamiąc konar
drzewo przewrócisz
które trwało
wieki
x x x

przyszła miłość
skąd
zapytałem
czerwieńsze od róż
moje serce

zapłonął ogień
iskierki tańczyły
spocznij
przy tym ognisku

bijące ciepło
uczuć jeszcze dodam
by płonąc płonęło
zawsze

lecz nie zauważyłem
kiedy zgasło
odeszła
chłodem powiało

x x x

pilnuj które masz
jeśli spaprałeś
żałuj

blisko byłeś
popełniłeś błąd
chwila przykładna
zmieniła twoje życie

tyle razy wpajali
zrozumienie poszło
w las
głodne wilki zjadły
okazja

nie powstaną
z niczego
stracone dni
lecz nowe nadzieje
zawsze są

x x x

w niewielkim miasteczku
ukradłem pomarańcz
głodny byłem
przytrafiło się mnie

będąc na dworcu
mele portfel zwinęli
wsiadłem w pociąg
jadąc na gapę

dla miłości
można wszystko
zrobić
sto mil ;przejechać
nie głupota

kupiłem kwiaty
dużego misia
ona nie chcą
odtrąciła

więc po ten list
który napisała
pójdziesz moim
śladem
do czego nie doszło

wariat
czy głupiec
sam nie wiem
teraz kochanie
nic dla mnie
nie znaczy

x x x


liczba komentarzy: 0 | punkty: 0 | szczegóły

smokjerzy

smokjerzy, 24 października 2022

rozmycie

blisko
tuż pod powieką
jak sól
słowo wtopione w obraz
już bez znaczenia
choć boli
to znika


liczba komentarzy: 1 | punkty: 6 | szczegóły

gabriel 123

gabriel 123, 24 października 2022

Cierpienie

Bogaty świat
drzewa
i kwiaty
góry doliny
Boży dar

cztery pory roku
które czarują
zachęcają
by żyć

więc łapię tchem
niczym ryba
w wodzie
płynność tchnień
chociaż potykam

raz
za razem
czasem bije szybciej
kochania mało
pragnie więcej

może się znudzi
kiedy zaboleje
moja głowa
ciężkim ołowiem

dość
nie kochać wcale
tylko jak wyzwolić
kiedy liczność
lat długie

mają swoją górę
którą nie przeniosę
na szczyt prowadzą
uczucia moje

kochasz
cierp
przeciwnie
pustka w sercu
żadne ramiona
nie przyjmą
x x x
do tej samej szkoły chodzili
ten sam rocznik
ta sama klasa
lecz dziewczyna szybciej
dojrzewa
czego nie rozumiał

chłopak chciał pierwszy raz
by stać się mężczyzną
ona w oddali
poniosło życie
przypomniał sobie
widząc jej zdjęcie

w panoramicznym ekranie
cali dwanaście
wrzucił swoja fotkę
może zobaczy
nie chodzi o kochanie
tylko przypomnienie
że byli
z jednej klasy

