Marcin Olszewski, 8 october 2022
Przezywam konflikt w Ukrainie. Tam moja Rodzina
Nie wiem jak pomóc. Jadę z wielkim garnkiem ciepłej zupy
Trudność w dojechaniu. Siedzę. Czekam. Jadę ponownie
Jestem w Kijowie. Płaczę, widząc gruzy, idąc pod ostrzałem
Na twarzach ludzi cierpienie i strach. Łzy lecą ciurkiem
Szukam miejsca zamieszkania przyjaciółki Mariny
Docieram do jej mieszkania. Wręczam jej garnek
Patrzę jak je. Jestem zmęczony, ale spokojny
Marina uśmiecha się
Jestem już spokojny
Marcin Olszewski, 30 september 2022
Wchodzę do pokoju, gdzie stoi telewizor
Chcę obejrzeć film „Vabank”. Na fotelu
Siedzi Witold Pyrkosz. Pytam czy mogę
Obejrzeć film w jego obecności. „Jak chcesz”
Odpowiada
Po filmie jestem w grze fantasy. W trakcie gry przekonanie
Nie wygram z Orkami. Tacę kolejnych towarzyszy
Nie przegrywam. Zatrzymuję się. Idę przez salę
Restauracji i dalej krokiem przez czyjeś mieszkanie
Mieszka tu rzekomo król z żoną. Władca rasy ludzi
Dzięki nim mam kontynuować grę. I wygrać
Król przechodzi obok mnie, uśmiech
„Chodź, przywitajmy się”
Mogę kontynuować walkę
Marcin Olszewski, 24 september 2022
Jadę pociągiem. W niewiadomym kierunku
W niewiadomym celu. Jest kierowniczka pociągu
Zwykła rozmowa. Telefon do mnie. Przesyłka
Dostaję zdjęcie dołu z ofiarami. Ciało pradziadka
Lasy w okolicach Grodna …
Jadę gdzieś przed siebie. W poszukiwaniu prawdy
Kościół. Przede mną dół zbrodni z otrzymanego zdjęcia
Czekam w czyimś domu. Gospodarz opowiada czas zbrodni
Ku pamięci pradziadka majora AK Antoniego Kanty
Idę do busa. Zapominam płaszcza i rzeczy osobistych
Wracam do domu, gdzie usłyszałem historię zbrodni
Dom już pusty. Powracam busem do Warszawy.
Moje rzeczy z okolic Grodna…. leżą w moim samochodzie
Marcin Olszewski, 17 september 2022
Otrzymuję zlecenia. Prace. Na pograniczu prawa, legalności
Jadę na obóz szkoleniowy. Powsin. Pod pozorem zlotu
Uczymy się technik, metod dla przyszłej realizacji zadań
W grupie Mfaffe z Afryki i Gasir z Arabii Saudyjskiej
Wyjechali. Obóz zakończony. Jadę do domu na Pragę
Wbiegam na schody słysząc śmiechy bawiących się dzieci
Chwileczkę. Po co tu jestem? Przecież ja tu już nie mieszkam
Moja mama nie żyje od dłuższego czasu. Po co przyjechałem?
Nie mam przy sobie swoich rzeczy z obozu szkoleniowego
Muszę wracać. Nie pamiętam gdzie mieszkam
Powrót do przeszłości? Wracam na obóz. Wydadzą mi rzeczy
Może przez tajność, nikogo tam nie było?
Marcin Olszewski, 10 september 2022
Jestem na weselu. Trwa zabawa i śpiewy
Jest miło i przyjemnie. Nagła zmiana miejsca
Poza weselem. W koszulce, dresie, bez pieniędzy
Kraków. Nie znam adres lokalu wesela. Jak wrócić?
Warszawa. Teleportacja? Konsultacja przy adaptacji
Strychu. W sobotę? Widzę kolejkę, gdzie znajomy urzędnik
Odbiera legitymację policyjną. Nagroda za pomówienie mnie?
