wiosna | |
PROFILE About me Friends (4) Collections Poetry (43) Prose (1) Photography (11) Graphics (6) |
wiosna, 8 august 2015
waść dałeś mi chyba dziś coś
na zachętę
najpierw zrzuć pan fraczek
potem
odsłoń piętę
nie marudź waść przeto
wszak jestes poetą
wprzódy więc mój panie
pogłaszczę ci głowę
potem to
no takie to
Achillesowe
ach! zbereźnik z pana
na myśli mam piętę
bo ja nader kocham
części zasłonięte
dam całusek w czółko
zaraz potem szyja
lecz cóz to
mój panie
ty syczysz jak żmija!
czy aż nadto mocne jest
moje kąsanie?
waść opanuj zmysły
już koniec waćpanie
i cóż waść uczynił?
odeszły mi siły
zrób coś
by się role nieco
odwróciły
oszczędzać się winnam
więc kolej na pana
spójrz waść
jakżem dziś ponętnie przybrana
więc nie trać waść czasu
na próżne gadanie
bo znów pan nie zdążysz
na swoje śniadanie
o cóż mnie waść pytasz?
czy wierna ci będę
ach!
o tym zapomnij
każdego zdobędę
lecz wprzódy mi pokaż
na co stać waść ciebie
nieba chcę dosięgnąć
bądź waść ze mną
w niebie
tęsknię tak
od dawna za tymże obrazem
pokaż waść ich kilka
nawet raz
za razem
potem gdy już skończym
te podniebne loty
możesz waść do innej pośpieszyć
roboty
lecz zajrzyj tu
czasem
nie pomijaj progu
mnie do wąści ciągnie
tak jak do
nałogu
wiosna, 24 july 2015
jaka słoneczna noc
światło i cień
oczy bladych mew toną w morzu
gdzieś w zamglonych snach
studzą się serca
w ołowianej wodzie
odbija się czarny błękit
pęcznieje niebo
być może zrosi wygłodniały miąższ ziemi
jaka słoneczna noc ponad miastem
potykam się o niczyje kamienie
i twoje milczenia
wiosna, 12 august 2015
podniosłam rzęs czarną zaspaną firanę
wymknęłam się cicho o świcie
nad ranem w zakamarkach lasu
jeszcze wszystko spało
tak na ludzkie oko szaro - buro - biało
brodziłam ostrożnie pośród drzew dąbrowy
kiedy on tymczasem tuż sponad mej głowy
schodził dość pośpiesznie pośród mgliste łąki
zaczął prężyć zginać i prostować członki
strząsał rosę z nici ofiarnie pracował
roztaczał koronki w mglistym zagajniku
wśród kapiących z sosen wodnych koralików
misternie wyplatał sieć jedwabnym włosem
od buków pni czarnych do granicznych sosen
patrzyłam nań długo w przyczajeniu drzewa
przeciągał przewlekał wiatr mu przy tym śpiewał
rozczesując brzozom wilgne cienkie włosy
w górze brzmiały pieśni jakby na dwa głosy
wszystko było w tonie elegijnych pieśni
gdy wiatr wskrzeszał drzewa ze śmiertelnych pleśni
zajaśniało naraz blask oświecił drzewa
aż wiatr znieruchomiał przycichł ciszej śpiewał
głuche jeszcze dęby od zgiełku hałasu
jęły lekko szeptać nową nutę lasu
czekając na świergot promień zszedł z ukosa
rozwarł oczy kwiatom nocy utarł nosa
przeszył złotym ściegiem cały błękit nieba
ożywił polanę i potok i drzewa
a pająk tkał cicho wśród mgły białej bieli
a było to pewnej lipcowej niedzieli
wiosna, 25 january 2017
Mówisz - to nic pewnego.
A ja ci mówię -
jeśli Zmartwychwstał,
to trzeba nam otworzyć oczy.
Teraz zaczęło się naprawdę.
Podmokłe ołtarze,blade jak śmierć,
do spółki szlifują czubki swoich butów.
