Marek Gajowniczek, 4 september 2019
Gry przedwojenne,
Pakty tajemne,
Secesji brzydkie zamiary -
Ścieków horrory
Płyną w wybory.
Mieszają lwowskie chachary.
.
Hejt toczy pianę.
Postaw na damę!
Niech Pani partii hetmani!
Metody znane
na Dobrą Zmianę.
Nie są sądzeni wygrani!
.
Trochę kultury
Spoglądać z góry
Pozwoli w doły chacharom,
Do Gdańska płynie
Potwór w głębinie.
Spaghetti to jest makaron!!!
.
Choć to poszlaka,
Laur z durszlaka
Koronowaniem nie będzie!
Gdzie tron oddają -
Głęboko mają
Stare przyśpiewki o błędzie.
.
Błędzie pisowni,
Bo żaden słownik
Tłumaczyć dziś się nie stara,
Chachar, czy hahar?
Człowiek się waha...
A może zwykła fujara?
Marek Gajowniczek, 4 september 2019
To takie proste -
Kabel pod mostem,
Na trasie gdzieś dymu chmura,
Lub gaz w tunelu
Po PRL-u,
Bezczelna, nieszczelna rura...
.
Ostatnia runda -
Pieniądz, rotunda,
Społeczność i łaska pańska...
Dantejskie sceny,
Amber guldeny,
Problemy płyną do Gdańska.
.
Czai się czajka - czerezwyczajka.
Z jajka się nic nie wykluje.
Stare pomysły
Wpadną do Wisły.
Poczuje,
Kto pożegluje.
Marek Gajowniczek, 2 september 2019
Kiedy chwiejna polityka
unoszone miewa ręce -
gdzie się cofa Ameryka,
tam natychmiast wchodzą Niemce.
Pewnie oko huraganu
też ktoś zawsze ma na oku.
Trudno by sługa dwóch panów
mógł liczyć na święty spokój.
Zawsze boli zmienność roli,
lecz w komedii jest atrakcją,
zwłaszcza kiedy się przesoli
główne danie przed kolacją.
Czasem po hucznej premierze
braw zabraknie i jest klapa,
jeśli ktoś mimo ostrzeżeń
aktorów za język łapał.
Katastrofy żadnej nie ma,
a zwykła awaria jest,
jak w podniosłych przemówieniach
każdy grzecznościowy gest.
Marek Gajowniczek, 1 september 2019
Żyjesz dopóki walczysz!
Nigdy się nie poddawaj!
Walcz z tarczą, lub bez tarczy,
Bo taka jest Warszawa!
Gdy nawet w Jej popiołach
Potrafi tlić się życie,
Stawaj! Ojczyzna woła!
Umieraj przyzwoicie!
Anioł ci rękę poda.
Pamięci zabrzmią dzwony.
Pozostaje w narodach
Blask Chwały Zwyciężonych.
Marek Gajowniczek, 1 september 2019
Miał być szach - mat...
i się dzieje!
Od Wisły wiatr
mocno wieje.
Nie lekceważmy złych wróżb,
gdy wieje zapaszkiem służb!
Wszystko dzisiaj dozwolone,
jeśli wieje w dobrą stronę
i liczy się każdy głos.
Wówczas wieje prosto w nos.
W Plac Zwycięstwa i w Aleje
i w Nowy Świat mocno wieje.
Po Starówce i Mariensztacie.
Wy go pewnie, jak ja... rozpoznacie.
Marek Gajowniczek, 1 september 2019
W listopadzie? Może w grudniu?
W październiku? - Nie!
Chyba w grudniu po południu,
zresztą - kto to wie?
Wiedziały to nawet dzieci,
że na pewno nie przyleci
tam, gdzie z rury leje się.
*
Przed Zachodem się nie chwali -
każdy o tym wie.
Byli ci, co odradzali -
przestrzegali - Nie!
Wisła przecież się nie pali,
ale kto to wie?
Nad niczym nie panowali!
Nie narażaj się!
*
Pył z wulkanu. Huraganów
jest na świecie dość!
Mamy swoją rację stanu.
Nieproszony gość
swoje ma naprowadzanie...
Nie wiadomo, co się stanie?
Wciąż do Wisły leją coś!
*
W listopadzie? Może w grudniu?
W październiku? - Nie!
Chyba w grudniu po południu,
zresztą - kto to wie?
Wiedziały to nawet dzieci,
że na pewno nie przyleci
tam, gdzie z rury leje się.
*
Z tego już za wielką wodą
dawno śmiano się.
W kabarecie śpiewał Bodo,
ale skończył źle
i na wszystko przyjdzie pora!
Lepiej lecieć po wyborach.
Nie... kiedy się w trąby dmie!
...
W listopadzie? Może w grudniu?
...
dalej i.t.p...
Marek Gajowniczek, 31 august 2019
Chcemy wody i powietrza!