Podobno prokurator i policja w tej sprawie przekupują ludzi
Rzekomo kradnę rzeczy, bym pomóc jakimś uczniom
Dawno temu, ktoś podobno widział jak w restauracji
W Warszawie, trzymam czarne ubranie. Nie moją własność
Tracę poważanie. Wszyscy się ode mnie odsuwają
Wracam na wesele. Nie ma już nikogo
Nie ma sprawy pomówienia. Jestem niewinny
Na weselnych stołach już niewiele jedzenia
Marcin Olszewski, 3 september 2022
Jestem w Kijowie. Wśród bliskich. Siedzimy gdzieś na murku
W centrum miasta. Jest wesoło. Jemy, pijemy, śmiejemy się
Podchodzisz do mnie, mówiąc, iż dzisiaj w nocy musisz pójść
Do niego. Nie wiem, kim jesteś. Nie wiem, do kogo chcesz pójść
Jestem wściekły. Nie znam Cię. Mimo to jestem zazdrosny.
Chyba coś do Ciebie czuję. Wychodzę ze spotkania po angielsku
Nie znam całego miasta. Chcę dotrzeć do dworca kolejowego
Byłem tam przecież. Nie pamiętam lokalizacji
Nie znając języka ukraińskiego kupuję w kasie bilet
Odjeżdżam do Warszawy. Nie chcę Cię znać. Jak chcesz, idź
Do niego, kimkolwiek jest. Nie znam Ciebie, nie znam jego
Mimo to chciałbym, byś to do mnie przyszła. Teraz za późno
Wracam do domu
Marcin Olszewski, 28 august 2022
Jestem w Sankt Petersburgu. Śladami Stanisława i Antoniego
Podnająłem mieszkanie. Do środka wchodzi człowiek
Białe włosy, biała koszula, spodnie, marynarka
„Czemu Pan wchodzi”? „Mieszkam tu”. „Proszę wyjść”
„Nie wyjdę”. Rozgląda się po mieszkaniu. Złodziej?
„Proszę opuścić mieszkanie, bo wezwę policję”
Wchodzą wynajmujący. To właściciel. Błąd
Wynajęli mi mieszkanie bez zgody właściciela
Opuszczam lokum. Niewiadomym czemu jadę
Na dachu ciężarówki. Spadam miękko na ulicę
Jestem w mieście, w którym w XIX wieku
Mieszkali członkowie mojej rodziny z Polski
Szukam korzeni? Na razie biegnę przed siebie
Zorientowałem się, że nie mam bagaży. Zostały
W podnajmowanym mieszkaniu, nie znam adresu
Kontrakt Hitmana? Tożsamość Bourne'a?
Prawie robi wielką różnicę
Znam język rosyjski
Muszę wrócić do domu
Wracam
W domu w Polsce, przez środek pokoju
Ktoś buduje mur
Jaki mur? Dlaczego?
Marcin Olszewski, 31 july 2022
Jest impreza!
W tym dużym klubie, mówisz, że chcesz wejść i wchodzisz!
Nawet jak nie wiesz, po co, Stefan załatwi Ci wejściówki!
Weź krawat, mowę pełną frazesów i łokcie na konkurencję
To duży klub, ma kilka poziomów!
Bierz, co chcesz, nie ty za to płacisz!
Dom, samochód z firankami, za jeden telefon!
Tylko, po co się męczyć przed TV w audiotele?
Niedadzą? Osobie publicznej, koledze Stefana?
Folwark szlachecki przegrany w karty to pestka
W porównaniu z tym, jakie masz możliwości
“Podziękuj” tym, co rozdawali wejściówki
A teraz to mnie możecie pocałować w d…!
Fajnie, że dali ten immunitet!
Rozbijasz się służbową bryką uciekając przed Policją
Jeden telefon do Stefana i Pan już nie pracuje!
Każdy mi teraz może naskoczyć. Mam władzę
Udziały w spółkach, rady nadzorcze…
Żona ma pięć firm, dziadek z czternaście
Ale ty żyjesz skromnie jak wynika z PIT-u
Masz, rację trudno żyć za uposażenie Posła!
