poezja

poezja
Melancthe

Melancthe, 12 maja 2024

Gniazdko

Patyczki zielone układają się, wiją pod oknem
A ptaszki czerwone biegają pomiędzy nimi
Raz w górę raz w dół
Tuż zza krzaczków skok w bok
I niespodzianka
Kukułcze jajko
W wijacym się gniazdku

A ptaszki czerwone biegają pomiędzy nimi


liczba komentarzy: 0 | punkty: 4 | szczegóły

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 11 maja 2024

Antydepresanty

Jestem za, a czasem anty,
biorąc antydepresanty
na kłopoty i zmartwienia -
progi nie do przeskoczenia
w urzędzie, na stacji, w sklepie
człowiek swoją biedę klepie,
kiedy przekracza kryteria.
..
Uchwalonych dopłat serię,
pomimo oferty nowej
preznacza władzy koteria
niesprawności umysłowej.
Dla innych jest jeszcze zawsze
czas - leczenie zachowawcze,
gdy w nieokreślonym czasie
jeszcze trochę przyżyc da się.
.
Orzecznictwo jest bez winy -
nie zna dnia ani godziny
i nie licząc na poprawę
skłonne jest zawiesić sprawę -
bez znaczenia czy dopłaci,
bo to też niewiele da ci,
a nic dobrego nie wróży,
gdy nadmetraż jest za duży.
.
Musisz wiązać koniec z końcem
za maksimum dwa tysiące
a w Opiece jeszcze mniej.
Ustąp i zrozumieć chciej,
że niesprawnych są tysiące,
a wśród nich bardziej naglące,
więc ten, kto się jeszcze rusza,
niech zasiłku nie wymusza!
..
To zasada staromodna,
że starość może być godna,
gdy dostojna i dostatnia
jest jeszcze droga ostatnia
na zasiłku pogrzebowym
z nadzieją na Zmartwychwstanie.
Świat się zmienił i jest Nowy
i nic teraz nie jest tanie!


liczba komentarzy: 0 | punkty: 0 | szczegóły

Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky

Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky, 11 maja 2024

Chleb Diogénēsa Cynika

"Któregoś dnia rzucę to wszystko i wyjdę rano niby po chleb."
Ryszard Henryk Riedel, "Mała aleja róż"

mój chleb
kosztuje fortunę

mój chleb
nie jest warty zasmarkanego wczoraj

zupełnie brak mi przesłanek
w tym względzie

wiem tylko
że to najdoskonalsza maszyna
w całej metagalaktyce
bez względu
na naznaczone wonnościami księgi
oraz fakt łamania zażaleń i stwierdzeń

poza mętną precyzją konsumpcji
wszystko inne zwisa mi i powiewa

chociaż
nie powiem

najbardziej cenię świeże kajzerki
z wysokim poziomem ufności

na lepsze skwarki


Olsztyn – Zatorze (Allenstein in Ostpreußen, Schubertstraße), poniedziałek, ‎6 ‎maja ‎2024, ‏‎03:35:51


liczba komentarzy: 2 | punkty: 4 | szczegóły

Marcin Olszewski

Marcin Olszewski, 11 maja 2024

Urwis

Białe ściany w mieszkaniu
Niczym karty z bloku do malowania
Mam kredki. A co by było gdyby?
„Synku, co zrobiłeś?” Początek sztuki

Ciemność w środku szafy. Fajnie
Pomiędzy butami, nad płaszczem, kurtką
Szukają mnie po całym domu. Ekstra
Jest pomysł. Jest super zabawa

Ulica Wileńska. Mama wychodzi ze sklepu
A ja w długą. Mama za mną. Ale fajnie
To ja jeszcze szybciej. Gonimy się?
Klapsy poszły na pupę

Jadę, kilkuletni z mamą z magazynu do biura
Senatorska-Piękna. Z tyłu na zakrytej plandece
Żukiem trzęsie. Ja w ciągu Marszałkowskiej
Odkrywam plandekę i macham z uśmiechem

Zabawa na podwórzu przed pracą mamy
Mam myśl. Jedziemy na Hutę Warszawa!
Nieważne że bez pieniędzy. Biletów
Liczy się przygoda. Dziecko myśli inaczej


liczba komentarzy: 1 | punkty: 5 | szczegóły

Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky

Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky, 10 maja 2024

Iluminacja

"Objawienie jest wolnym i z istoty swej nadprzyrodzonym działaniem (…)".
Réginald Marie Garrigou – Lagrange OP (właść.: Marie – Aubin - Gontran), "De Revelatione", s. 58 1).