Przewietrzenia polityki!
Niech żadna groźba złowieszcza
przed oczy pchając wyniki,
nie przesłania mętnej wody
kolektorów - redaktorów,
gdy się zaczynają schody
i wybór rodem z horroru!
Propaganda nie ma klasy
i nie każdy jest na sprzedaż!
Gra o wszystko? Takie czasy?
Groszoróbstwo - w ZUS-ie bieda?
Z prawa... z lewa się wylewa,
a było już uszczelnianie...
Nie odbiera chleba gleba,
chcąc sprowadzić nas na ziemię
z chmur obietnic i tłumaczeń,
że dla wszystkich nie wystarczy.
Że wiele było wypaczeń,
lecz nie potrzeba nam tarczy
i świata solidarności
dla sprzeciwu i dla trwania.
Chcemy Bożej Opatrzności,
a nie w obłokach bujania!
Marek Gajowniczek, 31 august 2019
Gdy nie broniłeś Warszawy -
nie ulegniemy iluzji,
że stało się. Nie ma sprawy!
O rurę walczyłeś w Gruzji.
Łuków złamanych nie wzniosą,
gdy się o miasto nie bijesz,
a rzeki na świat rozniosą
tryumfalizmu pomyje.
Nad kupą kamiennych szańców
nikogo już nie przekonasz.
mieszkańców Rzymu jak Krymu
oddając w ręce Nerona.
To nie są nasze postawy.
Nie z naszej wzięte historii!
Kto nie chciał bronić Warszawy -
nie będzie w niej chodził w glorii!
Nad brzegiem znowu stoimy
obawy kryjąc w wyrazach.
Czy długo czekać musimy,
aż pianą spłynie zaraza?
I nie ucichną okrzyki,
że rządzić tu trzeba z głową!
To jeszcze nie Zaleszczyki!
Nie nasze ostatnie słowo!
Już Wrzesień. Przypomnieć chce się:
Gdzie Westerplatte i Wizna?
A smród się po kraju niesie.
Nikt się do niego nie przyzna?
Marek Gajowniczek, 29 august 2019
Leczył owieczki poezji
i rottweilery satyry
z groźnej zarazy herezji
łagodnym tonem swych liryk.
Jak znany doktor "Ojboli"
opadłe zmieniał laury
w drobiny trzeźwiących soli
nad stanem naszej kultury.
Uchodzić mógł za "Znachora"
gdy nagle nam się pojawił,
by wznosić miłości chorał,
a Pan Bóg mu błogosławił.
Gdy leczył serca złamane
po nocach w Heart Break Hotelu.
Dostrzegał na nurcie pianę,
niepokojącą niewielu.
Wciąż sięgał po piękne wzory
umarłych dawno poetów
i ludziom na duszy chorym
pomagał bez epitetów.
Odpłynął, jak się pokazał.
Zaskoczył nas niespodzianie.
Słyszał - " w Grenadzie zaraza"
i zniknął w słów oceanie.
Marek Gajowniczek, 27 august 2019
Upalne lato dopiekało tego roku
i każdy chciał doczekać zmroku
i terminu wyborów
i końca kampanii horroru
podgrzewającej atmosferę.
Wysuszone na wiór portfele
schły bez waloryzacji,
a z telewizyjnych atrakcji
wciąż wypuszczano baloniki.
Instrukcje złudnej polityki
szyfrował w głowach system TOR,
a CBA i nawet BOR
czas poświęcały przeszukaniom,
popędom, linom, powiązaniom
i już nie było w życiu tanio,
a miało być bez deficytu.
Rozmyślano - co jeszcze by tu...
miast obiecanych wolnych kwot..?
Lecz każdy projekt kulą w płot
trafiał najczęściej - nie do ludzi
i podgrzewać, a nie ostudzić
wciąż zamierzała propaganda,
a cenzor - internetu żandarm
przed nienawistną strzegł nas mową.
Rzucone w przestrzeń jedno słowo
o tęczy jęczy - o zarazie,
cień wątpliwości czarnej kładzie
na obietnice i intencje,
jakie na kolejną kadencję
przesuwają nam wizjonerzy.
Wierzymy i pragniemy wierzyć
nawet osądom bez wyroku.
Lato pięknieje tego roku.
O cieplejsze nie ma co prosić,
choć nie wiesz: Na co się zanosi?
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
14 october 2024
To ma być kaszka?Jaga
14 october 2024
1410wiesiek
14 october 2024
Jesień - niby kolorowo,Eva T.
13 october 2024
Pain Of PainSatish Verma
12 october 2024
Thou Shall Not CrySatish Verma
11 october 2024
Deep FearsSatish Verma
10 october 2024
01010wiesiek
10 october 2024
Dalia z pajączkiemJaga
10 october 2024
Yellow Day in October.Eva T.
10 october 2024
In CoexistenceSatish Verma