Wywiady, sesje, własna koncepcja na życie
Zabezpieczenie bytu zgodne z egzystencją człowieka
Potrzeba przeżycia silniejsza od wyższych wartości
O których tak głośno debatowałeś przed wejściem
Prawda stara jak na świat dotycząca bankietów
Dostać się, najeść, napić zabrać w reklamówki i wyjść,
Wtedy, kiedy nie będzie już, co zabierać
W oczekiwaniu na kolejną imprezę
Czy ma znaczenie jak wielka jest powierzchnia klubu?
I jakie jest prawo postępowania wewnątrz?
Skoro jesteśmy wpówłaścicielami klubu “Rzeczpospolita Polska”?
Ale ty masz Kartę Stałego Klienta od zawsze!!!
Marcin Olszewski, 19 february 2022
Wiedziesz spokojne, zrównoważone życie
Czas płynie, mam obawy, czy nie przez palce
Życie ucieka mi jak wolno odchodzący pociąg
Nie wsiądę, zostając na pustym peronie chwili
Jak zatem postępować, by mieć świadomość
Godnie spędzonego czasu, wśród żywych
Wobec innych, wobec własnego sumienia
Powiedz, wiesz na pewno
Nie wiesz? Też popełniasz błędy?
Recepta na życie, nie ma takiej apteki
Nikt nie odpowie, mamy swój rozum
Odpowiedzialność
Czy jestem w stanie poddać się wzorcom
By przestać być sobą?
Mogę być lepszy, gdy tor właściwy
Co znaczy lepszy? Co znaczy właściwy?
Wzór w sympatii zyskać może
Czy również w praktyce?
Marcin Olszewski, 6 february 2022
Twarz, włosy, uśmiech, przyjaźń naszych mam
Wspólne spotkania, oglądanie zwierząt w telewizji
Chciałem bardzo, ale to nie mamy decydują
Rzekłaś „Nie”. Za plecami Twój spokój
Przede mną ból i łzy
Kalkulacje szans w zderzeniu z rzeczywistością
Spadły ucięte skrzydła aniołów, dzwony nie zabiły
Każde z nas już na innych drogach życia
Nad grobem decyzji zapaliłem znicz pamięci
Żal, Nie wszystko jest takie jakim miało być
Szukanie w gruzach pocieszeń i naiwność, że teraz
Nie teraz, nigdy, bo odbudowane
Nie będzie służyć jak pierwotne
Ani mnie, ani innym
Marcin Olszewski, 8 january 2022
Za oknem donośny warkot silników
W radiu wyłącznie marsz pogrzebowy
Pan w czarnych okularach powiedział coś
Dzisiaj niestety nie pójdę do przedszkola
Jadą, jadą, właściwie nie wiem po co
Z mamą jadę do pracy, przy W-Z stoją
Hełmy, tarcze, pałki, nie wiem co się dzieje
Jako dziecko wcale nie jestem radosny
Mrok gwiazd przysłonięty rykiem śmigłowców
Petardy w górę, okrzyki na ulicach
Po to chodziłem z przedszkola z kwiatami?
Na dzień milicjanta? Teraz też macie święto?
