2 july 2013
Francois Murad
W pełnym słońcu, w światła blasku
ludzka głowa, krew na piasku,
a sumienia jak w potrzasku
nieprawdopodobnych zmian.
Rewolucja miała plan,
lecz zły sen jej wizję przerósł.
Większy jest zasięg krateru
barbarzyństwa, ognia, zła.
Nie widzimy go, lecz trwa
od dymów tamtego września.
Nie usłyszysz o nim w pieśniach.
Nie doleci okrzyk strachu,
a skrzypek wciąż gra na dachu
propagandy w Hollywood.
Nie czekamy już na cud,
lecz godzimy się na wszystko.
Stała się nam bardzo bliską
obojętność - pogodzenie.
Franciszkańskie jest cierpienie,
ale ludzki jest też sprzeciw.
Nie chcą współcześni poeci
zajmować się polityką.
Niszczą śmiechem i krytyką,
co było ludzkim uczuciem.
Wolą kiwać palcem w bucie
niż zobaczyć klasztor w Syrii.
Oddają duszę Walkirii
pokazując ucztę w mediach.
Ludziom być może spowszedniał
widok zjadanego serca.
Świat - największy dziś szyderca
telewizją z nas się śmieje.
Utracić mamy nadzieję
na głos nieba ku obronie,
lecz to wstęp jest, a nie koniec.
Nic się nagle nie zatrzyma
i w rozumie i w machinach,
w machinacjach i przekrętach.
Ludzkość, która była święta
jest już dzisiaj demoniczna.
Kolejna sonda uliczna
pokazuje martwe dusze.
Został nadziei okruszek.
Maksymilian? Nie... Francois!
Wraca do nas, czy wciąż trwa
nieprzerwanie scena śmierci.
A my... czy jesteśmy święci???
13 august 2025
wiesiek
13 august 2025
absynt
13 august 2025
absynt
13 august 2025
absynt
13 august 2025
absynt
13 august 2025
absynt
12 august 2025
wiesiek
11 august 2025
Jaga
11 august 2025
absynt
11 august 2025
absynt