Mateusz Hess, 15 september 2011
kiedy oddaję się w pieszczotliwe i
delikatne
dłonie skrzydlatego Morfeusza
ciagle marzę o tylu wspaniałych
bajecznych
jak kryształ mrozu przypadkach
jeszcze wzdycham za światem
który
odwiedza niewielu głupich nauką
nadal mam złudne nadzieje
na lepsze
choć w tylko w wierszach i snach
--------------------------------
mówia że cuda się zdarzają
nie
chyba nie w tym życiu
pomocy!
wołam za nas wielu
Mateusz Hess, 12 september 2011
W dziurawych rękach
trzymasz pęki róż
Mówię ci tajemnice
a ty wbijasz stokrotny raz mi w plecy
tępy nóż
choć raz się uchlamy
w pazdziernikowa noc pod fontanną
na rynku pół nocy pod
gwiazdami jak perły szlachetne
gadałeś już tak nonsensownie
w gimnazjum na Wierzbowej
teraz pytam się po co ci
ten sznur z pętelką
zgasił ci oczy
co świeciły jak węgle
po co ta trumna i matka
"synu wstań, Piotrek!"
ojciec pijany nawet nie doszedł
do twojego grobu
po co...
Mateusz Hess, 24 february 2011
Matka Boza po niebie,
w podomce,chodzi zatroskana.
Zajrzy w każdy kąt.
Wszystkich przygarnie.
Wszystkim usłuży.
Upierze aniołkom alby
brudne od soku pomarańczowego.
Wyszoruje podłogę.
Ugotuje.
Zwiem ją
Matką Bożą Domową
Mateusz Hess, 15 february 2013
spowiadam się siostro spowiadam się bracie
myślą was policzkowałem mową łaskotałem
spowiadam się ojcze pełnię obowiązek
bo ja uczynkiem podciąłem skrzydła
moje marzenia od dziś są nielotami
jak prokurator skazują za zaniedbanie
ale jestem leniwy nie biję się w piersi
tylko błagam Najświętszą Dziewicę
żeby nie modliła się za nas na darmo
i tak za tydzień powiemy to samo
spowiadam się siostro spowiadam się bracie
bo jestem zbyt leniwy by policzkować myślami
mowa moja jest jak palec Boży karząca
a wiara bez uczynków podobno martwa
ojcze tylko proszę dziś zadaj pokutę
by sny Ikara wzleciały do Słońca
zrobię wyjątek : "confiteor- mea culpa"
i tylko błagam Najświętszą Dziewicę
żeby nie modliła się za nas na darmo
i tak za tydzień powiemy to samo...
Mateusz Hess, 4 february 2013
niedopowiedziane słowa
smakują najlepiej w twoim towarzystwie
niedopowiedziane słowa
są jak miliony o które w totka grasz
Nie dopowiedziałem słowa
i zawalił się nasz perfekcjonisty świat
nie dopowiedziałem słowa
i łzy prosiły jak deszcz i grad
wypowiedziane słowa
są dla kłamców co burzą domek z kart
wypowiedziane słowa
w ciszy zabijają słodycz twych warg
Wypowiedziałem słowo
i stworzyłem nowy ten wspaniały świat
wypowiedziałem słowo
i uśmiech na twych wargach był jak kwiat
Mateusz Hess, 24 february 2011
Dwie drewniane belki..
Znak hańby pogardliwie patrzącej.
Stały się symbolem miłości,
która z chęcią odsuwa się w pokorę.
Niesiesz swój krzyż Panie,
dźwigany już tylko nadzieją.
Mateusz Hess, 1 september 2012
Gdyby tak się zakryć
zdjęciami biegającymi w albumie,
łzami wytartymi w spódnicę mamy.
Gdyby tak schować się za
pluszakiem nocnym, niekoszmarnym,
za pierwsze myśli i słowa.
Chcę się ukryć przed szorstkimi
rękoma życia i wstydu,
przed śmiercią młodości nieskończonej.
Dlatego nie zdejmę różwych okularów,
nie porzucę obłoku niewiedzy, by
nie żyć chwilą bezradną, smutną.
Wstań! przyjacielu, podnieś się
z grobu powagi i rozpaczy!
Naucz się znowu oddychać słońcem pełnym marzeń.
Mateusz Hess, 10 march 2013
bo każdy jest podobno inny
jak każda w portfelu złotówka
każdy podobno ten sam
jak drzewa na rozstaju dróg
mówią że nic się nie powtórzy
tylko ślepi głupcy z nibyoczami
bo każdy pocałunek ten sam
w szepcie naszych piór
mówią że na ich skinienie
usłyszysz wiatru płacz
i szczęścia chwil tych szept
a to tylko moje pióro
bo każdy jest podobno inny
jak każda w portfelu złotówka
każdy podobno ten sam
jak drzewa na rozstaju dróg
Mateusz Hess, 27 february 2011
Na tle migoczących lasów
szeleszczących pytaniem
za domem z jabłonią
Gdzie nagietki ozdabiały
kołyszącą się polanę.
Rój pszczół bzyczał:
szczęścia miodowego!
Słowik trelał zapatrzony w
piękną sójke strojacą się do wyjazdu.
Wiatry, co tchnęły
nadzieją pachnącej ciszy.
Potok, co zaznaczał bieg
radosnym pstrągiem.
Grzyby, co się
dzień dobry tobie kłaniały.
Lisica, która mknęła w krzaki,
za uciekającym szarakiem.
Szyszka spada ze świerku,
a jabłko się czerwieni.
Liście płynęły, drwa
padały ze skarga warczącej siekiery.
Z lasu nic nie zostało...
całe zrąbowisko!
Ot, tak tam błahostka.
Mateusz Hess, 15 january 2013
W myśli wlewasz
gorąc zły Wszechświata
Łzami jak kwiat podlewasz
zaś między nami żelazna krata...
Bo bywały takie noce
kiedy księżyc bawił
historią o twym śpiącym obliczu
Mnie płacz już dławił...
usta bezczelnie podnosisz
pełne pierwiosnków szmaragdowych
Zaś potem Ewangelię głosisz
pełną bajek kolorowych!
Bo bywały takie dni
kiedy niebo skrywało
twoją jedyną grobową tajemnicę
słońce prawdą mnie z ciebie wyrwało
Me serce Ciebie odrzuca
choć wie żeś Ty je skradła
Lecz potem mnie rozum poucza
żeś je zdeptała w strzępy porwała...
Bo były takie noce
gdy gwiazdy plotkowały
o twej zbrodni i karze
do rana opowiadały
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
27 april 2024
By KissesSatish Verma
26 april 2024
2608wiesiek
26 april 2024
The EntitySatish Verma
25 april 2024
2504wiesiek
25 april 2024
QuartzSatish Verma
24 april 2024
The End StartsSatish Verma
23 april 2024
Three poemsAdam Pietras (Barry Kant)
22 april 2024
Echoes TravelSatish Verma
21 april 2024
od wewnątrzsam53
21 april 2024
2104wiesiek