może gdyby mrugnęła
do niego jednym okiem
wtedy by załapał
nie tracąc czasu

ruszając zegary
z godziny zero
innym torem
a w wagonie
życie

x x x

skarb nosisz w sobie
który złotem w twojej głębi
błyszczy

coś ty za jedna
serdeczna
i miła
więc myślę
czy zasługuję

dziękuję
iż gasisz mroki
żarówkę wkręcasz
niech zaświeci

patrząc z ziemi
słońce nie ogromne
gdyż lata świetlne
dalece pomniejszają


naszych też nie zmierzą
kosmosem jesteśmy
bijące blaskiem
dla siebie

wtedy
nawet ślepiec zobaczy
którymś zmysłem
wyobrazi

x x x


wyobraźnia targa
poświata ludzka
ino Bóg wie
o czym człowiek
myśli

czy wielki
czy mały
być może idealistą
znacznie wyżej
martwiąc Boga

w zawrotnym tempie


liczba komentarzy: 0 | punkty: 0 | szczegóły

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 23 października 2022

c ZEK in blanco

Idą Czekiści wiodą natarcie
z uwolnionymi łagiernikami.
Kijów się przed nim broni zażarcie.
Irańskie drony niosą dynamit.
.
Przed nimi nie ma obrony nieba.
Ślepy los sprawia by nie trafiły.
Pragną dom spalić, zniszczyć, pogrzebać
i zbić czego już nie zabiły.
.
Ale spod ruin wciąż się podnosi
lud, który w rękach Pioruny trzyma.
Walczy odważnie. O pomoc prosi.
Miasto obroni, gdy ją otrzyma.
.
Lecz lowelasom Champs-Élysées
oręż wysyłać nadal nieśpieszno.
Wielu z nich jeszcze po cichu chce,
żeby w przyszłości przywrócić przeszłość.
.
A Berlińczycy wciąż lawirują,
zwodzą, mataczą, mnożąc przeszkody,
choć za ich wolność także wojują
i za unijne syte narody!
.
Cześć Ukrainie! Obrońcom sława!
Wznoszą modlitwy dzieci z matkami.
Tę drogę śmierci przeszła Warszawa.
Pomocną dłonią jesteśmy z Wami!


liczba komentarzy: 0 | punkty: 0 | szczegóły

violetta

violetta, 23 października 2022

Wirujący

kwitnę i więdnę do wilgotnych ust
miękkimi płatkami
w zachodzącym ciebie
gdy uderzasz jaskrawością
jestem piękną chwilą


liczba komentarzy: 0 | punkty: 1 | szczegóły

gabriel 123

gabriel 123, 23 października 2022

Wyspa

istniej owa wyspa
zmyślna w mojej głowie
do której nikogo
nie wpuszczam
prócz ciebie