Marcin Olszewski, 1 january 2022
Modlę się i przytulam do twych pukli włosów
Brakuje mi twego ciepła, brakuje mi naszych rozmów
Kiedyś. Zawsze
Jestem dzieckiem
Twoim synem, mamo
Nauczyłaś mnie żyć, pokazałaś świat
Takim jaki jest i jacy są ludzie
Dałaś mi całą siebie
Ale ja już nie będę sobą
Bez Ciebie
Pamiętam, choć nie ma mnie przy grobie
Jestem duszą, oczami nad Twym ciałem
Bo dla mnie byłaś, jesteś i będziesz
Mamą swego dzieciaczka
Są i będą łzy, nie zatrzymam tego
Za wcześnie odjechałaś czarnym powozem
Bóg zabrał Cię do Krainy szczęścia
„Za zieloną barierką będzie Ci najlepiej”
Zostałem sam
Marcin Olszewski, 14 november 2021
Ognisko na Barbakanie w centrum stolicy miasta Europy
Prośba o zaprzestanie i zagaszenie ognia. Rozejście się
Gdy Strażnicy Teksasu już odjechali. Jest rewanż. Za uwagę
Nikt nam nie będzie zwracał uwagi. Ogień na gabarytach
Niech płonie. W imię naszych zasad
Policja, straż pożarna. Mieszkańcy pobliskich kamienic
Pożar zagrażający życiu ludzi i mieniu. Obłoki dymu
Zemsta dokonana. Sprawców nie ma. Pozostały zgliszcza
Podniesione głosy, szukające winnych dookoła. Kozioł
Szukamy kozła ofiarnego. W imię naszych zasad
Przesłuchanie. Jak to było? Kto widział, że podpalił?
Czy domniemani sprawcy są znani z nazwiska?
Jak daleko było ognisko od altany? Może od ogniska?
Łatwo powiedzieć, że ktoś podpalił. A dowody?
Nie przejrzany monitoring. W imię naszych zasad
Kto rozpala ognisko w centrum miasta Europy
Winien się przedstawić z imienia i nazwiska
A ognisko rozpalać nieco dalej. Od altany, ludzi
By niczego nie podpalić. A tak, każdy musi …
Płonie ognisko w mieście. W imię naszych zasad
Marcin Olszewski, 7 november 2021
Lekkie ukłucie. Plaster na ramieniu
Antidotum w organizmie dla ochrony
Każdy z nas pragnie się obronić. Przeżyć
Trudny czas, by wrócić do normalności
Nie mam siły. Muszę spać. Mrok ciszy
Późny wieczór. Wstaję poszukując zajęcia
Nie mogę zasnąć. Zamknięte oczy do końca
Poranek. Śniadanie w sennej aurze. Zmęczenie
Nie mam siły funkcjonować. Ból ramienia
Nie ustaje. Padam jak kłoda. Śpię bezwolnie
Nie sen spokojny. Śpiączka. Kilkanaście godzin
W Krainie Snów
Budzę się późnym popołudniem
Rozespanie. Lecz już lepiej
Wracam do przedreakcji
Oddziaływań antidotum
Marcin Olszewski, 31 october 2021
Dzwonię. Nie widzisz mnie, lecz to co mówię
Jest pewne. Przerażające. Wzbudza zaufanie
Przejmuję kontrolę nad Twoim strachem
Zrób to o co Cię proszę. Przekaż pieniądze
Boisz się. Wiem. Też bym się bał
Chcę Ci pomóc. Tylko ja wiem jak
Dam Ci instrukcję, nim będzie za późno
Instrukcja. Gdzie i komu przekażesz
Chyba nie chcesz tego, by Cię okradli?
Po to właśnie dzwonię. Jestem “policjantem”
“Wnuczkiem”, kimkolwiek chcesz byś uwierzyła
Oddaj wszystko co masz. Brak myśli
Strach ma wielkie oczy
Marcin Olszewski, 24 october 2021
Noc przed starą chatą Rodziny praprababci Reginy
Świerszcze grają bisy dla gwiazd, księżyca
Tata śpi po spotkaniu z gospodarzami
Ja wraz ze stadem żubrów słucham natury
W polu wyrwane marchwie bez konserwantów
Karty papieru zapisywane szeptem wiatru
Przy krzyżu przydrożnym modlitwa za przodków
Biegam jak kiedyś. Jak mały Kryjan po nocy
Puszczone z łańcuchów psy szczekają. Krowy muczą
Wilki budzą się do łowów w pobliskich lasach
Nasz świat od wieków zasypia w ogniu pochodni słońca
I budzi się odchylając ciemny płaszcz mroku nocy
Kilkanaście stron, kilkadziesiąt wersów. Pianie koguta
Dopalają się świece nad białym pergaminem prawdy
Zmęczony, szczęśliwy, szalony, spontaniczny. Kryjan
Nie siedzę. Biegnę przez Jamiołki-Piotrowięta
Z nocną fantazją
Marcin Olszewski, 17 october 2021
Jesteśmy naszym światem. Moje zdanie
Nie znasz mnie, ale możemy się poznać
Widuję Cię w przeróżnych sytuacjach życia
Chcę być całością Twoich puzzli. Do końca dni
Znam Twój rozkład dnia. Zainteresowania. Kino
W którym ja widzem, ty aktorką mojego planu
Moje listy wsuwane pod drzwi. Głuche telefony
Napisy pod oknem i na masce samochodu. Jestem
Mam plan. Będziemy razem. Jesteśmy zgodni?