"Objawienia różnią się od dzieł sztuki tym, że nie mogą być poddawane ocenie (...)".
Anthony Storr, "Kolosy na glinianych nogach. Studium guru", s. 12 2).

stoję na środku drugiego peronu w chwili obecnej jedynego na tym dworcu à la Hiroshima post
mortem popijam zieloną herbatę z dworcowego automatu i nie wyczekuję żadnego pociągu lecz
nie wiadomo czemu mdli mnie jak po wódce zapijanej piwem może to reperkusja śniadania złożonego
z resztek pięciodniowej zupy a może noc której nie było bo zabrały ją objęcia przypadkowej kochanki poznanej gdzieś w Parku Za Torami Pod Lipami gdzie urzędują przeróżnej proweniencji zawszone
ćpuny pijaki krzepiący się swoimi specyfikami doraźna nieznajoma poprosiła mnie o trzy
papierosy dziesięć złotych oraz o pożyczenie na półtorej minuty telefonu ponieważ nie miałem przy sobie papierosów ani pieniędzy czy też komórki zaciągnąłem ją do swojej kanciapy poczęstowałem dwoma kanapkami z żółtym serem ogórkiem i pomidorem do tego gorzka herbata najedzona poszła
do łazienki skąd wróciła goła zaś chwilę potem mój kutas znalazł się w jej ustach a wnet zobaczyłem spermę zmieszaną ze śliną która spływała po jej brodzie prosto na wręcz symboliczny biust co sprawiło
że jakoś niespodziewanie cudzo zrobiło mi się w trzewiach i do tego jeszcze jakieś poruszenie wśród neuronów a przy tym zwietrzyłem że dzieje się coś wrednego na Ziemi czy na Marsie na Słońcu obojętnie gdzie jakieś wojny deszcze gigaasteroid albo koronalne wyrzuty masy plazmowej niezdefiniowana labilność wszechpostaci zadyndała nachalnie wśród duchoty i smrodów dobrze że nie muszę nigdzie
jechać a jednak musiałem na pożegnanie odgrzać lasce stojącą ciągle na kuchence kartoflankę sprzed
kilku dni i spożyć ją razem z gościnią oraz odwieść pannę taksówką na stację kolejową gdzie byłem zobligowany kupić dla niej bilet na TLK bo chciała jechać gdzieś tam ponad sto
kilometrów z okładem i pojechała z powodu mdłości klapnąłem na ławce tudzież zapaliłem
papierosa ale to tylko pogorszyło mój stan więc polazłem do dworcowego kontenera i w automacie zafundowałem sobie kubek zielonej herbaty lecz moje siedzisko było już zajęte więc oparłem się
o słup oświetleniowy zacząłem czuć jak mój nerw kulszowy przebija kostkę brukową albowiem najwyższy czas na coś co mechanicznie wbija się coraz głębiej w strukturę gruntu jednak sugeruje całkiem inne rozwiązania i powiązania ponieważ cokolwiek odbywać się musi widzę jak pomiędzy szynami wyrastają pazury obudzonych trolli próbuję przebierać palcami jak Jerry Lee Lewis po klawiszach przygodnego fortepianu jednak cały zastygam w sobie i poza sobą skoncentrowany podejrzliwy i szemrany z Shalem Qaddishem 3) na dłoni i na czole do tego bezczelnie przywołuję Irwina Allena Ginsberga wraz
z jego skowytem który nie śpi łysiną i buddyjskim różańcem co ot tak sobie próżno i niefrasobliwie widać
w tym wszystkim w rzeczy samej największej rangi adorację dla całkowitego nieistnienia tym dobitniej
że stoję z tu z zamkniętymi źrenicami a więc z samym meritum stanu węzła gordyjskiego oblizuję
wargi i czuję na nich treść żołądka pełnego bzdur mam przeświadczenie iż pierwszy krok został wzorowo wykonany a więc wolno mi już wracać do swojej pakamery zmienić pościel napić się czarnej cejlońskiej
herbaty i zasnąć w rytmie opróżnień
pęcherza

Olsztyn – Zatorze (Allenstein, Schubertstraße), niedziela, ‎3 ‎marca ‎2024, ‏‎13:23:05
===========================================
1) Roma 1925.
===========================================
2) Tłum. Jerzy Prokopiuk & Przemysław Jan Sieradzan, Wydawnictwo W.A.B., Warszawa 2009.
===========================================
3) Qaddish Shalem zwany też Qaddish Titkabbal – pełny kadisz odmawiany przez kantora na zakończenie nabożeństwa w synagodze. Jest prośbą do Boga o przyjęcie wszystkich zaniesionych modlitw.


liczba komentarzy: 1 | punkty: 2 | szczegóły

Yaro

Yaro, 9 maja 2024

wciąż na fali

ślizgamy się po fali
życie płynie dalej

dryfujemy na odległą wyspę
znajdziemy szczęście pomiędzy nami

w dłoni piasek
tyle jest wart sens istnienia
w cieniu gdy zło zaciska pięści
by się zemścić
wciąż na fali


liczba komentarzy: 2 | punkty: 2 | szczegóły

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 8 maja 2024

Światełka dla zbłąkanych wędrowców

Prowadzą na manowce, przykładowo:
zamrugała pierwsza gwiazdka,
na pobliskim kominie krematorium.
Źle się kojarzy, mimo wszystko pora
rozpocząć zwyczajowe wypędzanie demonów,
z luster i fragmentów czarno - białych zdjęć.