schlebia mnie to
iż jesteś
trwając razem
odcięci od świata

w odległym horyzoncie
nikogo nie widać
statki nie przypłyną
tylko ty i ja

dzień piękny
noc jeszcze piękniejsza
nie trzeba szukać
pokarzą nasze ścieżki

tędy pójdziemy
niema innej drogi
choćbym umysł
otworzył
nie ulecą

moje marzenie
jawą znaleźć taką
wszędzie tłok
na tejże ziemi

toteż uciekam
gdzie zmyśle myśli
jesteśmy mirażami
ja i ty

ale chociaż to
mam dla siebie
stokroć
ciebie kochając

x x x

daj szansę szczęściu
zaiste trafne
otworzy furtkę
do lepszego świata

poważać będą
którzy opluwali
łaszące koty
pękną z zazdrości

szmal podziela
przestawia progi
zaś mądrość
niema nic do tego

można się stoczyć
jakże proste
ale odwrócić
ciężko będzie

zbłądzenie
rzecz ludzka
z sałatą
lub bez

jesteś człowiekiem
w oczach Boga
tylko przypnij
iż ludzki

wtedy zapamiętają
i nie zapomną

x x x


cały świat za mało
połknąć jeszcze kosmos
właśnie do tego
człowiek dąży

zostawić
nie zostawi
łajka na księżycu
chociaż pies
tego nie chciał

jeszcze dalej
gdzie czarna dziura
wsysa wszystko
które w pobliżu

tam nie dolecą
po to by sprawdzić
co jest
kiedy w dziurę
wpadną

x x x

życie zaskakuje
żadna darowizna
krzyż na drogę
jest twoim powołaniem

zbieżność
kiedy ścieżki zwarte
tędy nie pójdziesz
gdyż nie wiesz
dokąd

padniesz wówczas
z krzyżem
który przyciśnie
mocą Samsona
jego podniesiesz

Boże daj wiarę
krzycząc do Boga
jeśli nie wierzyłeś
wtedy uwierzysz

x x x

podążam za słońcem
które ku zachodowi
jeszcze u schyłku
przygląda się mnie

stary dzień odchodzi
nowy nastanie
świt piękny
rosa opadnie

dzisiejsze kwiaty
jutro zakwitną
lustra pękną
przyglądając się
w nie

kalendarz schudnie
do ostatniej kartki
nic stałego
po prostu życie

x x x


znaleźć prawdę
głupcze szukaj
nie nasycisz
serca swojego

prawda skrywa się
za maskami
a człowiek
nie księga

stamtąd
kłamstwem
znów powieje
z jaskini dmuchnie
jednooki

rodząc wiatry
sen spokojny
drwiąc powyżej
z Bogów



cierpliwie
też usnęli
przespali
wieki całe

o świecie
zapomnieli
prawda fałsz
stąd
na stałe

x x x

żeby nogi poniosły
powinienem coś
wymyśleć
zatem
zamydlę oczy
wtedy dam radę

nie opierając się
na samej prawdzie
taki świat
więcej kłamać

pierzchły
w cztery strony globu
kłamstwa
splecione z prawdą

nie przepaść
znam ten przepis
dobra zupa
w talerzu

x x x

zależność
być na swoim
nie prosząc nikogo
o łaskę

niestety
jeden drugiemu
zależny
nie uwolnisz się
od tego

stadny świat
w tłumie jesteś
cukierki
ktoś pobiera

kwaśna mina
mówi wszystko
mimika twarzy
ciebie zdradza

x x x

zrywne serce
gołąb biały
z gołębnika
wyleciał

w nieboskłonie
srebrzyste oczy
jego wolność
być wysoko

tak to widzę
które milsze
aż do nieba
dosięgam

jedno serce
nie spaprać duszy
niech białe
pozostanie białym

x x x

czemuż moje oczy
tak patrzą
i patrzą
cóż masz takiego
że mnie pociągasz

przykuty
zmysły tracę
że oszaleć można

czyżby szaleństwem
miłość

nie mając dość
wracam do ciebie
do twoich oczów
w które
co dzień patrzę

uświadamiając
iż nie jest szaleństwem
przywilejem
kocham

x x x

i przyszła noc
która zmorzyła
do świtu kochankiem
sny zapominam

jakby mnie nie było
wyrwany z życia
część
bez zgody przepadła

świtów tyle
również nocy
księżyc
i słońce
bratem i siostrą

światło
ciemność
cykl
muszę żyć
skończenie
oby nie jutro

























pierzchły w cztery
strony globu
usłyszano


liczba komentarzy: 1 | punkty: 1 | szczegóły

Misiek

Misiek, 23 października 2022

ŻABA I BOCIAN

Pokłóciła się żaba kiedyś z bocianem:

-Nie chce mi się gadać więcej ale z panem
-czy to na poważnie czy nawet dla hecy
-albowiem pan mi wbija ciągle dziób w plecy

-Na pana klekot od dzisiaj będę głucha
-bo ja nie jestem taka zwykła ropucha
-kłap sobie pan dalej swym dziobem czerwonym
-ja ci pokażę wraz z kumakiem szalonym

-Żaba rzekotka przybędzie też z odsieczą
-takie bociany jak pan lepiej niech leczą
-już nie ma gorszego ptaka niż bociana
-dlatego bez przykrości pożegnam pana

-Już nigdy nie spotkamy się nad tym stawem
-wbijać mi straszny dziób w plecy ? jakim prawem?
-ja chcę w spokoju pożyć jeszcze trochę lat

a bocian westchnął, dziabnął żabę






…i ją zjadł


liczba komentarzy: 0 | punkty: 0 | szczegóły


  10 - 30 - 100  

Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt

Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.


kontakt z redakcją






Zgłoś nadużycie

W pierwszej kolejności proszę rozważyć możliwość zablokowania konkretnego użytkownika za pomocą ikony ,
szczególnie w przypadku subiektywnej oceny sytuacji. Blokada dotyczyć będzie jedynie komentarzy pod własnymi pracami.
Globalne zgłoszenie uwzględniane będzie jedynie w przypadku oczywistego naruszenia regulaminu lub prawa,
o czym będzie decydowała administracja, bez konieczności informowania o swojej decyzji.

Opcja dostępna tylko dla użytkowników zalogowanych. zarejestruj się

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1