Nie pytam. Stwierdzam. Wedle marzeń, z Tobą
Czy to nie piękne, spotkać się na drodze?
Nie znam Twoich planów na życie. Znam swoje
Dlaczego nie chcesz? Nie znasz mnie, jak ja Ciebie
Nie możesz tak po prostu odrzucić mojej osoby
Nie pozwolę Ci na to. Chcę dobrze dla Ciebie
Nie rób czegoś czego mogłabyś żałować
Niech chcesz. Dobrze. Odejdę lecz nie samotnie
Nie możesz żyć beze mnie. Nie mogę żyć bez Ciebie
Odchodzisz pierwsza. Zabrałaś mi serce. Ja Tobie duszę
Nie ma Ciebie. Nie ma sensu życia dla mnie. Odchodzę
Projektant naszego życia i śmierci
Marcin Olszewski, 10 october 2021
Pierwszy raz. Nic strasznego. Parę głębszych
Szum w głowie. Jest dobrze, a nawet świetnie
Wypita ciecz w Twoim ciele. Nie ma smakować
Ma poniewierać na życzenie. Życzenie rozkazem
Jest moc. Jest wrażenie. Trudno zrezygnować
Czy ja decyduję? Ty za mnie? Chcę więcej?
Nie mam kontroli nad umysłem, ciałem?
Mnie to nie dotyczy. To tamtych, za progiem
Stoję na półce. Sięgasz w miarę potrzeby
Pij do dna. Odeśpisz. Mnie też miło wewnątrz
Lekki umysł, słów swoboda, świat wiruje wokół
Sufit staję się podłogą. Ściany jedną masą bieli
Ból głowy o poranku. Rezygnujesz z pracy
Brak siły, ruchy rąk. Złość. Leczysz “to” piwem
Pusta kieszeń, wyrywany portfel. Sprzedajesz
Rzeczy swoje, dzieci, całej rodziny. Puste pokoje
Akceptujesz niewolę. Nie wyjdę bez końca
Pijesz, dla końca. Nie ma końca. Bez dna
Nie pokarm, a ostatnia woda toaletowa
Śmierdzisz z ręką po prośbie. W kradzieży
Samotność w pustym domu. Na moim sznurze
Pan ktoś, potem nikt, niczym Golum Tolkiena
Wszystko jest dla ludzi, lecz każdy z nas inny
I każdy z nas ma odrębną granicę
Marcin Olszewski, 6 october 2021
Zapisałem się. Wierzyłem w moc sprawy
Kierunek działań zgodnie z przekonaniem
O słuszności zdarzeń. Zgodnie ze statutem
W uczciwości i prawdzie. Jestem człowiekiem
Nowy teren, walka z nieprawością. Walczę
Widzę ile mamy jeszcze do zrobienia. Marsz
Ku porządkowi, eliminacji złych jednostek
Przede mną majątek tego państwa. Ludzi
Winienem spakować w uczciwym zaborze
Jestem człowiekiem. Starczy dla wszystkich
Pakuję skrzynie dóbr. Wysyłam do domu
Korzystam z przywilejów danej mi władzy
Zabieram cudzą własność z korzyścią własną
Ideologię z legitymacji schowałem w szafie
Ważna jest egzystencja. Moja przyszła polisa
Może mnie kiedyś wykluczą. Odejdę w cień
Gdy ktoś inny będzie chciał kraść. I złapie
Mnie za rękę. W drodze uczciwości doniesie
Iż nie kradnę “dla nas”, a tylko dla siebie
Jestem tylko człowiekiem?