Monotonny zaśpiew wyjdź zagłuszy
zaokienne szmery, odgłosy odległych
kroków idących na zatracenie.
Wypolerowane szafoty zalśnią, wywołując
uśmiech u utrudzonych katów.

Po pracy ich okrwawione dłonie
utulą nieświadome dzieci.
Będą śniły wszystkie odcienie błękitów
w absolutnej czerni.

Rano światło rozbije okna, komin
wypluje kolejną porcję szarości,
kaci jak codzień ujmą stryczki,
niewyspane demony ziewając zamkną
lustra.

Strzępy fotografii uniesione wiatrem
przykryją wędrowców.


liczba komentarzy: 2 | punkty: 5 | szczegóły

Misiek

Misiek, 8 maja 2024

Pamięć silniejsza jest niż śmierć

Jedna smutna myśl się kołacze
i powraca ustawicznie

kolejny artysta odchodzi w świecie
wojen pełnym zła i nienawiści
która jest gorsza od niejednej zarazy

w ognisku miłych wspomnień
,,brzoza dopala się ślicznie’’
potem odrodzi się z popiołów
bo w twojej piosence nie zginie

jesienią przypomnę twoje nuty
,,w żółtych płomieniach liści’’
z płyty niezapomniany głos usłyszę
a muzyka mnie w marzenia poniesie

nie musisz nic mówić żadnemu poecie
kiedy widział zapisane pięciolinie
melodia na wszystko jemu odpowie

grasz dalej choć tylko dla aniołów
patrząc z nieba na ziemskie obrazy
może kiedyś twój chór też zobaczę

teraz tylko dopiszę
w czarnym notesie
Jacek Zieliński z zespołu Skaldowie


liczba komentarzy: 0 | punkty: 1 | szczegóły

Misiek

Misiek, 8 maja 2024

Pamięć silniejsza jest niż śmierć

Jedna smutna myśl się kołacze
i powraca ustawicznie

kolejny artysta odchodzi w świecie
wojen pełnym zła i nienawiści
która jest gorsza od niejednej zarazy

w ognisku miłych wspomnień
,,brzoza dopala się ślicznie’’
potem odrodzi się z popiołów
bo w twojej piosence nie zginie

jesienią przypomnę twoje nuty
,,w żółtych płomieniach liści’’
z płyty niezapomniany głos usłyszę
a muzyka mnie w marzenia poniesie

nie musisz nic mówić żadnemu poecie
kiedy patrzył na zapisane pięciolinie
melodia na wszystko jemu odpowie

grasz dalej choć tylko dla aniołów
widząc z nieba na ziemskie obrazy
może kiedyś twój chór też zobaczę

teraz tylko dopiszę
w czarnym notesie
Jacek Zieliński z zespołu Skaldowie


liczba komentarzy: 0 | punkty: 1 | szczegóły

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 7 maja 2024

Gdzie coś się kończy - tam zaczyna

Gdy niebo salwą rakiet wyje,
nad głową, co strachem podszyta.
to życie moje, twoje, czyjeś - mniej warte jest.
Nikt nie zapyta:
.
Czyja ta Ziemia może być?
Sam Bóg wie tylko teraz. Czyja?
Świat zaczął już się o nią bić,
Panuje wrogość. Znikła przyjaźń.
.
Czas, który Świat pod nogi kładł
niespodziewanie szybko mija,
a gdy samolot z nieba spadł
kończy się nam i przestał sprzyjać.

Wznosimy mury i zasieki,
krwią znacząc strefy buforowe.
Nic nie jest dane nam na wieki.
Odchodzi stare - idzie nowe!
.
Sztuczne, mądrzejsze, wciąż się uczy
na naszych błędach i pragnieniach.
Na pasie, szlaku... i na Buczy.
Na brutalności bez sumienia.
.
Na nic wzajemne odstraszanie
oraz zbrojenia do przesytu .
Może nic po nich nie zostanie,
kiedy wrócimy do niebytu.
.
Może kiedyś w czasoprzestrzeni
na skolonizowanym Marsie
staną przed sobą ocaleni
i jeden z nich usłyszy: Wal się!

Wrócą podziały i różnice.
Konkurencja z piętnem Kaina.
W historii oraz polityce
gdzie coś się kończy - tam zaczyna!


liczba komentarzy: 0 | punkty: 0 | szczegóły


  10 - 30 - 100  

Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt

Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.


kontakt z redakcją






Zgłoś nadużycie

W pierwszej kolejności proszę rozważyć możliwość zablokowania konkretnego użytkownika za pomocą ikony ,
szczególnie w przypadku subiektywnej oceny sytuacji. Blokada dotyczyć będzie jedynie komentarzy pod własnymi pracami.
Globalne zgłoszenie uwzględniane będzie jedynie w przypadku oczywistego naruszenia regulaminu lub prawa,
o czym będzie decydowała administracja, bez konieczności informowania o swojej decyzji.

Opcja dostępna tylko dla użytkowników zalogowanych. zarejestruj się

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1