17 march 2025

to tylko przypadek, cz.1

Już prawie o nim zapomniała. Nie całkiem, bo przecież nie da się wymazać kogoś, kto kiedyś był bliski. Ale nie myślała o nim codziennie. Jego twarz straciła ostrość, głos brzmiał jak coś odległego, jak piosenka, którą kiedyś znała na pamięć, ale teraz tylko nuciła pod nosem, niepewna słów.
Aż do dzisiaj.
Wychodziła ze sklepu z torbą pełną drobiazgów – kawa, chleb, coś na kolację. Chciała jeszcze schować telefon do kieszeni, ale wtedy na kogoś wpadła.

— Przepraszam — zaczęła, podnosząc wzrok.

I zamarła.
On.
Stał w wejściu, równie zaskoczony. Minęła sekunda, może dwie, ale wystarczyło, żeby cała ta historia – ta, którą już prawie zapomniała – wróciła jak oddech po długim biegu.

— Cześć — powiedział w końcu.
— Cześć — odpowiedziała, a jej głos zabrzmiał spokojniej, niż się czuła.
Mógłby to być jeden z tych momentów, które wszystko zmieniają. Gdyby los miał inne plany, może poszliby na kawę, może uśmiechnęliby się do siebie w ten dawny sposób i zrozumieli, że nic się nie skończyło.
Ale ona tylko poprawiła torbę na ramieniu, a on zrobił krok do środka.
— Miło cię widzieć — rzucił jeszcze.
— Tak, ciebie też.
I to było wszystko.
Minęli się – ona wyszła, on wszedł – i każde poszło dalej w swoją stronę. Jakby tamtej historii nigdy nie było. Jakby życie już dawno zdecydowało za nich.
Wsiadła do samochodu i dopiero wtedy poczuła, że drżą jej ręce. Nie powinna tak reagować. Przecież to nic. Chwila, ułamek sekundy, zwykłe przypadkowe spotkanie. A jednak serce waliło jej w piersi, jakby coś jednak się wydarzyło.
Odłożyła torbę na siedzenie pasażera i zacisnęła palce na kierownicy. Oddech. Jeden, drugi. W lusterku zobaczyła swoje własne oczy – rozszerzone źrenice, lekkie rumieńce na policzkach.

Wspomnienia wdarły się do środka, choć jeszcze przed chwilą wydawało się, że są pod kontrolą.
Nie myślała o nim. Naprawdę. Ale teraz znów czuła tamto lato, zapach jego perfum, ciepło dłoni na swoim karku. Przypomniała sobie ich ostatnią rozmowę. To, jak milczenie się przedłużało, aż w końcu stało się odpowiedzią…
Odpaliła silnik i wzięła jeszcze jeden głęboki oddech.
Nie ma sensu o tym myśleć. Było, minęło. Spotkali się przez przypadek, wymienili kilka słów i to wszystko. Przecież nie zatrzymał jej. Nie powiedział: „Poczekaj, może porozmawiamy”. Nie zapytał, co u niej.

Ruszyła w stronę domu. Na najbliższym skrzyżowaniu zapaliło się czerwone światło, więc zatrzymała się, bębniąc palcami o kierownicę.
Zastanawiała się, czy on też o tym myśli. Czy też usiadł gdzieś teraz, wpatrując się w dłonie, próbując zignorować ten dziwny ucisk w klatce piersiowej.
Czy żałował?
Czy choć przez sekundę pomyślał, że mógł powiedzieć coś więcej?

Światło zmieniło się na zielone.
Dodała gazu i odjechała




Terms of use | Privacy policy | Contact

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


contact with us






Report this item

You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1