I nic co ludzkie nie jest mi obce?
Marcin Olszewski, 25 september 2021
Na mównicach świata płomienne słowa
Kogo nie lubicie, jacy porządni jesteście
Gdy wieczór, maski morałów w ironii szafie
Jesteście w klubie, tych których nie lubicie
Daleko od państwa naszych przemówień
“Co ludzie powiedzą”? Tu tolerancja dla nas
Stałe miejsca na sali, ufność, pełna dyskrecja
Jesteście wśród “swoich”. “Przecież nie powiesz”?
Pewnie że powiem. Wasz sekret? Wasz problem
Nawet tutaj każdy zna was, jako tych z gazet
Skrzydła świętych rycerzy odpadły? Informacja
Najważniejszym towarem jest informacja
Marcin Olszewski, 19 september 2021
Cztery ściany domu, biura. Adaptacja
Wirtualny świat papierów, konferencji
Bez granic między prywatą a pracą
Jeden kubek kawy. Bliżej do domu
16.00
Drugi pokój i już “jesteś w domu”
Pustka ulic. Zamkniętych lokali
W pociągu nie przedział, wagon pusty
Póki bilet w obie strony. Żyję
Z radością widząc innych na ulicy
Jak cenne stają się messenger, telefon
By choć przez chwilę zamienić słowa
Nie widzimy się od roku. Tęsknota
Za życiem. Normalnością
Antidotum w drodze. Może kiedyś
Przyjdzie czas, tego czego nam brakuje
Siebie. Śmiechu w restauracji nad winem
Chcę wyjść z Matrixa. Zza kurtyny izolacji
Marcin Olszewski, 11 september 2021
Unoszę Cię, gdy śpisz na kłodzie drewna
Motylu, po zimowym śnie, otwierając oczy ku wiośnie
Kłody drewna wokół, żyjesz, śpisz. Kolejny czas
Drewno spada wokół. Ty wciąż żyjesz. Bóg tak chce
Wokół wiatr, poruszasz skrzydłami by obudzić moc
Przenoszę Cię w bezpieczne miejsce, bez chłodu, deszczu
Byś żył, jak ja. Obudzony z mroku zimy. Dla wielkiej radości
Ćwiczysz ruchy skrzydeł. Jesteś coraz bardziej pewny życia
Gdy modlę się w pokoju obok, ty unosisz skrzydła w górę
Widzę przez szybę, jak odlatujesz ku swojemu światu
Natura daje nam obraz korzystania, możliwości spojrzenia
W rzeczach najmniejszych, Bóg jest największy
Marcin Olszewski, 4 september 2021
Niedziela. Poranek budzą dzwony
Mieszkańcy Czerska podążają drogą
Ku świątyni Bożej. Przyjaciela dusz
Słońce uśmiechem gładzi twarze
Wchodzę niskim murem. Ruiny zamku
Pamięć świetności księstwa Mazowieckiego
Dotykam chłodu murów, kart historii dziejów
Szum wiatru w słowach dawnych kronik Rodu
Kręte schody wież. Widoki. Klimat pasji
Względem poezji, fotografii. Jest radość w sercu
Bolesław IV Warszawski wyruszył stąd by nadać
Ziemie moim przodkom na Mazowszu Wschodnim
Powrót myśli do czasów, gdy tętniło tu życie
Bóg, etyka rycerska, honor wobec kobiet