Gdyby im zdrapać powieki,
odsłonić prawdziwe spojrzenia :
Piekło i Szatani -
zawisną wyżej niż Chrystus.
Płaczę do środka tych serc.
To bez znaczenia,kim się człowiek rodzi -
Mieliśmy być na podobieństwo.
I jeśli we mnie,coś z Ciebie zostało-
chociażby okruszek -
dziękuję Ci za to,Panie.
wiosna, 27 july 2015
pierwsza płaszczyzna
nie przyciąga
nagie pole wyczyszczone z uczuć
wymarłe palce grzebią
w szczelinach życia
mój Monet
malował spękaną farbą
nenufary nie zakwitły
mój Picasso nie lubił symetrii
twarz po obdukcjach w kadrze czasu
wyglądała jak abstrakcja
Chełmoński też zawiódł
bociany neźle klekocząc
przedwcześnie odleciały
drżąc jak gałęzie w złą porę
sprzyjał mi Wyspiański
z wiernie oddanym
obrazem macierzyństwa
proszę wstać Sąd idzie
rzut okiem na ostatnie płótno
obraz uwiązany
w niemym wzruszeniu-
matka
wiosna, 3 august 2015
a jeśli bedę twoją muzą
przyniesiesz mi naręcze kwiatów
tych polnych prostych wyzwolonych
kaczeńców chabrów zwiewnych maków
co łąka im posłanie ściele
i rosa kąpie tak o świcie
gdzie je zrodziła żywa zieleń
a ziemia dla nich całym życiem
a jeśli bedę twoja muzą
przywołasz wiatrem zapach wiosny
i błękit nieba szmer potoku
usiąść pozwolisz w cieniu sosny
tam świergot ptaków cykad drżenie
rozniesie echo nad strumieniem
wierzba umyje długie palce
motyle mnie zachwycą walcem
jeśli zostanę twoja muzą
wiosna, 10 august 2015
świadomość wniknięcia
w genetyczny łańcuch
klei ci włosy do czaszki.
nigdy dotąd
pogoń za sumieniem
nie była silniejszą
i ta przerażająca bezsenność
w budzących się oczach
co zapomniały słońca
zimno
trzy koce
nie uspokajają szczęki
i ten cholerny świt
patrzący zmierzchem
wiosna, 15 november 2015
zapomnijmy gubiąc stary ślad
pobiegnijmy przeskakując świat
po kryjomu zapalimy świt
czystym słońcem gdzie nie dotarł nikt
ogrzejemy ciepłem jego rąk
nienazwany nowy świata pąk
zaszczepimy młody drzewa pęd
nowym życiem nieskażonym niczym
zabarwimy każdy szary dzień
kolorami bez użycia cienia
z kolan wstanie zabrudzony świat
wzniesie ręce w kierunku pragnienia
coraz wyżej coraz wyżej
coraz wyżej coraz wyżej
wierząc że się zbudzi słońce
budząc nas i nowy dzień
sól będzie słona jej biel
jak bielą była nadal będzie biała
zegary z dumą wybiją znów czas
miłość miłością zostanie
będzie w każdym z nas
a noc przyjdzie nocą
rozdając sny
żyj wierz w sny wierz w sny
i nadzieją żyj
wierz w sny wierz w sny
co ogrzeją dni
zapłakanym twarzom
śmiech rozda swój bon
i osuszy starannie łzy
nie na jedną chwilę
tylko musisz wreszcie
uwierzyć w te sny
a się spełnią się spełnią za chwilę
żyj wierz w sny wierz w sny
co ogrzeją dni
wierz w sny wierz w sny
i nadzieją żyj
kiedyś taki dzień musi wzejść
lepszy nowy dzień musi wzejść
taki nowy dzień taki nowy dzień
musi wzejść tylko wierz
że po nocy dzień musi wzejść
lepszy dzień musi wzejść
taki dzień musi wzejść
na pewno
wiem
wierz w sny wierz w sny
i nadzieją żyj
wierz w sny wierz w sny
co ogrzeją
zapomnijmy gubiąc stary ślad
pobiegnijmy przeskakując świat
po kryjomu zapalimy świt
