Marek Gajowniczek, 3 września 2024
Prezydent o tym nam nie powie.
Premier temat przemilczy,
ale jasnowidz, gdy się dowie
mimo biletów wilczych
prawdziwą wojną nas postraszy.
Opowie gdzie i kiedy
dowiemy się o losach naszych.
Nie było większej biedy.
.
Zła wizja spełnić się nie musi
i od nas nie zależy,
od Ukrainy, Białousi,
od rządów i żołnierzy.
A jaką siłę ma sugestia
i przykład bohaterów?
To już odległa całkiem kwestia -
wizji z kartki papieru.
.
Przewidział, przeczuł i wykrakał
wiele obaw i pociech,
Nazywją "błędem kurczaka"
myślenie o sobocie,
gdy przez tygodnie dobrze jadał,
w piątek miał przekonanie,
że nic się źle nie zapowiada -
w sobotę też dostanie!
Lecz niespodzianie sam był daniem,
nie przez zrządzenie losu,
bo takie było planowanie.
W soboty miał być rosół!
Belamonte/Senograsta, 3 września 2024
Brzeg rozumu
wyrzuceni na brzeg rozumu w ubraniach
w historii o grzechu szatan jest dobrym rozumem
Jahwe rozumem fałszywym, w aporii
Oni (my) niesfornie przekroczyli zakaz
Mają grzech pierworodny On nie sięgnął w tą dziedzinę
bo jest karykaturą Wielkiej Matki, wrogiem
Ale jej mężem też nie jest chyba wąż,
co nas nakarmił, uspołecznił, przyodział, ale Pan.
Mężczyzna. Szalony Adonis, umierający na jej łonie.
Wielki Łowczy. To bogini mąż. Nasz Ojciec.
Jezus to Pan i Syn Pana, Pan Jezus. Pan jest w nim,
Matki miłość jest w nim.
Jezus to my. Trochę Pan, trochę wąż, trochę ty i ja.
Rozum to nasz (i Jego) ludzki zły bądź dobry duch.
Bogurodzica
Kybele jako Bogurodzica -
doskonały człowiek, doskonała natura -
rodzi Bogu, czy rodzi Boga?
Czy z niej Bóg, a więc też jest Bogiem?
wszechobecność
gdy mam burze w sobie jestem bogiem burzy
gdy mam miłość w sobie jestem bogiem miłości
gdy mam świat w sobie jestem bogiem świata
jestem burzą światem i miłością
zmiennokształtny energia wszędzie wszechobecny
brahman pochylony nad sobą odbitym
sam w sobie zajęty poza światem
odbicia i źródło odbić
strumień energii
materii w formie
formy w materii
w ruchu
sam53, 2 września 2024
kiedyś przyjdzie powrócić do wspomnień
z marzeniami się zmierzyć od nowa
czasem trzeba coś w życiu zapomnieć
żeby słowo dokleić do słowa
nawet wiersze przestają być piękne
kiedy droga w miłości jest kręta
serce zawsze za sercrm zatęskni
gdy ostatnią jak pierwszą pamiętasz
kiedyś przyjdzie się zmierzyć z właściwą
i jej piękno w codziennej rozhuśtać
z dni zwyczajnych zbuduję ci przyszłość
ach pocałuj pocałuj mnie w usta
Marek Gajowniczek, 2 września 2024
Ominęła go sława, a z nią i pieniądze.
W krwi gorącej zgęstniały sercowe zdobycze.
Mimo to nie zakończył swych życiowych błądzeń
i brnął nieuważny w ich ślepe ulice.
..
Mijał samobójczo umarłe talenty
i przyjaźń rozdartą w strzępy ślepym losem,
usuwając przeszkody sprzed oczu zamkniętych,
wierzył, źe wędrówkę zakończy etosem.
.
Smucił, czasem wzruszał, Sarkazm w śmiech zamieniał.
Najbliższa mu dusza spoza smugi cienia
nie odeszła całkiem i nie zapominała.
Straconej rozkoszy zapomnieć nie dała.
.
Sen więc mylił z jawą i był albo nie był
zawsze przedkładając zamiar nad potrzeby.
Samotność na starość bywa trudnym życiem.
Przyszłość widzi czarno, a przeszłość w zachwycie.
.
...
Sącząc mocne Espresso
w kawiarni na rogu
zamiast dawnym ekscesom
wdzięczność składał Bogu.
że z roju negliży
co rozgrzały klimat,
urok się przybliży,
wzrok na nim zatrzyma.
.
Wszystko może się zdarzyć.
Nie znasz dnia, godziny.
Miło czasem pomarzyć,
To o czym myślimy
zsyła przeznaczenie.
Staje się konkretem
lub...
sprowadza na ziemię
smutnego poetę.
.