Trzask pochodni, śmiechu gwar, dobro księstwa
Na granicy dwóch światów, pośród cennych wartości
Wychodzę główną bramą. Mijam kasę biletową
Ludzi wychodzących z kościoła, przy organach
Łączy nas miłość do Boga, do tej ziemi i historii
Do wartości ponad czasem. Jak muzyka dzwonów
Marcin Olszewski, 16 july 2021
Szare niebo nade mną. Kołdra śniegu na ziemi
Ostrze mrozu nie śpi. Dotyka punktów ciała
Zbiór drewna. Każda partia ciała zyskuje
Jest moc, wysiłek. On patrzy z boku
Uśmiech, spokój, bezpieczeństwo
Koniec pracy. Nowy stos, Klocki drewna
Jak w dzieciństwie układam nowy dom
Szarość dnia odchodzi. Wieczór. Ciemność
Rozpalam ogień domowego ogniska
Ostrze mrozu maluje obrazy w oknach
Płomienie coraz większe. Moc ciepła wokół
Moc światła. Modlitwa za przodków. Jesteś
Czuwasz nad domem. Pamiętam o nich
Płomienie zniczy, płomienie ogniska
Krew jak wino gorąca. Pamięć i dom
Nad którym czuwasz. Dziękuję
Marcin Olszewski, 1 july 2021
Waidleimai. Przechodzisz kładką na rzeką Śliną
Czytasz w lustrze wody. Ludzkich sercach i umysłach
Szary płaszcz, twarz pod kapturem. Skupienie myśli
Droga życia. Kierunki. Zapytania bez odpowiedzi
Nawet dla Ciebie, znającego nas od zawsze
Witany od progu w chatach Jamiołk-Piotrowiąt
Gość w dom, Bóg w dom. Miska gorącej strawy
Ogrzej się w ogniu naszym i przodków naszych
Trzaskają płomienie. Blask oczu. W ustach słowa
Bajanie. O naszych przodkach bajanie
Słuchamy w milczeniu kiwając głowami
To ktoś z nas wiedział, tego nie wiedział
Księgą wiedzy jesteś tutejszej okolicy
Twe opowieści w podzięce za gościnę
Powstajesz. Znak krzyża na drogę
Idź. Podążaj w spokoju
Chwaląc imię nasze i ziemi
Marcin Olszewski, 28 march 2021
Jestem z Tobą, w czas dobry i zły
Ty chorujesz, jak choruję. Ty cierpisz
Ja cierpię. Chcąc Ci pomóc, jakkolwiek
Niedobry stan duszy. Mojej także
Nie narzucam się. Jestem obok
Co by to nie było. Chcę, byś była zdrowa
Tak po prostu, najzwyczajniej. By było jak
Dawniej, gdy uśmiech Twój, nie ból głowy
Sprawiał nam obojgu radość, na szczęście
Stoję na rozstaju dróg. Martwię się
O Ciebie
Nie na pokaz, bo nie od dzisiaj się znamy
Nie jak dobrze, to jestem, a jak źle – radź sobie
Sama. Nie. To tak działa. Gdy u Ciebie choroba
Nie znam przyczyny. Mnie też to dotyka
Może tak ma być. Jeżeli cierpieć to razem
Nie mamy na to wpływu. Stan dusz
Niech tak będzie …. Cierpię
Marcin Olszewski, 9 january 2021
Nie jesteś sama. Od początku tej ziemi
Podążam za Tobą w cieniu. Wedle życzenia
Nie ma trudności nie ma łez, zwątpienia.
