6 february 2014
Za cieniem mninionego dnia
Sam ledwie żyję, a w głowie żarty.
Moje? Niczyje? Sezam otwarty
zaprasza: Próbuj i bierz co chcesz!
Napiszesz może kolejny wiersz
o przemijaniu i o wartości.
Siedzisz jak w kinie, a świat cię złości
brakiem pewności i niewiadomą.
Natura śpiewa pieśń nieskończoną,
w której ty nawet nie byłeś nutą.
Inni w niej mieli zastawę sutą
i wymądrzali się na ekranie.
Słowa się zdają nic warte, tanie,
a skrzydła były iluzją tylko.
Iskrą zapałki, rozbłyskiem, chwilką,
co zadyndała cieniem Stachury.
Drewnicą, knajpą, wejściem do dziury
po tani poklask i oczy strachu.
Szukają nadal skrzypków na dachu,
którzy by wznieśli ręce do nieba.
Jest gdzieś w człowieku taka potrzeba
skupienia spojrzeń. Skoku na linie.
Sprzedania swego snu o dolinie,
jak wielkiej prawdy, albo odkrycia.
To tylko marność, a chęć do życia
wszystko natychmiast odsuwa w kąt.
Zaczynasz cenić sukces i błąd,
każdą głupotę, nawet porażkę.
I wtedy sięgasz po słowa ważkie
nie dla widowni, ale do Niego.
Coś jest w tym życiu nieuchwytnego,
co cię sprowadza zaraz na ziemię.
Cieszysz się z tego, że jesteś cieniem.
Ktoś cię na chwilę zatrzymał w drodze,
lecz idziesz dalej myśląc - odchodzę.
Cieszy cię każdy kolejny krok.
Dobry dzień, miesiąc... a może rok?
6 november 2024
Filigran.Eva T.
6 november 2024
VirginitySatish Verma
5 november 2024
0511wiesiek
5 november 2024
"W żółtych płomieniachJaga
5 november 2024
Jesień.Eva T.
5 november 2024
Freedom From PainSatish Verma
4 november 2024
0411wiesiek
4 november 2024
Słucham jeszcze, jak ostatnieEva T.
4 november 2024
Pure As GoldSatish Verma
3 november 2024
Nie tak całkiem zielonyJaga