czystym słońcem gdzie nie dotarł nikt
ogrzejemy ciepłem jego rąk
nienazwany nowy świata pąk
zaszczepimy młody drzewa pęd
nowym życiem nieskażonym niczym
zabarwimy każdy szary dzień
kolorami bez użycia cienia
z kolan wstanie zabrudzony świat
wzniesie ręce w kierunku pragnienia
coraz wyżej coraz wyżej
coraz wyżej
noc jest cieniem tylko zwykłym cieniem
a dzień nowy zawsze musi wzejść
żyj wierz w sny wierz w sny wierz w sny
wierz w sny wierz w sny wierz w sny wierz w sny
wierz w sny wierz w sny wierz w sny wierz w sny
wierz w sny wierz w sny wierz w sny
nieprzerwanie
żyj uwierz mi tak uwierz mi
żyj uwierz mi tak uwierz mi
żyj uwierz mi tak uwierz mi
żyj uwierz mi uwierz mi
wnet zakwitnie nowy dzień
sen obudzi nowy sen
miłość się wyleje z ram
nikt nie będzie nigdy sam na świecie
żyj wierz w sny wierz w sny i nadzieją żyj
wierz w sny wierz w sny nim przeminą dni
autor tekstu: wiesława bień
Muzyka Relaksacyjna
https://youtu.be/g7Cimm_mwRI
youtube.com
poezja śpiewana-
tekst do melodii pierwszej
wiosna, 26 october 2014
słońce rozlało się świtem
łuna rudej czerwieni
spokojnie zasłała morze
objęła swoim ramieniem
całą powierzchnię wody
zaczęła rumienić fale
tak od niechcenia
niedbale
promień wydłużył palce
przebił obłok strumieniem
taflę pogłaskał dłonią
odbił ślad na kamieniu
zabarwił świat niemrawy
rudawo-złotą poświatą
odchodzi kolejne
lato
gdzieś hen na widnokręgu
ptaki malują klucze
fale echem się snują
wiatr pomaga im mruczeć
tak delikatnie dotyka
wkładając im w język nuty
i znowu jesień
ubrała buty
wiosna, 29 february 2016
czy biała lilia wstydliwe wnętrze posiada
zapytać by trzeba z pewnością owada
w głowę więc zachodzę myśli dwoję piętrzę
skąd tak wielki zachwyt pospolitym wnętrzem
owszem - kielich w istocie bogaty
lecz czyż nie podobny mają wszystkie kwiaty
i o jakim wstydzie autor tutaj mówi
czyż inną miał wizję nasz genialny Tuwim ?
Lilia
Rozchyliłem stulone płatki i pokazałem jej wstydliwe wnętrze kwiatu.
- Niech pan przestanie.
Jeszcze nie wiedząc, lecz już przeczuwając widocznie, zaśmiałem się nagle
i nagle urwałem...
- Bo?...
Podniecające i sekretne były jej oczy, zmrużone niezdecydowaną
odpowiedzią...
Wtedy rozwarłem szeroko na cztery strony świata białe ciało lilii i
wilgotnymi wargami upieściłem wnętrze...
A gdy podniosłem oczy - ona stała w pąsach, z rozfalowaną piersią i
błyszczącymi źrenicami.
I uśmiechnąwszy się nikle (pewno z warg moich, ufarbowanych żółtym
pyłkiem) - jakimś specyficznie wzruszonym i drżącym głosem
powiedziała:
- Pan jest wy-ra-fi-no-wa-nie nieprzyzwoity!...
Tuwim Julian
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
20 may 2024
Leaves Are Changing ColorsSatish Verma
19 may 2024
1905wiesiek
19 may 2024
Broken BridgesSatish Verma
18 may 2024
Misty MemoriesSatish Verma
17 may 2024
In TemperatureSatish Verma
16 may 2024
O TrinitySatish Verma
15 may 2024
ToastJaga
15 may 2024
Studying LifeSatish Verma
14 may 2024
NonethelessSatish Verma
13 may 2024
I Write With Red InkSatish Verma