Są skrzydła, mocno wyciągnięta dłoń
I uśmiech
Nie wiesz, czy masz czas. Czy chcą Cię tutaj
Nieważnie. Nie jesteś sama. Ukryta w cieple rąk
Schowana w kołdrze ramion, zdarzeń, przypadków
Jestem. Od dnia do nocy. Z worami na oczach
By być na dobre i złe
Ocieram trwogę, niepewność i deszcz łez z oczu
Na tej wyspie jest gość i gospodarz. Witaj na ziemi
Ten sam barszcz, gołąbki, uzvar. Jak w domu
Ciepło rąk Zaporoża w Warszawie. Ogień troski
Dla Ciebie
Cokolwiek. Gdziekolwiek. Obiecałem swojej siostrze
Jestem słońcem i księżycem. Tęczą i deszczem
Pomagam jak mogę. Tak po prostu jak człowiek
Masz, czego potrzebujesz. Po to jestem w tym miejscu
Daj mi uśmiech Dniepru
Daj uśmiech Zaporoża
Marcin Olszewski, 2 january 2021
Moje twarde łzy. Jak skała. Nie chcę
Byś spała na podłodze. Proszę, chodź
Chodź w ramiona me. Okryję Cię puchem
Duszy, ciepłych ramion. Nie śpij na twardym
Proszę
Będę Ci szukał jak wilk. Miejsca jakiego chcesz
Byś tylko mogła zasnąć w miękkiej pościeli
Zaśnij w spokoju, z uśmiechem na ustach
Będąc bezpieczna. Radosna. Z miejscem na ziemi
Chcę tego
Niech łóżko będzie coraz większe. Niech pokój
Rozrasta się w miarę potrzeb Twoich, jak życzysz
Bym mógł ułożyć Ciebie do snu. W spokoju
Całując mapę ciała na pożegnanie
Marcin Olszewski, 21 november 2020
Zastanowienie. Koncepcja. Kierunek. Składniki
Mycie, obieranie. Krojenie na części. Kolory
Mieszanie barw, czerwieni mięsa, z zielenią ziół
Zapach rąk od przypraw. Tworzy się coś pięknego
Czas spokoju. Cierpliwości. Dojrzewania w marynacie
Gotowania lub duszenia. Niech dochodzi ile zechce
Odwdzięczy się za kilka godzin lub kilkanaście. Nieważne
Dla dobrej kuchni nie ma granicy czasu. Końcem jest smak
Powonienie wyczuwa efekt mieszania się składników
Pierwszy akt sztuki w oparach, delikatnym buzowaniu
Pierwsza próba smaku. Jeszcze trochę. Mam czas
Wielki świat kreacji w garnku. Jak obraz, muzyka
Paleta barw ekspozycji na talerzu. Zapach. Smak
Końcowy wytwór ludzkiej myśli w oparciu o naturę
Smak dochodzi do przestrzeni ust, gardła, przełyku
Koniec. Kubki smakowe biją brawa. Jest pięknie
Gotowanie to piękna sztuka
Marcin Olszewski, 14 november 2020
Zanurzam się w mozaice szkła słodyczy
Nie rani. Mile łechce podniebienie. Bo z serca
Kolor dobra, kolory szkła. Zamykam oczy
Jestem w szkle słodyczy. A szkło we mnie
Przed oczami Twoja koncepcja. Praca rąk
Faza projektu toni, gdzie mógłbym się zanurzyć
Analiza czułych punktów smaku, w moim organizmie
Bym poczuł, zasmakował. W tym co lubisz
Czym się dzielisz
Oczy jedzą. Umysł budzi się obrazem dzieła
Szkło podąża do głębi ciała, duszy, serca
By zapytać na głos. Czy boli, czy smakuje?
Lśniące kawałki szkła, wewnątrz obdarowanego
„Dziękuję” posłane gołębiem na parapet. Jest smacznie
Każda dobroć jest inna, każdy kierunek dobry
Mam uśmiech radości od Ciebie. Napisany na szkle
Szklanej słodyczy
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
19 may 2024
Broken BridgesSatish Verma
18 may 2024
Misty MemoriesSatish Verma
17 may 2024
In TemperatureSatish Verma
16 may 2024
O TrinitySatish Verma
15 may 2024
ToastJaga
15 may 2024
Studying LifeSatish Verma
14 may 2024
NonethelessSatish Verma
13 may 2024
I Write With Red InkSatish Verma
11 may 2024
Everything Is BlackSatish Verma
10 may 2024
Wielki wypasJaga