Ominęła go sława, a z nią i pieniądze.
sam53, 2 września 2024
to było wczoraj sam na sam ze sztuką
spięte zmysłami warkocze emocji
od warg w zachwycie po przyziemny ukłon
który refleksje przenosił w niedosyt
w żywym obrazie słowami autora
w jesiennych barwach nurzał się do woli
na strunach czasu jakby chciał je porwać
wstrząsnąć by zaraz znów się uspokoić
w porannym cieniu który drgał na ścianie
przenosząc ażur z fali na firance
promieniem słońca czyniąc lekki zamęt
w tańcu ze sztuką - czy ja jeszcze tańczę
sam na sam razem w sepii i czerwieni
gdy pod stopami fioletowe wrzosy
wpatrzeni w siebie pożądaniem źrenic
pocałunkami zgarniamy niedosyt
sam53, 2 września 2024
już odleciały nam bociany
opustoszały ptasie gniazda
zamglony księżyc w chmurach zawisł
o spadających wciąż śniąc gwiazdach
wrzesień pogodą się zachłysnął
po kartofliskach dym się wlecze
z ciągłym wrażeniem że już blisko
że lada chwila przyjdzie jesień
a może babim latem jeszcze
jak ciepłym wiatrem nas owinie
w bukietach wrzosów niosąc szczęście
jak w czterolistnej koniczynie
normalny1989, 1 września 2024
Tylko ciemność tu panuje
choć rzadko strach zagląda
wszystko milczy
albo mocno wiruje
znak zapytania, kropka.
Niczego tak nie lubię, uwierz
jak każdej chwili na
zepsutej karuzeli
nie próbuj tego zrozumieć
wariują ludzie,
którzy tylko
na mnie spojrzeli.
Yaro, 1 września 2024
diamentem w oczach
mieniłaś się tamtej nocy
usiadłem obok twoich
spojrzeń na zwalonym drzewie
dotykiem wzroku
badałem przestrzeń między nami
pocałunek złożyłem na dłoni
soczyste usta nabrzmiałe od piękna
wplotłem ręce we włosy krótko spięte
ciepło szyi rozgrzało łańcuszki łez
odjechałaś w głowie został biały fiat
zapisany numer rejestracji
odnalazłem cię potem
wiedziałem że poznasz po długich
prostych włosach
zmieszany powiedziałem kocham
Arsis, 31 sierpnia 2024
Noc mnie dopieszcza. Domaga się o więcej i więcej. Noc przytula się i płacze. Mimo że deszcz,
że deszcz jest taki odległy.
Powiedz mi, ach. Nie chcesz nic mówić. Wiem. Wszystko wiem…
Zatopiona w ciszy. W tej upojnej ciszy.
W milczeniu tym. W oddechu. W niczyich szeptach.
W oknie odblaski. Mnożą się i troją na szybach lśnienia.
Te wszystkie umizgi gwiazd. W liściach drzew migoty, drżenia.
W gałęziach...
Przyszła do mnie przeszłość.
Przyszła tak
jak zawsze.
Tak zwyczajnie.
Przyszła w udręce i w szacie do samej ziemi.
W powiewającej. W bezkresie pustki.
Czas przestał istnieć.
I cisza taka
spadła z wysoka.
Sfrunęła na skrzydłach czarnych.
W furkocie piór.
W muśnięciach, jakby czyjejś dłoni (twojej?)
Do płonącego gardła wlewa się ogień. W przezroczystości szkła widzę. Dostrzegam mnożące się
widma. Odbicia…
Kwiaty w wazonie.
A w kwiatach,
w tych uschniętych płatkach kurz i pajęczyny.
Pozostałość w wazonie pękniętym na wpół. Kwiaty dla nikogo.
Na stole talerz z okruchami czerstwego chleba. Przy stole odsunięte krzesło.
A więc
ktoś
tu był.
Albo nadal jest, tylko
niewidzialny.
A więc ktoś. Kto?
Za oknami księżyc
ostrzy się sierpem
w szczelinach chmur.
Za oknami noc. Noc…Noc…
To jest wszystko zniszczone. Zatarte pragnienie moje.
W pustej już szklance odbijają się nieśmiało resztki umykającego lata.
Niewyraźny zarys
czyjejś twarzy.
Szklanki, którą trzymam w dłoni.
I którą ściskam
aż do pęknięcia.
Do pierwszych kropli krwi.
Upuszczam na podłogę.
Spadają z chrzęstem kawałki rozbitego życia.
(Włodzimierz Zastawniak, 2024-08-31)
***
https://gertemmens.bandcamp.com/track/alone-in-a-city-full-of-strangers
violetta, 31 sierpnia 2024
w późnym wschodzie jestem ciepła
i łagodna mleczną mgłą otulaj
rosą spłynę na brązowiejącym tobie
- trawie i ostatnich polnych kwiatach
dla kolorowego marzenia
Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.
24 listopada 2024
od wczorajsam53
24 listopada 2024
Anioł stróż (Budda)Belamonte/Senograsta
24 listopada 2024
Po ludzkuMarek Gajowniczek
23 listopada 2024
0012.
23 listopada 2024
Myśldoremi
23 listopada 2024
z oddechem we włosachsam53
23 listopada 2024
2311wiesiek
23 listopada 2024
Psychologia wskazuje wzórdobrosław77
23 listopada 2024
ZnaniMarek Gajowniczek
23 listopada 2024
Delikatny śniegvioletta